[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wiara w kryzysie

„Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 7).
Syn Marnotrawny, John Macallan Swan 1888 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wiara w kryzysie
Syn Marnotrawny, John Macallan Swan 1888 / wikimedia commons/public_domain/John Macallan Swan - Tate Britain

Powody dramatu

Zwykle, kiedy przyglądałam się przypowieści o synu marnotrawnym, znacznie bardziej wzrok mój padał na miłosiernego ojca lub starszego syna. Tym razem jednak to kryzys relacyjny młodszego syna, który zaowocował jego finansowym, moralnym i emocjonalnym bankructwem, wydobył mi się na powierzchnię tego biblijnego tekstu znacznie bardziej niż cokolwiek innego.

Na ogół patrząc na młodszego syna widzimy egoistycznego gnojka, który chce sobie poużywać życia w najniższych jego aspektach i na ten cel wyrzuca wszelkie swoje środki, wynikające z rodzinnej schedy. Tyle tylko, że nie patrzymy wtedy na sprawę z szerszej perspektywy. Co, poza niefrasobliwością młodzika, mogło być powodem tak ekstremalnego ruchu jak porzucenie własnej rodziny? Biorąc pod uwagę reakcję starszego brata na powrót młodego, mogło chodzić o jakiś spór między nimi, o wypominanie młodemu, że nie jest dziedzicem włości i należy mu się jedynie połowa rodzinnych pieniędzy, ale już nie dom i ziemia. Mógł nie czuć się tam chciany. A może plany ojca spowodowały u młodzieńca bunt przeciw aranżowanej przyszłości. Może bracia wzajemnie oskarżali się o większą przychylność ojca, a może były to jeszcze inne sprawy. Trudno powiedzieć Dość, że młody, w gniewnym uniesieniu, popełnił głupotę, a potem próbował o tym zapomnieć szastając pieniędzmi na prawo i lewo, mierząc się de facto z samotnością do czasu, gdy sakiewka okazała się pusta. Młodszym bratem z pewnością kierowała niedojrzałość emocjonalna i nie potrafił się on zatrzymać, by naprawić błędy. Cała jego sytuacja było narastającym kryzysem wiary w miłość i dobre intencje ojca. Ojciec zaś, rozumiejąc tragiczne efekty nagromadzonego braku zaufania, czekał każdego dnia na odnalezienie się pogubionego dziecka.

Zbawienny kryzys?

Kryzys wiary nie kojarzy nam się raczej z niczym dobrym i pożądanym. Powtarzanie sobie we wspólnocie plotki o kłopotach z wiarą jednego z jej członków budzi w najlepszym wypadku współczucie, w najgorszym pogardę lub potępienie. I faktem jest, że kryzys wiary, jak każdy inny kryzys, boli. Powoduje zagubienie, poszukiwanie na siłę sensu tego, co się z nami dzieje. Można na tę sprawę patrzeć tylko w znaczeniu analitycznym rozbierając sytuację na czynniki pierwsze, by stwierdzić, jaka jest przyczyna owego załamania - czy to wynik naszego zaniedbania, Bożego dopustu, efektu kryzysu psychicznego, choroby, depresji etc. Można także budować drogę wyjścia z sytuacji chaosu. I na pewno warto się temu wszystkiemu przyglądać. Dziś jednak chodzi mi o coś innego, mianowicie o oswojenie się z myślą, że kryzys jest częścią życia, która właściwie wykorzystana może stać się, nomen omen, zbawienna.

Radość spowiednika

Bardzo dawno temu w stan szoku wprowadził mnie spowiednik, który ucieszył się, że wpadłam w kłopoty z pewnym prymitywnym grzechem. Dlaczego? Ponieważ takie zaliczenie gleby przez młodą osobę ze sztywnym podejściem do wiary i  skłonnością do moralnego puryzmu, mogło mnie uratować od zadęcia i pychy, czyli grzechu dużo bardziej zwodniczego i trudniejszego do odsłonięcia.

Tamta sytuacja była dla mnie kryzysowa, ale pozwoliła odnaleźć odpowiedzi dotyczące relacji z Bogiem i tego, kto tu jest Zbawcą.

Stan kryzysu

Bywa, że czujemy, że nasza forma związku z Bogiem, jakoś się wyczerpała, że wewnętrznie zaproszeni jesteśmy do czegoś więcej, do znalezienia bliższych ścieżek. Nie wiedząc jeszcze o co może chodzić mamy szansę popaść w kryzys. Właściwe i spokojne przeżywanie tego wymagającego czasu może być kluczem do pozwolenia Bogu na przeniesienie nas na inną płaszczyznę porozumienia, na zagłębienie się w Jego obecności, na otwarcie drzwi większej intymności. Przeżywanie kryzysu wymaga odwagi opuszczania bezpiecznych z pozoru kolein naszych religijnych przyzwyczajeń, i nie mam tu na myśli porzucania tego, co dla wiary fundamentalne, tylko odrzucanie tych figur, które moglibyśmy określić mianem: „bo zawsze tak było”. Czasem to małe kroczki lub drobne akty, czasem coś, co odwraca nasz utarty kierunek myślenia, czasem z kolei zatrzymanie pędu i danie sobie szansy na powrót do tego, co ważne.

Kiedy przeżywamy zachwianie podstawy naszej duchowej egzystencji, jaką jest wiara w istnienie Boga, może to zatrząść w posadach naszym spokojem, wywoływać smutek i chaos. Dobre przyjęcie i wewnętrzne przemyślenie tego stanu może paradoksalnie prowadzić do większego stopnia zaufania wobec Boga.

Łaska wiary

Wiele razy zdarzyło mi się słyszeć od ludzi, że brakuje im łaski wiary, dlatego pozostają oni osobami niewierzącymi. Nie jest to właściwe spojrzenie, bo zakładałoby to jakiś rodzaj predestynacji - jedni będą zbawieni, bo została im owa łaska dana, inni nie, bo jej po prostu nie otrzymali. Trzy cnoty teologalne, czyli wiara, nadzieja i miłość wylewane są na każdego - rzecz jasna, niektórzy ludzie obdarzeni zostali okolicznościami, które pomagają tym cnotom się rozwijać, inni mniej, ale to nie ilość łaski różni te osoby, a podejście do przeciwności dostarczanych przez własny umysł.

Wspólnota

Bywa, że widzimy, jak osuwamy się w kryzys i zaczynamy się w tym stanie szarpać, bać się go, wstydzić i ukrywać przed innymi. Tymczasem Kościół powinien służyć temu, by nawzajem pomagać sobie we wspólnym dźwiganiu ciężarów, zamiast wytykać sobie trudności, z którymi się borykamy. Kryzys może być nam dany, by lepiej rozumieć innych i bardziej zaufać Bogu, kiedy sami z siebie już do niczego nie jesteśmy zdolni. Takie kryzysy, choć z pozoru jawią się jako regres, w rzeczywistości mogą być „małymi czyśćcami”, które otrząsają nas z niewłaściwych wyobrażeń o sobie, świecie i Bogu. Powiedziałabym wręcz, że należałoby się wnikliwie przyjrzeć wierze osób, które nigdy nie przeszły żadnego kryzysu, by sprawdzić ich faktyczną dojrzałość.

Propozycja

Mam propozycję, by przy następnym kryzysie duchowym zacząć nie od paniki, tylko od dziękczynienia i deklaracji zaufania, a potem patrzeć na to, co będzie się z nami działo i czy łatwiej będzie się nam poruszać w ciemnym tunelu bez odium winy, energię poświęcając na drogę, nie na wstyd.

De profundis

„Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego!

Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?

Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią.

W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo.

Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu,

. Niech Izrael wygląda Pana.

U Pana bowiem jest łaskawość i obfite u Niego odkupienie.

On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów” (Ps 130).


 

POLECANE
Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek” z ostatniej chwili
Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek”

Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny mówi o przygotowaniach do wojny. Tym razem słowa padły podczas jego wizyty w jednym z gospodarstw rolnych w obwodzie mińskim.

Wyprosiła transseksualistę z damskiej toalety. Teraz grozi jej więzienie tylko u nas
Wyprosiła transseksualistę z damskiej toalety. Teraz grozi jej więzienie

Czy mężczyzna ma prawo wchodzić do żeńskiej toalety? W niektórych krajach... tak! Co więcej: to ci, którzy upomną takiego mężczyznę, muszą liczyć się z karą i utratą pracy.

Nie zyje aktor znany z hitów lat 60. i 70. z ostatniej chwili
Nie zyje aktor znany z hitów lat 60. i 70.

W wieku 88 lat zmarł Kenneth Washington - aktor znany z wielu popularnych seriali lat 60. i 70., m.in. „Star Trek”, „Dragnet 1967” i „Hogan’s Heroes”. O jego śmierci poinformował serwis Variety. Zmarł 18 lipca we śnie, w swoim domu. Przyczyna zgonu nie została ujawniona.

Popularna atrakcja wraca. Nie tylko turyści będą zachwyceni Wiadomości
Popularna atrakcja wraca. Nie tylko turyści będą zachwyceni

Na podróżnych korzystających z lotniska w Rzeszowie czeka świetna wiadomość - po przerwie znów można korzystać z tarasu widokowego, z którego doskonale widać startujące i lądujące samoloty.

Prezydent odznaczył Jacka Majchrowskiego Orderem Odrodzenia Polski z ostatniej chwili
Prezydent odznaczył Jacka Majchrowskiego Orderem Odrodzenia Polski

Były prezydent Krakowa Jacek Majchrowski został uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Prognoza pogody na weekend. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Prognoza pogody na weekend. Oto co nas czeka

Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, na północy i wschodzie oraz częściowo w centrum i na południu Europy występować będą niże z pofalowanymi frontami atmosferycznymi. Nad resztą kontynentu oddziaływać będą wyże. Polska pozostanie w zasięgu wieloośrodkowego układu niżowego. Na krańcach południowych zaznaczy się jeszcze wpływ ciepłego frontu atmosferycznego, a od północnego zachodu przemieszczać się będzie front chłodny poprzedzony linią zbieżności. Napływać będzie dość ciepłe powietrze polarne morskie, jedynie na zachodzie chłodniejsze.

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Od lipca 2025 r. NFZ będzie refundował kompleksowe leczenie endometriozy – informuje NFZ.

Nie żyje legendarny muzyk Wiadomości
Nie żyje legendarny muzyk

Nie żyje Chuck Mangione, słynny trębacz jazzowy i kompozytor, znany z przeboju „Feels So Good”. Miał 83 lata. Jak poinformowały media, artysta zmarł we śnie 22 lipca, w swoim domu w Rochester w stanie Nowy Jork.

Mentzen odpowiada Kaczyńskiemu. To PiS potrzebuje Konfederacji z ostatniej chwili
Mentzen odpowiada Kaczyńskiemu. "To PiS potrzebuje Konfederacji"

"Jarosław Kaczyński nie zauważył, że sytuacja polityczna się zmieniła. To PiS potrzebuje Konfederacji, a nie Konfederacja PiSu" – stwierdził w piątek na platformie X lider Konfederacji Sławomir Mentzen.

Dwuletni chłopiec znaleziony w Oknie Życia w Katowicach Wiadomości
Dwuletni chłopiec znaleziony w Oknie Życia w Katowicach

W jednym z katowickich okien życia odnaleziono dwuletniego chłopca. Dziecko zostało przewiezione do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Sprawą zajmuje się już policja i prokuratura. Przy chłopcu nie znaleziono żadnych dokumentów.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wiara w kryzysie

„Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 7).
Syn Marnotrawny, John Macallan Swan 1888 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wiara w kryzysie
Syn Marnotrawny, John Macallan Swan 1888 / wikimedia commons/public_domain/John Macallan Swan - Tate Britain

Powody dramatu

Zwykle, kiedy przyglądałam się przypowieści o synu marnotrawnym, znacznie bardziej wzrok mój padał na miłosiernego ojca lub starszego syna. Tym razem jednak to kryzys relacyjny młodszego syna, który zaowocował jego finansowym, moralnym i emocjonalnym bankructwem, wydobył mi się na powierzchnię tego biblijnego tekstu znacznie bardziej niż cokolwiek innego.

Na ogół patrząc na młodszego syna widzimy egoistycznego gnojka, który chce sobie poużywać życia w najniższych jego aspektach i na ten cel wyrzuca wszelkie swoje środki, wynikające z rodzinnej schedy. Tyle tylko, że nie patrzymy wtedy na sprawę z szerszej perspektywy. Co, poza niefrasobliwością młodzika, mogło być powodem tak ekstremalnego ruchu jak porzucenie własnej rodziny? Biorąc pod uwagę reakcję starszego brata na powrót młodego, mogło chodzić o jakiś spór między nimi, o wypominanie młodemu, że nie jest dziedzicem włości i należy mu się jedynie połowa rodzinnych pieniędzy, ale już nie dom i ziemia. Mógł nie czuć się tam chciany. A może plany ojca spowodowały u młodzieńca bunt przeciw aranżowanej przyszłości. Może bracia wzajemnie oskarżali się o większą przychylność ojca, a może były to jeszcze inne sprawy. Trudno powiedzieć Dość, że młody, w gniewnym uniesieniu, popełnił głupotę, a potem próbował o tym zapomnieć szastając pieniędzmi na prawo i lewo, mierząc się de facto z samotnością do czasu, gdy sakiewka okazała się pusta. Młodszym bratem z pewnością kierowała niedojrzałość emocjonalna i nie potrafił się on zatrzymać, by naprawić błędy. Cała jego sytuacja było narastającym kryzysem wiary w miłość i dobre intencje ojca. Ojciec zaś, rozumiejąc tragiczne efekty nagromadzonego braku zaufania, czekał każdego dnia na odnalezienie się pogubionego dziecka.

Zbawienny kryzys?

Kryzys wiary nie kojarzy nam się raczej z niczym dobrym i pożądanym. Powtarzanie sobie we wspólnocie plotki o kłopotach z wiarą jednego z jej członków budzi w najlepszym wypadku współczucie, w najgorszym pogardę lub potępienie. I faktem jest, że kryzys wiary, jak każdy inny kryzys, boli. Powoduje zagubienie, poszukiwanie na siłę sensu tego, co się z nami dzieje. Można na tę sprawę patrzeć tylko w znaczeniu analitycznym rozbierając sytuację na czynniki pierwsze, by stwierdzić, jaka jest przyczyna owego załamania - czy to wynik naszego zaniedbania, Bożego dopustu, efektu kryzysu psychicznego, choroby, depresji etc. Można także budować drogę wyjścia z sytuacji chaosu. I na pewno warto się temu wszystkiemu przyglądać. Dziś jednak chodzi mi o coś innego, mianowicie o oswojenie się z myślą, że kryzys jest częścią życia, która właściwie wykorzystana może stać się, nomen omen, zbawienna.

Radość spowiednika

Bardzo dawno temu w stan szoku wprowadził mnie spowiednik, który ucieszył się, że wpadłam w kłopoty z pewnym prymitywnym grzechem. Dlaczego? Ponieważ takie zaliczenie gleby przez młodą osobę ze sztywnym podejściem do wiary i  skłonnością do moralnego puryzmu, mogło mnie uratować od zadęcia i pychy, czyli grzechu dużo bardziej zwodniczego i trudniejszego do odsłonięcia.

Tamta sytuacja była dla mnie kryzysowa, ale pozwoliła odnaleźć odpowiedzi dotyczące relacji z Bogiem i tego, kto tu jest Zbawcą.

Stan kryzysu

Bywa, że czujemy, że nasza forma związku z Bogiem, jakoś się wyczerpała, że wewnętrznie zaproszeni jesteśmy do czegoś więcej, do znalezienia bliższych ścieżek. Nie wiedząc jeszcze o co może chodzić mamy szansę popaść w kryzys. Właściwe i spokojne przeżywanie tego wymagającego czasu może być kluczem do pozwolenia Bogu na przeniesienie nas na inną płaszczyznę porozumienia, na zagłębienie się w Jego obecności, na otwarcie drzwi większej intymności. Przeżywanie kryzysu wymaga odwagi opuszczania bezpiecznych z pozoru kolein naszych religijnych przyzwyczajeń, i nie mam tu na myśli porzucania tego, co dla wiary fundamentalne, tylko odrzucanie tych figur, które moglibyśmy określić mianem: „bo zawsze tak było”. Czasem to małe kroczki lub drobne akty, czasem coś, co odwraca nasz utarty kierunek myślenia, czasem z kolei zatrzymanie pędu i danie sobie szansy na powrót do tego, co ważne.

Kiedy przeżywamy zachwianie podstawy naszej duchowej egzystencji, jaką jest wiara w istnienie Boga, może to zatrząść w posadach naszym spokojem, wywoływać smutek i chaos. Dobre przyjęcie i wewnętrzne przemyślenie tego stanu może paradoksalnie prowadzić do większego stopnia zaufania wobec Boga.

Łaska wiary

Wiele razy zdarzyło mi się słyszeć od ludzi, że brakuje im łaski wiary, dlatego pozostają oni osobami niewierzącymi. Nie jest to właściwe spojrzenie, bo zakładałoby to jakiś rodzaj predestynacji - jedni będą zbawieni, bo została im owa łaska dana, inni nie, bo jej po prostu nie otrzymali. Trzy cnoty teologalne, czyli wiara, nadzieja i miłość wylewane są na każdego - rzecz jasna, niektórzy ludzie obdarzeni zostali okolicznościami, które pomagają tym cnotom się rozwijać, inni mniej, ale to nie ilość łaski różni te osoby, a podejście do przeciwności dostarczanych przez własny umysł.

Wspólnota

Bywa, że widzimy, jak osuwamy się w kryzys i zaczynamy się w tym stanie szarpać, bać się go, wstydzić i ukrywać przed innymi. Tymczasem Kościół powinien służyć temu, by nawzajem pomagać sobie we wspólnym dźwiganiu ciężarów, zamiast wytykać sobie trudności, z którymi się borykamy. Kryzys może być nam dany, by lepiej rozumieć innych i bardziej zaufać Bogu, kiedy sami z siebie już do niczego nie jesteśmy zdolni. Takie kryzysy, choć z pozoru jawią się jako regres, w rzeczywistości mogą być „małymi czyśćcami”, które otrząsają nas z niewłaściwych wyobrażeń o sobie, świecie i Bogu. Powiedziałabym wręcz, że należałoby się wnikliwie przyjrzeć wierze osób, które nigdy nie przeszły żadnego kryzysu, by sprawdzić ich faktyczną dojrzałość.

Propozycja

Mam propozycję, by przy następnym kryzysie duchowym zacząć nie od paniki, tylko od dziękczynienia i deklaracji zaufania, a potem patrzeć na to, co będzie się z nami działo i czy łatwiej będzie się nam poruszać w ciemnym tunelu bez odium winy, energię poświęcając na drogę, nie na wstyd.

De profundis

„Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego!

Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?

Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią.

W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo.

Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu,

. Niech Izrael wygląda Pana.

U Pana bowiem jest łaskawość i obfite u Niego odkupienie.

On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów” (Ps 130).



 

Polecane
Emerytury
Stażowe