Nie żyje Barbara Skrzypek. Była przesłuchiwana w sprawie „dwóch wież”

Nie żyje Barbara Skrzypek
Barbara Skrzypek przeszła na emeryturę w 2020 roku, ale przez wiele lat pozostawała jedną z kluczowych postaci w otoczeniu prezesa PiS. Jej nazwisko pojawiało się w różnych kontekstach politycznych, jednak sama unikała medialnego rozgłosu.
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Barbara Skrzypek nie żyje. Jest oświadczenie Prokuratury
- Barbara Skrzypek nie żyje. Jest oświadczenie prokurator Ewy Wrzosek
- Barbara Skrzypek nie żyje. Komentatorzy w szoku
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- "Czy optymizm jest uzasadniony?". Nowe informacje nt. właściciela TVN Warner Bros. Discovery
- "Zagrożenie dla bezpieczeństwa". Jest komunikat Straży Granicznej
- Nie żyje wybitny polski neurochirurg
- „Jest mi potwornie przykro”. Chwile grozy w programie TVN
- Dziś wyjątkowa gratka dla miłośników astronomii
Przesłuchanie dotyczące tzw. "dwóch wież"
W środę Skrzypek była przesłuchiwana przez prokurator Ewę Wrzosek w śledztwie dotyczącym tzw. "dwóch wież" – sprawy, która po latach wróciła do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chociaż w 2019 roku postępowanie w tej sprawie zostało umorzone, obecne kierownictwo prokuratury zdecydowało się je wznowić po analizie raportu komisji Dariusza Korneluka.
Według doniesień, prokuratorzy początkowo nie chcieli zajmować się tą sprawą, obawiając się jej politycznego charakteru. Ostatecznie prowadzenie śledztwa podjęła Ewa Wrzosek.
Barbara Skrzypek urodziła się 8 stycznia 1959 roku. Przez lata pracowała w strukturach państwowych i partyjnych, zyskując opinię osoby niezwykle lojalnej wobec Jarosława Kaczyńskiego. Jej śmierć zamyka pewien rozdział w historii Prawa i Sprawiedliwości.
"Afera dwóch wież"
W tzw. aferze dwóch wież chodziło o plany wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie. Zawiadomienie w sprawie popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod koniec stycznia 2019 r. złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera.
Według ówczesnej decyzji prokuratury Birgfellner "nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających poniesione przez niego koszty" i nie przedstawił żadnych pisemnych umów zawartych z podmiotami, którym miał zlecić określone prace, a które to dokumenty umożliwiałyby weryfikację faktur wystawionych przez podmioty mające działać na jego zlecenie.
W związku z powyższym warszawska prokuratura okręgowa odmówiła wówczas wszczęcia śledztwa. Teraz, w dobie nominatów Adama Bodnara, Prokuratura Okręgowa w Warszawie wróciła do sprawy