[wywiad] Dr Grzelak o likwidacji WDŻ: nie chodzi o skuteczność przedmiotu, ale ideologiczne założenia obecnej władzy

Być może konieczne są pewne modyfikacje wychowania do życia w rodzinie, ale na pewno nie likwidacja. Widać jednak wyraźnie, że przy likwidacji WDŻ i wprowadzaniu edukacji zdrowotnej nie chodzi o wyniki badań i skuteczność przedmiotu, a raczej o ideologiczne założenia obecnej władzy – podkreślił dr Szymon Grzelak, psycholog, założyciel i prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, prezes European Institute for Integrated Prevention. W rozmowie z KAI wyjaśnił m.in. na czym polega problem z edukacją zdrowotną i dlaczego nie należy rezygnować z wychowania do życia w rodzinie.
 [wywiad] Dr Grzelak o likwidacji WDŻ: nie chodzi o skuteczność przedmiotu, ale ideologiczne założenia obecnej władzy
/ PAP/Radek Pietruszka

Ocena WDŻ

Anna Rasińska (KAI): Badania Instytutu Badań Edukacyjnych wskazują na to, że wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ) jest pozytywnie odbierane przez rodziców oraz niesie za sobą dobre skutki wśród jej odbiorców, czy mógłby pan przybliżyć to zagadnienie?

Szymon Grzelak: Dokładne badanie dotyczące Wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) na reprezentatywnej grupie rodziców oraz uczniów zostało przeprowadzone w 2014 roku na wniosek minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ówczesnej szefowej resortu edukacji. Panowała opinia, że rządząca ekipa zamierza zlikwidować ten przedmiot, jednak aby mieć do tego podstawę, postanowiła poprzedzić ten krok badaniami. Zlecono je Instytutowi Badań Edukacyjnych, który zaangażował różnych ekspertów, w tym również nasz Instytut.

Reprezentatywna, ogólnopolska próba rodziców została poproszona o zbudowanie wizji „przedmiotu marzeń” dotyczącego rozwoju psychoseksualnego, miłości, seksualności i dojrzewania. Rodzice mieli wskazać, jakie treści powinien obejmować i w jakim wieku powinny być przekazywane. Wyniki badań wykazały, że oczekiwania rodziców niemal całkowicie pokrywają się z zapisami podstawy programowej WDŻ – zarówno pod względem treści, jak i etapów rozwojowych, na których są one realizowane. W świetle badań WDŻ okazał się dokładnie tym, czego rodzice pragnęli dla swoich dzieci od czwartej klasy szkoły podstawowej aż po szkołę ponadpodstawową.

- A jak oceniała WDŻ młodzież?

- Ogólna ocena WDŻ wśród uczniów była dobra. Uczniów, którzy oceniali przedmiot dobrze było 6-7 razy więcej niż uczniów, którzy oceniali go źle. Niewielka, kilkuprocentowa grupa badanych wyrażała negatywne opinie, jednak odsetek ten nie był wysoki. Podobne wnioski przyniosły badania doktora Szymona Czarnika, jak i nasze własne, opublikowane w 2015 roku w Vademecum skutecznej profilaktyki. Te ostatnie wykazały ponadto, że uczestnictwo w zajęciach WDŻ wiąże się z większą chęcią posiadania dzieci w przyszłości, późniejszym rozpoczęciem edukacji seksualnej oraz mniejszym spożyciem alkoholu i narkotyków. Widać więc zarówno wymiar prozdrowotny wymiar tego przedmiotu, jak i  prodemograficzny,  co w czasach kryzysu demograficznego jest szczególnie istotne.

Badania przed wprowadzeniem edukacji zdrowotnej?

- Czy przed wprowadzeniem edukacji zdrowotnej, nie przeprowadzono podobnych badań?

- Od wspomnianych badań minęło dziesięć lat i od tamtej pory nikt nie przeprowadził podobnych badań. Powinien był to zrobić rząd PiS, jednak zaniedbał tę kwestię. Co prawda nie planował likwidacji przedmiotu, ale też nie podjął działań w celu oceny jego skuteczności i jej ewentualnego podwyższenia. Jeśli coś funkcjonuje i ktoś chce to zmienić, to powinien sprawdzić czy działa źle i to wykazać. Przeprowadzenie nowych badań, i to przed wdrożeniem zmian, to obowiązek tych, którzy chcą zlikwidować WDŻ. Pozytywne wyniki badań sprzed dekady nie dają podstawy do likwidacji przedmiotu. Być może konieczne są pewne modyfikacje, ale na pewno nie likwidacja. Widać jednak wyraźnie, że przy likwidacji WDŻ i wprowadzaniu edukacji zdrowotnej nie chodzi o wyniki badań i skuteczność przedmiotu, a raczej o ideologiczne założenia obecnej władzy.

Minister Barbara Nowacka i rząd nie podają konkretnych powodów likwidacji WDŻ. Wprowadzają nowy przedmiot i, jak sami piszą w Ocenie Skutków Regulacji, nie zamierzają badać jego skutków. Wprowadzona  w nowym rozporządzeniu z początku lutego wzmianka o tym, że miernikiem efektywności ma być frekwencja, nie może być traktowana poważnie. To nie frekwencja pokazuje czy zajęcia mają skutek prozdrowotny. Kluczowe powinno być to, co uczniowie wynoszą z lekcji i w jaki sposób zmieniają się ich postawy i zachowania. I czy faktycznie efekty są lepsze, niż przy WDŻ. Tymczasem takich badań się nie planuje, co jest sprzeczne z praktykami stosowanymi w profesjonalnej profilaktyce problemów zdrowia psychicznego i zachowań ryzykownych dzieci i młodzieży.

- Nie odwołano się również do wiedzy z zakresu profesjonalnej, nowoczesnej profilaktyki.

- Tak, przecież mamy w Polsce wieloelementowy system profilaktyki. Są szkolne programy wychowawczo-profilaktyczne, w których można wykorzystywać skuteczne programy profilaktyczne. Chodzi o programy, które zostały wpisane do „Systemu rekomendacji programów profilaktycznych i promocji zdrowia” lub ewentualnie o programy , które spełniają zasadnicze standardy określane przez ten system. System ten prowadzi Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom we współpracy z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji oraz Instytutem Psychiatrii i Neurologii.

Jeśli dany program został wpisany do Systemu, oznacza to, że spełnił szereg kryteriów: jest oparty na dobrze przeprowadzonej diagnozie, ma jasno określone cele, odnosi się do uznanych teorii profilaktycznych, wykorzystuje skuteczne strategie profilaktyczne i przynosi konkretne, mierzalne efekty. Program taki musi mieć potwierdzenie skuteczności w postaci dobrych wyników badań ewaluacyjnych albo przynajmniej opierać się na sprawdzonych strategiach profilaktycznych. Skuteczny szkolny program wychowawczo-profilaktyczny powinien składać się z takich elementów. Ważnym jego uzupełnieniem jest Wychowanie do życia w rodzinie, obejmujące treści dotyczące miłości, seksualności oraz edukacji prorodzinnej i seksualnej – treści, które są opracowane zgodnie z aktualną wiedzą naukową i przekazane uczniom w sposób ciekawy i przekonujący.

Tymczasem nowa koncepcja edukacji zdrowotnej zupełnie odchodzi od takiego podejścia. Z jednej strony likwiduje istotne treści związane z przygotowaniem do życia w rodzinie – tematykę miłości, małżeństwa,  trwałości związków, kontekstu rodziny czy dzietności. Pomija te kwestie w momencie, gdy kolejne dane wskazują, że Polska znajduje się w katastrofalnej sytuacji demograficznej. Potrzebujemy intensywnej edukacji prorodzinnej, ukazującej wartość rodziny i małżeństwa, tymczasem kierunek reformy idzie w zupełnie odwrotną stronę.

Wątpliwości w kwestii edukacji zdrowotnej

- Czyli sposób, w jaki zaplanowano edukację zdrowotną, budzi poważne wątpliwości co do kompetencji osób odpowiedzialnych za jej kształt?

- Oczywiście. Tworzenie skutecznego programu profilaktycznego to długi proces – aby stworzyć nawet krótki, kilkugodzinny program dla młodzieży dotyczący jednego lub kilku zagrożeń z obszaru zdrowia psychicznego czy uzależnień zespół specjalistów potrzebuje minimum roku-dwóch intensywnej pracy, całego cyklu pilotaży.  Następnie przeprowadza się badania ewaluacyjne, udoskonala go i dopiero po spełnieniu określonych kryteriów program może być wdrażany. Tymczasem w przypadku Edukacji zdrowotnej za kilka miesięcy nauczyciele mają masowo uczyć nieprzygotowanego zbioru treści i nie planuje się jakiejkolwiek oceny skutków ich działań! To wszystko zakończy się  fiaskiem. Profilaktyka to nie jest samo przekazywanie wiedzy. W świetle badań samo przekazywanie wiedzy jest kompletnie nieskuteczne. Potrzebna jest też metodyka, która angażuje. Potrzebne jest umiejętne zmotywowanie uczniów do przyjęcia zdrowych postaw. Potrzebne jest wsparcie uczniów w opanowaniu umiejętności koniecznych do wdrożenia zdrowego i mądrego stylu życia.

Nowy przedmiot został wprowadzony w sposób ignorujący istniejące zasoby. Posiadamy już wyszkolonych nauczycieli Wychowania do życia w rodzinie, którzy uwzględniają w swoich zajęciach elementy edukacji zdrowotnej, a elementów tych jest w podstawie programowej WDŻ całkiem dużo. Elementy edukacji zdrowotnej są też rozmieszczone w podstawach programowych innych przedmiotów. Tymczasem zamiast budować na istniejących zasobach, nowa koncepcja zakłada ich całkowite odwrócenie i rozpoczęcie od zera.

Edukacja źle znosi gwałtowne reformy – mogą one prowadzić do rosnącej utraty zaufania rodziców do szkoły, uczniów do nauczycieli, a w konsekwencji wszystkich do wszystkich. To bardzo ryzykowny i nieprzemyślany krok.

Permisywna edukacja seksualna?

- Czy można jednoznacznie stwierdzić, że w edukacji zdrowotnej występują elementy permisywnej edukacji seksualnej?

- Im bardziej będziemy zagłębiać się w szczegóły treści programu, tym bardziej mamy do czynienia z pewnego rodzaju zasłoną dymną. Autorzy rozporządzenia starali się formułować zapisy w sposób umiarkowany, jednak nie zmienia to faktu, że pojawia się tam wiele treści, które powinny budzić wątpliwości. Na bazie przedstawionej podstawy programowej można napisać naprawdę bardzo złe i szkodliwe podręczniki – bez wątpienia otwiera ona do tego drogę. Potencjalna permisywność jest w tym programie obecna, choć bardziej jako otwarcie furtki do takiego podejścia niż coś jednoznacznego i jawnego.

Patrząc na nową Edukację zdrowotną oraz likwidację Wychowania do życia w rodzinie w kontekście art. 18 Konstytucji, który mówi o szczególnej wartości małżeństwa, macierzyństwa i rodzicielstwa jako podstaw Rzeczypospolitej, widać wyraźną sprzeczność. Jak bowiem małżeństwo i rodzicielstwo ma być pod ochroną, skoro w całej podstawie programowej edukacji zdrowotnej terminy małżeństwo i macierzyństwo pojawiają się tylko po jednym razie – w kontekście zagadnień prawnych? A termin ojcostwo nie pojawia się ani razu…

Edukacja zdrowotna nie realizuje polskiej racji stanu. Jeśli przyjmiemy, że polska racja stanu to suma zapisów Konstytucji i wyzwań współczesności, to jednym z tych wyzwań jest bez wątpienia kryzys demograficzny. Dziś potrzebny jest świadomy wysiłek na rzecz odbudowania w młodym pokoleniu chęci posiadania rodziny, edukacja zdrowotna wydaje się zupełnie przeczyć tym założeniom.

Skąd zarzuty wobec WDŻ?

- Skąd więc tyle zarzutów wobec WDŻ? Czy program nauczania wychowania do życia w rodzinie jest realizowany w sposób profesjonalny? 

- Jak już wspomniałem, badania pokazały, że ten przedmiot faktycznie działał całkiem dobrze, choć niemal od początku miał bardzo złą prasę. Był atakowany z powodów ideologicznych przez przeciwników nie tyle samego przedmiotu, lecz takiego spojrzenia na miłość, małżeństwo i rodzinę, jakie w nim uwzględniano. Ideologiczni przeciwnicy tej wizji rodziny zwalczali Wychowanie do życia w rodzinie wszelkimi metodami, między innymi poprzez media, do których mają szeroki dostęp. Bez większego problemu można ośmieszyć dowolny temat, jeśli od początku jest on przedstawiany w mediach w negatywnym świetle.

Ponieważ przez lata funkcjonowała negatywna opinia o tym przedmiocie, a jednocześnie nie było wystarczającego nacisku na jego rozwój – nawet za rządów PiS – to liczba szkół, w których WDŻ był realizowany lub realizowany w odpowiedniej jakości, stopniowo malała. W konsekwencji spadała także frekwencja. Jeśli o coś się nie dba, to naturalnie ulega to degradacji. Rozwiązaniem jest jednak odbudowanie i wzmocnienie tego przedmiotu, a nie zastępowanie go czymś innym.

Brakowało jednak politycznej woli, aby to zrobić – choć było to jak najbardziej możliwe. Wciąż mamy dobrych metodyków i co najmniej kilkuset nauczycieli Wychowania do życia w rodzinie w Polsce, którzy realizują ten przedmiot wzorcowo. Z ich doświadczenia mogliby uczyć się inni pedagodzy. Stworzenie systemu podnoszenia standardów nauczania WDŻ jest w pełni wykonalne, a przy tym mniej kosztowne i bardziej racjonalne niż wprowadzanie nowej Edukacji zdrowotnej.

Profilaktyk Roku

- Instytut Profilaktyki Zintegrowanej organizuje konkurs na Profilaktyka Roku. Czy mógłby Pan przybliżyć tę ideę?

- Nasz Instytut uznał, że warto wyróżnić osoby, które mają szczególne osiągnięcia w dziedzinie profilaktyki problemów i zachowań ryzykownych dzieci i młodzieży, które są wzorem dla innych i działają w tej sferze z prawdziwego powołania. Nagroda służy także podniesieniu rangi działań profilaktyczno-wychowawczych w systemie edukacji i w całym społeczeństwie. Dlatego postanowiliśmy stworzyć specjalną nagrodę – Złote Ogniwo. Inicjatywę tę realizujemy pro bono.

Nagroda jest przyznawana już po raz piąty. Kandydatów może zgłosić każdy, a nominowana osoba powinna aktywnie realizować działania lub programy profilaktyczne. Zgłoszenia można przesyłać za pośrednictwem naszej strony internetowej: https://ipzin.org/. Zachęcamy także do dorzucenia cegiełki w zbiórce, którą organizujemy, by nagrodzie symbolicznej towarzyszyła nagroda finansowa. Wystarczy w darowiźnie na konto naszej fundacji wpisać: „Profilaktyk Roku - nagroda”.  To piękne, że laureaci konkursu Profilaktyk Roku są nagradzani ze zbiórki społecznej. To zwiększa poczucie społecznego uznania ich misji.

- Dziękuję za rozmowę.

O rozmówcy

Szymon Grzelak – dr psychologii, założyciel i prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, prezes European Institute for Integrated Prevention, badacz i praktyk z ponad 30-letnim doświadczeniem specjalizujący się w tematyce wychowania, profilaktyki problemów młodzieży oraz edukacji w sferze miłości i seksualności. Twórca modelu profilaktyki zintegrowanej i programów profilaktycznych dla młodzieży. Inicjator innowacji w obszarze profilaktyki, organizator współpracy międzynarodowej w tym zakresie.
Autor szeregu publikacji naukowych i popularnonaukowych, a także licznych ekspertyz i raportów dla centralnych instytucji i agencji państwowych. Od 30 lat żonaty, ojciec czterech dorosłych córek, od niedawna także dziadek.

Anna Rasińska, ar


 

POLECANE
Niemcy nie kwitną, tylko się sypią Wiadomości
"Niemcy nie kwitną, tylko się sypią"

Niemcy, bez względu na to kto wygra wybory, będą musiały zmierzyć się z pilną naprawą infrastruktury, ponieważ niemieckie drogi, mosty i koleje są w coraz większej zapaści – czytamy w sobotniej "Gazecie Wyborczej"

Tadeusz Płużański: Filmowa „Ida”, czyli zbrodniarka Helena Wolińska tylko u nas
Tadeusz Płużański: Filmowa „Ida”, czyli zbrodniarka Helena Wolińska

22 lutego 2015 r. film „Ida” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego zdobył Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. I zapewne mielibyśmy powody do radości, gdyby nie był to film antypolski.

Skromny polski geniusz, o którym Morgan Freeman powiedział, że jest drugim Kopernikiem gorące
Skromny polski geniusz, o którym Morgan Freeman powiedział, że jest drugim Kopernikiem

Prof. Nikodem Popławski to geniusz, choć słowo to należy używać zawsze z wielką pokorą. Jego koncepcja o tym, że czarne dziury tworzą nowe wszechświaty, została uznana przez "National Geographic" i czasopismo "Science" za jedną z dziesięciu najważniejszych w roku.

Groźny atak nożownika w Berlinie. Obława policji Wiadomości
Groźny atak nożownika w Berlinie. Obława policji

Media obiegła informacja o groźnym incydencie w Berlinie. Poszkodowany został mężczyzna. 

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

IMGW wydał nowy komunikat. Mieszkańcy kilku województw powinni mieć się na baczności.

Tȟašúŋke Witkó: Platyna za broń tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Platyna za broń

Dokładnie trzy dekady, w roku Pańskim 1995, Organizacja Narodów Zjednoczonych – która wówczas coś jeszcze mogła i cokolwiek znaczyła – opracowała program „Ropa za żywność”. Było to przedsięwzięcie utworzone w celu złagodzenia skutków sankcji gospodarczych, nałożonych na Republikę Iraku po inwazji wojsk Saddama Husajna na sąsiedni Kuwejt, rozpoczętej 2 sierpnia 1990 roku, o godzinie 4.00. Świat potrzebował „czarnego złota”, a Bagdad żywności, więc narzucenie takiego rozwiązania dyktatorowi z Tikritu nie było większym problemem.

Polak zachwycił Willa Smitha. To nagranie chwyta za serce Wiadomości
Polak zachwycił Willa Smitha. To nagranie chwyta za serce

Marcin Patrzałek, polski wirtuoz gitary, ponownie udowodnił, że jego talent nie zna granic. Tym razem zachwycił samego Willa Smitha. Hollywoodzki aktor był tak pod wrażeniem jego gry, że nie tylko nagrał z nim wspólną piosenkę, ale też podzielił się ich spotkaniem na swoim Instagramie.

Ograniczenie prawa do azylu. Sejm zdecydował pilne
Ograniczenie prawa do azylu. Sejm zdecydował

Możliwość wprowadzenia czasowego, terytorialnego ograniczenia przyjmowania wniosków o ochronę międzynarodową zakłada ustawa, którą w piątek uchwalił Sejm. Zgodnie z regulacją jednorazowo okres obowiązywania ograniczenia nie będzie mógł przekroczyć 60 dni.

Włamanie do kantoru w Warszawie. Tak sprawcy dostali się do środka Wiadomości
Włamanie do kantoru w Warszawie. Tak sprawcy dostali się do środka

W Warszawie doszło do niecodziennego włamania do kantoru. Sprawcy, zamiast forsować drzwi czy okna, zdecydowali się na bardziej nietypowy sposób – przedostali się do środka przez dziurę wykutą w podłodze. Ich łupem padło blisko 100 tysięcy złotych. Policja prowadzi intensywne poszukiwania.

Jest decyzja Konfederacji ws. posła Ryszarda Wilka polityka
Jest decyzja Konfederacji ws. posła Ryszarda Wilka

Konfederacja zawiesiła na czas nieokreślony posła Ryszarda Wilka - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do partii. Chodzi o czwartkowy incydent, kiedy to Wilk, nietrzeźwy, pojawił się na sali plenarnej Sejmu.

REKLAMA

[wywiad] Dr Grzelak o likwidacji WDŻ: nie chodzi o skuteczność przedmiotu, ale ideologiczne założenia obecnej władzy

Być może konieczne są pewne modyfikacje wychowania do życia w rodzinie, ale na pewno nie likwidacja. Widać jednak wyraźnie, że przy likwidacji WDŻ i wprowadzaniu edukacji zdrowotnej nie chodzi o wyniki badań i skuteczność przedmiotu, a raczej o ideologiczne założenia obecnej władzy – podkreślił dr Szymon Grzelak, psycholog, założyciel i prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, prezes European Institute for Integrated Prevention. W rozmowie z KAI wyjaśnił m.in. na czym polega problem z edukacją zdrowotną i dlaczego nie należy rezygnować z wychowania do życia w rodzinie.
 [wywiad] Dr Grzelak o likwidacji WDŻ: nie chodzi o skuteczność przedmiotu, ale ideologiczne założenia obecnej władzy
/ PAP/Radek Pietruszka

Ocena WDŻ

Anna Rasińska (KAI): Badania Instytutu Badań Edukacyjnych wskazują na to, że wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ) jest pozytywnie odbierane przez rodziców oraz niesie za sobą dobre skutki wśród jej odbiorców, czy mógłby pan przybliżyć to zagadnienie?

Szymon Grzelak: Dokładne badanie dotyczące Wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) na reprezentatywnej grupie rodziców oraz uczniów zostało przeprowadzone w 2014 roku na wniosek minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ówczesnej szefowej resortu edukacji. Panowała opinia, że rządząca ekipa zamierza zlikwidować ten przedmiot, jednak aby mieć do tego podstawę, postanowiła poprzedzić ten krok badaniami. Zlecono je Instytutowi Badań Edukacyjnych, który zaangażował różnych ekspertów, w tym również nasz Instytut.

Reprezentatywna, ogólnopolska próba rodziców została poproszona o zbudowanie wizji „przedmiotu marzeń” dotyczącego rozwoju psychoseksualnego, miłości, seksualności i dojrzewania. Rodzice mieli wskazać, jakie treści powinien obejmować i w jakim wieku powinny być przekazywane. Wyniki badań wykazały, że oczekiwania rodziców niemal całkowicie pokrywają się z zapisami podstawy programowej WDŻ – zarówno pod względem treści, jak i etapów rozwojowych, na których są one realizowane. W świetle badań WDŻ okazał się dokładnie tym, czego rodzice pragnęli dla swoich dzieci od czwartej klasy szkoły podstawowej aż po szkołę ponadpodstawową.

- A jak oceniała WDŻ młodzież?

- Ogólna ocena WDŻ wśród uczniów była dobra. Uczniów, którzy oceniali przedmiot dobrze było 6-7 razy więcej niż uczniów, którzy oceniali go źle. Niewielka, kilkuprocentowa grupa badanych wyrażała negatywne opinie, jednak odsetek ten nie był wysoki. Podobne wnioski przyniosły badania doktora Szymona Czarnika, jak i nasze własne, opublikowane w 2015 roku w Vademecum skutecznej profilaktyki. Te ostatnie wykazały ponadto, że uczestnictwo w zajęciach WDŻ wiąże się z większą chęcią posiadania dzieci w przyszłości, późniejszym rozpoczęciem edukacji seksualnej oraz mniejszym spożyciem alkoholu i narkotyków. Widać więc zarówno wymiar prozdrowotny wymiar tego przedmiotu, jak i  prodemograficzny,  co w czasach kryzysu demograficznego jest szczególnie istotne.

Badania przed wprowadzeniem edukacji zdrowotnej?

- Czy przed wprowadzeniem edukacji zdrowotnej, nie przeprowadzono podobnych badań?

- Od wspomnianych badań minęło dziesięć lat i od tamtej pory nikt nie przeprowadził podobnych badań. Powinien był to zrobić rząd PiS, jednak zaniedbał tę kwestię. Co prawda nie planował likwidacji przedmiotu, ale też nie podjął działań w celu oceny jego skuteczności i jej ewentualnego podwyższenia. Jeśli coś funkcjonuje i ktoś chce to zmienić, to powinien sprawdzić czy działa źle i to wykazać. Przeprowadzenie nowych badań, i to przed wdrożeniem zmian, to obowiązek tych, którzy chcą zlikwidować WDŻ. Pozytywne wyniki badań sprzed dekady nie dają podstawy do likwidacji przedmiotu. Być może konieczne są pewne modyfikacje, ale na pewno nie likwidacja. Widać jednak wyraźnie, że przy likwidacji WDŻ i wprowadzaniu edukacji zdrowotnej nie chodzi o wyniki badań i skuteczność przedmiotu, a raczej o ideologiczne założenia obecnej władzy.

Minister Barbara Nowacka i rząd nie podają konkretnych powodów likwidacji WDŻ. Wprowadzają nowy przedmiot i, jak sami piszą w Ocenie Skutków Regulacji, nie zamierzają badać jego skutków. Wprowadzona  w nowym rozporządzeniu z początku lutego wzmianka o tym, że miernikiem efektywności ma być frekwencja, nie może być traktowana poważnie. To nie frekwencja pokazuje czy zajęcia mają skutek prozdrowotny. Kluczowe powinno być to, co uczniowie wynoszą z lekcji i w jaki sposób zmieniają się ich postawy i zachowania. I czy faktycznie efekty są lepsze, niż przy WDŻ. Tymczasem takich badań się nie planuje, co jest sprzeczne z praktykami stosowanymi w profesjonalnej profilaktyce problemów zdrowia psychicznego i zachowań ryzykownych dzieci i młodzieży.

- Nie odwołano się również do wiedzy z zakresu profesjonalnej, nowoczesnej profilaktyki.

- Tak, przecież mamy w Polsce wieloelementowy system profilaktyki. Są szkolne programy wychowawczo-profilaktyczne, w których można wykorzystywać skuteczne programy profilaktyczne. Chodzi o programy, które zostały wpisane do „Systemu rekomendacji programów profilaktycznych i promocji zdrowia” lub ewentualnie o programy , które spełniają zasadnicze standardy określane przez ten system. System ten prowadzi Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom we współpracy z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji oraz Instytutem Psychiatrii i Neurologii.

Jeśli dany program został wpisany do Systemu, oznacza to, że spełnił szereg kryteriów: jest oparty na dobrze przeprowadzonej diagnozie, ma jasno określone cele, odnosi się do uznanych teorii profilaktycznych, wykorzystuje skuteczne strategie profilaktyczne i przynosi konkretne, mierzalne efekty. Program taki musi mieć potwierdzenie skuteczności w postaci dobrych wyników badań ewaluacyjnych albo przynajmniej opierać się na sprawdzonych strategiach profilaktycznych. Skuteczny szkolny program wychowawczo-profilaktyczny powinien składać się z takich elementów. Ważnym jego uzupełnieniem jest Wychowanie do życia w rodzinie, obejmujące treści dotyczące miłości, seksualności oraz edukacji prorodzinnej i seksualnej – treści, które są opracowane zgodnie z aktualną wiedzą naukową i przekazane uczniom w sposób ciekawy i przekonujący.

Tymczasem nowa koncepcja edukacji zdrowotnej zupełnie odchodzi od takiego podejścia. Z jednej strony likwiduje istotne treści związane z przygotowaniem do życia w rodzinie – tematykę miłości, małżeństwa,  trwałości związków, kontekstu rodziny czy dzietności. Pomija te kwestie w momencie, gdy kolejne dane wskazują, że Polska znajduje się w katastrofalnej sytuacji demograficznej. Potrzebujemy intensywnej edukacji prorodzinnej, ukazującej wartość rodziny i małżeństwa, tymczasem kierunek reformy idzie w zupełnie odwrotną stronę.

Wątpliwości w kwestii edukacji zdrowotnej

- Czyli sposób, w jaki zaplanowano edukację zdrowotną, budzi poważne wątpliwości co do kompetencji osób odpowiedzialnych za jej kształt?

- Oczywiście. Tworzenie skutecznego programu profilaktycznego to długi proces – aby stworzyć nawet krótki, kilkugodzinny program dla młodzieży dotyczący jednego lub kilku zagrożeń z obszaru zdrowia psychicznego czy uzależnień zespół specjalistów potrzebuje minimum roku-dwóch intensywnej pracy, całego cyklu pilotaży.  Następnie przeprowadza się badania ewaluacyjne, udoskonala go i dopiero po spełnieniu określonych kryteriów program może być wdrażany. Tymczasem w przypadku Edukacji zdrowotnej za kilka miesięcy nauczyciele mają masowo uczyć nieprzygotowanego zbioru treści i nie planuje się jakiejkolwiek oceny skutków ich działań! To wszystko zakończy się  fiaskiem. Profilaktyka to nie jest samo przekazywanie wiedzy. W świetle badań samo przekazywanie wiedzy jest kompletnie nieskuteczne. Potrzebna jest też metodyka, która angażuje. Potrzebne jest umiejętne zmotywowanie uczniów do przyjęcia zdrowych postaw. Potrzebne jest wsparcie uczniów w opanowaniu umiejętności koniecznych do wdrożenia zdrowego i mądrego stylu życia.

Nowy przedmiot został wprowadzony w sposób ignorujący istniejące zasoby. Posiadamy już wyszkolonych nauczycieli Wychowania do życia w rodzinie, którzy uwzględniają w swoich zajęciach elementy edukacji zdrowotnej, a elementów tych jest w podstawie programowej WDŻ całkiem dużo. Elementy edukacji zdrowotnej są też rozmieszczone w podstawach programowych innych przedmiotów. Tymczasem zamiast budować na istniejących zasobach, nowa koncepcja zakłada ich całkowite odwrócenie i rozpoczęcie od zera.

Edukacja źle znosi gwałtowne reformy – mogą one prowadzić do rosnącej utraty zaufania rodziców do szkoły, uczniów do nauczycieli, a w konsekwencji wszystkich do wszystkich. To bardzo ryzykowny i nieprzemyślany krok.

Permisywna edukacja seksualna?

- Czy można jednoznacznie stwierdzić, że w edukacji zdrowotnej występują elementy permisywnej edukacji seksualnej?

- Im bardziej będziemy zagłębiać się w szczegóły treści programu, tym bardziej mamy do czynienia z pewnego rodzaju zasłoną dymną. Autorzy rozporządzenia starali się formułować zapisy w sposób umiarkowany, jednak nie zmienia to faktu, że pojawia się tam wiele treści, które powinny budzić wątpliwości. Na bazie przedstawionej podstawy programowej można napisać naprawdę bardzo złe i szkodliwe podręczniki – bez wątpienia otwiera ona do tego drogę. Potencjalna permisywność jest w tym programie obecna, choć bardziej jako otwarcie furtki do takiego podejścia niż coś jednoznacznego i jawnego.

Patrząc na nową Edukację zdrowotną oraz likwidację Wychowania do życia w rodzinie w kontekście art. 18 Konstytucji, który mówi o szczególnej wartości małżeństwa, macierzyństwa i rodzicielstwa jako podstaw Rzeczypospolitej, widać wyraźną sprzeczność. Jak bowiem małżeństwo i rodzicielstwo ma być pod ochroną, skoro w całej podstawie programowej edukacji zdrowotnej terminy małżeństwo i macierzyństwo pojawiają się tylko po jednym razie – w kontekście zagadnień prawnych? A termin ojcostwo nie pojawia się ani razu…

Edukacja zdrowotna nie realizuje polskiej racji stanu. Jeśli przyjmiemy, że polska racja stanu to suma zapisów Konstytucji i wyzwań współczesności, to jednym z tych wyzwań jest bez wątpienia kryzys demograficzny. Dziś potrzebny jest świadomy wysiłek na rzecz odbudowania w młodym pokoleniu chęci posiadania rodziny, edukacja zdrowotna wydaje się zupełnie przeczyć tym założeniom.

Skąd zarzuty wobec WDŻ?

- Skąd więc tyle zarzutów wobec WDŻ? Czy program nauczania wychowania do życia w rodzinie jest realizowany w sposób profesjonalny? 

- Jak już wspomniałem, badania pokazały, że ten przedmiot faktycznie działał całkiem dobrze, choć niemal od początku miał bardzo złą prasę. Był atakowany z powodów ideologicznych przez przeciwników nie tyle samego przedmiotu, lecz takiego spojrzenia na miłość, małżeństwo i rodzinę, jakie w nim uwzględniano. Ideologiczni przeciwnicy tej wizji rodziny zwalczali Wychowanie do życia w rodzinie wszelkimi metodami, między innymi poprzez media, do których mają szeroki dostęp. Bez większego problemu można ośmieszyć dowolny temat, jeśli od początku jest on przedstawiany w mediach w negatywnym świetle.

Ponieważ przez lata funkcjonowała negatywna opinia o tym przedmiocie, a jednocześnie nie było wystarczającego nacisku na jego rozwój – nawet za rządów PiS – to liczba szkół, w których WDŻ był realizowany lub realizowany w odpowiedniej jakości, stopniowo malała. W konsekwencji spadała także frekwencja. Jeśli o coś się nie dba, to naturalnie ulega to degradacji. Rozwiązaniem jest jednak odbudowanie i wzmocnienie tego przedmiotu, a nie zastępowanie go czymś innym.

Brakowało jednak politycznej woli, aby to zrobić – choć było to jak najbardziej możliwe. Wciąż mamy dobrych metodyków i co najmniej kilkuset nauczycieli Wychowania do życia w rodzinie w Polsce, którzy realizują ten przedmiot wzorcowo. Z ich doświadczenia mogliby uczyć się inni pedagodzy. Stworzenie systemu podnoszenia standardów nauczania WDŻ jest w pełni wykonalne, a przy tym mniej kosztowne i bardziej racjonalne niż wprowadzanie nowej Edukacji zdrowotnej.

Profilaktyk Roku

- Instytut Profilaktyki Zintegrowanej organizuje konkurs na Profilaktyka Roku. Czy mógłby Pan przybliżyć tę ideę?

- Nasz Instytut uznał, że warto wyróżnić osoby, które mają szczególne osiągnięcia w dziedzinie profilaktyki problemów i zachowań ryzykownych dzieci i młodzieży, które są wzorem dla innych i działają w tej sferze z prawdziwego powołania. Nagroda służy także podniesieniu rangi działań profilaktyczno-wychowawczych w systemie edukacji i w całym społeczeństwie. Dlatego postanowiliśmy stworzyć specjalną nagrodę – Złote Ogniwo. Inicjatywę tę realizujemy pro bono.

Nagroda jest przyznawana już po raz piąty. Kandydatów może zgłosić każdy, a nominowana osoba powinna aktywnie realizować działania lub programy profilaktyczne. Zgłoszenia można przesyłać za pośrednictwem naszej strony internetowej: https://ipzin.org/. Zachęcamy także do dorzucenia cegiełki w zbiórce, którą organizujemy, by nagrodzie symbolicznej towarzyszyła nagroda finansowa. Wystarczy w darowiźnie na konto naszej fundacji wpisać: „Profilaktyk Roku - nagroda”.  To piękne, że laureaci konkursu Profilaktyk Roku są nagradzani ze zbiórki społecznej. To zwiększa poczucie społecznego uznania ich misji.

- Dziękuję za rozmowę.

O rozmówcy

Szymon Grzelak – dr psychologii, założyciel i prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, prezes European Institute for Integrated Prevention, badacz i praktyk z ponad 30-letnim doświadczeniem specjalizujący się w tematyce wychowania, profilaktyki problemów młodzieży oraz edukacji w sferze miłości i seksualności. Twórca modelu profilaktyki zintegrowanej i programów profilaktycznych dla młodzieży. Inicjator innowacji w obszarze profilaktyki, organizator współpracy międzynarodowej w tym zakresie.
Autor szeregu publikacji naukowych i popularnonaukowych, a także licznych ekspertyz i raportów dla centralnych instytucji i agencji państwowych. Od 30 lat żonaty, ojciec czterech dorosłych córek, od niedawna także dziadek.

Anna Rasińska, ar



 

Polecane
Emerytury
Stażowe