Rząd Tuska wycofuje się z walki o interesy Polski

Polska pełni w tym półroczu prezydencję w Unii Europejskiej. Jeszcze przed jej rozpoczęciem widać było próbę tłumaczenia, że Polska w tym czasie może osiągnąć duże korzyści. Wiele wskazuje jednak na to, że ten czas dla naszych interesów wcale nie będzie istotny. Co więcej, tendencje międzynarodowe sprzyjają marginalizacji RP w obecnej konstelacji politycznej. Polska prezydencja może się skończyć dla polskich spraw nawet regresem.
Premier Donald Tusk Rząd Tuska wycofuje się z walki o interesy Polski
Premier Donald Tusk / fot. Marcin Żegliński

Teoretycznie Polska ma wszystkie karty u siebie. Prezydencja RP w Unii Europejskiej następuje po kontestowanej w wielu środowiskach unijnych prezydencji węgierskiej.

Polska prezydencja w Radzie UE

Węgry z uwagi na spory polityczne między establishmentem na Starym Kontynencie a rządem Victora Orbána są traktowane jako członek UE drugiej kategorii. Ich prezydencja była więc w sposób jawny pozbawiona realnych narzędzi oddziaływania. Formalnie wszystko odbyło się zgodnie z protokołem, ale nie było mowy, by Budapeszt był zdolny do przeprowadzenia istotnych projektów politycznych. A już szczególnie istotnych dla siebie. Wielokrotnie słyszeliśmy natomiast, że po zmianie władzy w 2023 roku Polska „wróciła do stolika” i stała się jednym z krajów rozgrywających.

Przekaz propagandowy wskazuje, że prezydencja Polski ma być szansą, by wejść do gry o ważne sprawy na szczeblu Unii, a ponieważ jesteśmy po Węgrach, nasze szanse jeszcze rosną. Tłumaczono także, że polska prezydencja rozpoczyna się w momencie, gdy Francja i Niemcy są bardzo mocno osłabione i pogrążone w wewnętrznych sporach. Nic więc prostszego dla Polski – to czas, by nasza rola w Unii się umocniła, a nasz kraj aspirował do ścisłego kręgu decydentów w Unii. Rząd w Polsce jest związany z tym samym środowiskiem, co dominujące w UE elity, więc widać w tym przekazie próbę wytworzenia zysków politycznych dla rządu.

Zmiana władzy w USA

Drugim czynnikiem, który może wpływać  na szanse Polski w tym okresie, jest sytuacja w USA. Zmiana władzy, tworzenie nowej administracji to zawsze nadzieja na wejście do gry i negocjacje polityczne z nowymi siłami w  Stanach Zjednoczonych. Objęcie urzędu przez Donalda Trumpa stwarza realne pole do rozmów i negocjacji dotyczących wzmocnienia relacji Unia Europejska – USA.

Polska powinna upatrywać w tej sytuacji możliwości i dla UE, i dla siebie. Szczególnie, że zgodnie z planem na prezydencję jednym z priorytetów – ogłoszonym jeszcze w 2023 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę – ma być właśnie wzmocnienie więzi transatlantyckich przez Unię Europejską. Dodatkowe szanse na realizację tego pomysłu daje Polsce zbieżność prezydencji z harmonogramem innego ważnego formatu międzynarodowego – projektu Trójmorza. To kolejny pretekst, by Polska przewodziła dziś polityce Unii Europejskiej w zakresie kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi.

Skoncentrowanie się na relacjach z USA wydaje się dla Polski kluczowe z uwagi na sytuację bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Rośnie bowiem ryzyko związane z imperializmem rosyjskim. To czynnik zewnętrzny, który powinien rzutować na agendę polskiego rządu oraz mieć wpływ na działania w ramach prezydencji. Stosunki między Polską, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi w chwilach stabilności i spokoju są bardzo ważne. W momencie rozpędzającej się rosyjskiej machiny wojennej – dla Polski są sprawą krytyczną.

Dziś, po trzech latach brutalnej wojny Rosji przeciwko Ukrainie, nikt nie powinien mieć wątpliwości – to USA mają potencjał i możliwość realnego wpływania na Rosję oraz możliwość dokonania zmiany dotyczącej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Polska powinna więc tym bardziej działać aktywnie na linii RP – USA oraz wzmacniać obecność amerykańską w Unii Europejskiej.

Polskie atuty na papierze wyglądają dobrze, a potrzeby i interesy wymagają aktywnego działania i prób wpływania na agendę międzynarodową. W grę wchodzi walka o najważniejsze interesy RP, tj. bezpieczeństwo. Powinniśmy więc robić wszystko, co możliwe, żeby okres prezydencji dobrze wykorzystać. Niestety jednak działania obecnego rządu oraz uwarunkowania w ramach UE stwarzają ryzyko zmarnotrawienia potencjału RP.

Rząd Tuska niszczy relacje z USA

Drastycznie dowodzi tego utrzymywana przez rząd Donalda Tuska polityka deprecjonowania strategicznych relacji Polski z USA, co należy oceniać jako politykę samobójczą dla Polski. Z uwagi na krótkowzroczność i zacietrzewienie polityczne środowiska obecnej koalicji weszły już jakiś czas temu na drogę oczerniania obecnego prezydenta USA, a do dziś kontynuują politykę docinek i wysyłają wrogie wobec nowego prezydenta sygnały. Za skandaliczne i szalenie niebezpieczne dla Polski należy ocenić słowa premiera Tuska, który wielokrotnie oskarżył wprost Donalda Trumpa o współpracę z rosyjskimi służbami. Mówił wręcz, że jest ona „oczywista” dla wszystkich w USA.

O związkach obecnego prezydenta Stanów z Putinem i jego służbami Tusk mówił wiele razy, upajając się swoją wizją. To w sposób oczywisty osłabia nasze możliwości utrzymania dobrych kontaktów między rządem a administracją Trumpa. Sytuację jeszcze pogarsza fakt, że w ramach wojny politycznej z prezydentem RP rząd wezwał do Polski ambasadora w USA i nie pozwolił mu kontynuować misji. Zamiast niego do Stanów pojechał – jako kierownik ambasady – Bogdan Klich, który również kolportował insynuacje wobec Trumpa. Wysłanie Klicha do USA było w sposób oczywisty utrzymaniem konfrontacyjnej postawy.

I nie jest to przypadek, skoro w czasie ostatniego posiedzenia Rady Ministrów premier, a potem minister spraw zagranicznych ogłosili, że polskie konsulaty zostały przez rząd przygotowane na wydalenia Polaków, które rzekomo zapowiedział nowy prezydent USA. Donald Tusk przyznał, że rząd pomoże tym, którzy „poczują się zaniepokojeni nową sytuacją w Stanach”. Kuriozum, ale cała sytuacja wygląda jak szukanie na siłę zwady z naszym kluczowym sojusznikiem. Dziś można mieć wręcz coraz więcej wątpliwości, czy partia Donalda Tuska nie prowadzi po cichu strategicznego resetu w polskiej polityce zagranicznej. Przykład wypowiedzi na forum PE Bartłomieja Sienkiewicza nie daje pewności, jak dziś rząd traktuje USA.

Sienkiewicz, w bardzo emocjonalnym wystąpieniu w czasie debaty o wolności słowa, oskarżył USA o „agresję przeciwko Europie”, wskazał, że osoby wspierające Donalda Trumpa i Elona Muska to „zdrajcy Europy”, a Komisja Europejska powinna Europy „bronić” przed USA. Kuriozalne słowa, ale niestety układają się w bardzo szkodliwą działalność polskiego rządu. Kolejne kroki polskich władz dokonują spustoszenia w naszym potencjale wobec USA. Jeśli takie działania będą kontynuowane, Polska może nie mieć zdolności realizowania własnych interesów w kontaktach z Amerykanami.

Katastroficzne działania rządu Tuska

Obecny rząd RP prowadzi ku katastrofie. Co więcej, istnieje ryzyko, że może być zainteresowany pozycją lidera dla konfrontacyjnie nastawionych wobec Trumpa elit unijnych. Dla Polski to samobójcza droga.

Działania rządu wobec nowego prezydenta USA mogą odbić się na bezpieczeństwie RP, ale i uniemożliwiają walkę o interesy Polski w okresie prezydencji. Niestety nic nie wskazuje na to, żebyśmy te ubytki rekompensowali na rynku unijnym. Już w pierwszym etapie naszej prezydencji doszło bowiem do wydarzeń, które osłabiają polskie szanse na unijnym podwórku.

Jak informowały media, Warszawa zrezygnowała z nieformalnego szczytu UE, który tradycyjnie powinien się odbyć w naszym kraju. Odbędzie się on w Brukseli, pod przewodnictwem Antónia Costy, przewodniczącego Rady Europejskiej. Donald Tusk bierze udział w przygotowaniu tego spotkania, ale nie chciał go w Warszawie, żeby – jak donoszą media – nie promować prezydenta RP Andrzeja Dudy, który ma prawo wziąć udział w takim wydarzeniu w Polsce.

W ten właśnie sposób sami pozbawiliśmy się możliwości wpływania na agendę rozmów oraz oddaliśmy niepisane prawo gospodarza nieformalnego szczytu komuś innemu. To przykład rażącego braku dbałości o polskie interesy i rezygnacja z walki o skuteczne działania na forum UE. Sytuacja Polski i bez tej wolty rządu byłaby trudna – bowiem w Unii Europejskiej lansowane są zmiany, które w sposób oczywisty ugruntowują nierówność istniejącą od lat w UE.

Obecny rząd nie dba o interesy Polski?

Głównie to niemieckie interesy są brane pod uwagę, a kraje takie jak Polska, mają mniejsze znaczenie. Obecnie trwa debata nad reformą traktatów UE, która przełoży praktykę działań politycznych na język prawa Unii. Projekt reformy traktatowej jest dziś emanacją długofalowych zmian w polityce UE, który promuje dominujący w Unii układ. Kryzys, w którym znajdują się Niemcy, byłby dobrą okazją, żeby coś w tych kierunkach zmienić. Polska ma potencjał, żeby budować koalicję państw, które chcą iść inną drogą.

Ale dziś rząd RP wycofuje się z walki o interesy Polski, jeśli narażałoby to na szwank interesy niemieckie. To rzutuje na możliwość realizowania tych działań na forum Unii Europejskiej, które są przez Berlin kontestowane. Kurs na walkę o interesy RP kosztem sporów z Berlinem jest raczej poza zasięgiem obecnego rządu.

Motywem spajającym polską prezydencję ma być „Bezpieczeństwo” w wielu wymiarach. Jednak dziś trudno spodziewać się, żeby Polska czy nawet Unia Europejska miały znaczący udział w realnych decyzjach i rozmowach dotyczących najważniejszych zmian strategicznych na arenie międzynarodowej. Najbliższe miesiące to będzie przede wszystkim czas oczekiwania na decyzje i linie polityczne USA. Wszystkie oczy są dziś raczej skierowane na Waszyngton, a nie Brukselę. Polska też patrzy. Tylko jakoś tak wrogo, wilkiem…


 

POLECANE
Co teraz musi zrobić Europa tylko u nas
Co teraz musi zrobić Europa

Po rozmowie Trumpa z Putinem i po wystąpieniu J.D. Vance'a w Monachium, politycy zachodnioeuropejscy okazali zaniepokojenie, że nie zostaną włączeni do negocjacji amerykańsko-rosyjskich. Ich obawy się potwierdzają.

Katastrofa lotnicza w Toronto. Jest wielu rannych z ostatniej chwili
Katastrofa lotnicza w Toronto. Jest wielu rannych

Jak poinformowała kanadyjska policja, na lotnisku Toronto Pearson doszło do katastrofy lotniczej. Chodzi o samolot pasażerski linii Delta Airlines, który przybył do Kanady z Minneapolis w USA.

Na spotkaniu w Paryżu doszło do zgrzytu? Olaf Scholz: Sytuacja jest trudna Wiadomości
Na spotkaniu w Paryżu doszło do zgrzytu? Olaf Scholz: Sytuacja jest trudna

Według "Financial Times" na nieformalnym szczycie w Paryżu ws. wysłania wojsk pokojowych na Ukrainę miało dojść do zgrzytu między przywódcami państw. Część liderów nie zgodziła się z pomysłem prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Wybory do Bundestagu. Jest najnowszy sondaż polityka
Wybory do Bundestagu. Jest najnowszy sondaż

- Przed niedzielnymi wyborami do Bundestagu chadecja utrzymuje wyraźne prowadzenie - wynika z najnowszego sondażu instytutu Forsa. Poparcie dla pozostałych partii utrzymuje się na zbliżonym poziomie.

Raj dla prezesów, piekło dla pracowników. Gorące komentarze do pomysłów zespołu Brzoski gorące
"Raj dla prezesów, piekło dla pracowników". Gorące komentarze do pomysłów zespołu Brzoski

W poniedziałek Rafał Brzoska poinformował o powstaniu inicjatywy deregulacyjnej, którą możemy odnaleźć na stronie SprawdzaMY.com. Przedstawił propozycje zmian w prawie, które mają pomóc przedsiębiorcom w funkcjonowaniu na polskim rynku.

Padł rekord ujemnej temperatury w Polsce. Historyczny wynik w Tatrach Wiadomości
Padł rekord ujemnej temperatury w Polsce. Historyczny wynik w Tatrach

W poniedziałek 17 lutego w stacji pomiarowej w tatrzańskim Litworowym Kotle zanotowano temperaturę minus 41,1°C. Według dr. Bartosza Czerneckiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (UAM) w Poznaniu to najniższa temperatura w historii pomiarów w Polsce. 

Mark Rutte: Potrzebne sprawiedliwe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie polityka
Mark Rutte: Potrzebne sprawiedliwe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte na spotkaniu w poniedziałek ze specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy i Rosji gen. Keithem Kelloggiem podkreślił znaczenie „sprawiedliwego i trwałego” rozwiązania konfliktu na Ukrainie.

Wypadek w Tatrach. Jest komunikat TOPR Wiadomości
Wypadek w Tatrach. Jest komunikat TOPR

W poniedziałek w Tatrach doszło do wypadku na Rysach. Jak poinformowali w komunikacie ratownicy TOPR, turysta spadając żlebem, strącił dwie osoby. Poszkodowani zostali przetransportowani śmigłowcem do szpitala w Zakopanem.

Kellogg: Nikt nie narzuci Ukrainie porozumienia pokojowego z Rosją z ostatniej chwili
Kellogg: Nikt nie narzuci Ukrainie porozumienia pokojowego z Rosją

Specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Rosji i Ukrainy Keith Kellogg powiedział w poniedziałek w kwaterze głównej NATO w Brukseli, że nikt nie narzuci ukraińskiemu prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu porozumienia pokojowego z Rosją.

Tusk już wie, że Trzaskowski przegra? Nieoficjalne doniesienia o wymownym projekcie zmiany ustawy gorące
Tusk już wie, że Trzaskowski przegra? Nieoficjalne doniesienia o wymownym projekcie zmiany ustawy

Dziennikarz RMF Krzysztof Berenda ujawnił projekt zmiany ustawy o Radzie Ministrów, który – jak twierdzi – ma być dyskutowany jutro na Radzie Ministrów.

REKLAMA

Rząd Tuska wycofuje się z walki o interesy Polski

Polska pełni w tym półroczu prezydencję w Unii Europejskiej. Jeszcze przed jej rozpoczęciem widać było próbę tłumaczenia, że Polska w tym czasie może osiągnąć duże korzyści. Wiele wskazuje jednak na to, że ten czas dla naszych interesów wcale nie będzie istotny. Co więcej, tendencje międzynarodowe sprzyjają marginalizacji RP w obecnej konstelacji politycznej. Polska prezydencja może się skończyć dla polskich spraw nawet regresem.
Premier Donald Tusk Rząd Tuska wycofuje się z walki o interesy Polski
Premier Donald Tusk / fot. Marcin Żegliński

Teoretycznie Polska ma wszystkie karty u siebie. Prezydencja RP w Unii Europejskiej następuje po kontestowanej w wielu środowiskach unijnych prezydencji węgierskiej.

Polska prezydencja w Radzie UE

Węgry z uwagi na spory polityczne między establishmentem na Starym Kontynencie a rządem Victora Orbána są traktowane jako członek UE drugiej kategorii. Ich prezydencja była więc w sposób jawny pozbawiona realnych narzędzi oddziaływania. Formalnie wszystko odbyło się zgodnie z protokołem, ale nie było mowy, by Budapeszt był zdolny do przeprowadzenia istotnych projektów politycznych. A już szczególnie istotnych dla siebie. Wielokrotnie słyszeliśmy natomiast, że po zmianie władzy w 2023 roku Polska „wróciła do stolika” i stała się jednym z krajów rozgrywających.

Przekaz propagandowy wskazuje, że prezydencja Polski ma być szansą, by wejść do gry o ważne sprawy na szczeblu Unii, a ponieważ jesteśmy po Węgrach, nasze szanse jeszcze rosną. Tłumaczono także, że polska prezydencja rozpoczyna się w momencie, gdy Francja i Niemcy są bardzo mocno osłabione i pogrążone w wewnętrznych sporach. Nic więc prostszego dla Polski – to czas, by nasza rola w Unii się umocniła, a nasz kraj aspirował do ścisłego kręgu decydentów w Unii. Rząd w Polsce jest związany z tym samym środowiskiem, co dominujące w UE elity, więc widać w tym przekazie próbę wytworzenia zysków politycznych dla rządu.

Zmiana władzy w USA

Drugim czynnikiem, który może wpływać  na szanse Polski w tym okresie, jest sytuacja w USA. Zmiana władzy, tworzenie nowej administracji to zawsze nadzieja na wejście do gry i negocjacje polityczne z nowymi siłami w  Stanach Zjednoczonych. Objęcie urzędu przez Donalda Trumpa stwarza realne pole do rozmów i negocjacji dotyczących wzmocnienia relacji Unia Europejska – USA.

Polska powinna upatrywać w tej sytuacji możliwości i dla UE, i dla siebie. Szczególnie, że zgodnie z planem na prezydencję jednym z priorytetów – ogłoszonym jeszcze w 2023 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę – ma być właśnie wzmocnienie więzi transatlantyckich przez Unię Europejską. Dodatkowe szanse na realizację tego pomysłu daje Polsce zbieżność prezydencji z harmonogramem innego ważnego formatu międzynarodowego – projektu Trójmorza. To kolejny pretekst, by Polska przewodziła dziś polityce Unii Europejskiej w zakresie kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi.

Skoncentrowanie się na relacjach z USA wydaje się dla Polski kluczowe z uwagi na sytuację bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Rośnie bowiem ryzyko związane z imperializmem rosyjskim. To czynnik zewnętrzny, który powinien rzutować na agendę polskiego rządu oraz mieć wpływ na działania w ramach prezydencji. Stosunki między Polską, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi w chwilach stabilności i spokoju są bardzo ważne. W momencie rozpędzającej się rosyjskiej machiny wojennej – dla Polski są sprawą krytyczną.

Dziś, po trzech latach brutalnej wojny Rosji przeciwko Ukrainie, nikt nie powinien mieć wątpliwości – to USA mają potencjał i możliwość realnego wpływania na Rosję oraz możliwość dokonania zmiany dotyczącej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Polska powinna więc tym bardziej działać aktywnie na linii RP – USA oraz wzmacniać obecność amerykańską w Unii Europejskiej.

Polskie atuty na papierze wyglądają dobrze, a potrzeby i interesy wymagają aktywnego działania i prób wpływania na agendę międzynarodową. W grę wchodzi walka o najważniejsze interesy RP, tj. bezpieczeństwo. Powinniśmy więc robić wszystko, co możliwe, żeby okres prezydencji dobrze wykorzystać. Niestety jednak działania obecnego rządu oraz uwarunkowania w ramach UE stwarzają ryzyko zmarnotrawienia potencjału RP.

Rząd Tuska niszczy relacje z USA

Drastycznie dowodzi tego utrzymywana przez rząd Donalda Tuska polityka deprecjonowania strategicznych relacji Polski z USA, co należy oceniać jako politykę samobójczą dla Polski. Z uwagi na krótkowzroczność i zacietrzewienie polityczne środowiska obecnej koalicji weszły już jakiś czas temu na drogę oczerniania obecnego prezydenta USA, a do dziś kontynuują politykę docinek i wysyłają wrogie wobec nowego prezydenta sygnały. Za skandaliczne i szalenie niebezpieczne dla Polski należy ocenić słowa premiera Tuska, który wielokrotnie oskarżył wprost Donalda Trumpa o współpracę z rosyjskimi służbami. Mówił wręcz, że jest ona „oczywista” dla wszystkich w USA.

O związkach obecnego prezydenta Stanów z Putinem i jego służbami Tusk mówił wiele razy, upajając się swoją wizją. To w sposób oczywisty osłabia nasze możliwości utrzymania dobrych kontaktów między rządem a administracją Trumpa. Sytuację jeszcze pogarsza fakt, że w ramach wojny politycznej z prezydentem RP rząd wezwał do Polski ambasadora w USA i nie pozwolił mu kontynuować misji. Zamiast niego do Stanów pojechał – jako kierownik ambasady – Bogdan Klich, który również kolportował insynuacje wobec Trumpa. Wysłanie Klicha do USA było w sposób oczywisty utrzymaniem konfrontacyjnej postawy.

I nie jest to przypadek, skoro w czasie ostatniego posiedzenia Rady Ministrów premier, a potem minister spraw zagranicznych ogłosili, że polskie konsulaty zostały przez rząd przygotowane na wydalenia Polaków, które rzekomo zapowiedział nowy prezydent USA. Donald Tusk przyznał, że rząd pomoże tym, którzy „poczują się zaniepokojeni nową sytuacją w Stanach”. Kuriozum, ale cała sytuacja wygląda jak szukanie na siłę zwady z naszym kluczowym sojusznikiem. Dziś można mieć wręcz coraz więcej wątpliwości, czy partia Donalda Tuska nie prowadzi po cichu strategicznego resetu w polskiej polityce zagranicznej. Przykład wypowiedzi na forum PE Bartłomieja Sienkiewicza nie daje pewności, jak dziś rząd traktuje USA.

Sienkiewicz, w bardzo emocjonalnym wystąpieniu w czasie debaty o wolności słowa, oskarżył USA o „agresję przeciwko Europie”, wskazał, że osoby wspierające Donalda Trumpa i Elona Muska to „zdrajcy Europy”, a Komisja Europejska powinna Europy „bronić” przed USA. Kuriozalne słowa, ale niestety układają się w bardzo szkodliwą działalność polskiego rządu. Kolejne kroki polskich władz dokonują spustoszenia w naszym potencjale wobec USA. Jeśli takie działania będą kontynuowane, Polska może nie mieć zdolności realizowania własnych interesów w kontaktach z Amerykanami.

Katastroficzne działania rządu Tuska

Obecny rząd RP prowadzi ku katastrofie. Co więcej, istnieje ryzyko, że może być zainteresowany pozycją lidera dla konfrontacyjnie nastawionych wobec Trumpa elit unijnych. Dla Polski to samobójcza droga.

Działania rządu wobec nowego prezydenta USA mogą odbić się na bezpieczeństwie RP, ale i uniemożliwiają walkę o interesy Polski w okresie prezydencji. Niestety nic nie wskazuje na to, żebyśmy te ubytki rekompensowali na rynku unijnym. Już w pierwszym etapie naszej prezydencji doszło bowiem do wydarzeń, które osłabiają polskie szanse na unijnym podwórku.

Jak informowały media, Warszawa zrezygnowała z nieformalnego szczytu UE, który tradycyjnie powinien się odbyć w naszym kraju. Odbędzie się on w Brukseli, pod przewodnictwem Antónia Costy, przewodniczącego Rady Europejskiej. Donald Tusk bierze udział w przygotowaniu tego spotkania, ale nie chciał go w Warszawie, żeby – jak donoszą media – nie promować prezydenta RP Andrzeja Dudy, który ma prawo wziąć udział w takim wydarzeniu w Polsce.

W ten właśnie sposób sami pozbawiliśmy się możliwości wpływania na agendę rozmów oraz oddaliśmy niepisane prawo gospodarza nieformalnego szczytu komuś innemu. To przykład rażącego braku dbałości o polskie interesy i rezygnacja z walki o skuteczne działania na forum UE. Sytuacja Polski i bez tej wolty rządu byłaby trudna – bowiem w Unii Europejskiej lansowane są zmiany, które w sposób oczywisty ugruntowują nierówność istniejącą od lat w UE.

Obecny rząd nie dba o interesy Polski?

Głównie to niemieckie interesy są brane pod uwagę, a kraje takie jak Polska, mają mniejsze znaczenie. Obecnie trwa debata nad reformą traktatów UE, która przełoży praktykę działań politycznych na język prawa Unii. Projekt reformy traktatowej jest dziś emanacją długofalowych zmian w polityce UE, który promuje dominujący w Unii układ. Kryzys, w którym znajdują się Niemcy, byłby dobrą okazją, żeby coś w tych kierunkach zmienić. Polska ma potencjał, żeby budować koalicję państw, które chcą iść inną drogą.

Ale dziś rząd RP wycofuje się z walki o interesy Polski, jeśli narażałoby to na szwank interesy niemieckie. To rzutuje na możliwość realizowania tych działań na forum Unii Europejskiej, które są przez Berlin kontestowane. Kurs na walkę o interesy RP kosztem sporów z Berlinem jest raczej poza zasięgiem obecnego rządu.

Motywem spajającym polską prezydencję ma być „Bezpieczeństwo” w wielu wymiarach. Jednak dziś trudno spodziewać się, żeby Polska czy nawet Unia Europejska miały znaczący udział w realnych decyzjach i rozmowach dotyczących najważniejszych zmian strategicznych na arenie międzynarodowej. Najbliższe miesiące to będzie przede wszystkim czas oczekiwania na decyzje i linie polityczne USA. Wszystkie oczy są dziś raczej skierowane na Waszyngton, a nie Brukselę. Polska też patrzy. Tylko jakoś tak wrogo, wilkiem…



 

Polecane
Emerytury
Stażowe