Polska salezjanka uwięziona w Sudanie, została ewakuowana

Przez 16 miesięcy polska salezjanka była uwięziona na terenie swej placówki misyjnej w Chartumie, podczas gdy w mieście toczyły się walki i trwały grabieże. - Przez ten czas byliśmy całkowicie odizolowani, wokół widziałyśmy tylko zniszczenia. Przetrwaliśmy dzięki żywności dostarczanej przez wojsko – podkreśla s. Teresa Roszkowska, która wraz ze współsiostrami i księdzem salezjaninem została ewakuowana z Sudanu. Ten afrykański kraj od 15 kwietnia 2023 r. pogrążony jest w krwawej wojnie domowej.
Chartum Polska salezjanka uwięziona w Sudanie, została ewakuowana
Chartum / wikimedia.commons CC-BY 2.0/Ahmed Rabea - https://www.flickr.com/photos/99216220@N08/9325962193/

- Wojna nas totalnie zaskoczyła. Panował chaos. Zadbałyśmy o to, by dzieci z naszych szkół wróciły do swych rodzin – opowiada misjonarka w rozmowie z misyjną agencją Fides. Podkreśla, że od tego dnia, aż do dziś, żadna szkoła nie została ponownie otwarta.

- Niestety niektóre z naszych dzieci zginęły, inne zostały ranne. Walki zablokowały życie – podkreśla misjonarka.  

Czytaj także: Franciszek włączy 21 duchownych do Kolegium Kardynalskiego

Zablokowane na placówce

Siostra Teresa była jedną z pięciu sióstr ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki (FMA), które zostały zablokowane na placówce Dar Mariam w Chartumie. Był z nimi także pochodzący z Indii ksiądz, dyrektor salezjańskiej szkoły. Teren, na którym mieścił się ośrodek, pozostawał pod kontrolą Sudańskich Sił Zbrojnych (SAF), które otoczone były przez paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Ewakuacja odbyła się 5 sierpnia 2024 roku, w rocznicę założenia ich zgromadzenia. Swą historię siostra Teresa opowiedziała przy okazji wizyty w Rzymie.

Miejsce schronienia

Misjonarka wspomina, że ich misja stała się bezpiecznym azylem dla całych rodzin, które uciekały przed szerzącą się przemocą.

- Na szczęście mieliśmy zapas jedzenia przeznaczony dla naszych uczniów: worki fasoli, soczewicy, ryżu, więc udało nam się nakarmić każdego, kto do nas przyszedł, każdego bez względu na przynależność religijną. Wiele dzieci zostawało z nami dzień i noc, a my organizowaliśmy dla nich wspólne lekcje – mówi salezjanka. Wiek dzieci, które były na misji, nie przekraczał 15 lat, najmłodsze miało pięć dni.      

Atak bombowy

Misjonarka wspomina, że 3 listopada 2023 r. bomba uderzyła w dom sióstr, niszcząc go, a dwa dni później, kolejna bomba spadła na salezjańską szkołę, również ją niszcząc.

- Dzięki Bogu nikt nie zginął, tylko kilka osób zostało lekko rannych. Bóg i Matka Boża ochronili nas i ocalili. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie strat, jakie te bomby mogły sprowokować – wyznała siostra Teresa. Podkreśliła, że przez cały czas przymusowego zamknięcia sudańskie wojsko dostarczało im żywność, lekarstwa, a ciężko chorzy byli transportowani do ich szpitala w Omdurmanie.

Czytaj także: Zmiany w religijności Polaków. Opublikowano statystyki Kościoła katolickiego

Problemy z energetyką

Od maja 2023 r. w kompleksie nie było już prądu. - Mieliśmy generator i włączaliśmy go, co drugi dzień, aby pompować wodę dla nas i wszystkich potrzebujących ludzi mieszkających wokół nas. Olej napędowy się wyczerpał, pomoc wojska pozwoliła nam działać dalej. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza, ale na szczęście dostarczyli nam panele słoneczne – opowiada misjonarka.

Podkreśla, że misja była dobrze chroniona przez wojsko i bojówki paramilitarne nigdy nie weszły na jej teren. - Wiemy, że w innych częściach Chartumu niszczyli kościoły i dokonywali grabieży. Zniszczyli duże posągi Matki Bożej i Jezusa, szukając w nich pieniędzy i złota. Zabierali należące do Kościoła samochody, laptopy, komputery, lekarstwa... niszcząc wszystko, czego nie mogli zabrać – opowiada polska salezjanka.

Ewakuacja

Siostra Teresa wskazuje, że gdy sytuacja zaczęła się coraz bardziej pogarszać, przełożeni zakonni naciskali na ewakuację, nie było to jednak możliwe.

- Drogi były zablokowane przez rebeliantów. Byliśmy bezpieczni na misji i zakomunikowaliśmy, że nie ruszymy się, dopóki nasi ludzie nie zostaną ewakuowani razem z nami. Zgodzili się na to - relacjonuje.

Po dwóch nieudanych próbach doszło do ewakuacji. Najpierw wywieziono siostry i księdza, ponieważ byli cudzoziemcami. Następnie część ludzi, którzy od 16 miesięcy chronili się w misji. Nie wszyscy byli na to gotowi, nie wszyscy wyjechali. - Nocą przetransportowano nas nad rzekę. Było z nami wielu żołnierzy do pomocy. Wszystko w wielkiej tajemnicy. Oczekiwała na nas łódź, na której dnie się położyliśmy, by nie było nas widać. Płynęliśmy do Omduram 50 minut. Tam przyjęły nas siostry Matki Teresy z Kalkuty, a z czasem dotarliśmy do Port Sudan – wspomina misjonarka. Siostra Teresa dodaje, że w ich ewakuacji kluczową rolą odegrali kombonianie, którzy nadal pracują w Sudanie.

Na salezjańskiej misji Dar Mariam wciąż przebywa ok. 70 dorosłych i prawie 20 dzieci. Sudańscy żołnierze regularnie ich odwiedzają i dostarczają potrzebną żywność. - Módlmy się nadal za Sudan, aby ta bezsensowna i tragiczna wojna dobiegła końca i aby Bóg obdarzył cały naród darem trwałego pokoju! - gorąco prosiła siostra Teresa na zakończenie swojego świadectwa.

Beata Zajączkowska, Vatican News PL


 

POLECANE
Morderca i gwałciciel dzieci. Mariusz Trynkiewicz nie żyje z ostatniej chwili
Morderca i gwałciciel dzieci. Mariusz Trynkiewicz nie żyje

- Seryjny morderca i przestępca seksualny zwany „Szatanem z Piotrkowa” Mariusz Trynkiewicz zmarł w wieku 62 lat - podaje portal gostynin24.pl. Media potwierdziły net fakt w rozmowie z rzecznikiem prasowym Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.

Pogoda na najbliższe dni. Jest komunikat IMGW Wiadomości
Pogoda na najbliższe dni. Jest komunikat IMGW

Nad wschodnimi krańcami Europy utrzymają się układy niskiego ciśnienia, przynosząc chłodne temperatury i opady śniegu na południu kraju – informuje IMGW.

Jaś Kapela otrzymał roczne stypendium ministerstwa kultury Wiadomości
Jaś Kapela otrzymał roczne stypendium ministerstwa kultury

Jaś Kapela otrzymał stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Polityk PiS przekazał, że skieruje interpelację do ministerstwa, w której będzie żądał informacji o tym, za co i w jakiej wysokości stypendium dostał Kapela.

Polska zablokowała przelot słowackiej delegacji do Moskwy? MSZ reaguje Wiadomości
Polska zablokowała przelot słowackiej delegacji do Moskwy? MSZ reaguje

Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował PAP, że Polska nie odmówiła słowackiej delegacji, która w niedzielę rozpoczęła wizytę w Moskwie, możliwości przelotu nad swoim terytorium. Według Wrońskiego strona słowacka wysłała niekompletne dokumenty, a poproszona o ich uzupełnienie zdecydowała o zmianie trasy.

W Bukareszcie wielotysięczna demonstracja przeciwko manipulacjom wyborczym gorące
W Bukareszcie wielotysięczna demonstracja przeciwko manipulacjom wyborczym

Tysiące Rumunów protestowało w niedzielę w Bukareszcie przeciwko decyzji o unieważnieniu wyborów prezydenckich.

Zgrzyt w koalicji. Nowacka wbija szpilę Kosiniakowi-Kamyszowi Wiadomości
Zgrzyt w koalicji. Nowacka wbija szpilę Kosiniakowi-Kamyszowi

"Ktoś znów pomylił MON z MEN jak czytam" – skomentowała stanowisko wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza w sprawie "edukacji zdrowotnej" minister edukacji Barbara Nowacka.

Wybory prezydenckie w Chorwacji. Są wyniki exit poll z ostatniej chwili
Wybory prezydenckie w Chorwacji. Są wyniki exit poll

Według badania exit poll, ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović wygrywa wybory prezydenckie zdobywając 77,86 proc. głosów.

Cofka nad Bałtykiem. Woda zalewa ulice i przesiąka przez wały Wiadomości
Cofka nad Bałtykiem. Woda zalewa ulice i przesiąka przez wały

Strażacy odnotowali interwencje związane z cofką w miejscowościach nadmorskich: w Sztutowie, Kątach Rybackich, Świerznicy, Rewie i Mechelinkach – podała straż pożarna w Gdańsku. Niebezpieczna sytuacja jest także w Elblągu.

Wybory w Niemczech. Agenda 2030 - niemieccy chadecy mają plan tylko u nas
Wybory w Niemczech. Agenda 2030 - niemieccy chadecy "mają plan"

Agenda 2030 – tak nazywa się chadeckie panaceum na postępującą zapaść niemieckiej gospodarki. A sytuacja jest na tyle poważna, że Friedrich Merz ściąga na pomoc autorytet samego Konrada Adenauera porównując przełom roku 1949 do tego, który ma nastąpić jego zdaniem w 2025 r. wraz z wyborami parlamentarnymi. I w istocie, ta krótka kampania wyborcza w Niemczech jest jakaś inna. Nie jednak za sprawą patosu Merza czy nieporadności kampanijnej Olafa Scholza a na skutek dość bezpardonowych ukąszeń zza Oceanu.

Gwiazda znanego programu w żałobie. Proszę was o modlitwę z ostatniej chwili
Gwiazda znanego programu w żałobie. "Proszę was o modlitwę"

Gwiazda programu "Królowe życia" Monika Chwajoł przekazała smutną wiadomość o śmierci swojego ojca.

REKLAMA

Polska salezjanka uwięziona w Sudanie, została ewakuowana

Przez 16 miesięcy polska salezjanka była uwięziona na terenie swej placówki misyjnej w Chartumie, podczas gdy w mieście toczyły się walki i trwały grabieże. - Przez ten czas byliśmy całkowicie odizolowani, wokół widziałyśmy tylko zniszczenia. Przetrwaliśmy dzięki żywności dostarczanej przez wojsko – podkreśla s. Teresa Roszkowska, która wraz ze współsiostrami i księdzem salezjaninem została ewakuowana z Sudanu. Ten afrykański kraj od 15 kwietnia 2023 r. pogrążony jest w krwawej wojnie domowej.
Chartum Polska salezjanka uwięziona w Sudanie, została ewakuowana
Chartum / wikimedia.commons CC-BY 2.0/Ahmed Rabea - https://www.flickr.com/photos/99216220@N08/9325962193/

- Wojna nas totalnie zaskoczyła. Panował chaos. Zadbałyśmy o to, by dzieci z naszych szkół wróciły do swych rodzin – opowiada misjonarka w rozmowie z misyjną agencją Fides. Podkreśla, że od tego dnia, aż do dziś, żadna szkoła nie została ponownie otwarta.

- Niestety niektóre z naszych dzieci zginęły, inne zostały ranne. Walki zablokowały życie – podkreśla misjonarka.  

Czytaj także: Franciszek włączy 21 duchownych do Kolegium Kardynalskiego

Zablokowane na placówce

Siostra Teresa była jedną z pięciu sióstr ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki (FMA), które zostały zablokowane na placówce Dar Mariam w Chartumie. Był z nimi także pochodzący z Indii ksiądz, dyrektor salezjańskiej szkoły. Teren, na którym mieścił się ośrodek, pozostawał pod kontrolą Sudańskich Sił Zbrojnych (SAF), które otoczone były przez paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Ewakuacja odbyła się 5 sierpnia 2024 roku, w rocznicę założenia ich zgromadzenia. Swą historię siostra Teresa opowiedziała przy okazji wizyty w Rzymie.

Miejsce schronienia

Misjonarka wspomina, że ich misja stała się bezpiecznym azylem dla całych rodzin, które uciekały przed szerzącą się przemocą.

- Na szczęście mieliśmy zapas jedzenia przeznaczony dla naszych uczniów: worki fasoli, soczewicy, ryżu, więc udało nam się nakarmić każdego, kto do nas przyszedł, każdego bez względu na przynależność religijną. Wiele dzieci zostawało z nami dzień i noc, a my organizowaliśmy dla nich wspólne lekcje – mówi salezjanka. Wiek dzieci, które były na misji, nie przekraczał 15 lat, najmłodsze miało pięć dni.      

Atak bombowy

Misjonarka wspomina, że 3 listopada 2023 r. bomba uderzyła w dom sióstr, niszcząc go, a dwa dni później, kolejna bomba spadła na salezjańską szkołę, również ją niszcząc.

- Dzięki Bogu nikt nie zginął, tylko kilka osób zostało lekko rannych. Bóg i Matka Boża ochronili nas i ocalili. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie strat, jakie te bomby mogły sprowokować – wyznała siostra Teresa. Podkreśliła, że przez cały czas przymusowego zamknięcia sudańskie wojsko dostarczało im żywność, lekarstwa, a ciężko chorzy byli transportowani do ich szpitala w Omdurmanie.

Czytaj także: Zmiany w religijności Polaków. Opublikowano statystyki Kościoła katolickiego

Problemy z energetyką

Od maja 2023 r. w kompleksie nie było już prądu. - Mieliśmy generator i włączaliśmy go, co drugi dzień, aby pompować wodę dla nas i wszystkich potrzebujących ludzi mieszkających wokół nas. Olej napędowy się wyczerpał, pomoc wojska pozwoliła nam działać dalej. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza, ale na szczęście dostarczyli nam panele słoneczne – opowiada misjonarka.

Podkreśla, że misja była dobrze chroniona przez wojsko i bojówki paramilitarne nigdy nie weszły na jej teren. - Wiemy, że w innych częściach Chartumu niszczyli kościoły i dokonywali grabieży. Zniszczyli duże posągi Matki Bożej i Jezusa, szukając w nich pieniędzy i złota. Zabierali należące do Kościoła samochody, laptopy, komputery, lekarstwa... niszcząc wszystko, czego nie mogli zabrać – opowiada polska salezjanka.

Ewakuacja

Siostra Teresa wskazuje, że gdy sytuacja zaczęła się coraz bardziej pogarszać, przełożeni zakonni naciskali na ewakuację, nie było to jednak możliwe.

- Drogi były zablokowane przez rebeliantów. Byliśmy bezpieczni na misji i zakomunikowaliśmy, że nie ruszymy się, dopóki nasi ludzie nie zostaną ewakuowani razem z nami. Zgodzili się na to - relacjonuje.

Po dwóch nieudanych próbach doszło do ewakuacji. Najpierw wywieziono siostry i księdza, ponieważ byli cudzoziemcami. Następnie część ludzi, którzy od 16 miesięcy chronili się w misji. Nie wszyscy byli na to gotowi, nie wszyscy wyjechali. - Nocą przetransportowano nas nad rzekę. Było z nami wielu żołnierzy do pomocy. Wszystko w wielkiej tajemnicy. Oczekiwała na nas łódź, na której dnie się położyliśmy, by nie było nas widać. Płynęliśmy do Omduram 50 minut. Tam przyjęły nas siostry Matki Teresy z Kalkuty, a z czasem dotarliśmy do Port Sudan – wspomina misjonarka. Siostra Teresa dodaje, że w ich ewakuacji kluczową rolą odegrali kombonianie, którzy nadal pracują w Sudanie.

Na salezjańskiej misji Dar Mariam wciąż przebywa ok. 70 dorosłych i prawie 20 dzieci. Sudańscy żołnierze regularnie ich odwiedzają i dostarczają potrzebną żywność. - Módlmy się nadal za Sudan, aby ta bezsensowna i tragiczna wojna dobiegła końca i aby Bóg obdarzył cały naród darem trwałego pokoju! - gorąco prosiła siostra Teresa na zakończenie swojego świadectwa.

Beata Zajączkowska, Vatican News PL



 

Polecane
Emerytury
Stażowe