Rumunia: Szok po wyborach prezydenckich. Czy podobnie będzie po parlamentarnych?
Zsumowane głosy na kandydatów radykalnej prawicy w pierwszej turze wyborów prezydenckich – Calina Georgescu, George Simiona (partia AUR) i jeszcze jednego podobnego kandydata – Cristiana Terhesa, to niemal 40 proc. głosów. 1 grudnia w Rumunii odbędą się wybory do parlamentu, w których startują dwie partie o profilu radykalno-prawicowym, czyli AUR i SOS Romania prorosyjskiej Diany Sosoaki (niedopuszczonej do wyborów prezydenckich przez Sąd Konstytucyjny)
– mówi cytowany przez wp.pl Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Rumunia: Szok po wyborach prezydenckich. Czy podobnie będzie po parlamentarnych?
Jeśli sondaże, tak jak w przypadku wyborów prezydenckich, mylą się także w przypadku głosowania do parlamentu, a wszystko na to wskazuje, to w nowym parlamencie radykalna prawica może zdobyć nawet ponad 30 proc. głosów.
Premier Marcel Ciolacu, lider socjaldemokratycznej partii PSD, który był uważany za faworyta w pierwszej turze głosowania, ku zaskoczeniu wszystkich wylądował na trzeciej pozycji z wynikiem 19,15 proc.
Kto w drugiej turze?
W prezydenckich wyborach Georgescu uzyskał 22,94 proc. głosów, a Elena Lasconi – 19,18 proc. – wynika z danych opublikowanych przez Stały Urząd Wyborczy (AEP). To oni przejdą do drugiej tury wyborów prezydenckich, która odbędzie się 8 grudnia. W niedzielę, 1 grudnia, Rumunię czekają z kolei wybory parlamentarne.