Otoka-Frąckiewicz: To było starcie ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym

– To, co robi Stanowski nie jest trollingiem. Dzisiaj bardzo modnie nazywać rzeczy proste w sposób ubliżający, czyli trolling, hejt itd. Stanowski przeprowadził po prostu prowokację dziennikarską. Najzwyklejszą w świecie, starą jak świat dziennikarską prowokację – mówi w rozmowie z Tysol.pl Rafał Otoka-Frąckiewicz.
Krzysztof Stanowski Otoka-Frąckiewicz: To było starcie ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym
Krzysztof Stanowski / screen YT - Kanał Zero

Prowokacja Stanowskiego

Prowokacja dziennikarska przygotowana przez Krzysztofa Stanowskiego dla Kanału Zero zebrała sporo skalpów. Wśród dziennikarzy chętnie podających w mediach społecznościowych film Stonogi, który miał rzekomo ujawniać powiązanie Stanowskiego z politykami Zjednoczonej Prawicy, a który w rzeczywistości dostarczył mu szef Kanału Zero, znaleźli się ulubieńcy mainstreamowych mediów, tacy jak m.in. Robert Zieliński, Bertold Kittel, Tomasz Lis, Maciej Bąk, Jan Piński, Radomir Wit, Bart Staszewski, Jaś Kapela, Marcin Łuniewski, Artur Molęda, Piotr Szumlewicz, Tomasz Kisielewicz, a także Janusz Schwertner. Wpadkę informacyjną zaliczyli też Roman Giertych, Tomasz Trela, czy prokurator Ewa Wrzosek.

Dziennikarz Rafał Otoka-Frąckiewicz, dziennikarz i publicysta, także prowadzący swój kanał na Youtubie, w swojej wypowiedzi dla Tysol.pl nie pozostawia złudzeń, że takie prowokacje są opinii publicznej potrzebne, żeby mogła zorientować się, kim są dziennikarze głównego nurtu.

Czytaj również: Amerykanie chcą się pozbyć TV

Otoka-Frąckiewicz: Stanowski jest przykładem dziennikarza spoza towarzystwa

Tysol.pl: Czy takie prowokacje dziennikarskie są potrzebne?

Rafał Otoka-Frąckiewicz: Oczywiście, aby dziennikarze zaczęli się wzajemnie sprawdzać. I podpuszczać. Dziennikarze nie tylko dziennikarzy, ale też polityków. Bardzo bym sobie tego życzył.

Dlaczego Stanowskiemu tak łatwo poszło?

Zacznijmy od tego, że jest pewna grupa dziennikarzy, a właściwie – “wannabe” celebryccy dziennikarze, których cała kwalifikacja polega na tym, że mają kamerkę internetową i zaczęli się produkować w internetach. Zaczęli atakować Stanowskiego, który ma długoletnie doświadczenie w dziennikarstwie i ma naprawdę bogaty warsztat. No i tutaj się nacięli. Zaczęło się od starcia ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym.

I to tyle? Co to mówi o poziomie dziennikarstwa?

Najlepsze jest to, że okazało się, że w tej walce dziennikarze zawodowi mainstreamowi kibicowali jakimś ludziom z internetu bez najmniejszej kwalifikacji. Co więcej, znanym ze swoich przestępstw, z przekrętów, pochodzącym z jakiegoś świata kryminalnego. A ich motywacją było to, że trzeba wreszcie dobić Stanowskiego, znaleźć jakieś haki na niego – bo sami nie potrafią. 

Dlaczego akurat na Kanał Zero? Z czego może ta niechęć wynikać?

Stanowski jest przykładem dziennikarza, który jest spoza towarzystwa. On nigdy nie należał do tego dziennikarskiego towarzystwa medialnego. W politykę wszedł czystym przypadkiem parę lat temu. Pamiętam jego początki, jak zaczął reagować na kanale Weszło, a nawet na stronie Weszło, (nie było jeszcze kanału) na różnego rodzaju sytuacje związane z polityką, i wszedł w to mocno, i fajnie, bo miał warsztat i talent ku temu. Po prostu są ludzie w tej branży, którzy są spoza towarzystwa. A jeżeli nawet z dziennikarskiego towarzystwa, to właśnie z gazet sportowych czy innych branżowych. I ich to “poważne” towarzystwo dziennikarskie nie traktuje poważnie. Bo to nawet nie chodzi o politykę w moim zdaniem, tylko właśnie o krąg towarzyski.

No ale przecież ten krąg towarzyski też się zmienia, jedni odchodzą, inni przychodzą.

To musielibyśmy się cofnąć, nie wiem, o 30 lat kiedy powstał ten system medialny. Kiedy nie liczyły się kompetencje, bo z czasem liczyły się one coraz mniej, tylko coraz bardziej liczyło się to, czy ktoś jest z towarzystwa czy lubi go Adam Michnik, czy spełnia warunki bycia dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Przypomnę, że jeszcze 20 lat temu ludzie płacili ciężkie pieniądze, żeby pracować w Wyborczej, to nie jest tak, że wyborcza im płaciła, tylko ludzie płacili za staże w Agorze, po to by się pochwalić, że są dziennikarzami "Wyborczej". Po prostu kiedyś to był rodzaj awansu społecznego. Ci ludzie nie zauważyli, że pojawił się Internet.

 

"Nie wyczuli"

Środowisko nie zauważyło rosnącej konkurencji?
 
Oni nie wyczuli wtedy, że kompletnie zmienia się koniunktura dziennikarstwa, że ludzie wolą prawdziwe informacje (nawet banalne), od informacji wymyślonych przez dziennikarzy. No i Stanowski jest też przykładem człowieka, który się wychował w Internecie, który go doskonale opanował, zna sztuczki, i oni nie mieli z nim żadnych szans. 

I to co się dzisiaj wydarzyło, to właśnie obnażenie tej niechęci do niezależnego dziennikarstwa?

To co się wydarzyło kompletnie mnie dziwi, to starcie tego dziennikarstwa towarzyskiego z realnym, prawdziwym dziennikarstwem, za którym stoją pieniądze, ale nie pieniądze, które pojawiają się znikąd, czyli po prostu od sponsorów redakcji, z reklam redakcji, które przepuszczane są właśnie przez te wszystkie ciągi komunikacyjne typu naczelny, które jednemu da pieniądze, drugiemu nie da. Odejście z tych dużych redakcji oraz brak pracy w dużych redakcjach nie oznacza, że ktoś przestaje być dziennikarzem, bo widzowie bezpośrednio mogą płacić na jego utrzymanie, może znaleźć sobie, jak w przypadku Stanowskiego, sponsorów i stać się samodzielnym medium. A dla nich jest nie do pomyślenia to, że media niezależne mogą funkcjonować. I to nie tak jak kiedyś, kiedy te duże tytuły były hegemonami. A w dodatku nie na jakimś obrzeżu medialnym, tylko w samym centrum. Dla tego towarzystwa to jest nie do przyjęcia. I z tym walczą, tylko już dawno przegrali, chociaż oni tego nie zauważyli. 

Krzysztof Stanowski atakuje w swoich reportażach głównie świat celebrycki, także ten internetowy – często przestępców, którzy mienią się być dziennikarzami, lub tropicielami afer, a dziennikarzom głównego nurtu obrywa się niejako przy okazji. 

Zarówno Zbigniew Stonoga, jak i Szalony Reporter są po prostu przestępcami z pochodzenia. To, co robi Stanowski nie jest trollingiem. Bo to jest bardzo modne nazywać rzeczy proste w jakiś sposób ubliżający, czyli trolling, hejt itd. Stanowski przeprowadził po prostu prowokację dziennikarską. Najzwyklejszą w świecie, starą jak świat dziennikarską prowokację.

A oni na nią się dali nabrać. Dlaczego?

Weszli w to jak w mydło. Ta ich obrona, polegająca na tym, że Stanowski wypuszcza fake newsy jest po prostu czymś spektakularnie głupim. Jeszcze głupszym od tego, że puszczali w świat podawane przez przestępców informacje. Stanowski obnażył kompletny brak warsztatu. To po pierwsze, a po drugie – obnażył jaką głęboką niechęcią zieją do Bogu ducha winnego człowieka. Bo co on im złego zrobił oprócz tego, że zarabia pieniądze na własnym medium? Nic. 

W dyskusję włączyli się również politycy, czy to też pokazuje jak bardzo niektórym politykom przeszkadza jakiś minimalny, ale jednak – pluralizm medialny? 

Tak, bo to też pokazuje że politycy są wściekli na takie media niezależne. Są wściekli, bo nie mają nad nimi kontroli. Co chcieli udowodnić tym materiałem, że Ziobro płaci Stanowskiemu za funkcjonowanie jego firm? No tak, bo wtedy mogliby powiedzieć, że jest tak samo umoczony, jak wszyscy, bo jest opłacany przez klasę polityczną. No i nie udało się. Oni nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że część dziennikarzy może żyć poza tym układem mafijnym, czyli polityczno-dziennikarskim, który panuje w Polsce i zresztą na całym świecie. Dlatego jest takie straszne parcie na to, żeby zamknąć Internet, niezależne media, wprowadzić pojęcie “mowy nienawiści”, żeby ograniczyć wolność słowa i tak dalej.

Czy prowadzone przez Pana kanały, Polityko czy Pitu-Pitu, przechodziło tego rodzaju doświadczenia hejterskie?

Na mniejszą skalę, ale tak. Na przykład od demagog.pl, czy tefauenowskie factcheckery próbowały się do Polityko dobrać, szukając dziury w całym. Jeden taki przykład: doczepili się do Polityko, że opublikowałem nagranie, gdzie rozbijają się samochody. W związku z tym, że jeżdżę Land Roverem to wrzuciłem to mówiąc, że zobaczcie, Land Rover się nie rozbił – wiedzą, że to jest fragment gry komputerowej. Oni ubrali z tego całą historię o tym, że Otoka publikuje fejkowe nagrania samochodów. Ostatnio pochylił się nade mną też Tomasz Piątek, czy kolejny przestępca Rafał Gaweł. Robią to systematycznie. Mógłbym zrobić taką jazdę jak Stanowski, tylko po prostu on jest w tym mistrzem, a ja chyba nie, i nie mam też na to czasu, bo jestem sam. 

Czy ma pan jakieś dobre rady dla dla tych, którzy oddali ten swój skalp Krzysztofowi Stanowskiemu dzisiaj?

Niech pomyślą nad zmianą pracy.

Czytaj także: Marcin Romanowski po komunikacie Prokuratury: Będą szukali spolegliwego sędziego do skutku


 

POLECANE
Tragiczne zdarzenia w wejherowskim szpitalu. Służby prowadzą dochodzenie z ostatniej chwili
Tragiczne zdarzenia w wejherowskim szpitalu. Służby prowadzą dochodzenie

19 sierpnia 2025 roku w Szpitalu Specjalistycznym im. F. Ceynowy w Wejherowie , doszło do dwóch tragicznych wypadków. W godzinach porannych z okna piątego piętra oddziału neurologii i udarowego wypadła kobieta, a kilka godzin później w tym samym miejscu zginął również mężczyzna.

Przegryw, któremu się nie udało. Burza w sieci po programie TVN gorące
"Przegryw, któremu się nie udało". Burza w sieci po programie TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

Alarm w niemieckich wodociągach. Firmy sygnalizują niedobory wody Wiadomości
Alarm w niemieckich wodociągach. Firmy sygnalizują niedobory wody

Silne upały i susza coraz bardziej zagrażają zaopatrzeniu w wodę w Niemczech. Według badania Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Komunalnych (VKU) niemal połowa firm zauważa wzrost popytu na wodę w czasie fali upałów.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka pilne
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Utrzymująca się kolejny dzień sucha, wyżowa pogoda z małym lub umiarkowanym zachmurzeniem i słabym wiatrem przez cały dzień będzie zachęcała do aktywnego spędzania czasu na terenie otwartym. Sprawdź na załączonej mapie, jak będzie kształtowała się pogoda w ciągu najbliższych godzin.

Dramat w Alpach. Nie żyje polski wspinacz z ostatniej chwili
Dramat w Alpach. Nie żyje polski wspinacz

Do tragicznego wydarzenia doszło w Alpach Pennińskich. Nie żyje polski alpinista.

Atak na gigantyczną skalę. Wyciekły loginy i hasła milionów użytkowników z ostatniej chwili
Atak na gigantyczną skalę. Wyciekły loginy i hasła milionów użytkowników

Na jednym z forów internetowych pojawiła się szokująca oferta – cyberprzestępcy wystawili na sprzedaż dane prawie 16 milionów użytkowników popularnej platformy płatniczej PayPal. Jak poinformował portal Telepolis, w ręce hakerów trafiły adresy e-mail oraz hasła aż do 15,8 mln kont.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Urząd Miasta Katowice otrzymał ponad 5 mln zł dofinansowania na budowę węzła przesiadkowego na ul. Św. Jana. We wtorek magistrat poinformował o podpisaniu umowy z Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Szacowany koszt inwestycji to prawie 7,5 mln zł.

Rząd podjął decyzję. To cios dla emerytów z ostatniej chwili
Rząd podjął decyzję. To cios dla emerytów

Rząd podjął decyzję w sprawie wskaźnika waloryzacji rent i emerytur w 2026 roku. Seniorzy będą zawiedzeni.

Wielka radość we wrocławskim zoo. Wydano komunikat z ostatniej chwili
Wielka radość we wrocławskim zoo. Wydano komunikat

We wrocławskim ogrodzie zoologicznym 18 lipca urodziło się pięć chomików europejskich – gatunku krytycznie zagrożonego wyginięciem. To trzy samce i dwie samiczki, które dostały imiona: Bryg, Bosman, Brzask, Burza i Bryza.

Gratka dla miłośników astronomii. Szykuje się kosmiczne widowisko Wiadomości
Gratka dla miłośników astronomii. Szykuje się kosmiczne widowisko

Za niespełna rok, 12 sierpnia 2026 r. na w niektórych częściach Europy będzie widoczne całkowite zaćmienie Słońca. Wiele osób już teraz rezerwuje hotele, by obserwować to zjawisko. W Polsce będzie można zobaczyć tylko zaćmienie częściowe.

REKLAMA

Otoka-Frąckiewicz: To było starcie ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym

– To, co robi Stanowski nie jest trollingiem. Dzisiaj bardzo modnie nazywać rzeczy proste w sposób ubliżający, czyli trolling, hejt itd. Stanowski przeprowadził po prostu prowokację dziennikarską. Najzwyklejszą w świecie, starą jak świat dziennikarską prowokację – mówi w rozmowie z Tysol.pl Rafał Otoka-Frąckiewicz.
Krzysztof Stanowski Otoka-Frąckiewicz: To było starcie ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym
Krzysztof Stanowski / screen YT - Kanał Zero

Prowokacja Stanowskiego

Prowokacja dziennikarska przygotowana przez Krzysztofa Stanowskiego dla Kanału Zero zebrała sporo skalpów. Wśród dziennikarzy chętnie podających w mediach społecznościowych film Stonogi, który miał rzekomo ujawniać powiązanie Stanowskiego z politykami Zjednoczonej Prawicy, a który w rzeczywistości dostarczył mu szef Kanału Zero, znaleźli się ulubieńcy mainstreamowych mediów, tacy jak m.in. Robert Zieliński, Bertold Kittel, Tomasz Lis, Maciej Bąk, Jan Piński, Radomir Wit, Bart Staszewski, Jaś Kapela, Marcin Łuniewski, Artur Molęda, Piotr Szumlewicz, Tomasz Kisielewicz, a także Janusz Schwertner. Wpadkę informacyjną zaliczyli też Roman Giertych, Tomasz Trela, czy prokurator Ewa Wrzosek.

Dziennikarz Rafał Otoka-Frąckiewicz, dziennikarz i publicysta, także prowadzący swój kanał na Youtubie, w swojej wypowiedzi dla Tysol.pl nie pozostawia złudzeń, że takie prowokacje są opinii publicznej potrzebne, żeby mogła zorientować się, kim są dziennikarze głównego nurtu.

Czytaj również: Amerykanie chcą się pozbyć TV

Otoka-Frąckiewicz: Stanowski jest przykładem dziennikarza spoza towarzystwa

Tysol.pl: Czy takie prowokacje dziennikarskie są potrzebne?

Rafał Otoka-Frąckiewicz: Oczywiście, aby dziennikarze zaczęli się wzajemnie sprawdzać. I podpuszczać. Dziennikarze nie tylko dziennikarzy, ale też polityków. Bardzo bym sobie tego życzył.

Dlaczego Stanowskiemu tak łatwo poszło?

Zacznijmy od tego, że jest pewna grupa dziennikarzy, a właściwie – “wannabe” celebryccy dziennikarze, których cała kwalifikacja polega na tym, że mają kamerkę internetową i zaczęli się produkować w internetach. Zaczęli atakować Stanowskiego, który ma długoletnie doświadczenie w dziennikarstwie i ma naprawdę bogaty warsztat. No i tutaj się nacięli. Zaczęło się od starcia ludzi kompletnie niekompetentnych z człowiekiem kompetentnym.

I to tyle? Co to mówi o poziomie dziennikarstwa?

Najlepsze jest to, że okazało się, że w tej walce dziennikarze zawodowi mainstreamowi kibicowali jakimś ludziom z internetu bez najmniejszej kwalifikacji. Co więcej, znanym ze swoich przestępstw, z przekrętów, pochodzącym z jakiegoś świata kryminalnego. A ich motywacją było to, że trzeba wreszcie dobić Stanowskiego, znaleźć jakieś haki na niego – bo sami nie potrafią. 

Dlaczego akurat na Kanał Zero? Z czego może ta niechęć wynikać?

Stanowski jest przykładem dziennikarza, który jest spoza towarzystwa. On nigdy nie należał do tego dziennikarskiego towarzystwa medialnego. W politykę wszedł czystym przypadkiem parę lat temu. Pamiętam jego początki, jak zaczął reagować na kanale Weszło, a nawet na stronie Weszło, (nie było jeszcze kanału) na różnego rodzaju sytuacje związane z polityką, i wszedł w to mocno, i fajnie, bo miał warsztat i talent ku temu. Po prostu są ludzie w tej branży, którzy są spoza towarzystwa. A jeżeli nawet z dziennikarskiego towarzystwa, to właśnie z gazet sportowych czy innych branżowych. I ich to “poważne” towarzystwo dziennikarskie nie traktuje poważnie. Bo to nawet nie chodzi o politykę w moim zdaniem, tylko właśnie o krąg towarzyski.

No ale przecież ten krąg towarzyski też się zmienia, jedni odchodzą, inni przychodzą.

To musielibyśmy się cofnąć, nie wiem, o 30 lat kiedy powstał ten system medialny. Kiedy nie liczyły się kompetencje, bo z czasem liczyły się one coraz mniej, tylko coraz bardziej liczyło się to, czy ktoś jest z towarzystwa czy lubi go Adam Michnik, czy spełnia warunki bycia dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Przypomnę, że jeszcze 20 lat temu ludzie płacili ciężkie pieniądze, żeby pracować w Wyborczej, to nie jest tak, że wyborcza im płaciła, tylko ludzie płacili za staże w Agorze, po to by się pochwalić, że są dziennikarzami "Wyborczej". Po prostu kiedyś to był rodzaj awansu społecznego. Ci ludzie nie zauważyli, że pojawił się Internet.

 

"Nie wyczuli"

Środowisko nie zauważyło rosnącej konkurencji?
 
Oni nie wyczuli wtedy, że kompletnie zmienia się koniunktura dziennikarstwa, że ludzie wolą prawdziwe informacje (nawet banalne), od informacji wymyślonych przez dziennikarzy. No i Stanowski jest też przykładem człowieka, który się wychował w Internecie, który go doskonale opanował, zna sztuczki, i oni nie mieli z nim żadnych szans. 

I to co się dzisiaj wydarzyło, to właśnie obnażenie tej niechęci do niezależnego dziennikarstwa?

To co się wydarzyło kompletnie mnie dziwi, to starcie tego dziennikarstwa towarzyskiego z realnym, prawdziwym dziennikarstwem, za którym stoją pieniądze, ale nie pieniądze, które pojawiają się znikąd, czyli po prostu od sponsorów redakcji, z reklam redakcji, które przepuszczane są właśnie przez te wszystkie ciągi komunikacyjne typu naczelny, które jednemu da pieniądze, drugiemu nie da. Odejście z tych dużych redakcji oraz brak pracy w dużych redakcjach nie oznacza, że ktoś przestaje być dziennikarzem, bo widzowie bezpośrednio mogą płacić na jego utrzymanie, może znaleźć sobie, jak w przypadku Stanowskiego, sponsorów i stać się samodzielnym medium. A dla nich jest nie do pomyślenia to, że media niezależne mogą funkcjonować. I to nie tak jak kiedyś, kiedy te duże tytuły były hegemonami. A w dodatku nie na jakimś obrzeżu medialnym, tylko w samym centrum. Dla tego towarzystwa to jest nie do przyjęcia. I z tym walczą, tylko już dawno przegrali, chociaż oni tego nie zauważyli. 

Krzysztof Stanowski atakuje w swoich reportażach głównie świat celebrycki, także ten internetowy – często przestępców, którzy mienią się być dziennikarzami, lub tropicielami afer, a dziennikarzom głównego nurtu obrywa się niejako przy okazji. 

Zarówno Zbigniew Stonoga, jak i Szalony Reporter są po prostu przestępcami z pochodzenia. To, co robi Stanowski nie jest trollingiem. Bo to jest bardzo modne nazywać rzeczy proste w jakiś sposób ubliżający, czyli trolling, hejt itd. Stanowski przeprowadził po prostu prowokację dziennikarską. Najzwyklejszą w świecie, starą jak świat dziennikarską prowokację.

A oni na nią się dali nabrać. Dlaczego?

Weszli w to jak w mydło. Ta ich obrona, polegająca na tym, że Stanowski wypuszcza fake newsy jest po prostu czymś spektakularnie głupim. Jeszcze głupszym od tego, że puszczali w świat podawane przez przestępców informacje. Stanowski obnażył kompletny brak warsztatu. To po pierwsze, a po drugie – obnażył jaką głęboką niechęcią zieją do Bogu ducha winnego człowieka. Bo co on im złego zrobił oprócz tego, że zarabia pieniądze na własnym medium? Nic. 

W dyskusję włączyli się również politycy, czy to też pokazuje jak bardzo niektórym politykom przeszkadza jakiś minimalny, ale jednak – pluralizm medialny? 

Tak, bo to też pokazuje że politycy są wściekli na takie media niezależne. Są wściekli, bo nie mają nad nimi kontroli. Co chcieli udowodnić tym materiałem, że Ziobro płaci Stanowskiemu za funkcjonowanie jego firm? No tak, bo wtedy mogliby powiedzieć, że jest tak samo umoczony, jak wszyscy, bo jest opłacany przez klasę polityczną. No i nie udało się. Oni nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że część dziennikarzy może żyć poza tym układem mafijnym, czyli polityczno-dziennikarskim, który panuje w Polsce i zresztą na całym świecie. Dlatego jest takie straszne parcie na to, żeby zamknąć Internet, niezależne media, wprowadzić pojęcie “mowy nienawiści”, żeby ograniczyć wolność słowa i tak dalej.

Czy prowadzone przez Pana kanały, Polityko czy Pitu-Pitu, przechodziło tego rodzaju doświadczenia hejterskie?

Na mniejszą skalę, ale tak. Na przykład od demagog.pl, czy tefauenowskie factcheckery próbowały się do Polityko dobrać, szukając dziury w całym. Jeden taki przykład: doczepili się do Polityko, że opublikowałem nagranie, gdzie rozbijają się samochody. W związku z tym, że jeżdżę Land Roverem to wrzuciłem to mówiąc, że zobaczcie, Land Rover się nie rozbił – wiedzą, że to jest fragment gry komputerowej. Oni ubrali z tego całą historię o tym, że Otoka publikuje fejkowe nagrania samochodów. Ostatnio pochylił się nade mną też Tomasz Piątek, czy kolejny przestępca Rafał Gaweł. Robią to systematycznie. Mógłbym zrobić taką jazdę jak Stanowski, tylko po prostu on jest w tym mistrzem, a ja chyba nie, i nie mam też na to czasu, bo jestem sam. 

Czy ma pan jakieś dobre rady dla dla tych, którzy oddali ten swój skalp Krzysztofowi Stanowskiemu dzisiaj?

Niech pomyślą nad zmianą pracy.

Czytaj także: Marcin Romanowski po komunikacie Prokuratury: Będą szukali spolegliwego sędziego do skutku



 

Polecane
Emerytury
Stażowe