45 lat temu papież Jan Paweł II wołał: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”
„Nie ma wolności bez Solidarności” – wołano w latach 80. Dziś można dopowiedzieć – nie byłoby Solidarności bez papieża Jana Pawła II.
"Nie lękajcie się!"
Już w homilii programowej, wygłoszonej 22 października 1978 roku, Jan Paweł II zapowiedział kierunek, w którym będzie zmierzał jego pontyfikat. To właśnie wówczas, bez wątpienia adresując je również do Polaków, wypowiedział słowa: „Nie lękajcie się! […] Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie lękajcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!”.
To przesłanie, a także sam fakt wyboru Polaka na papieża, wprowadziło niepokój w kręgach władzy. Na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR zebranym po ogłoszeniu wyniku konklawe miały przecież paść słowa: „Ostatecznie lepszy Wojtyła jako papież tam niż jako prymas tu”. Późniejsze wydarzenia pokazały, w jak dużym błędzie był ich autor. Jan Paweł II właśnie ze Stolicy Piotrowej był bowiem w stanie stworzyć fundament dla powstania w Polsce najpotężniejszej siły sprzeciwiającej się ówczesnej władzy, czyli Solidarności, i dać podbudowę do pokojowych przemian w kraju.
„Niech zstąpi Duch Twój!”
Przełomowa okazała się pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, a szczególnie Msza Święta i homilia wygłoszona przez niego na placu Zwycięstwa w Warszawie 2 czerwca 1979 roku. „I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!” – modlił się przed tysiącami osób zgromadzonych przed ołtarzem w Warszawie. Osób, które w lot rozumiały, co papież miał wówczas na myśli.
Abp Józef Życiński przekonywał po latach w świetnej analizie związków Jana Pawła II z Solidarnością, że pielgrzymka ta dała Polakom doświadczenie wspólnoty wraz z przeżyciem podmiotowości osoby i motywacyjnej siły wartości. „Obecność papieża w Polsce wyzwoliła nowe energie duchowe, obudziła nadzieję na przemiany dokonujące się za sprawą chrześcijańskiego świadectwa. Papież wszak ukazywał, że chrześcijaństwo, wbrew ideologiom nowożytnym, jest kulturowo żywe i zdolne kształtować dzieje”.
Ludzie policzyli się wówczas, zobaczyli, że są rzeszą osób, które kontestują ówczesną rzeczywistość. Ale również, że stanowią ogromną siłę i, co dotychczas wydawało się niemożliwe, że są w stanie tę rzeczywistość zmienić. „Pierwsza wizyta papieża w PRL w 1979 roku była równoznaczna z wtargnięciem Zachodu i doprowadziła do powstania dwuwładzy w tym kraju” – pisali nawet kilka lat później sowieccy analitycy. Na gruncie tej właśnie atmosfery w zderzeniu ze skostniałą władzą narodziła się Solidarność.
„Jesteśmy zjednoczeni z naszymi rodakami w Ojczyźnie”
Sześć dni po wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej, podczas audiencji ogólnej 20 sierpnia 1980 roku, papież Jan Paweł II odmówił modlitwę w języku polskim. Powiedział wówczas: „Niech te modlitwy powiedzą same za siebie, jak bardzo my, tutaj, obecni w Rzymie, jesteśmy zjednoczeni z naszymi rodakami w Ojczyźnie, z Kościołem w Polsce i jak bardzo wszystkie jego sprawy są nam bliskie i drogie. Jak bardzo za nie wstawiamy się do Boga”.
Modlitwę odtworzono w radiowęźle na terenie strajkującej Stoczni i powielono w biuletynach strajkowych. To, zdaniem badaczy tamtych wydarzeń, sprawiło, że w strajkujących wstąpiła nowa siła. Tak wyraźne wsparcie papieża dla strajkujących kontrastowało z niezdecydowanym stanowiskiem, które wówczas reprezentował Kościół w Polsce. Biografowie Jana Pawła II Marco Politi i Carl Bernstein, pisząc o tamtych dniach, przekonywali: „Papież zrobił to, czego nie mógłby i nie chciał zrobić kardynał Wyszyński: pobłogosławił strajk. I to był punkt zwrotny”.
„Wizerunek papieża w strajkujących zakładach pracy, emblematyczny portret papieski na bramie Stoczni Gdańskiej, papież na długopisie, którym Lech Wałęsa podpisywał porozumienie z władzą, stały się symbolami więzi z Janem Pawłem II w tamte dni, gdy kształtowało się nowe doświadczenie duchowe, społeczne, polityczne i związkowe” – wspominał z kolei po latach abp Józef Życiński.
To nowe doświadczenie potwierdzali także uczestnicy strajków. „Dopiero 1980 rok, kiedy już mieliśmy tak wielkiego obrońcę, kiedy […] przyjechał w pierwszej pielgrzymce i powiedział: «Nie lękajcie się…». To było dla nas wezwanie, tak przynajmniej ja to odbierałam. My wtedy podnieśliśmy się z kolan. Myśmy poczuli w sobie siłę […]” – wspominała Anna Walentynowicz.
O tym, jak ważna dla wydarzeń Sierpnia 1980 roku była postać Jana Pawła II i jego przesłanie, świadczy fakt, że już na przełomie 1980 i 1981 roku do Watykanu na audiencję u papieża pojechała delegacja NSZZ „Solidarność”, w której znaleźli się m.in. Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa z żoną, ksiądz Henryk Jankowski i Tadeusz Mazowiecki.
„Solidarność to wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego”
Poparcie dla strajkujących i kibicowanie w drodze do powstania NSZZ „Solidarność” to ważne, ale nie jedyne elementy wpływu Jana Pawła II na ówczesne przemiany w Polsce. Papież zbudował przede wszystkim podłoże ideologiczne dla Solidarności oraz dał siłę, by wierzyć w to, że jest ona w stanie realnie przeciwstawić się władzy komunistycznej. „Intelektualną zasługą Jana Pawła II pozostaje zarówno to, iż potrafił wyzwolić poczucie robotniczej godności, ukazując personalistyczny wymiar pracy, jak i to, iż w swej wyobraźni uwzględniał możliwość zmian strefy politycznych wpływów, których symbolem był mur berliński” – zaznaczył abp Życiński. I dodał: „W wielu wypowiedziach i dokumentach papieskich uderza prawda o tym, iż akcentowana przez marksizm walka klas nie stanowi najwyższego mechanizmu rozwoju. Stawiając solidarność nad walkę klas, Jan Paweł II podkreślał, iż upadek najpierw nazizmu, a potem komunizmu ujawnił cały bezsens przemocy na wielką skalę, zaplanowanej i realizowanej przez te systemy”.
Potwierdza to także nauka zawarta w encyklikach papieskich. W napisanej w 1981 roku encyklice „Laborem exercens” papież podkreślał: „Właśnie przecież ze względu na taką nieprawidłowość o wielkim zasięgu zrodziła się w wieku ubiegłym tak zwana kwestia robotnicza, określana także czasem jako «kwestia proletariacka». Kwestia ta – razem z problemami, które się z nią łączą – stała się źródłem słusznej reakcji społecznej, wyzwoliła wielki zryw solidarności pomiędzy ludźmi pracy, a przede wszystkim pomiędzy pracownikami przemysłu”. Papież nie tylko przekonuje, że praca ma służyć samorealizacji. Wyraża także głębokie przekonanie, że za pomocą codziennej pracy buduje się „doniosłą wartość i wymowę z punktu widzenia etyki społecznej”.
Z kolei w wydanej sześć lat później encyklice „Sollicitudo rei socialis” Jan Paweł II pisał: „Solidarność to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego”.
„Nie może być przelewana polska krew”
Karnawał Solidarności, któremu papież gorąco kibicował, brutalnie przerwała władza w Polsce 13 grudnia 1981 roku, wprowadzając stan wojenny i delegalizując NSZZ „Solidarność”. Przemawiając podczas modlitwy „Anioł Pański”, tego dnia Ojciec Święty modlił się: „Nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej wylano, zwłaszcza w czasie ostatniej wojny. Trzeba uczynić wszystko, aby w pokoju budować przyszłość Ojczyzny”. O Polsce pamiętał w modlitwie również podczas następnych dni, m.in. po masakrze w „Wujku”. Wymienił też listy z gen. Wojciechem Jaruzelskim, w których apelował m.in. o „zaprzestanie działań, które przynoszą ze sobą rozlew krwi bratniej”.
Jednak to przemówienie, które wygłosił 15 czerwca 1982 roku podczas 68. konferencji Międzynarodowej Organizacji Pracy w Genewie, zostało odczytane jako manifest, czym jest solidarność zarówno pisana małą, jak i wielką literą. „Solidarność sprzeciwia się pojmowaniu społeczeństwa w kategoriach walki «przeciw», zaś stosunków społecznych w kategoriach bezkompromisowego przeciwstawiania klas. Solidarność, która swój początek i swoją siłę bierze z natury pracy ludzkiej, a więc z prymatu osoby ludzkiej nad rzeczami, będzie umiała tworzyć narzędzie dialogu i współpracy pozwalające rozwiązywać sprzeczności bez dążenia do zniszczenia przeciwnika. Nie, twierdzenie, że można świat pracy uczynić światem sprawiedliwości, nie jest utopią” – powiedział.
„Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
Do Polski przyjechał już w czerwcu 1983 roku. Formalnie trwał jeszcze stan wojenny, był jednak zawieszony. Zbigniew Bujak, ówczesny członek podziemnej Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”, mówił przed wizytą papieża: „Czego oczekuję po tej wizycie? Że pozwoli ludziom nie ustać w drodze, nie ustać w walce”.
Nie pomylił się. To właśnie wtedy z ust Ojca Świętego padły słowa: „I chociaż życie w ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom stanu wojennego, który został zawieszony od początku bieżącego roku – to przecież nie przestaję ufać, że owa zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna, według zasad wypracowywanych w takim trudzie w przełomowych dniach sierpnia 1980 roku i zawarta w porozumieniach, dojdzie stopniowo do skutku”.
Spotkał się także podczas tej pielgrzymki z Lechem Wałęsą (czemu długo próbowano zapobiec). Do rozmowy doszło 23 czerwca w Dolinie Chochołowskiej i była ona jasnym sygnałem, że Solidarność, choć zdelegalizowana, ma poparcie papieża.
„Wraz ze wszystkimi moimi rodakami, zwłaszcza z tymi, którzy najboleśniej czują smak zawodu, upokorzenia, cierpienia, pozbawienia wolności, krzywdy, podeptanej godności człowieka, staję pod krzyżem” – mówił zresztą w homilii wygłoszonej pierwszego dnia pielgrzymki w katedrze warszawskiej. Zaś 18 czerwca w Niepokalanowie przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.
Biograf papieża George Weigel pisze, że papieska wizyta wzmocniła „opór Kościoła i pokazała, że nie będzie układu ponad Solidarnością”.
„Jeden drugiego brzemiona noście”
Jeszcze większy wydźwięk miała pielgrzymka w czerwcu 1987 roku. Dziś w homiliach głoszonych przez Jana Pawła II znów można odczytać niemal wprost program, który ludzie Solidarności starali się potem wdrażać w życie. „Mówię o was i mówię za was” – przekonywał papież.
„Solidarność musi iść przed walką. Wówczas ludzkość może przetrwać. I może przetrwać i rozwijać się każdy naród w wielkiej ludzkiej rodzinie. Bo co to znaczy solidarność? Solidarność to znaczy sposób bytowania w wielości ludzkiej, na przykład narodu, w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą, a więc jedność w wielości, a więc pluralizm, to wszystko mieści się w pojęciu solidarności. Sposób bytowania ludzkiej wielości, mniejszej lub większej, całej ludzkości poszczególnego narodu bytowania w jedności godnej człowieka” – mówił w Gdyni 11 czerwca 1987 roku. Ale przekonywał także: „Powiedziałem: solidarność musi iść przed walką. Dopowiem: solidarność również wyzwala walkę. Ale nie jest to nigdy walka przeciw drugiemu. Walka, która traktuje człowieka jako wroga i nieprzyjaciela – i dąży do jego zniszczenia. Jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego prawdziwy postęp: walka o dojrzalszy kształt życia ludzkiego”.
I wreszcie najbardziej znane słowa, które Ojciec Święty wypowiedział dzień później w Gdańsku: „«Jeden drugiego brzemiona noście» – to zwięzłe zdanie apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni – przeciw drugim. I nigdy «brzemię» dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza nad solidarność”.
Reklama
Homilie wygłoszone na polskiej ziemi najdobitniej uzewnętrzniają wizjonerskie przemyślenia Jana Pawła II nad tym, jaka powinna być Solidarność i w jaki sposób mogą dokonać się przemiany ustrojowe w Polsce. To one wyznaczyły kierunek, w którym podążyła Solidarność nie tylko ówcześnie, ale w którym kroczy do dziś.
Oddajmy jeszcze raz głos abp. Życińskiemu: „Doniosłość dziejowa Solidarności polega na podjęciu etycznych i religijnych pytań, które zostały wyparte ze sfery publicznej zarówno w społeczeństwie poddanym opresji totalitarnego państwa komunistycznego, jak i w społeczeństwie dobrobytu krajów zachodnich. Z tego powodu Solidarność, głęboko zakorzeniona w nauczaniu Jana Pawła II o człowieku, otwiera również nowy rozdział w dyskusji o miejscu i roli wartości w życiu publicznym”.
„Solidarność otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy rozdzielonej od czasów II wojny światowej na dwa bloki. Nie wolno nam nigdy tego zatrzeć w pamięci” – mówił papież w Sopocie 5 czerwca 1999 roku. Ale to Jan Paweł II obudził Solidarność.
*** Pisząc tekst, korzystałam m.in. z: ks. Piotr Nitecki, „Jan Paweł II w obliczu stanu wojennego”, Biuletyn IPN, nr 11-12/2011; Andrzej Grajewski „Solidarny. Jan Paweł II wobec Solidarności w latach 1980-1981”, Biuletyn IPN, nr 7-8/2021; Ks. Jarosław Wąsowicz „Papież solidarności”, Biuletyn IPN, nr 7-8/2021; Grzegorz Majchrzak, „Pielgrzymka nadziei 1983”, www.dzieje.pl, oraz materiałów zgromadzonych przez Centrum Myśli Jana Pawła II.
Tekst pochodzi z 12 (1782) numeru „Tygodnika Solidarność”.
CZYTAJ TAKŻE: Tadeusz Płużański: "Niech zstąpi Duch Twój"