Ekspert oświatowy: Podstawa programowa to fundament polskiej edukacji

Dlaczego jest tak ważna i dlaczego budzi tyle emocji? Dlaczego - w związku ze zmianami upublicznionymi przez resort oświaty - tak powszechne jest poruszenie w środowiskach nauczycieli i świadomych rodziców?
 Ekspert oświatowy: Podstawa programowa to fundament polskiej edukacji
/ Wikimedia Commons

Szkoła bez "Inki"?

Obowiązkowa podstawa programowa przypomina kręgosłup – na niej opiera się zakres wymagań stawianych przed wszystkimi polskimi uczniami, to ona jest punktem odniesienia i umożliwia weryfikację stopnia opanowania wiedzy przez dzieci i młodzież . To także - pośrednio - probierz kompetencji nauczyciela oraz jego zaangażowania. Nazwa nie jest przypadkowa.  Podstawa – to naprawdę podstawa! 

Jej likwidacja w niektórych krajach – jako zrębu wiedzy i umiejętności koniecznych do opanowania przez ucznia – spowodowała zapaść edukacji np. w USA czy Australii. Rezygnacja ze wspólnego kanonu lektur zerwała więzi międzypokoleniowe i wspólny kod kulturowy – tak  stało się w Niemczech, Holandii, USA. Potem nadeszły kroki kolejne – rezygnacja z ocen w skali stopni, brak konkretnych wymiernych wymagań, by przejść na kolejny etap edukacyjny i logiczny skutek - regres w każdej dziedzinie wiedzy. To przy obowiązku „nauki” do 16 [lub 18] roku życia sprawiło, iż wygenerowany tzw. dobrostan musiał być potem kontynuowany w postaci zasiłków dla niepotrafiących niczego rzesz młodych ludzi. Australia chętnie przyjmuje więc wykształconych i chętnie uczących się … Chińczyków, USA – borykają się ze straconym  pokoleniem, a wtórny analfabetyzm jest coraz bardziej powszechny w krajach rozwiniętego Zachodu. 

Dowolność, relatywizm, odejście od naukowych podstaw przekazywanej wiedzy [już nie-wiedzy], płynność przekazu, nieweryfikowalność komunikatów przekazywanych uczniom – czyli szkoła, która nie uczy, a dowolnie formatuje mózgi i znieczula serca, pozbawione tradycji i nastawione na użycie. To model już rozpowszechniony na świecie i w Europie, model, który puka do drzwi polskiej szkoły wraz z obecnymi zapowiedziami z MEN.

Według planów UE, zawartych w obecnie lansowanych zmianach traktatowych, edukacja ma być jednym z  obszarów, w których decyzje będą należeć do unijnej większości. Byłoby to daleko idące globalne zawłaszczenie treści nauczania oraz organizacji systemu oświaty w ramach tworzonego Europejskiego Obszaru Edukacji. Kolejne kroki, jakich należy się spodziewać - w razie wprowadzenia nowego traktatu -  to  jednolita, europejska matura, ograniczenie nauczania języka ojczystego, historii i geografii oraz ponadnarodowy system kształcenia tzw. kadr oświatowych, bo już wówczas nie-nauczycieli. 

Iliana Iwanowa, europejska komisarz ds. innowacji, badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży, która  24 stycznia gościła w Polsce,  nie pozostawiła wątpliwości co do kierunku zmian:

W ostatnich latach państwa członkowskie, instytucje unijne i społeczność edukacyjna połączyły siły, aby budować europejski obszar edukacji. Inicjatywa ta wyraża naszą wspólną wizję, jak powinny wyglądać włączająca edukacja wysokiej jakości i uczenie się przez całe życie, dostępne ponad granicami i dla wszystkich.[…] Kolejnym niezwykle ważnym aspektem jest transnarodowa mobilność edukacyjna, która podnosi poziom wiedzy, umiejętności i kompetencji. Zwiększa ona zarówno szanse uczestników na zatrudnienie, jak i ich zaangażowanie obywatelskie

- czytamy przesłanie pani komisarz i nasuwają się najgorsze skojarzenia z niegdysiejszymi ludowymi komisarzami ze Wschodu.

Dlatego tak mocną opinię wyraziła Barbara Nowak, historyk przez 8 lat pełniąca funkcję Kuratora Oświaty,  w swoich uwagach przekazanych do MEN w ramach toczących się prekonsultacji:

Zaprezentowane zmiany w podstawach programowych z historii są nie do zaakceptowania w żadnym punkcie. Są one wszystkie próbą napisania tzw. nowej historii, która usuwa naukowe ustalenia historyków, pomija źródła historyczne i usuwa postaci Polaków, którzy historię Polski tworzyli. W pełni świadoma zamysłu Unii Europejskiej dążącej do unifikacji historii w ramach zaplanowanego przez globalistów państwa ogólnoeuropejskiego protestuję przeciwko fałszowaniu Dziejów Narodu Polskiego.

Intencje pomysłodawców z MEN są oczywiste, ale stopień kastracji podstaw programowych poraża, gdy przeanalizuje się je dokładnie.  Analiz dokonało już wiele społecznych podmiotów i osób prywatnych,  ekspertów, naukowców i publicystów. Kilka dni temu pod MEN konferencję prasową zwołały środowiska kresowe m.in.  oburzone kłamstwami na temat ludobójstwa na Wołyniu i Kresach Wschodnich, zawartymi w propozycjach nowej podstawy. Prekonsultacje zaskoczyły urzędników z MEN. Wielość przesłanych opinii świadczy o poziomie wiedzy Polaków, stopniu społecznego zaangażowania i obywatelskiego oburzenia oraz rozległej świadomości wagi problemu wobec ewidentnej próby manipulacji młodym pokoleniem, jaką zaplanował resort.

Jako polscy patrioci jesteśmy również zaniepokojeni rezygnacją z nauczania o tak wielkich i heroicznych postaciach jak rotmistrz Witold Pilecki, Danuta Siedzikówka ps. „Inka”, płk. Łukasz Ciepliński, św. Maksymilian Kolbe czy Rodzina Ulmów. W propozycjach zostały pominięte również ważne wątki z okresu okupacji niemieckiej, takie jak m.in. obóz dziecięcy w Łodzi czy eugenika w ideologii nazistowskiej. Z kolei w przypadku oporu wobec komunizmu w Polsce usunięto wątek dotyczący „żołnierzy niezłomnych”, a także roli Kościoła katolickiego i znaczenia emigracji

– piszą do MEN środowiska kresowe w obszernym piśmie złożonym w kancelarii MEN, a podpisanym przez prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć” i wiceprezesa Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu. 

Polski Parlament wsłuchując się w głos ekspertów i naocznych świadków uchwalił w 2016 r. 11 lipca Narodowym Dzieniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Kresowianie upominali się o tę pamięć od 1989 r., a warto zwrócić uwagę, że w okresie komunistycznym była ona poddana cenzurze. Wykreślenie tej tematyki z podstawy programowej to usuwanie naszego narodowego dziedzictwa

czytamy w piśmie.

Zarzuty można mnożyć, ale cel drenażu podstaw programowych, zakłamującego historię, która na naszych oczach historią być przestaje, najlepiej podsumowuje Barbara Nowak  w swojej opinii:

Zaplanowany pomysł na zunifikowaną historię wspólną Europy jest oszustwem i wyrazem pogardy dla rozumu ludzkiego, szacunku do człowieka, jego prawa do wolności. [j.w]

Podobnie krytyczne opinie złożył zespół praktyków i ekspertów, m.in. w imieniu Ruchu Ochrony Szkoły, w 33-stronicowym dokumencie detalicznie opiniującym podstawy programowe w zakresie j. polskiego, historii, HiT, WOS, filozofii i łaciny. Podpisało go ponad 30 organizacji i stowarzyszeń zajmujących się oświatą, krzewieniem historii i patriotyzmu oraz świadomym rodzicielstwem, a także organizacje polonijne. Wiele zespołów nauczycieli, wychowawców i prawników,  psychologów i pedagogów, filozofów i socjologów zgodnie stwierdziło - non possumus! Co może zaskoczyć opinię publiczną - zmiany programowe są skrajnie nienowoczesne, to powrót do mechanicznego odtwarzania wiedzy, bez egzemplifikacji i konkretów. Fragmentaryzacja wiedzy – np. lektur – i odebranie narzędzi świadomego odbioru, choćby reklamy, ograniczenie się do suchej faktografii, wszystko to są przejawy szkodliwego encyklopedyzmu. Jego reaktywacja w XXI wieku kompromituje twórców zmian.

Na dodatek brak jest oczekiwania stosowania przez ucznia informacji w praktyce i przetwarzania zdobytej wiedzy. To wspomniany powyżej Europejski Obszar Edukacyjny widnieje jako cel obecnych zmian: języka polskiego - pozbawionego kluczowych narodowych lektur, historii - bez faktów, WOS - bez myślenia i udziału w samodzielnych projektach, chemii i fizyki – bez doświadczeń,  geografii – bez kontaktu ze światem realnym. Wszystkie te aspekty istotne dla ukształtowania młodego człowieka, jako  myślącego, wyciągającego samodzielnie wnioski, uodpornionego na manipulację - znikają z nowej podstawy. O co więc chodzi autorom? Nasuwają się najgorsze przypuszczenia…. Jednak by to osiągnąć w praktyce szkolnej, potrzebny będzie „nowy” nauczyciel, potulny wykonawca dyspozycji, koniunkturalista gotowy na każde wezwanie, bezkrytyczny wobec nowych wymagań i celów „wysokiej jakości” oraz „zrównoważonego rozwoju”. Oczywiste, że raz przetrącony moralny kręgosłup nigdy nie wróci do pierwotnej formy, pozostanie kaleki i chwiejny. 

Minister Nowacka działa na granicy prawa

I to ten aspekt anty-reformy MEN – poza zarzutami wobec przedmiotowych uproszczeń i przekłamań podstawy -  winien być ostro podjęty w najbliższym czasie przez środowiska nauczycielskie.
Barbara Nowak dziś zabrała glos, jako wieloletni nauczyciel i w imieniu nauczycieli, przywołując kluczowe dokumenty regulujące ich zawodowy status: 


Wyrażam ostry sprzeciw wobec traktowania nauczycieli w planowanych zmianach programowych. Nauczycielowi przydzielone zostaje zadanie absolutnie niezgodne z statusem pedagoga i wychowawcy młodego pokolenia. Ma być on tym, który okłamuje ucznia, pozbawia go dumy z czynów przodków, z historii Polski. Ma nie przekazywać wiedzy, którą posiadł kształcąc się na uczelniach i samodzielnie rozwijając swoje pasje. Poprzez narzucenie mu ograniczeń w przekazywaniu wiedzy naruszone zostają jego prawa i obowiązki jakie nakłada na niego Karta Nauczyciela i Prawo Oświatowe, a zwłaszcza Preambuła do tej ustawy.

Przypomnijmy więc Ministerstwu Edukacji Narodowej brzmienie preambuły ustawy o systemie oświaty:

Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka. Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.

I na koniec podstawa programowa w kontekście innej podstawy – praw rodziców uczniów do odpowiedniego, dopasowanego do zdolności dziecka, nauczania i wychowania, zapewnionego w Konstytucji i Prawie Oświatowym. Jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy prawo oczekiwać dbałości w przekazywaniu rzetelnej wiedzy oraz wzorców wychowania, zgodnie z zapisami w powyższych dokumentach, a nie w opozycji do nich, co chce narzucić obecnie MEN.
Warto w tym miejscu przypomnieć niedawne stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, opiniującego inny projekt rozporządzenia MEN – o pracach domowych. Rzecznik zwraca uwagę i obszernie to udowadnia, iż minister Nowacka balansuje na granicy prawa:

Przepisy o randze ustawowej wskazują jednak, że ocena, czy zadanie domowe spełni swoją funkcję, powinna należeć do nauczyciela. Zgodnie bowiem z art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela, ma on prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne[….] 
Zgodnie z Prawem oświatowym szkoła ma prawo nakładać obowiązki na ucznia poprzez określenie ich w swoim statucie. Całkowity zakaz prac domowych - nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej - oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół. Z uwagi zaś na uregulowanie tych kwestii w ustawie, projektowane rozporządzenie może zostać ponadto uznane za wkraczające w materię ustawową, co nie powinno mieć miejsca z uwagi na hierarchię źródeł prawa w Polsce. 

Należy podkreślić, iż bliźniacze zarzuty można postawić obecnemu projektowi zmian podstawy programowej, a to przy okazji zmuszania nauczycieli do zaprzeczenia prawdzie historycznej i faktom naukowo udowodnionym, wobec osłabiania ich autonomii i pozycji zawodowej, potencjalnego naruszania społecznego zaufania do ich wiedzy i kompetencji pedagogicznych. Rozporządzenia powinny wszak pozostawać w zgodzie z ustawami, a nie im jaskrawo zaprzeczać, co ponownie zachodzi w niedługim czasie. Czy to reguła sprawowania urzędu przez minister Nowacką? Reguła, która powinna zostać jednoznacznie napiętnowana i zaniechana. 

Brońmy podstawy programowej opartej na prawdzie, brońmy autonomii i  autorytetu nauczyciela oraz praw rodzica i ucznia do rzeczywistej nauki. To prawdziwa podstawa polskiej szkoły.

Hanna Dobrowolska
Ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły

Hanna Dobrowolska jest polonistką, redaktorką, autorką podręczników szkolnych do języka polskiego dla kl.4-6 oraz do nauczania początkowego, a także licznych pomocy metodycznych. Jest konsultantem Ministerstwa Edukacji Narodowej, dziennikarką,  publicystką, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jest współzałożycielką Ruchu Ochrony Szkoły. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi.
 


 

POLECANE
Radni z Wrocławia odrzucili projekt uchwały. Chodzi o Jacka Sutryka polityka
Radni z Wrocławia odrzucili projekt uchwały. Chodzi o Jacka Sutryka

Jedynie dziesięcioro radnych z 37-osobowej rady poparło wniosek klubu PiS. Chodziło o umieszczenie w porządku obrad projektu uchwały, w której byłby apel do prezydenta Jacka Sutryka o podanie się do dymisji.

Fatalne wieści dla koalicji. Analiza eksperta nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla koalicji. Analiza eksperta nie pozostawia złudzeń

Jaki byłby podział mandatów w Sejmie na podstawie średniej sondażowej z połowy listopada? 

MTK wydał nakaz aresztowania Netanjahu. Jest komunikat sądu z ostatniej chwili
MTK wydał nakaz aresztowania Netanjahu. Jest komunikat sądu

W czwartek I Izba Przygotowawcza Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze wydał nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu oraz szef MON Joawa Galanta.

Szokujące zachowanie posłów Platformy po pytaniu o pomoc dla powodzian. Jest nagranie gorące
Szokujące zachowanie posłów Platformy po pytaniu o pomoc dla powodzian. Jest nagranie

Dziennikarz Telewizji Republika Michał Jelonek zapytał na korytarzu sejmowym posłów PO Adriana Witczaka i Patryka Jaskulskiego, dlaczego koalicja rządząca zostawiła Polaków bez pomocy.

Dwie ofiary katastrofy w Mławie. Nowe informacje Wiadomości
Dwie ofiary katastrofy w Mławie. Nowe informacje

Wczoraj w Mławie zawalił się dach hali dawnej zajezdni PKS. Pod gruzami zostali uwięzieni ludzie. Na miejscu pracowali ratownicy pogotowia ratunkowego, LPR oraz oddział strażaków z psami tropiącymi. Obecna była także policja kryminalna oraz przedstawiciele nadzoru budowlanego i prokuratury.

Posłowie KO na konferencji prasowej poparli jednego kandydata. Drugi nie będzie zadowolony polityka
Posłowie KO na konferencji prasowej poparli jednego kandydata. Drugi nie będzie zadowolony

Dzisiaj w Sejmie tłumnie zgromadzili się parlamentarzyści KO, aby wyrazić swoje poparcie dla jednego kandydata swojego ugrupowania. I nie był to Radosław Sikorski…

Pilne doniesienia z Pałacu Buckingham. Chodzi o księżną Kate Wiadomości
Pilne doniesienia z Pałacu Buckingham. Chodzi o księżną Kate

Od czasu, kiedy świat obiegły informacje, że księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, zmaga się z wykrytym u niej rakiem, oczy całego świata skierowane są na Pałac Buckingham.

Wiadomości
Cienie PRL-u wciąż obecne? Prof. Polak odkrywa mechanizmy opresji w nowej książce

W najnowszej publikacji prof. Wojciecha Polaka, zatytułowanej „Opresja. Ilustrowana historia PRL” (wyd. Biały Kruk), autor z niezwykłą wnikliwością przedstawia kulisy funkcjonowania systemu totalitarnego w Polsce Ludowej. Książka ta jest czymś więcej niż tylko historycznym zapisem – to przestroga przed powtarzalnością mechanizmów, które mogą prowadzić do utraty wolności i godności człowieka.

Zacharowa: To miejsce w Polsce to potencjalny cel rosyjskiego ataku pilne
Zacharowa: To miejsce w Polsce to potencjalny cel rosyjskiego ataku

Podczas czwartkowej konferencji prasowej rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa stwierdziła, że otwarcie bazy w Redzikowie prowadzi do wzrostu zagrożenia nuklearnego.

Paweł S. z Red is Bad pozostanie w areszcie z ostatniej chwili
Paweł S. z Red is Bad pozostanie w areszcie

Sąd okręgowy w Katowicach postanowił, że twórca Red is Bad pozostanie w areszcie.

REKLAMA

Ekspert oświatowy: Podstawa programowa to fundament polskiej edukacji

Dlaczego jest tak ważna i dlaczego budzi tyle emocji? Dlaczego - w związku ze zmianami upublicznionymi przez resort oświaty - tak powszechne jest poruszenie w środowiskach nauczycieli i świadomych rodziców?
 Ekspert oświatowy: Podstawa programowa to fundament polskiej edukacji
/ Wikimedia Commons

Szkoła bez "Inki"?

Obowiązkowa podstawa programowa przypomina kręgosłup – na niej opiera się zakres wymagań stawianych przed wszystkimi polskimi uczniami, to ona jest punktem odniesienia i umożliwia weryfikację stopnia opanowania wiedzy przez dzieci i młodzież . To także - pośrednio - probierz kompetencji nauczyciela oraz jego zaangażowania. Nazwa nie jest przypadkowa.  Podstawa – to naprawdę podstawa! 

Jej likwidacja w niektórych krajach – jako zrębu wiedzy i umiejętności koniecznych do opanowania przez ucznia – spowodowała zapaść edukacji np. w USA czy Australii. Rezygnacja ze wspólnego kanonu lektur zerwała więzi międzypokoleniowe i wspólny kod kulturowy – tak  stało się w Niemczech, Holandii, USA. Potem nadeszły kroki kolejne – rezygnacja z ocen w skali stopni, brak konkretnych wymiernych wymagań, by przejść na kolejny etap edukacyjny i logiczny skutek - regres w każdej dziedzinie wiedzy. To przy obowiązku „nauki” do 16 [lub 18] roku życia sprawiło, iż wygenerowany tzw. dobrostan musiał być potem kontynuowany w postaci zasiłków dla niepotrafiących niczego rzesz młodych ludzi. Australia chętnie przyjmuje więc wykształconych i chętnie uczących się … Chińczyków, USA – borykają się ze straconym  pokoleniem, a wtórny analfabetyzm jest coraz bardziej powszechny w krajach rozwiniętego Zachodu. 

Dowolność, relatywizm, odejście od naukowych podstaw przekazywanej wiedzy [już nie-wiedzy], płynność przekazu, nieweryfikowalność komunikatów przekazywanych uczniom – czyli szkoła, która nie uczy, a dowolnie formatuje mózgi i znieczula serca, pozbawione tradycji i nastawione na użycie. To model już rozpowszechniony na świecie i w Europie, model, który puka do drzwi polskiej szkoły wraz z obecnymi zapowiedziami z MEN.

Według planów UE, zawartych w obecnie lansowanych zmianach traktatowych, edukacja ma być jednym z  obszarów, w których decyzje będą należeć do unijnej większości. Byłoby to daleko idące globalne zawłaszczenie treści nauczania oraz organizacji systemu oświaty w ramach tworzonego Europejskiego Obszaru Edukacji. Kolejne kroki, jakich należy się spodziewać - w razie wprowadzenia nowego traktatu -  to  jednolita, europejska matura, ograniczenie nauczania języka ojczystego, historii i geografii oraz ponadnarodowy system kształcenia tzw. kadr oświatowych, bo już wówczas nie-nauczycieli. 

Iliana Iwanowa, europejska komisarz ds. innowacji, badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży, która  24 stycznia gościła w Polsce,  nie pozostawiła wątpliwości co do kierunku zmian:

W ostatnich latach państwa członkowskie, instytucje unijne i społeczność edukacyjna połączyły siły, aby budować europejski obszar edukacji. Inicjatywa ta wyraża naszą wspólną wizję, jak powinny wyglądać włączająca edukacja wysokiej jakości i uczenie się przez całe życie, dostępne ponad granicami i dla wszystkich.[…] Kolejnym niezwykle ważnym aspektem jest transnarodowa mobilność edukacyjna, która podnosi poziom wiedzy, umiejętności i kompetencji. Zwiększa ona zarówno szanse uczestników na zatrudnienie, jak i ich zaangażowanie obywatelskie

- czytamy przesłanie pani komisarz i nasuwają się najgorsze skojarzenia z niegdysiejszymi ludowymi komisarzami ze Wschodu.

Dlatego tak mocną opinię wyraziła Barbara Nowak, historyk przez 8 lat pełniąca funkcję Kuratora Oświaty,  w swoich uwagach przekazanych do MEN w ramach toczących się prekonsultacji:

Zaprezentowane zmiany w podstawach programowych z historii są nie do zaakceptowania w żadnym punkcie. Są one wszystkie próbą napisania tzw. nowej historii, która usuwa naukowe ustalenia historyków, pomija źródła historyczne i usuwa postaci Polaków, którzy historię Polski tworzyli. W pełni świadoma zamysłu Unii Europejskiej dążącej do unifikacji historii w ramach zaplanowanego przez globalistów państwa ogólnoeuropejskiego protestuję przeciwko fałszowaniu Dziejów Narodu Polskiego.

Intencje pomysłodawców z MEN są oczywiste, ale stopień kastracji podstaw programowych poraża, gdy przeanalizuje się je dokładnie.  Analiz dokonało już wiele społecznych podmiotów i osób prywatnych,  ekspertów, naukowców i publicystów. Kilka dni temu pod MEN konferencję prasową zwołały środowiska kresowe m.in.  oburzone kłamstwami na temat ludobójstwa na Wołyniu i Kresach Wschodnich, zawartymi w propozycjach nowej podstawy. Prekonsultacje zaskoczyły urzędników z MEN. Wielość przesłanych opinii świadczy o poziomie wiedzy Polaków, stopniu społecznego zaangażowania i obywatelskiego oburzenia oraz rozległej świadomości wagi problemu wobec ewidentnej próby manipulacji młodym pokoleniem, jaką zaplanował resort.

Jako polscy patrioci jesteśmy również zaniepokojeni rezygnacją z nauczania o tak wielkich i heroicznych postaciach jak rotmistrz Witold Pilecki, Danuta Siedzikówka ps. „Inka”, płk. Łukasz Ciepliński, św. Maksymilian Kolbe czy Rodzina Ulmów. W propozycjach zostały pominięte również ważne wątki z okresu okupacji niemieckiej, takie jak m.in. obóz dziecięcy w Łodzi czy eugenika w ideologii nazistowskiej. Z kolei w przypadku oporu wobec komunizmu w Polsce usunięto wątek dotyczący „żołnierzy niezłomnych”, a także roli Kościoła katolickiego i znaczenia emigracji

– piszą do MEN środowiska kresowe w obszernym piśmie złożonym w kancelarii MEN, a podpisanym przez prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć” i wiceprezesa Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu. 

Polski Parlament wsłuchując się w głos ekspertów i naocznych świadków uchwalił w 2016 r. 11 lipca Narodowym Dzieniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Kresowianie upominali się o tę pamięć od 1989 r., a warto zwrócić uwagę, że w okresie komunistycznym była ona poddana cenzurze. Wykreślenie tej tematyki z podstawy programowej to usuwanie naszego narodowego dziedzictwa

czytamy w piśmie.

Zarzuty można mnożyć, ale cel drenażu podstaw programowych, zakłamującego historię, która na naszych oczach historią być przestaje, najlepiej podsumowuje Barbara Nowak  w swojej opinii:

Zaplanowany pomysł na zunifikowaną historię wspólną Europy jest oszustwem i wyrazem pogardy dla rozumu ludzkiego, szacunku do człowieka, jego prawa do wolności. [j.w]

Podobnie krytyczne opinie złożył zespół praktyków i ekspertów, m.in. w imieniu Ruchu Ochrony Szkoły, w 33-stronicowym dokumencie detalicznie opiniującym podstawy programowe w zakresie j. polskiego, historii, HiT, WOS, filozofii i łaciny. Podpisało go ponad 30 organizacji i stowarzyszeń zajmujących się oświatą, krzewieniem historii i patriotyzmu oraz świadomym rodzicielstwem, a także organizacje polonijne. Wiele zespołów nauczycieli, wychowawców i prawników,  psychologów i pedagogów, filozofów i socjologów zgodnie stwierdziło - non possumus! Co może zaskoczyć opinię publiczną - zmiany programowe są skrajnie nienowoczesne, to powrót do mechanicznego odtwarzania wiedzy, bez egzemplifikacji i konkretów. Fragmentaryzacja wiedzy – np. lektur – i odebranie narzędzi świadomego odbioru, choćby reklamy, ograniczenie się do suchej faktografii, wszystko to są przejawy szkodliwego encyklopedyzmu. Jego reaktywacja w XXI wieku kompromituje twórców zmian.

Na dodatek brak jest oczekiwania stosowania przez ucznia informacji w praktyce i przetwarzania zdobytej wiedzy. To wspomniany powyżej Europejski Obszar Edukacyjny widnieje jako cel obecnych zmian: języka polskiego - pozbawionego kluczowych narodowych lektur, historii - bez faktów, WOS - bez myślenia i udziału w samodzielnych projektach, chemii i fizyki – bez doświadczeń,  geografii – bez kontaktu ze światem realnym. Wszystkie te aspekty istotne dla ukształtowania młodego człowieka, jako  myślącego, wyciągającego samodzielnie wnioski, uodpornionego na manipulację - znikają z nowej podstawy. O co więc chodzi autorom? Nasuwają się najgorsze przypuszczenia…. Jednak by to osiągnąć w praktyce szkolnej, potrzebny będzie „nowy” nauczyciel, potulny wykonawca dyspozycji, koniunkturalista gotowy na każde wezwanie, bezkrytyczny wobec nowych wymagań i celów „wysokiej jakości” oraz „zrównoważonego rozwoju”. Oczywiste, że raz przetrącony moralny kręgosłup nigdy nie wróci do pierwotnej formy, pozostanie kaleki i chwiejny. 

Minister Nowacka działa na granicy prawa

I to ten aspekt anty-reformy MEN – poza zarzutami wobec przedmiotowych uproszczeń i przekłamań podstawy -  winien być ostro podjęty w najbliższym czasie przez środowiska nauczycielskie.
Barbara Nowak dziś zabrała glos, jako wieloletni nauczyciel i w imieniu nauczycieli, przywołując kluczowe dokumenty regulujące ich zawodowy status: 


Wyrażam ostry sprzeciw wobec traktowania nauczycieli w planowanych zmianach programowych. Nauczycielowi przydzielone zostaje zadanie absolutnie niezgodne z statusem pedagoga i wychowawcy młodego pokolenia. Ma być on tym, który okłamuje ucznia, pozbawia go dumy z czynów przodków, z historii Polski. Ma nie przekazywać wiedzy, którą posiadł kształcąc się na uczelniach i samodzielnie rozwijając swoje pasje. Poprzez narzucenie mu ograniczeń w przekazywaniu wiedzy naruszone zostają jego prawa i obowiązki jakie nakłada na niego Karta Nauczyciela i Prawo Oświatowe, a zwłaszcza Preambuła do tej ustawy.

Przypomnijmy więc Ministerstwu Edukacji Narodowej brzmienie preambuły ustawy o systemie oświaty:

Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka. Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.

I na koniec podstawa programowa w kontekście innej podstawy – praw rodziców uczniów do odpowiedniego, dopasowanego do zdolności dziecka, nauczania i wychowania, zapewnionego w Konstytucji i Prawie Oświatowym. Jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy prawo oczekiwać dbałości w przekazywaniu rzetelnej wiedzy oraz wzorców wychowania, zgodnie z zapisami w powyższych dokumentach, a nie w opozycji do nich, co chce narzucić obecnie MEN.
Warto w tym miejscu przypomnieć niedawne stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, opiniującego inny projekt rozporządzenia MEN – o pracach domowych. Rzecznik zwraca uwagę i obszernie to udowadnia, iż minister Nowacka balansuje na granicy prawa:

Przepisy o randze ustawowej wskazują jednak, że ocena, czy zadanie domowe spełni swoją funkcję, powinna należeć do nauczyciela. Zgodnie bowiem z art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela, ma on prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne[….] 
Zgodnie z Prawem oświatowym szkoła ma prawo nakładać obowiązki na ucznia poprzez określenie ich w swoim statucie. Całkowity zakaz prac domowych - nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej - oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół. Z uwagi zaś na uregulowanie tych kwestii w ustawie, projektowane rozporządzenie może zostać ponadto uznane za wkraczające w materię ustawową, co nie powinno mieć miejsca z uwagi na hierarchię źródeł prawa w Polsce. 

Należy podkreślić, iż bliźniacze zarzuty można postawić obecnemu projektowi zmian podstawy programowej, a to przy okazji zmuszania nauczycieli do zaprzeczenia prawdzie historycznej i faktom naukowo udowodnionym, wobec osłabiania ich autonomii i pozycji zawodowej, potencjalnego naruszania społecznego zaufania do ich wiedzy i kompetencji pedagogicznych. Rozporządzenia powinny wszak pozostawać w zgodzie z ustawami, a nie im jaskrawo zaprzeczać, co ponownie zachodzi w niedługim czasie. Czy to reguła sprawowania urzędu przez minister Nowacką? Reguła, która powinna zostać jednoznacznie napiętnowana i zaniechana. 

Brońmy podstawy programowej opartej na prawdzie, brońmy autonomii i  autorytetu nauczyciela oraz praw rodzica i ucznia do rzeczywistej nauki. To prawdziwa podstawa polskiej szkoły.

Hanna Dobrowolska
Ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły

Hanna Dobrowolska jest polonistką, redaktorką, autorką podręczników szkolnych do języka polskiego dla kl.4-6 oraz do nauczania początkowego, a także licznych pomocy metodycznych. Jest konsultantem Ministerstwa Edukacji Narodowej, dziennikarką,  publicystką, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jest współzałożycielką Ruchu Ochrony Szkoły. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe