Brytyjskie media po sukcesie prawicy w Holandii zapowiadają podobne zmiany we Francji i w Austrii
Potwierdziły się wyniki exit poll pracowni Ipsos - po przeliczeniu 98 proc. głosów wybory parlamentarne w Holandii wygrywa prawicowa Partia Wolności (PVV), która obsadzi 37 mandatów w izbie niższej parlamentu.
Na drugim miejscu znalazła się zjednoczona lewica (PvdA/GroenLinks) pod przywództwem Fransa Timmermansa, która uzyskała 25 miejsc. Rządzący od 2010 r. liberałowie (VVD) premiera Marka Ruttego, obecnie kierowani przez minister sprawiedliwości Dilan Yesilgoz, zdobyli natomiast 24 mandaty. Czwarta pozycja, z 20 miejscami w Tweede kamer, przypadła nowo powstałej partii Nowa Umowa Społeczna (NSC), której liderem jest Pieter Omtzigt, najpopularniejszy polityk kraju.
Partia Wildersa zanotowała historyczne zwycięstwo, uzyskując o 20 mandatów więcej niż w poprzednich wyborach. Liberałowie stracili 10 miejsc, a zjednoczona lewica, która poprzednio startowała osobno, zyskała 8 mandatów.
Jakie są obecnie możliwe koalicje? Teoretycznie może powstać centroprawicowa kolacja PVV, VVD i NSC. Te partie mają łącznie 81 mandatów, co stanowi więcej niż niezbędna większość, która wynosi 76 mandatów. Omtzigt wykluczał wcześniej współrządzenie z Wildersem, ale w środowy wieczór sugerował, że byłaby ona możliwa. Liderka liberałów, Dilan Yesilgoz, nie wykluczała przed wyborami możliwej współpracy z PVV.
CZYTAJ TAKŻE: Mentzen ogłosił, że nie spotka się z Morawieckim. A Bosak się spotka
Brytyjskie media po wyborach w Holandii
Publicysta Ralph Schoellhammer w swoim tekście opublikowanym na łamach brytyjskiego portalu unherd.com pisze, że wygrana Geerta Wildersa „to dopiero początek prawicowej fali, która przejdzie przez Europę”.
„Zwycięstwo [Wildersa - przyp. red.] odbije się echem w całej Europie. Holendrzy zdecydowali się oddać swój głos na prawicowego rewolucjonistę - i to masowo, przynajmniej biorąc pod uwagę warunki systemu parlamentarnego tego kraju” – podkreśla i dodaje, że wygrana PVV to „polityczne trzęsienie ziemi”.
Schoellhammer twierdzi również, że mieszkańcy Europy Zachodniej przestają wahać się nad głosowaniem na prawicowe partie. Przypomina, że w przyszłym roku odbędą się wybory parlamentarne w Austrii i – jego zdaniem – Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ), która jest odpowiednikiem PVV Wildersa, „ma szansę stać się najsilniejszą siłą w parlamencie po raz pierwszy w historii”.
Dziennikarz przypomina również, że historycznie wysokie wyniki w sondażach notuje także niemiecka prawicowa partia AfD. „We Francji partia Marine Le Pen jest według ostatnich sondaży najbardziej zaufaną partią w kraju, a jej osobisty wizerunek wśród wyborców znacznie się poprawił” – dodaje.
CZYTAJ TAKŻE: Przedstawiciel Polski przy NATO dementuje dla Tysol.pl fake newsa Politico ws. rzekomego poparcia Marka Ruttego