Histeria w niemieckich mediach: „Cichy zamach stanu w Polsce”

Wybory parlamentarne w Polsce wygrało Prawo i Sprawiedliwość. To pierwszy w historii Polski po 1989 roku przypadek, żeby partia wygrała wybory parlamentarne trzeci raz z rzędu. Jednak uzyskany wynik nie daje partii możliwości samodzielnych rządów i prawdopodobnie nowy rząd utworzy koalicja licznych partii opozycyjnych.
Zgodnie z utartym zwyczajem prezydent Andrzej Duda ma powierzyć w pierwszej kolejności misję tworzenia rządu przedstawicielowi zwycięskiej partii. Ta perspektywa przeraża rozemocjonowane niemieckie media.
Patryk Jaki: Myślicie, że Niemcy pomagali Tuskowi za darmo? Teraz będzie czas zapłaty
„Cichy zamach stanu w Polsce”
W Polsce rosną obawy o „cichy zamach stanu”. (…) Trudno uwierzyć, że po takiej kampanii (wyborczej) partia rządząca odejdzie bez walki. Również dlatego, że musi się obawiać rozliczenia
– pisze Joerg Lau na łamach internetowej wersji „Die Zeit”, który uważa, że „przywrócenie podziału władzy w Polsce będzie decydujące dla UE”.
To, czy uda się Polskę znowu wprowadzić na „ścieżkę wolnościowej demokracji”, zależy przede wszystkim od prezydenta Dudy, który do wyborów prezydenckich w 2015 roku był prawie nieznany, a potem okazał się „wiernym wykonawcą linii partii”
– usiłuje obrazić prezydenta RP niemiecki publicysta, zauważając jednocześnie, że „nowy rząd będzie się musiał z Andrzejem Dudą dogadać”.
„Polska wersja szturmu na Kapitol”
W tym samym artykule publicysta „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński wyraża opinię, że kierownictwo PiS „zaprzecza porażce i przygotowuje narrację spiskową na moment przejęcia władzy przez opozycję”, co może być „polską wersją szturmu na Kapitol”.
Czy demokracja parlamentarna wytrzyma ciągły stres związany z takimi atakami – już wkrótce będzie można analizować nie tylko na amerykańskim, ale także na polskim przykładzie
– dramatyzuje Joerg Lau.
Upolityczniony niemiecki system sądownictwa. Kontekst
Niemcy, którzy pouczają Polaków w zakresie kształtu sądownictwa, sami mają wysoce upolityczniony system wyboru sędziów, których po prostu wybierają niemieccy politycy. W odróżnieniu od systemu w Polsce, gdzie po reformie mający cechy feudalne system, wcześniej oparty na zakulisowych procedurach, został zdemokratyzowany.
Podręcznikowym przykładem upolitycznienia niemieckiego systemu sądownictwa jest przypadek Stephana Harbartha, niemieckiego prawnika i czynnego polityka CDU (posła do Bundestagu). Do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (Bundesverfassungsgericht – odpowiednik polskiego Trybunału Konstytucyjnego) trafił prostu z ławy poselskiej, po to, by niedługo później zostać jego szefem.