Marek Miśko: W tej sprawie zgody nie będzie
Od czasu ostatnich publikacji na łamach tysol.pl pisze do mnie wielu księży szczerze oburzonych tym co widzieli w Lizbonie. Jest to budujące – ponieważ pokazuje, że nie wszyscy ulegają modernistycznym tendencjom i zamiast na ludziach, chcą niezmiennie koncentrować się na Bogu. Patrząc jednak na to z drugiej strony, dostrzec można w wielu kapłańskich postawach „korporacyjny lęk” przed radykalną reakcją na zło. „Co powie proboszcz?”, „Jak zareaguje biskup?”.
Nie będę jednak tego oceniał, jest to bowiem proces złożony. Kościół na ziemi tworzą ludzie, więc będzie on również po ludzku słaby – bo ludzie są grzeszni i niedoskonali. Tak biskupi też grzeszą, a i papież się spowiada z grzechów, które niewątpliwie popełnia.
"Bardzo proszę"
Panie Marku – napisał jeden z kapłanów, który zgodził się, aby fragment naszej korespondencji przywołać – widzę Pana wpisy, czytam, czasem słucham. I nie wiem co powiedzieć... Jestem księdzem i chce przeprosić za to całe zgorszenie. To wszystko jest chore. Jedna wielka profanacja. Bardzo proszę żeby Pan mimo powszechnego zgorszenia nie tracił wiary nawet w księży. Nie jesteśmy idealni a niektórzy jak widać całkowicie upadli i rozwalają Kościół. Ja jestem wierzący, praktykujący, i staram się dawać dobre świadectwo.
Odpowiedziałem: Drogi księże, bez Was nie ma Ofiar jakże Was nie kochać? Dziękuję za troskę, jednak nie zamierzam ani tracić wiary w kapłanów, ani w naszą Matkę Kościół. Mam natomiast przemyślaną misję. Nie mam siły przekonywać modernistów, to niewykonalne. Przecież nie bronimy siebie, tylko szacunku do Chrystusa. Moim zadaniem będzie piętnować otwarcie zło w Koście, jednocześnie zachęcając wszystkich, aby w Nim trwali nieustannie, bo przyjdzie czas, że Kościół odzyskamy. Chcę dodawać otuchy tym, którzy stoją i muszą jak ja baczyć, aby nie upaść, aby nie stracić wiary, ale nie wiary w Boga. Jakim głupcem trzeba byłoby bowiem być, aby zaprzepaścić raz daną łaskę? Mam na myśli prawdy wiary, wiarę katolicką, a nie coś co ją udaje. Wygramy w Chrystusie, będąc publicznie dumnymi z przynależności do Boga.
Wspierajcie kapłanów, których łodzie życia i ich duchownego powołania są miotane na wzburzonym morzu. Jest nas więcej, choć większość nadal milczy…
Skrzynie z Ciałem Pańskim
Tak jak w Lizbonie… Pamiętacie słynne zdjęcie na którym widać obskurny namiot, a w nim skrzynie na narzędzia, w których umieszczono konsekrowane Ciało Pańskie? Nie jest na szczęście tak, że wszyscy wyrażali na to zgodę… Przeczytajcie porażającą relację, osoby, która była na miejscu i widziała to na własne oczy, a zwróciła się ze swoim świadectwem do amerykańskiego katolickiego dziennikarza Petera Kwasniewskiego.
„Ja i inni w mojej grupie pielgrzymkowej byliśmy również świadkami skandalu „tabernakulów z plastikowych skrzynek, który miał miejsce podczas nocnego czuwania.
Wiem, że mówię w imieniu wielu innych osób w naszej grupie, gdy mówię, że potraktowanie w ten sposób naszego Pana, było wyniszczające druzgocące i niesamowicie smutne.
Postanowiliśmy jednak wykorzystać okropną sytuację jak najlepiej.
Jeden z naszych kapłanów w grupie powiedział, że wszyscy musimy modlić się o wybaczenie za okropną krzywdę, jaką wyrządzono naszemu Panu.
Jeden z diakonów w naszej grupie zdecydował, że powinniśmy dokonać zapisów na adorację, aby chociaż upewnić się, że Jezus nie został sam w okropnej sytuacji, w której był tamtej nocy.
I tak zrobiliśmy.
Moja święta godzina adoracji wypadła pomiędzy 4-5 rano.
Tego ranka zamknęli namiot kaplicy około godziny 1 i nikogo nie wpuszczali, ponieważ ludzie spali na podłodze namiotu kaplicy.
Odbyłam swoją świętą godzinę, siedząc na śpiworze, twarzą do kaplicy, która była niedaleko miejsca gdzie spała nasza grupa.
Zrobiliśmy wszystko, co potrafiliśmy ze złej sytuacji i staraliśmy się uwielbiać i spędzać czas z naszym Panem najlepiej jak potrafiliśmy.
Mogę też wysłać zdjęcie jak wyglądała aranżacja w namiocie kaplicy, który był w naszym sektorze.
Zrobiłem to zdjęcie, bo wiedziałem, że rodzina/znajomi w domu mi uwierzą, kiedy powiem im o całej tej sytuacji.
Wiedziałem, że będę potrzebował dowodu.
Jeden z pięciu kapłanów w naszej grupie powiedział mi, że im (duchownym) powiedziano, że w tych plastikowych skrzynkach jest Konsekrowane Ciało Pańskie, które będzie rozdawane podczas komunii na mszy kończącej w niedzielny poranek.
Również wolontariusze, których pytałem powiedzieli mi, że w „szarych skrzynkach” jest konsekrowany Chleb.
Nie jestem pewna, kto przyniósł świeczki. Kiedy moja przyjaciółka i ja wracaliśmy do naszej strefy spania, przechodziliśmy obok, a ona po prostu powiedziała: „To Jezus! „ Obejrzeliśmy tam cały namiot kaplicy, a niektórzy seminarzyści z naszej grupy byli już w środku, modlili się.
Zdjęcie, które zrobiłam, przedstawia tę sytuację. Tak wyglądał ten namiot gdy go zastaliśmy. Byliśmy tam, aż tymczasowo zamknięto namiot, aby umieścić Jezusa w wielu, wielu cyboriach, na samą Mszę Świętą.
Po tym, jak to się skończyło, ponownie otworzyli namiot, a wokół namiotu było tyle ludzi klęczących i modlących się, że nie można było podejść na tyle blisko, żeby zrobić zdjęcie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam namiot kaplicy, wysłałam grupową wiadomość do całej naszej grupy archidiecezjalnej i powiedziałem: „Znaleźliśmy kaplicę i Jezusa! ”
Podaliśmy wskazówki, gdzie to było i wtedy jeden z naszych diakonów przyszedł się pomodlić i zaczął przygotowywać plan, aby przynajmniej dwoje z naszej grupy zostało z Jezusem całą noc, co godzinę. Jeden z naszych kapłanów powiedział nam, że musimy modlić się o przebłaganie za to okrucieństwo wobec naszego Pana i tak nadeszły nasze Święte Godziny!
Kiedy z kolegą zobaczyliśmy z namiotem w kaplicy i to, co było w środku, byliśmy zdołowani.
Byłam na poprzednich Światowych Dniach Młodzieży i nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego. Zrobiło mi się niedobrze, a na początku myślałam tylko: „Jezu, przepraszam... Mój Jezu, miłosierdzie... Ojcze, wybacz im. ”
Byłam zawstydzona i zasmucona brakiem wiary i przyzwoitości w tej sytuacji.
Niestety nie tylko to było smutne.
Przez cały ten dzień i noc przed i podczas samej mszy kończącej byliśmy świadkami wielu smutnych rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem na żadnym wydarzeniu.
Ogromny brak skromnej odzieży nawet podczas samej Mszy Świętej.
Widzieliśmy ludzi myjących zęby podczas Mszy.
Widzieliśmy gościa, który chodzi i pali podczas Mszy, a drugiego jadł kanapkę podczas Mszy.
Niektórzy spali, rozmawiali, bawili się na telefonach lub tańczyli. To mnie rozwaliło!
Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.
Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam.„