"Może być jak w Polsce i na Węgrzech". Niemiecka prasa rwie włosy z głowy ze strachu przed wynikiem wyborów w Hiszpanii

Termin "prawica" jest oczywiście bardzo szeroki. Co innego oznacza w Polsce, co innego w Wielkiej Brytanii, USA, czy w Niemczech. Jednak w ostatnich latach, szczególnie europejska "prawica" straciła wszelkie właściwości wcześniej jako "prawicę" ją definiujące i sama dziś "ostrzega" przed "prawicowy populizmem".
Prawica nadchodzi
Tymczasem w Europie coraz częściej, pod wpływem katastrofy lewackich haseł, takich jak multi-kulti, ideologia LGBT, czy klimatyzm, do władzy dochodzą partie w ten, czy w inny sposób definiowane jako prawicowe. Tak się stało w Polsce, na Węgrzech, we Włoszech, a nawet w Szwecji czy Finlandii tradycyjnie uważanych za bastiony progresywizmu. Jest wysoce prawdopodobne, że w niedzielnych wyborach w Hiszpanii również zwycięży prawica, w tym pozostający w sojuszu z PiS VOX. To przeraża niemiecką prasę.
Niemiecki publicysta Joachim Kaeppner za wzór stawia tutaj Niemcy, którzy mają tworzyć "kordon sanitarny" wokół AfD, tak jakby każda prawicowa partia, która nie podoba się Niemcom miała ciągoty prorosyjskie i proputinowskie i posługiwała się retoryką rewizjonistyczną.W innych krajach "konserwatyści" mają z kolei natomiast „głupią beztroskę” lub „brak skrupułów” narzucając się prawicowym populistom, chociaż kraje te również mają faszystowską przeszłość, jak choćby Włochy i Hiszpania.
Jak w Polsce
- Konserwatyści powinni bronić państwa prawa i wartości demokratycznych, które prawicowym populistom i ultranacjonalistom są solą w oku. Kto wchodzi z nimi w koalicje, ten wybiera partnerów, którzy sieją wątpliwości wobec demokracji, którzy stale poszukują prowokacji, prześladują mniejszości, wprowadzają ksenofobię na salony i wzywają do wyjścia ze wspólnoty wolnego świata. Mają na myśli wszystko poza konstruktywną współpracą rządową
- pisze Kaeppner, który obawia się, że udział we władzy "prawicowych populistów" może doprowadzić do efektów takich jak w Polsce czy na Węgrzech