Strzały w centrum Zabrza. Jest zatrzymany

Żołnierz miał biegać z pistoletem po romskiej dzielnicy w centrum Zabrza i strzelać. Mimo zatrzymania, miał powrócić tego samego dnia i się odgrażać.
Zbiegowisko na ulicy Buchenwaldczyków w Zabrzu Strzały w centrum Zabrza. Jest zatrzymany
Zbiegowisko na ulicy Buchenwaldczyków w Zabrzu / Przemysław Jarasz

W niedzielę (16 lipca) będący na urlopie 43-letni żołnierz w stopniu szeregowca, według relacji świadków, miał biegać po zamieszkałej przez Romów ul. Buchenwaldczyków w Zabrzu wymachując pistoletem i strzelając z niego! Interweniowała policja, która zakuła go w kajdanki. Ponieważ miał jednak obrażenia głowy, przewieziono go od razu do szpitala i tam przekazano w ręce wezwanej Żandarmerii Wojskowej. Tyle, że jeszcze tego samego dnia żołnierz miał powrócić na „miejsce przestępstwa” i ponownie wygrażać tutejszej społeczności z okna samochodu.

 

"Jesteśmy w szoku"

– Jesteśmy w szoku i czujemy się zagrożeni, skoro strzelającego w dzielnicy człowieka puszcza się wolno w tak krótkim czasie. Przecież jako mundurowy mógł mieć dostęp do ostrej amunicji i nas tu powystrzelać

– mówią naszemu reporterowi tamtejsi mieszkańcy. Czy w tle tych wydarzeń jest płomienne uczucie żołnierza do jednej z Romek? 

Jak ujawnia lokalny Głos Zabrza i Rudy Śl., dopiero nazajutrz agresor został ponownie zatrzymany przez żandarmerię i usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych wobec pewnej kobiety i… ponownie został puszczony wolno. Pistolet zaś okazał się śrutówką dostępną ponoć w sklepach militarnych. 

– W niedzielę nie było podstaw i materiału dowodowego uzasadniającego zatrzymanie tego człowieka i przedstawienie mu zarzutów. Wydawała się zasadna jego wersja o obronie koniecznej. Nowe okoliczności i dowody pojawiły się w poniedziałek, więc żołnierz został zatrzymany. W toku wszczętego postępowania będziemy wyjaśniać wszelkie szczegóły i chronologię zdarzeń, w tym okoliczności powstania jego obrażeń głowy 

– podkreśla w rozmowie z Tysol.pl Jarosław Stasik, wiceprokurator rejonowy pionu wojskowego w Prokuraturze Rejonowej Katowice–Południe. Jak zaznacza, ważne jest ustalenie czy zachowanie żołnierza wynikało z faktu, iż został napadnięty w tej dzielnicy i tak odreagował sytuację czy może mieszkańcy sami wymierzyli mu sprawiedliwość w związku z jego agresywnym zachowaniem. 

 

"Biega i strzela"

Mieszkańcy ulicy Buchenwaldczyków zaalarmowali policję o mężczyźnie, który biega po ich terenie z pistoletem w ręku i strzela z niego, około godz. 11.15 w niedzielę. 

– Był ubrany w jakiś uniform jakby służb specjalnych czy komandosów. I nie strzelał tak sobie, w powietrze, tylko celował w ludzi. A przy tym był ewidentnie pijany. On zresztą już był czasem u nas widywany, ale coś mu ewidentnie odbiło. Naprawdę baliśmy się o swoje życie. Nie znamy się przecież na broni i nie wiedzieliśmy co dokładnie ma w ręce 

– opowiada nam jeden z przedstawicieli społeczności romskiej w Zabrzu.

– Potwierdzam, wpłynęło do nas zgłoszenie mówiące o człowieku, który grozi mieszkańcom ulicy Buchenwaldczyków. Była także mowa o oddawanych strzałach. Na miejsce skierowano patrol, który namierzył tego człowieka i zatrzymał. Ponieważ miał obrażenia głowy, wezwano karetkę i w asyście policjantów przewieziono go do szpitala. Ponieważ faktycznie okazał się on być żołnierzem, przekazano go w ręce Żandarmerii Wojskowej wraz z zabezpieczonym przedmiotem przypominającym pistolet. Wstępnie oceniliśmy, że to broń śrutowa, a nie ostra, ale to już jest kwestia do rozstrzygnięcia w postępowaniu dowodowym 

– podkreśla Sebastian Bijok, rzecznik prasowy zabrzańskiej komendy policji.

 

"Chłopaki pogonili napastnika"

Świadkiem zatrzymania żołnierza był nasz rozmówca ze społeczności romskiej. Nie chce podawać nazwiska, bo boi się zemsty bezkarnego – jego zdaniem – napastnika.

– Ten człowiek był w naszej dzielnicy dzień wcześniej i znieważył oraz opluł kobietę. Chłopaki więc stanęli w jej obronie i pogonili napastnika. Nazajutrz wrócił już z pistoletem w ręku. Nie wykluczam oczywiście, że ktoś z naszych mógł mu spuścić łomot za takie zachowanie. Gdy napastnik usłyszał sygnały nadjeżdżającego radiowozu, uspokoił się, a nawet położył na ulicy. Ostrzegałem jeszcze policjantów, by uważali, bo ma przy sobie broń 

– opowiada nam nasz rozmówca. 

Jak dodaje, żołnierz ten znał się wcześniej z niektórymi członkami społeczności romskiej, spotykał się, a nawet zabierał na strzelnicę na indywidualne szkolenie. Feralnej niedzieli po zabraniu go przez policję, wszyscy byli przekonani, że to koniec zmagań z pijanym. 

– Wielkie było nasze zdziwienie, gdy zaledwie 1,5 godziny później znów się pojawił u nas. Tym razem jednak przyjechał samochodem. Siedząc na fotelu pasażera krzyczał przez otwarte okno, że nas wszystkich pozabija. Wtedy naprawdę zaczęliśmy się bać o swoje zdrowie i życie. Zresztą tu przecież na przyulicznych podwórkach bawią się małe dzieci. Skoro po takiej akcji facet jest tak szybko puszczany wolno, to ktoś mu daje przyzwolenie na to, by nas terroryzował i zastraszał! A nawet jeśli za pierwszym razem miał „tylko” wiatrówkę”, to nigdy nie wiadomo, z czym wróci następnym razem. Przecież to jest człowiek, który ma dostęp do ostrej broni i amunicji niemal na co dzień. Kto wie co on tam mógł wynieść i kiedy? 

– podkreśla nasz rozmówca. 

 

Szeregowy

Rzecznik zabrzańskiej policji przyznaje, że owej niedzieli komenda drugi raz została zaalarmowana o powrocie tego samego napastnika na ul. Buchenwaldczyków. 

– Jednakże nie półtorej godziny później, a około godziny 18. Nasz patrol podjechał oczywiście sprawdzić sytuację, ale przeczesywanie tego obszaru nie przyniosło żadnego rezultatu i człowieka tego już nie zastano. O zgłoszeniu tym powiadomiliśmy powtórnie Żandarmerię Wojskową 

– wyjaśnia rzecznik policji.

– Faktycznie, mężczyzna ten jest żołnierzem w stopniu szeregowego i w dniu zdarzenia przebywał na urlopie. W Zabrzu nie był w mundurze służbowym, lecz ubraniu typu moro. W poniedziałek po skompletowaniu materiału dowodowego, został zatrzymany i doprowadzony przed oblicze prokuratora. Usłyszał zarzut kierowania gróźb pozbawienia zdrowia i życia wobec jednej kobiety. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru przełożonego wojskowego oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej 

– powiedział nam z kolei prokurator Jarosław Stasik.

Wyjaśnił jednocześnie, że znaleziony przy żołnierzu pistolet to w rzeczywistości – jak to określił – śrutóweczka dostępna w każdym sklepie z militariami. Czy można przy jej użyciu zrobić krzywdę? 

– W zdecydowanej większości pozostawia co najwyżej siniaki na skórze. Chyba, że wyceluje się komuś prosto w oko

– przyznaje prokurator. 

 

"Pasztet"

W nieoficjalnych rozmowach policjanci twierdzą, że sprawa została nieprofesjonalnie poprowadzona pierwszego dnia przez służby wojskowe. Jak mówią, tylko się cieszyć, że urażona duma żołnierza nie pchnęła go do radykalnej zemsty nakręcanej promilami. Bo gdyby faktycznie zabił kogoś feralnej niedzieli - po wypuszczeniu na wolność i bez wytrzeźwienia - „pasztet” w służbach byłby olbrzymi.

– W niedzielę ewidentnie ktoś pokpił sprawę w służbach wojskowych umożliwiając mu powrót na osiedle, po którym wcześniej grasował z pistoletem. Gdyby taka historia wydarzyła się pod wpływem naszej decyzji, już mielibyśmy na karku kontrolę wewnętrzną i postępowania dyscyplinarne

– twierdzą w nieoficjalnych wypowiedziach miejscowi stróże prawa. 


 

POLECANE
Wiadomości
Forum w Karpaczu: Jaka przyszłość czeka Unię? Debata od "Europy Ojczyzn" po wizję superpaństwa

W obliczu narastających wyzwań, takich jak presja migracyjna, zagrożenia hybrydowe i globalna rywalizacja mocarstw, pytanie o przyszły kształt Unii Europejskiej staje się coraz bardziej palące. Czy Wspólnota powinna zacieśniać integrację, zmierzając w stronę federalnego superpaństwa, czy też powrócić do koncepcji "Europy Ojczyzn"? Na te i inne pytania odpowiedzą międzynarodowi eksperci oraz polscy politycy podczas panelu dyskusyjnego na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Macron: Europa nie może okazać słabości wobec Rosji Wiadomości
Macron: Europa nie może okazać słabości wobec Rosji

Rosja nie chce pokoju, a Europa nie może wobec niej okazać słabości, bo otworzy to pole dla przyszłych konfliktów – oświadczył w niedzielę prezydent Francji Emmanuel Macron po wideokonferencji liderów państw wchodzących w skład tzw. koalicji chętnych.

Nie żyje legendarny aktor. Miał 87 lat Wiadomości
Nie żyje legendarny aktor. Miał 87 lat

W niedzielę rano odszedł Terence Stamp, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia. Miał 87 lat. Rodzina artysty w oświadczeniu dla mediów podkreśliła: „Pozostawił po sobie niezwykły dorobek, zarówno aktorski, jak i pisarski, który będzie poruszał i inspirował ludzi przez wiele lat”.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, większość Europy będzie w obszarze podwyższonego ciśnienia, jedynie na północnym wschodzie i przejściowo nad Hiszpanią zaznaczą się niże z frontami atmosferycznymi. Polska będzie w zasięgu rozległego wyżu, którego centrum przesunie się w rejon Islandii i Grenlandii, jedynie na północnym wschodzie zaznaczy się strefa rozmywającego się frontu okluzji. Z północy w dalszym ciągu napływać będzie chłodne powietrze polarne.

Ojciec zginął ratując córki nad Bałtykiem z ostatniej chwili
Ojciec zginął ratując córki nad Bałtykiem

Dramat nad Bałtykiem. Jedna z tragedii miała miejsce w niedzielę około godziny 14 na plaży nr 64 w Stegnie, gdzie 48-letni mężczyzna próbował uratować swoje córki, porwane przez fale i prąd wsteczny.

Komunikat dla mieszkańców Lubelszczyzny z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lubelszczyzny

W Lubelskim Centrum Konferencyjnym w Lublinie odbyło się dziś spotkanie informacyjne z samorządowcami, którego tematem była kwestia udziału w projekcie "Lubelskie bez azbestu".

Polacy bez podium w Wiśle. Żyła o krok od najlepszej trójki z ostatniej chwili
Polacy bez podium w Wiśle. Żyła o krok od najlepszej trójki

Piotr Żyła zajął czwarte miejsce, a Kamil Stoch był piąty w niedzielnym konkursie Letniej Grand Prix w Wiśle. Zwyciężył Austriak Niklas Bachlinger.

Spotkanie koalicji chętnych zakończone. Sikorski zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie "koalicji chętnych" zakończone. Sikorski zabrał głos

Trzeba wywrzeć nacisk na agresora a nie na ofiarę agresji – oświadczył tuż po zakończeniu się spotkania "koalicji chętnych" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Tajemnica sprzed 80 lat. Badacze przypominają legendę Złotego Pociągu Wiadomości
Tajemnica sprzed 80 lat. Badacze przypominają legendę Złotego Pociągu

W Polsce ponownie rozgorzały emocje wokół legendarnego Złotego Pociągu. Zainteresowanie podsyciła grupa badaczy działająca pod nazwą Złoty pociąg 2025.

Pilny komunikat Trumpa: Wielki progres w sprawie Rosji z ostatniej chwili
Pilny komunikat Trumpa: Wielki progres w sprawie Rosji

"Wielki postęp w sprawie Rosji. Więcej wkrótce" – oświadczył w niedzielę na platformie Truth Social prezydent USA Donald Trump.

REKLAMA

Strzały w centrum Zabrza. Jest zatrzymany

Żołnierz miał biegać z pistoletem po romskiej dzielnicy w centrum Zabrza i strzelać. Mimo zatrzymania, miał powrócić tego samego dnia i się odgrażać.
Zbiegowisko na ulicy Buchenwaldczyków w Zabrzu Strzały w centrum Zabrza. Jest zatrzymany
Zbiegowisko na ulicy Buchenwaldczyków w Zabrzu / Przemysław Jarasz

W niedzielę (16 lipca) będący na urlopie 43-letni żołnierz w stopniu szeregowca, według relacji świadków, miał biegać po zamieszkałej przez Romów ul. Buchenwaldczyków w Zabrzu wymachując pistoletem i strzelając z niego! Interweniowała policja, która zakuła go w kajdanki. Ponieważ miał jednak obrażenia głowy, przewieziono go od razu do szpitala i tam przekazano w ręce wezwanej Żandarmerii Wojskowej. Tyle, że jeszcze tego samego dnia żołnierz miał powrócić na „miejsce przestępstwa” i ponownie wygrażać tutejszej społeczności z okna samochodu.

 

"Jesteśmy w szoku"

– Jesteśmy w szoku i czujemy się zagrożeni, skoro strzelającego w dzielnicy człowieka puszcza się wolno w tak krótkim czasie. Przecież jako mundurowy mógł mieć dostęp do ostrej amunicji i nas tu powystrzelać

– mówią naszemu reporterowi tamtejsi mieszkańcy. Czy w tle tych wydarzeń jest płomienne uczucie żołnierza do jednej z Romek? 

Jak ujawnia lokalny Głos Zabrza i Rudy Śl., dopiero nazajutrz agresor został ponownie zatrzymany przez żandarmerię i usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych wobec pewnej kobiety i… ponownie został puszczony wolno. Pistolet zaś okazał się śrutówką dostępną ponoć w sklepach militarnych. 

– W niedzielę nie było podstaw i materiału dowodowego uzasadniającego zatrzymanie tego człowieka i przedstawienie mu zarzutów. Wydawała się zasadna jego wersja o obronie koniecznej. Nowe okoliczności i dowody pojawiły się w poniedziałek, więc żołnierz został zatrzymany. W toku wszczętego postępowania będziemy wyjaśniać wszelkie szczegóły i chronologię zdarzeń, w tym okoliczności powstania jego obrażeń głowy 

– podkreśla w rozmowie z Tysol.pl Jarosław Stasik, wiceprokurator rejonowy pionu wojskowego w Prokuraturze Rejonowej Katowice–Południe. Jak zaznacza, ważne jest ustalenie czy zachowanie żołnierza wynikało z faktu, iż został napadnięty w tej dzielnicy i tak odreagował sytuację czy może mieszkańcy sami wymierzyli mu sprawiedliwość w związku z jego agresywnym zachowaniem. 

 

"Biega i strzela"

Mieszkańcy ulicy Buchenwaldczyków zaalarmowali policję o mężczyźnie, który biega po ich terenie z pistoletem w ręku i strzela z niego, około godz. 11.15 w niedzielę. 

– Był ubrany w jakiś uniform jakby służb specjalnych czy komandosów. I nie strzelał tak sobie, w powietrze, tylko celował w ludzi. A przy tym był ewidentnie pijany. On zresztą już był czasem u nas widywany, ale coś mu ewidentnie odbiło. Naprawdę baliśmy się o swoje życie. Nie znamy się przecież na broni i nie wiedzieliśmy co dokładnie ma w ręce 

– opowiada nam jeden z przedstawicieli społeczności romskiej w Zabrzu.

– Potwierdzam, wpłynęło do nas zgłoszenie mówiące o człowieku, który grozi mieszkańcom ulicy Buchenwaldczyków. Była także mowa o oddawanych strzałach. Na miejsce skierowano patrol, który namierzył tego człowieka i zatrzymał. Ponieważ miał obrażenia głowy, wezwano karetkę i w asyście policjantów przewieziono go do szpitala. Ponieważ faktycznie okazał się on być żołnierzem, przekazano go w ręce Żandarmerii Wojskowej wraz z zabezpieczonym przedmiotem przypominającym pistolet. Wstępnie oceniliśmy, że to broń śrutowa, a nie ostra, ale to już jest kwestia do rozstrzygnięcia w postępowaniu dowodowym 

– podkreśla Sebastian Bijok, rzecznik prasowy zabrzańskiej komendy policji.

 

"Chłopaki pogonili napastnika"

Świadkiem zatrzymania żołnierza był nasz rozmówca ze społeczności romskiej. Nie chce podawać nazwiska, bo boi się zemsty bezkarnego – jego zdaniem – napastnika.

– Ten człowiek był w naszej dzielnicy dzień wcześniej i znieważył oraz opluł kobietę. Chłopaki więc stanęli w jej obronie i pogonili napastnika. Nazajutrz wrócił już z pistoletem w ręku. Nie wykluczam oczywiście, że ktoś z naszych mógł mu spuścić łomot za takie zachowanie. Gdy napastnik usłyszał sygnały nadjeżdżającego radiowozu, uspokoił się, a nawet położył na ulicy. Ostrzegałem jeszcze policjantów, by uważali, bo ma przy sobie broń 

– opowiada nam nasz rozmówca. 

Jak dodaje, żołnierz ten znał się wcześniej z niektórymi członkami społeczności romskiej, spotykał się, a nawet zabierał na strzelnicę na indywidualne szkolenie. Feralnej niedzieli po zabraniu go przez policję, wszyscy byli przekonani, że to koniec zmagań z pijanym. 

– Wielkie było nasze zdziwienie, gdy zaledwie 1,5 godziny później znów się pojawił u nas. Tym razem jednak przyjechał samochodem. Siedząc na fotelu pasażera krzyczał przez otwarte okno, że nas wszystkich pozabija. Wtedy naprawdę zaczęliśmy się bać o swoje zdrowie i życie. Zresztą tu przecież na przyulicznych podwórkach bawią się małe dzieci. Skoro po takiej akcji facet jest tak szybko puszczany wolno, to ktoś mu daje przyzwolenie na to, by nas terroryzował i zastraszał! A nawet jeśli za pierwszym razem miał „tylko” wiatrówkę”, to nigdy nie wiadomo, z czym wróci następnym razem. Przecież to jest człowiek, który ma dostęp do ostrej broni i amunicji niemal na co dzień. Kto wie co on tam mógł wynieść i kiedy? 

– podkreśla nasz rozmówca. 

 

Szeregowy

Rzecznik zabrzańskiej policji przyznaje, że owej niedzieli komenda drugi raz została zaalarmowana o powrocie tego samego napastnika na ul. Buchenwaldczyków. 

– Jednakże nie półtorej godziny później, a około godziny 18. Nasz patrol podjechał oczywiście sprawdzić sytuację, ale przeczesywanie tego obszaru nie przyniosło żadnego rezultatu i człowieka tego już nie zastano. O zgłoszeniu tym powiadomiliśmy powtórnie Żandarmerię Wojskową 

– wyjaśnia rzecznik policji.

– Faktycznie, mężczyzna ten jest żołnierzem w stopniu szeregowego i w dniu zdarzenia przebywał na urlopie. W Zabrzu nie był w mundurze służbowym, lecz ubraniu typu moro. W poniedziałek po skompletowaniu materiału dowodowego, został zatrzymany i doprowadzony przed oblicze prokuratora. Usłyszał zarzut kierowania gróźb pozbawienia zdrowia i życia wobec jednej kobiety. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru przełożonego wojskowego oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej 

– powiedział nam z kolei prokurator Jarosław Stasik.

Wyjaśnił jednocześnie, że znaleziony przy żołnierzu pistolet to w rzeczywistości – jak to określił – śrutóweczka dostępna w każdym sklepie z militariami. Czy można przy jej użyciu zrobić krzywdę? 

– W zdecydowanej większości pozostawia co najwyżej siniaki na skórze. Chyba, że wyceluje się komuś prosto w oko

– przyznaje prokurator. 

 

"Pasztet"

W nieoficjalnych rozmowach policjanci twierdzą, że sprawa została nieprofesjonalnie poprowadzona pierwszego dnia przez służby wojskowe. Jak mówią, tylko się cieszyć, że urażona duma żołnierza nie pchnęła go do radykalnej zemsty nakręcanej promilami. Bo gdyby faktycznie zabił kogoś feralnej niedzieli - po wypuszczeniu na wolność i bez wytrzeźwienia - „pasztet” w służbach byłby olbrzymi.

– W niedzielę ewidentnie ktoś pokpił sprawę w służbach wojskowych umożliwiając mu powrót na osiedle, po którym wcześniej grasował z pistoletem. Gdyby taka historia wydarzyła się pod wpływem naszej decyzji, już mielibyśmy na karku kontrolę wewnętrzną i postępowania dyscyplinarne

– twierdzą w nieoficjalnych wypowiedziach miejscowi stróże prawa. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe