Marcin Bąk: Uwaga wakacje!
Woda i alkohol, recepta na kłopoty
Znaczna część naszych rodaków, gdy tylko rozpocznie się urlop, popada w syndrom psa spuszczonego ze smyczy. Gdy się cały rok tyra, trzeba wreszcie znaleźć ten czas by odreagować wszystkie stresy i upokorzenia doznane w pracy! W Polsce alkohol jest nieusuwalnym elementem dobrej zabawy a zabawa w wakacje odbywa się często nad wodą. To bardzo niefortunne połączenie. Alkohol zaburza reakcje naszego organizmu i wpływa bardzo silnie na układ nerwowy, zmieniając ocenę sytuacji. Nawet dla wytrawnego pływaka wejście do wody po spożyciu niewielkiej dawki alkoholu może już być problemem , dla ludzi słabo radzących sobie z wodą to proszenie się o kłopoty, nieraz bardzo poważne. Sam byłem ratownikiem wodnym, wiem jak ludzie potrafią się zachowywać i jakie są tego nieciekawe konsekwencje. Trudno jednak z tym walczyć, mamy silnie wdrukowany model spędzania wolnego czasu nad wodą (i w wodzie) z towarzyszeniem alkoholu, niepomni na to, że statystyki WOPR mówią jasno – większości przypadków utonięcia towarzyszył alkohol.
Sprzedawcy marzeń, naganiacze do sekt
Lato to również okres zwiększonej aktywności werbowników do sekt. W sierpniu ruszają pielgrzymki na Jasną Górę ale znacznie wcześniej ruszają w Polskę „łapacze” różnych podejrzanych kultów destrukcyjnych, dla których jest to okres żniw. Nakierowani są głównie na młodych ludzi chociaż nie jest to żelazna reguła, wpaść w sidła sekty można tak na prawdę w każdym wieku.
W czas wakacji wiele młodych osób wyrywa się z domu, czasem legalnie, czasem na zasadzie jak to kiedyś mówiono „gigantu”, by użyć wolności. Jeśli do tego dochodzą jakiekolwiek deficyty w domu, brak miłości, konflikty z rodzicami, rozpad małżeństwa to osoba taka jest wybitnie podatna na werbunek do sekty. Trzeba pamiętać, że to się nigdy nie odbywa w ten sposób, że werbownik podchodzi do młodego człowieka mówiąc mu: „Witaj, jestem werbownikiem destrukcyjnej sekty, chciałbym cię do niej wciągnąć tak jak sam zostałem niegdyś wciągnięty. Jeśli pójdziesz ze mną, to za jakiś czas nie będziesz mógł już nic samodzielnie uczynić”. Początek rekrutacji do sekty ma zupełnie inny, bardzo niewinny przebieg. Na dalszym etapie często stosowaną technika jest love bombing, bombardowanie miłością, gdy przyszła ofiara sekty spotyka się już ze społecznością, w której otrzymuje to, czego nie otrzymała w swoim domu – pozór miłości, akceptacji, zrozumienia własnych problemów. Są to jednak tylko pozory, przynęta umieszczona na haczyku, wszystko służy czemuś zupełnie innemu.
Zagrożenia duchowe ze strony sekt destrukcyjnych obejmują wiele różnych aspektów, nie sposób w krótkim stosunkowo tekście zająć się nimi nawet pobieżnie. W Stanach Zjednoczonych od lat zajmuje się tą problematyką Steven Hassan, którego książki tłumaczone były na język polski. W naszym kraju dużo przydatnych informacji można na ten temat znaleźć w publikacjach i wykładach Roberta Tekielego.
Zaginięcia, dziwne wypadki
Kto by nie chciał zaznać podczas wakacji wielkiej przygody? Wiadomo, że oprócz modnych, zatłoczonych kurortów, popularnością cieszą się wyprawy w bardziej odludne miejsca – góry, lasy, tereny w niewielkim stopniu dotknięte przez cywilizację. Taka forma spędzania wolnego czasu jest wspaniała, sam bawię się w buschcraft, jest to jednak również źródło potencjalnych zagrożeń. Nawet dla doświadczonego podróżnika czy surviwalowca miejsca odludne mogą być niebezpieczne, dla mieszczuchów, którzy cały rok spędzają w korpo przed ekranem komputera, nawet mała wycieczka poza miasto do lasu może stać się powodem dużych kłopotów. Co roku dowiadujemy się z doniesień prasowych o poważnych wypadkach i tragediach ludzkich, których przyczyną był brak odpowiedniego ekwipunku, brak elementarnej wiedzy czy po prostu zwykła głupota. Osobną grupę zdarzeń stanowią dziwne wypadki, gdy ktoś, często nawet doświadczony, odłącza się bez wyraźnego powodu od grupy podróżników i jego ciało zostaje znalezione później w całkowitej głuszy 20 mil od szlaku. Albo nie zostaje odnalezione w ogóle. Łowcy niewyjaśnionych zdarzeń mają sporą kolekcję takich dziwnych przypadków z całego świata, w tym również z naszej ojczyzny. Sam lubię samotne wędrówki lecz wiem, że rozsądniej jest rozkoszować się dziką przyrodą w sprawdzonym towarzystwie.
Ludzie źli...
Bajka o Czerwonym Kapturku, opowiadana przez stulecia młodym słuchaczom, miała ważny cel dydaktyczny. Dzieci dowiadywały się dzięki niej, że świat nie jest najbezpieczniejszym miejscem do życia i że oprócz dobrych ludzi żyją na nim również ludzie źli, że są mordercy, oszuści, złodzieje i gwałciciele. Głośna ostatnio w mediach, tragiczna historia naszej rodaczki na greckiej wyspie Kos, przypomina nam tą smutną prawdę po raz kolejny. Warto zwracać uwagę, gdzie chodzimy się bawić, z kim pijemy alkohol, kto dosiada się do stolika, kto próbuje nawiązać z nami kontakt.
Wakacje to czas na przygodę i odpoczynek. Co tu dużo mówić – trzeba to jednak robić z głową i korzystając z uroków lata nie wyłączać instynktu samozachowawczego i zwykłego, zdrowego rozsądku.