Kard. Krajewski: Dlaczego chciano zabić Jana Pawła II? Proroków świat zabija i poniewiera nimi także po śmierci
- To nie pierwszy raz, kiedy chciano zabić Jezusa - odnosił się kardynał do dzisiejszej Ewangelii. - Czy pytałeś się kiedyś, dlaczego chciano zabić Jezusa? Co takiego zrobił, że trzeba Go było usunąć, zabić? Wczoraj słyszeliśmy, jak sam Jezus tłumaczył w Ewangelii: „Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga”. Nie ma w was miejsca dla mnie. Chcecie mnie zabić, bo powiedziałem prawdę usłyszaną od Boga” – mówił kardynał.
Dlaczego chciano zabić Jana Pawła II?
Nawiązując do słów Jezusa kaznodzieja mówił: - Dlaczego chciano zabić Jana Pawła II tu na placu Świętego Piotra, 200 metrów stąd? Dlaczego się go tak bano, że trzeba było do niego strzelać, bo mówił, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa, bo wolał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”, nie gender, nie jakimś ideom przedziwnym, ale Chrystusowi. Bo mówił o ochronie życia od narodzenia do naturalnej śmierci. Nie wolno ci zabijać. Bo kto niszczy rodzinę, ją rozmontowuje, niszczy naród, prowadzi do samozagłady” – zaznaczył kaznodzieja.
Następnie stwierdził: - Czy pytałeś, dlaczego zabito księdza Popiełuszkę? Bo mówił, że zło trzeba dobrem zwyciężać. To był powód? Cały aparat państwowy posiadający policję, wydział zwalczający Kościół, cały ubecki aparat przemocy bał się jednego księdza. Jednego księdza bał się. Dlaczego zabito księdza Blachnickiego, że dzielił się Ewangelią i wprowadzał ją w życie i siedział za to w więzieniu. A rodzinę Ulmów, bo chronili życie za cenę życia - mówił.
Umieranie
Kard. Krajewski nawiązał do przypadającej 2 kwietnia rocznicy śmierci św. Jana Pawła. Przypomniał, jak to trzy dni przed śmiercią z obecnym dzisiaj na porannej Mszy św. abp. Piero Marinim poszli pożegnać się z papieżem. - Już nie mówił, ale dał znak, aby podejść do jego łóżka. Długo ściskał dłoń arcybiskupa, a ten płakał jak dziecko. To była ich ostatnia liturgia, mistrz ceremonii papieskich i ten, któremu służył. Za kilka dni kładliśmy razem księgę Ewangelii na jego trumnie - wspominał jałmużnik papieski.
Podkreślił, że papież wszystkie sprawy świata, Kościoła, swoje osobiste rozwiązywał zgodnie z logiką Ewangelii. - Nie zasłaniał sobą Boga, ale wszędzie szukał Jego oblicza, jak podpowiada dzisiaj psalmista. Pomagał nam stawać się wolnymi, bo sam był człowiekiem wolnym, bo kto żyje Ewangelią staje się człowiekiem prawdziwie wolnym i może dlatego tak bardzo niebezpiecznym dla dzisiejszego świata – mówił kard. Krajewski.
Człowiek wolny, niebezpieczny dla świata
Zaznaczył, że człowiek wolny jest niebezpieczny dla świata. - Takich proroków świat zabija i poniewiera nimi także po śmierci. Kto pozwala, by Bóg był na pierwszym miejscu, by drugi człowiek był na drugim miejscu, a sam zajmuje kolejne miejsce, zaczyna być beztroskim w obdarzeniu pięknem. Roznosi piękno po ziemi. Staje się znakiem widzialnym rzeczywistości niewidzialnej. Staje się dowodem na istnienie Boga. Jego życie staje się dowodem na istnienie Boga. Czy nie powinienem stać się i ja takim? – zakończył jałmużnik papieski.
tom (KAI) / Watykan