Żywy pyton pod maską samochodu w Zabrzu
Wszystko to działo się dziś rano, tuż przed godz. 7.
– Kierowca był w lekkim w szoku i dość przejęty, ale i my musieliśmy zachować zimną krew i maksymalną ostrożność. Nie byliśmy bowiem w stanie sami ocenić czy nie mamy do czynienia z jakimś bardzo jadowitym wężem z gatunku np. kobry
– relacjonuje Wojciech Strugacz, rzecznik prasowy zabrzańskiej straży pożarnej.
Weterynarz orzekł, iż jest to pyton królewski. Może co prawda ukąsić człowieka, ale nie stanowi to śmiertelnego zagrożenia.
- Wyciągnięcie węża spod maski, dla trzech strażaków i weterynarza nie było łatwe, bo oplótł się on wokół wyposażenia samochodu. Trzeba było użyć naprawdę dużej siły i specjalnego chwytaka by w końcu zwierzę bezpiecznie wyjąć. Jak się okazało, miał on około 1,3 metra długości
– podsumowuje Strugacz.
Na razie nie wiadomo, skąd ten afrykański gad znalazł się w samochodzie zabrzanina i w jakich okolicznościach trafił on na wolność. Próbę ustalenia jego pochodzenia podejmuje miejscowa policja.