Eksfeministka Kaya Szulczewska: Na DETRANS będzie boom. Ideolodzy, aktywiści i lekarze – będą się wtedy wstydzić
Na DETRANS (osoby, które zrezygnowały lub przerwały tranzycje) będzie taki sam boom, jak był swego czasu na „recovery eating disorder”, czyli osoby wychodzące z zaburzeń odżywiania, gdzie tysiące osób zranionych kapitalizmem monetyzującym nasze kompleksy, w końcu znajduję siłę, by przemówić i opowiedzieć o tym jak zostało przez agresywny marketing wpędzone w te zaburzenia.
Ideolożki queer, aktywiści, lekarze, psycholodzy i psychiatrzy, którzy zamiast leczyć, głoszą ideologię i cynicznie robią biznes życia na ideologii queer /transgender – będą się wtedy palić ze wstydu, jako ci, którzy pchali wrażliwą młodzież z kompleksami w ręce okaleczania ciała w imię odczuć płciowych itd., a być może niektórzy z nich w wyniku procesów zostaną nawet pociągnięci do odpowiedzialności.
Transowanie dzieci to czarna karta medycyny, jak lobotomia swego czasu.
Młodzi homo zostają przekonani, że ich nonkonformizm i orientacja to „trans tożsamość”. W ten sposób stosuje się swoistą terapię konwersyjną – robiąc z lesbijek „hetero trans mężczyzn”, a z gejów „hetero trans kobiety”. To konserwatyzm ról płciowych ubrany w szaty progresywności.
Ofiarami queer kapitalizmu padają też wrażliwe młode dziewczyny z zaburzeniami obrazu ciała, nieneurotypowe (np w spektrum autyzmu) lub innymi problemami psychicznymi, nierzadko też po traumie przemocy seksualnej czy przemocy domowej. Wmawia się im, że ich niechęć do kobiecego ciała, kompleksy czy czucie męskich cech to trans tożsamość.
Ludzi, którzy odważają się poddawać krytyce to zjawisko i zasadność transowania dzieci wyzywa się od faszystów.
Co trzeba mieć w głowie, aby sprzeciw wobec manipulowania dziećmi przez dorosłych i w imię trans ezoteryki płci przekonywania ich do brania hormonów, kastracji – ingerowania w intymną sferę ich genitaliów tak nazywać?