„Kompletna dezaprobata”. List byłego więźnia Auschwitz do dyrektora Muzeum Auschwitz

W Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w sprawie pana Jerzego Klistały, pozwanego przez dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau. Sąd uznał, że pan Jerzy Klistała w swoich krytycznych artykułach naruszył dobra osobiste Muzeum i zakazał używania zawartych tam argumentów. Jerzy Klistała jest autorem licznych opracowań na temat historii Auschwitz, obecnych również w cyfrowej bibliotece Muzeum, oraz autorem licznych krytycznych wobec działań kierownictwa Muzeum Auschwitz-Birkenau artykułów publikowanych na Tysol.pl.
Jerzy Klistała odmówił przeprosin.
Czytaj również: Sprawa Pana Jerzego. Już jutro rozprawa w procesie z Muzeum Auschwitz
Do sprawy odniosła się więźniarka Auschwitz Barbara Wojnarowska-Gautier, która wysłała do dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego list następującej treści:
Szanowny Panie,
Jako kompletną dezaprobatę procesu, który wytoczył Pan Panu Jerzemu Klistale - procesu, który nigdy nie powinien znaleźć się na wokandzie sądowej, ja niżej podpisana, ocalałe dziecko Auschwitz uiszczam w imieniu Pana Jerzego Klistały kwotę złotych 1.878.-
W załączeniu kopia dowodu wpłaty na konto Muzeum kwot zasądzonych Panu Jerzemu Klistale :
1. Za przegranie sprawy w Sadzie I-szej Instancji zł. 1.337.-
2. Za przegrana sprawę w Sądzie Apelacyjnym zł,. 540.-
3. Kwota zasądzona jako zadośćuczynienie przez Sąd I-szej Instancji zł.1.-
Razem zł. 1.878.-.
Proces, który Pan wytoczył Panu Jerzemu Klistale jest drugim policzkiem dla tego 7-letniego syna, który był świadkiem zabrania jego ojca w dniu 12 lutego 1943 roku, przez Gestapo do KL Auschwitz, gdzie następnie został rozstrzelany pod Ścianą Straceń, 25 czerwca 1943.
Nie życzę nikomu, żadnej istocie ludzkiej takiego widoku i przeżycia, które naznaczylo tego młodego chłopca na całe życie. Ale aby to zrozumieć trzeba być albo w identycznej sytuacji, albo posiadać empatię. To duży skarb - empatia.
Pozwolę sobie zadać Panu parę pytań, a mianowicie: Czy zastanowił się Pan, co dla młodego chłopca oznacza pojmanie Ojca przez Gestapo? Co oznacza, że ojciec nie przeżył Auschwitz? Co oznacza, że nie wrócił do domu? Co oznacza, że osamotnionej wdowie spadł na barki cały ciężar wychowania dzieci? Czy po takiej tragedii można było wrócić do szczęśliwego życia?
Nic dziwnego, że Pan Jerzy poświęcił większą część swego życia pielęgnacji pamięci o tym co zrobiono jego Ojcu w KL Auschwitz. Poszukiwaniu i śledzeniu uratowanych pamiątek po polskich więźniach, które miał marzenie odnaleźć na Bloku Śmierci, Bloku 11. Walczył o to jak mógł i przegrał z silniejszym.
Z takich czy innych powodów, z ogromnym bólem obserwował zamknięcie pewnych wystaw w Bloku 11, które stały się niedostępne dla zwiedzających wraz z fotografiami jego Ojca, które według Pana Jerzego Klistały, tam się znajdowały. Przed śmiercią Jego ojciec był więziony w Bloku 11. Pierwszy raz Pan Jerzy Klistała był w Muzeum już w 1949 r. na wycieczce zorganizowanej dla sierot po byłych więźniach.
Znając te fakty, każdy człowiek, a szczególnie Pan, któremu powierzono klucze od Muzeum Auschwitz Birkenau powinien mieć zrozumienie co czuje Pan Jerzy Klistała, który najprawdopodobniej jest dotknięty traumą syndromu KZ, obozowego dziecka, które straciło najbliższą mu osobę w niemieckim obozie.
Do dnia dzisiejszego nie potrafię zrozumieć, że tej bolesnej sprawy nie udało się Panu, tak doświadczonemu człowiekowi, obcującego na co dzień z byłymi więźniami, załatwić polubownie drogą mediacji. Pan wybrał drogę procesu sądowego przeciwko temu 87 letniemu człowiekowi, którego nawet nie było stać na wynajęcie adwokata. .
Nie pochwalam tego postępku i z tego właśnie powodu , pokrywam koszty procesu plus symboliczna złotówkę jako zadośćuczynienie.
Przy okazji, przypomnę Panu pański niezrozumiały opór, kiedy w swoim czasie był Pan przeciwnikiem wnoszenia polskich flag na drzewcach w czasie uroczystości obchodowych w KL Auschwitz, w szczególności tych 14 czerwcowych. Doszło do tego, że Muzeum wydało specjalne zarządzenie w tej sprawie, które nie przyniosło mu chwały, przyniosło raczej kompromitację. Cale szczęście, że ten bolesny okres mamy za sobą i mam nadzieję, że nie będzie powtórki. Jestem bardzo ciekawa czy zdobędzie się Pan na przeproszenie za tą niezrozumiałą i bardzo źle odebraną, zarówno w Polsce jak i poza granicami naszego kraju, decyzję.
Pozostaję z poważaniem,
Barbara Gautier, numer obozowy 83638
[pisownia oryginalna – przyp. red.]