„Wojna cały czas się tli”. Wiceminister Jabłoński wyjaśnił, jakiej reakcji Zachodu Putin się obawia

Jabłoński pokazał, że do tej pory nic nie wyszło z prób zachodnich polityków przekonania Rosji do przyjęcia pokojowej polityki m.in. wobec Ukrainy. Jedynym wynikiem tych działań jest stałe powtarzanie przez Moskwę stanowiska, że to ona jest ofiarą.
Jabłoński: Same rozmowy to za mało dla Putina
– To Rosja była jednak stroną atakującą. W 2008 roku zaatakowała Gruzję, a w 2014 roku Ukrainę. Wojna cały czas się tli, dochodzi do groźby eskalacji. Rosja zabijała swoich przeciwników politycznych, także na terytorium państw NATO i UE. Mamy do czynienia z państwem agresywnym, które łamie międzynarodowe prawo. Jednocześnie kreuje się na ofiarę – powiedział Jabłoński w wywiadzie dla Polskiego Radia 24.
Jabłoński wyznał, że nie wiąże zbytnich nadziei ze spotkaniem szefa MSZ Zbigniewa Raua z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Do spotkania ma dojść we wtorek w Moskwie. Wiceminister uważa, że prócz wymiany uprzejmości do zmiany rosyjskiej polityki potrzebna jest również twarde stanowisko, np. w postaci grożenia dotkliwymi sankcjami.
– Nadzieje na rozwiązanie kryzysu tkwią w tym, że obok ścieżki dyplomatycznej podejmowana jest ścieżka o charakterze sankcyjnym. Te dwie ścieżki idą równoległe. W pewnym momencie Rosja powinna zrozumieć, że eskalacja będzie dla niej niekorzystna. Czy stanie się to dziś w Moskwie? Minister Rau pojechał tam po to, by tę presję kontynuować – wyjaśnił.
– Rosja w ostatnich latach złamała chyba wszystkie normy prawa międzynarodowego. Mimo to nie można zupełnie skreślać możliwości rozmowy i odcinać linii komunikacyjnych. To może grozić eskalacją. Komunikacja musi być zachowana. OBWE jest forum dialogu, pod warunkiem, że Rosja będzie chciała tego dialogu. Równolegle musi być ścieżka w postaci potencjalnej groźny sankcji. Tylko to może trafić do Władimira Putina – oceniał Jabłoński.
Pozorna słabość Zachodu wynikała z braku politycznej woli?
W trakcie rozmowy przywołane zostały twierdzenia, jakoby dotychczasowe działania Zachodu były niewystarczające. Jabłoński nie zgodził się z tymi opiniami, twierdząc, że one „są na rękę Putinowi, który stara się wykreować obraz, że Zachód jest niezdolny do realnego działania”. Polityk uważa, że Zachód w tej chwili posiada więcej argumentów od Federacji Rosyjskiej.
– Razem z państwami regionu pracowaliśmy nad tym, aby uświadamiać naszych partnerów, jak poważne jest zagrożenie. Dziś politycy niemieccy, którzy byli zwolennikami budowy Nord Stream 2, są w defensywie. Muszą się tłumaczyć, dlaczego ten projekt jest ich udziałem. Są badania opinii publicznej (Niemiec – przyp. red.), które wskazują, że Niemcy powinny odstąpić od tego projektu, jeśli eskalacja będzie miała miejsce. To bardzo duży postęp – tłumaczył Jabłoński.