„Ukazom sowietskowo prawitielstwa…” 82. rocznica pierwszej sowieckiej wywózki Polaków na Sybir podczas okupacji

Sybir i Syberia są zakorzenione w polskiej świadomości narodowej jako miejsca o szczególnym, martyrologicznym znaczeniu. Słusznie kojarzą nam się z zsyłkami, walką narodowo-wyzwoleńczą i katorżniczą pracą wielu pokoleń naszych przodków. Na Sybir zsyłano konfederatów barskich, kościuszkowców, powstańców listopadowych, a potem kolejno powstańców styczniowych i członków antycarskich buntów. Słowo „Sybir” mroziło krew w żyłach Polaków, których zawierucha historii od wieków gnała na tę nieludzką ziemię. Podobny, a nawet gorszy los, miał spotkać Kresowian, którzy we wrześniu 1939 roku znaleźli się pod sowieckim panowaniem.
Policjanci i cywilni „wrogowie ludu” aresztowani we wrześniu 1939 r. i konwojowani przez oddziały konwojowe NKWD do punktów załadunkowych „Ukazom sowietskowo prawitielstwa…” 82. rocznica pierwszej sowieckiej wywózki Polaków na Sybir podczas okupacji
Policjanci i cywilni „wrogowie ludu” aresztowani we wrześniu 1939 r. i konwojowani przez oddziały konwojowe NKWD do punktów załadunkowych / Wikipedia domena publiczna

Już w grudniu 1939 roku Biuro Polityczne partii komunistycznej podjęło decyzję o wysiedleniu Polaków ze wschodnich terenów II RP zaanektowanych przez ZSRR na mocy paktu Ribbentrop–Mołotow. Miało to doprowadzić do zniszczenia śladów polskiej państwowości na zajętych przez Sowietów obszarach i do eksterminacji polskiej inteligencji. Ofiarami pierwszej z czterech wielkich deportacji były głównie rodziny osadników wojskowych, leśników i pracowników kolei. Łącznie 140 tysięcy osób. Mieli oni wkrótce ruszyć tym samym diabelskim traktem, wytartym już wieki temu przez tysiące polskich zesłańców. Wspomnijmy dziś zatem tych, których 82 lata temu władza sowiecka skazała na golgotę na Wschodzie. 

Była wyjątkowo mroźna noc z 9 na 10 lutego 1940 roku. Pierwsza zima w nowej, okupacyjnej rzeczywistości.  Mimo przygnębiającej, wojennej atmosfery krajobraz jawił się niczym jak z baśni. Blisko półmetrowa szata białego puchu spowiła skutą mrozem ziemię, a niebo skrzyło się milionem tańczących gwiazd. Świat ogarnęła złowroga cisza. W oszronionych oknach majaczyły jedynie blade światła, ale i one z wolna zaczęły niknąć w śnieżnej zadymie. Wsie, folwarki i przysiółki pogrążyły się w zimowym śnie. Nie na długo. Za chwilę bowiem miał rozpocząć się pierwszy akt dramatu, który niemal wszędzie rozpoczynał się tak samo.

Około 3:00 lub 4:00 nad ranem pod domy śpiących Polaków podjeżdżały sanie z żołnierzami NKWD. Rozlegało się ujadanie psów. Kolbami karabinów żołnierze łomotali do drzwi: „Otkroj dvier!”. Przerażeni i wybudzeni ze snu Polacy otwierali drzwi, przez próg których do chat wpadali czerwonoarmiści. „Ruki w wierch!” – krzyczeli. W ośnieżonych trepach, z uszatkami przyozdobionymi czerwoną jak ich twarze gwiazdą, odczytywali naprędce rozkaz o wysiedleniu: „ukazom sowietskowo prawitielstwa grażdanie: [tu padały nazwiska] razem  całą rodziną pieresielajetsa w druguju obłast na teritorii sowietskiego sojuza”. Celując w ludzi broń, krzyczeli „sobierajties, jeditie na druguju obłaz”. Ludzie nie wierzyli. Padały pytania: „Dokąd?! Dlaczego?!”. Odpowiedzią były krzyk i ponaglanie. „Bystrej!”. „Macie pół godziny, żeby się spakować!”. Oszołomieni i poganiani ludzie często nie wiedzieli, co mają zabrać ze sobą w podróż. Nie potrafiąc logicznie myśleć, zapominali o jedzeniu i ciepłych ubraniach – tak niezbędnych przecież w zimowych warunkach. Zresztą enkawudziści nie pozwalali zabierać wiele, gdyż jak twierdzili, tam gdzie jadą Polacy, „wsio jest”.

 

Bydlęce wagony 

Wśród lamentu kobiet i płaczu dzieci zaganiano rodziny na sanie i wieziono je do najbliższej stacji kolejowej, skąd miały udać się na poniewierkę w nieznane. Na dworcu czekały na nich bydlęce wagony z pryczami, małym piecykiem (tak zwaną „ciepłuszką”) i dziurą w podłodze mającą służyć za toaletę. W środku panował chłód, głód i robactwo. W tych nieludzkich warunkach sunęły z wolna wagony, mijając bezpowrotnie polskie miasta i wsie, by po wielu tygodniach dotrzeć wreszcie do lodowego piekła w rejonach Kraju Krasnojarskiego, Republiki Komi, Irkucka lub Archangielska. Wielu nie dotarło do miejsca przeznaczenia, nie wytrzymując fatalnych warunków podróży – ci umierali w wagonach, a ich martwe ciała wyrzucano wprost na śnieg, tysiące kilometrów od ojczystej ziemi. Tych, którzy przeżyli podróż, czekał niewyobrażalny głód i katorga przy wyrębie tajgi lub niewolnicza praca w kopalniach złota. Wielu Polaków zginęło, a tysiące już nigdy nie wróciły do Polski – do swej krainy „świętej i czystej jak pierwsze kochanie”. 

W tak dramatyczny sposób kończyła się z wolna epopeja polskich Kresów i ich mieszkańców. Szacuje się, że podczas czterech deportacji wywieziono łącznie ponad milion Polaków. W ciągu kilkudziesięciu minut całe rodziny zmuszone były na zawsze pozostawić dorobek życia wielu pokoleń. I to nie tylko w wymiarze materialnym, ale także społecznym i kulturowym. Ziemie, które Polacy zamieszkiwali od czasów Unii Lubelskiej, gdzie wujostwo mieszkało pod lasem, a dziadkowie przy rzece – te ziemie, które tuliły do wiecznego snu minione pokolenia – miały zostać na zawsze pozbawione polskiego żywiołu. A to przecież tam przez stulecia „pługiem i piórem” kształtowało się to, co prawdziwie polskie. To wszystko w ciągu jednej nocy zostało zburzone przez cywilizacyjnego potwora, który wtargnął do polskich domów w lutową noc 1940 roku. Pamiętajmy o tym.  
 


 

POLECANE
Niemcy nie są ani krajem pacyfistycznym, ani rozbrojonym. To sprytna legenda tylko u nas
Niemcy nie są ani krajem pacyfistycznym, ani rozbrojonym. To sprytna legenda

Niemcy nie są krajem ani pacyfistycznym, ani rozbrojonym. To jest jedynie sprytna legenda, która w ostatnich dekadach dała Niemcom najlepsze perspektywy, aby na poziomie politycznym osiągać swoje cele.

Immunitet Kaczyńskiego. Jest decyzja komisji Wiadomości
Immunitet Kaczyńskiego. Jest decyzja komisji

Sejmowa komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych zarekomendowała w środę w Sejmie przyjęcie wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Najgroźniejszy punkt planu von der Leyen gorące
Najgroźniejszy punkt planu von der Leyen

Najbardziej konkretny i zarazem groźny z punktu widzenia budowy unijnego scentralizowanego nad-państwa, element 5-punktowego planu von der Leyen „PONOWNIE UZBROIĆ EUROPĘ”, w postaci 150 mld € funduszu pożyczkowego na cele wojskowe, stanie 6 marca na czwartkowym nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli.

Zaskakująca decyzja Trumpa. Część ceł zawieszona polityka
Zaskakująca decyzja Trumpa. Część ceł zawieszona

– Prezydent USA Donald Trump zdecydował o zawieszeniu ceł na auta i inne wyroby przemysłu motoryzacyjnego z Meksyku i Kanady na miesiąc – poinformowała rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Decyzję podjął na wniosek największych producentów aut i po rozmowie z premierem Kanady Justinem Trudeau.

Samuel Pereira: Tusk ma toksyczny prezent dla Putina tylko u nas
Samuel Pereira: Tusk ma toksyczny prezent dla Putina

W polityce można zaakceptować wiele – ostrą retorykę, wyraziste spory, a nawet przesadę w walce o poparcie. Jest jednak jedna granica, której przekroczenie niszczy fundamenty demokratycznego społeczeństwa: prawda. Gdy premier dużego europejskiego kraju, jakim jest Polska, publicznie i ostentacyjnie kłamie, nie jest to jedynie osobista kompromitacja – to cios w zaufanie obywateli do państwa, słowa publicznego i samej demokracji.

Wiceprzewodnicząca KE zapowiada okrągły stół ws. wyborów w Polsce gorące
Wiceprzewodnicząca KE zapowiada "okrągły stół" ws. wyborów w Polsce

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Henna Virkkunen zapowiedziała okrągły stół w sprawie nadchodzących wyborów. – Współpraca z Niemcami przebiegła dobrze i jestem pewna, że będziemy również ściśle współpracować z władzami polskimi – oświadczyła Virkkunen.

Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. Jest stanowisko KE Wiadomości
Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. Jest stanowisko KE

Komisja Europejska poinformowała w środę o utrzymaniu w mocy przepisów, zgodnie z którymi od 2035 r. na rynku unijnym dopuszczalna będzie sprzedaż jedynie samochodów o zerowej emisji CO2. Wkrótce KE ma jednak przedstawić zmiany, dające producentom samochodów większą elastyczność we wdrażaniu norm.

Immunitet Mateckiego. Jest decyzja komisji z ostatniej chwili
Immunitet Mateckiego. Jest decyzja komisji

Sejmowa komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych zarekomendowała w środę uchylenie immunitetu posłowi Prawa i Sprawiedliwości Dariuszowi Mateckiemu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.

Rumunia wydaliła rosyjskich dyplomatów. W tle sprawa wyborów prezydenckich polityka
Rumunia wydaliła rosyjskich dyplomatów. W tle sprawa wyborów prezydenckich

Rumunia wydaliła attache wojskowego ambasady Rosji i jego zastępcę – poinformowało w środę rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Dyplomaci zostali uznani za personae non gratae dzień po tym, gdy rumuńskie MSZ zarzuciło Moskwie "serię działań hybrydowych".

Były Szef Służby Zagranicznej: UE ma do odrobienia polską lekcję z przeszłości tylko u nas
Były Szef Służby Zagranicznej: UE ma do odrobienia polską lekcję z przeszłości

– Brakuje nam świadomości naszego znaczenia dla naszych sąsiadów. W niektórych czeskich elitach jest przekonanie, że oni niektóre rzeczy przespali i Polska w wielu miejscach ich wyprzedza. Uważają nawet, że nasza polityka zagraniczna jest bardziej spójna i konsekwentna niż ich. Polska wielokrotnie w ostatnich latach grała poniżej swoich możliwości. Mam wrażenie, że nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji właśnie poprzez brak świadomości co do roli, jaką odgrywamy w europejskiej polityce – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem prof. Arkady Rzegocki, były Szef Służby Zagranicznej oraz były Ambasador RP w Londynie i Irlandii.

REKLAMA

„Ukazom sowietskowo prawitielstwa…” 82. rocznica pierwszej sowieckiej wywózki Polaków na Sybir podczas okupacji

Sybir i Syberia są zakorzenione w polskiej świadomości narodowej jako miejsca o szczególnym, martyrologicznym znaczeniu. Słusznie kojarzą nam się z zsyłkami, walką narodowo-wyzwoleńczą i katorżniczą pracą wielu pokoleń naszych przodków. Na Sybir zsyłano konfederatów barskich, kościuszkowców, powstańców listopadowych, a potem kolejno powstańców styczniowych i członków antycarskich buntów. Słowo „Sybir” mroziło krew w żyłach Polaków, których zawierucha historii od wieków gnała na tę nieludzką ziemię. Podobny, a nawet gorszy los, miał spotkać Kresowian, którzy we wrześniu 1939 roku znaleźli się pod sowieckim panowaniem.
Policjanci i cywilni „wrogowie ludu” aresztowani we wrześniu 1939 r. i konwojowani przez oddziały konwojowe NKWD do punktów załadunkowych „Ukazom sowietskowo prawitielstwa…” 82. rocznica pierwszej sowieckiej wywózki Polaków na Sybir podczas okupacji
Policjanci i cywilni „wrogowie ludu” aresztowani we wrześniu 1939 r. i konwojowani przez oddziały konwojowe NKWD do punktów załadunkowych / Wikipedia domena publiczna

Już w grudniu 1939 roku Biuro Polityczne partii komunistycznej podjęło decyzję o wysiedleniu Polaków ze wschodnich terenów II RP zaanektowanych przez ZSRR na mocy paktu Ribbentrop–Mołotow. Miało to doprowadzić do zniszczenia śladów polskiej państwowości na zajętych przez Sowietów obszarach i do eksterminacji polskiej inteligencji. Ofiarami pierwszej z czterech wielkich deportacji były głównie rodziny osadników wojskowych, leśników i pracowników kolei. Łącznie 140 tysięcy osób. Mieli oni wkrótce ruszyć tym samym diabelskim traktem, wytartym już wieki temu przez tysiące polskich zesłańców. Wspomnijmy dziś zatem tych, których 82 lata temu władza sowiecka skazała na golgotę na Wschodzie. 

Była wyjątkowo mroźna noc z 9 na 10 lutego 1940 roku. Pierwsza zima w nowej, okupacyjnej rzeczywistości.  Mimo przygnębiającej, wojennej atmosfery krajobraz jawił się niczym jak z baśni. Blisko półmetrowa szata białego puchu spowiła skutą mrozem ziemię, a niebo skrzyło się milionem tańczących gwiazd. Świat ogarnęła złowroga cisza. W oszronionych oknach majaczyły jedynie blade światła, ale i one z wolna zaczęły niknąć w śnieżnej zadymie. Wsie, folwarki i przysiółki pogrążyły się w zimowym śnie. Nie na długo. Za chwilę bowiem miał rozpocząć się pierwszy akt dramatu, który niemal wszędzie rozpoczynał się tak samo.

Około 3:00 lub 4:00 nad ranem pod domy śpiących Polaków podjeżdżały sanie z żołnierzami NKWD. Rozlegało się ujadanie psów. Kolbami karabinów żołnierze łomotali do drzwi: „Otkroj dvier!”. Przerażeni i wybudzeni ze snu Polacy otwierali drzwi, przez próg których do chat wpadali czerwonoarmiści. „Ruki w wierch!” – krzyczeli. W ośnieżonych trepach, z uszatkami przyozdobionymi czerwoną jak ich twarze gwiazdą, odczytywali naprędce rozkaz o wysiedleniu: „ukazom sowietskowo prawitielstwa grażdanie: [tu padały nazwiska] razem  całą rodziną pieresielajetsa w druguju obłast na teritorii sowietskiego sojuza”. Celując w ludzi broń, krzyczeli „sobierajties, jeditie na druguju obłaz”. Ludzie nie wierzyli. Padały pytania: „Dokąd?! Dlaczego?!”. Odpowiedzią były krzyk i ponaglanie. „Bystrej!”. „Macie pół godziny, żeby się spakować!”. Oszołomieni i poganiani ludzie często nie wiedzieli, co mają zabrać ze sobą w podróż. Nie potrafiąc logicznie myśleć, zapominali o jedzeniu i ciepłych ubraniach – tak niezbędnych przecież w zimowych warunkach. Zresztą enkawudziści nie pozwalali zabierać wiele, gdyż jak twierdzili, tam gdzie jadą Polacy, „wsio jest”.

 

Bydlęce wagony 

Wśród lamentu kobiet i płaczu dzieci zaganiano rodziny na sanie i wieziono je do najbliższej stacji kolejowej, skąd miały udać się na poniewierkę w nieznane. Na dworcu czekały na nich bydlęce wagony z pryczami, małym piecykiem (tak zwaną „ciepłuszką”) i dziurą w podłodze mającą służyć za toaletę. W środku panował chłód, głód i robactwo. W tych nieludzkich warunkach sunęły z wolna wagony, mijając bezpowrotnie polskie miasta i wsie, by po wielu tygodniach dotrzeć wreszcie do lodowego piekła w rejonach Kraju Krasnojarskiego, Republiki Komi, Irkucka lub Archangielska. Wielu nie dotarło do miejsca przeznaczenia, nie wytrzymując fatalnych warunków podróży – ci umierali w wagonach, a ich martwe ciała wyrzucano wprost na śnieg, tysiące kilometrów od ojczystej ziemi. Tych, którzy przeżyli podróż, czekał niewyobrażalny głód i katorga przy wyrębie tajgi lub niewolnicza praca w kopalniach złota. Wielu Polaków zginęło, a tysiące już nigdy nie wróciły do Polski – do swej krainy „świętej i czystej jak pierwsze kochanie”. 

W tak dramatyczny sposób kończyła się z wolna epopeja polskich Kresów i ich mieszkańców. Szacuje się, że podczas czterech deportacji wywieziono łącznie ponad milion Polaków. W ciągu kilkudziesięciu minut całe rodziny zmuszone były na zawsze pozostawić dorobek życia wielu pokoleń. I to nie tylko w wymiarze materialnym, ale także społecznym i kulturowym. Ziemie, które Polacy zamieszkiwali od czasów Unii Lubelskiej, gdzie wujostwo mieszkało pod lasem, a dziadkowie przy rzece – te ziemie, które tuliły do wiecznego snu minione pokolenia – miały zostać na zawsze pozbawione polskiego żywiołu. A to przecież tam przez stulecia „pługiem i piórem” kształtowało się to, co prawdziwie polskie. To wszystko w ciągu jednej nocy zostało zburzone przez cywilizacyjnego potwora, który wtargnął do polskich domów w lutową noc 1940 roku. Pamiętajmy o tym.  
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe