Stoltenberg: zwiększamy obecność na wschodniej flance Sojuszu, żeby zapobiec konfliktowi z Rosją
Podczas posiedzenia współprowadzonego przez Annę Fotygą i Davida McAllistera sekretarz generalny NATO zaznaczył, iż więcej niż 90 proc. mieszkańców Unii Europejskich żyje w państwach członkowskich Sojuszu.
Dzielimy wspólne środowisko bezpieczeństwa, dzielimy także tę samą niestabilność na południu, włączając ISIS, zawirowania na szerokim Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej, a także dzielimy te same wyzwania ze strony co raz bardziej asertywnej Rosji
Sekretarz generalny Sojuszu odniósł się także do postanowień szczytu NATO w Warszawie w lipcu ub. roku, podczas którego podpisano między innymi umowę o ściślejszej współpracy UE-NATO. Gość zwrócił uwagę, iż obydwie organizacje pracują obecnie nad konkretnymi 42 krokami mającymi realnie zwiększyć współpracę w takich obszarach jak cyberbezpieczeństwo, odpowiedź na zagrożenia hybrydowe, współpraca podczas operacji i ćwiczeń. Ocena tej działalności zostanie dokonana już w czerwcu zarówno na poziomie Sojuszu, jak i Unii Europejskiej. Jens Stoltenberg mówił, że widoczna jest poprawa relacji i zacieśnienie stosunków między dwiema organizacjami.
O ile do nie dawna relacje na linii UE - NATO były jedynie akceptowane, tak obecnie współpraca ta staje się normą
Jens Stoltenberg zaznaczył, iż spotkanie szefów państw członkowskich NATO 25 maja będzie bardzo istotne ze względu m.in. na fakt, że będą na nim obecni nowy prezydent Stanów Zjednoczonych i Francji.
Będzie to ważny sygnał dotyczący partnerstwa transatlantyckiego
W kwestii finansowania obronności Jans Stoltenberg mówił, że pozytywne jest, że odnotowano znaczny wzrost wydatków na bezpieczeństwo - wiele krajów zgodziło się przeznaczyć 2% PKB na ten cel. "Ważny jest jednak nie tylko wzrost budżetu, lecz także bardziej efektywne jego wykorzystanie
Po raz pierwszy od długiego czasu w 2015 roku zanotowaliśmy delikatny wzrost wydatków. W zeszłym roku był on już znaczny i wynosił on 3,8 proc., czyli ok 10 miliardów dolarów. Zmierzamy więc w dobrym kierunku, choć jest jeszcze dużo do zrobienia
Silniejsza europejska obrona jest dobra dla UE, Europy i NATO. Tak długo jak jesteśmy pewni, że to co robi UE jest komplementarne do NATO, a nie jest to działanie konkurencyjne
Zostało to jasno przedstawione przez wielu europejskich liderów, że wzmocnienie europejskiej obrony to zwiększenie wydatków, liczby ćwiczeń, wzmocnienie potencjałów, głębsza współpraca. Nie chodzi tu o ustanowienie europejskiej armii, czy nowych struktur wojskowych, które będą dublować struktury Sojuszu
Stoltenberg podkreślił, iż UE może zrobić dużo dla bezpieczeństwa, ma do tego sporo narzędzi, których nie posiada NATO, w tym gospodarczych i dyplomatycznych. Jeżeli zaś chodzi o obronę kolektywną, nie ma możliwości, aby UE mogła zastąpić tutaj Sojusz.
Szczególnie po wystąpieniu Wielkiej Brytanii, ok. 80 proc. inwestycji obronnych NATO nie będzie pochodziło z państw UE
Trzy z czterech batalionów rozmieszczonych na wschodniej flance Sojuszu nie będą dowodzone przez państwa UE
Odnosząc się do agresywnej polityki Kremla Jens Stoltenberg mówił o niezbędnych warunkach do dialogu.
Zwiększamy obecność na wschodniej flance Sojuszu, nie żeby prowokować konflikt z Rosją, ale żeby mu zapobiec. Moje doświadczenie jako norweskiego polityka wskazuje, że nie ma konfliktu pomiędzy siłą a dialogiem. Jeżeli jesteś silny, przewidywalny, zjednoczony - możesz rozmawiać z Rosją
Cenię osobiste przekonanie sekretarza generalnego Sojuszu o konieczności wzmacniania wschodniej flanki NATO. Podzielam jego pogląd, że rozmowy Zachodu z Rosją mają sens w sytuacji gdy jesteśmy zjednoczeni i silni – oceniła wymianę poglądów Anna Fotyga, współgospodarz spotkania
Źródło: Biuro Prasowe Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów