Szczere wyznanie wnuczki Leszka Millera. "Dziadkowie byli tak naprawdę moimi rodzicami"
– Dziadkowie byli tak naprawdę moimi rodzicami, a po stracie taty (syn byłego premiera zmarł w 2018 r. - red.) są nimi jeszcze bardziej – opowiada w książce o byłym premierze jego wnuczka, Monika Miller.
– Zanim mój dziadek został premierem, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, często chodziliśmy do zoo. Kiedy pełnił obowiązki szefa rządu, z oczywistych względów nie miał dla mnie tyle czasu, co wcześniej. Jednak gdy tylko mógł, poświęcał mi każdą wolną chwilę – opowiada Miller w książce Kamila Szewczyka „Miller. Twardy romantyk”.
Na łamach książki kobieta opowiada też jak wyglądało dorastanie w domu z szefem rządu.
– Sądziłam, że to praca jak każda inna. A niosła ze sobą dużo stresu i zmęczenia, bardzo rzadko go wtedy widywałam. Dziadek był strasznie zapracowany, potrafił siedzieć przy komputerze do piątej nad ranem, później na chwilę zasypiał i po dwóch godzinach znów jechał do pracy – tłumaczy wnuczka Leszka Millera.