Aleksandra Jakubiak: Najbardziej wpływowa kobieta świata
Prawdą jest, że ta najbardziej wpływowa kobieta świata zaiste wiele może, ale z jakichś powodów nie jest ona autorytetem dla uczestniczek demonstracji. Tą kobietą, według statystyków, jest Maria, matka Jezusa. Żyjąca dwa tysiące lat temu w odległej prowincji Imperium Rzymskiego, nikomu nieznana żona robotnika, wierząca, stosująca się do przepisów żydowskiego prawa, według którego kobieta nie miała dzisiejszych swobód. Przetrwała dzięki jednej, dość cienkiej, książeczce, w której wypowiedziała zaledwie kilka kwestii. A jednak "błogosławią Ją odtąd wszystkie pokolenia". Brzmi jak absurd, bo żadna z niej ikona sukcesu, choć ikon z Nią jest wiele, żadna femme fatale, żadna monumentalna wojowniczka o prawa, czy celebrytka. Właściwie, to można powiedzieć, że jest wręcz antytezą wszystkich wymienionych postaw. Bez względu na to, czy uznajemy wiarę w Chrystusa lub w ogóle w Boga czy też nie, czy przypiszemy Jej wielkość z powodów nadprzyrodzonych czy spojrzymy w punktu czysto naukowego, to nie sposób odmówić Jej wpływu na wiele miliardów ludzkich istnień.
Co zatem powoduje, co powodowało, że ta pokorna kobieta przez kolejne epoki i na kolejnych kontynentach, w rozpiętości czasowej i przestrzennej uważana jest za królową, a wiele pokoleń ludzi gotowych było i jest skoczyć za nią w ogień? Dlaczego tak wiele kobiet, niepomnych na walkę o rozmaite prawa, woli spędzać czas na próbach rozumienia i naśladowania Jej wolności niż chodzić na manify? Cóż, na pewno nie znam pełnych odpowiedzi na wszystkie z tych pytań. Moje własne na razie mi wystarczą. Nie mam nic przeciw prawom kobiet, sama przecież codziennie z nich korzystam, chodzi mi nie tyle o prawa, co o właściwą ich hierarchię, bo prawa nie są źródłem wolności, a jedynie ich przejawem. Tajemnica wolności i szczęścia tkwi w wychodzeniu poza siebie, w dawaniu się na zewnątrz. Wtedy to, w niezrozumiały człowiekowi sposób, coraz bardziej wypełnione jest nasze wnętrze. Miłosne dawanie siebie, dla mnie codziennie niezwykle trudne, odkrywa przed nami misterium niepojętej mocy. Im bardziej ofiarowujemy się, tym więcej szczęścia wewnątrz, im mniej zostawiamy dla siebie, tym więcej otrzymujemy. Coś, czego nie potrafią zrozumieć mędrcy tego świata, rozumiała ta ludzka córka i to zaprowadziło Ją na tron. Zaprowadziła Ją tam miłość... O Dawcy tej miłości tym razem nie będę mówić, niech dziś pozostanie ciszą.
Z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim nam zrozumienia rzeczy fundamentalnych dla szczęścia, ciągłej przemiany ku większej wrazliwości i mądrości, sublimacji naszej kobiecości i bliskości Tej, która może nas tego nauczyć, Maryi, matki Jezusa- najpełniejszej kobiety w historii ludzkości.