Największe i najstarsze muzeum techniczne w Polsce - wciąż nie wiadomo co dalej
Istotnie pracownicy muzeum mogli poczuć się zaskoczeni, bowiem przez cały rok słyszeli, że NOT przekaże nieodpłatnie muzeum Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jeszcze 23 grudnia podczas spotkania z prezes NOT Ewą Mankiewicz-Cudną przedstawiciele związków słyszeli, że NOT przekaże muzeum ministerstwu nieodpłatnie. W podobnym tonie wyrażał się składając życzenia noworoczne dyrektor muzeum Piotr Mady, który na podstawie uchwały NOT został likwidatorem placówki.
NOT tłumaczy, że likwidacja jest spowodowana tym, iż jako właściciel nie dysponuje własnymi przychodami pozwalającymi na zapewnienie muzeum stałego funkcjonowania oraz nie otrzymuje pomocy ze strony państwa. Jednocześnie wskazuje, że MKiDN nie chce przejąć muzeum wraz z jego pracownikami. Tymczasem sekretarz stanu w MKiDN Jarosław Sellin w piśmie do pracowników podkreślił, że chce, aby dotychczasowi pracownicy zostali zatrudnieni w przejętym przez ministerstwo muzeum: „byłem i jestem zainteresowany skorzystaniem z państwa doświadczenia”. O co więc chodzi?
Paragraf 23
NOT do projektu umowy przekazania muzeum MKiDN dopisał punkt,: „utworzenie [Narodowego] Muzeum [Techniki] wywołuje skutki określone w artykule 23 Kodeksu Pracy” Jakie to skutki? Artykuł mówi, że w razie przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę staje się on z mocy prawa stroną w dotychczasowych stosunkach pracy. Tego zapisu nie akceptuje MKiDN. Dlaczego NOT go dopisała? Bo troszczy się o pracowników – tłumaczy. I powołuje się na casus oddziałów terenowych muzeum, które przekazał samorządom. - Małe terenowe oddziały muzeum są przekazywane miejscowym władzom samorządowym razem z pracownikami zgodnie z tym artykułem – twierdzi dyrektor generalny NOT Mariusz Płaczkiewicz. Ale i to nie jest do końca tak. W rzeczywistości pracownicy oddziałów w Sielpi, Starej Kuźnicy i Gdańsku Oliwy otrzymali lub otrzymają wymówienia. Nie ma w nich mowy, że jednocześnie rozpoczynają pracę u nowego pracodawcy. Umowy zostały rozwiązane z powodu likwidacji oddziału. Czy zatem NOT, rzeczywiście walczy o pracowników? Czy rzeczywiście na nich jej szczególnie zależy? Wydaje się, że nie. Bardziej chodzi o długi, które NOT będzie musiała spłacić. W piśmie z 10 stycznia, zawiadamiającym o zamiarze zwolnień grupowych, NOT wskazuje, że zadłużenie muzeum wynosi 3.73.420, 71 zł, z czego najwięcej wynoszą należności wobec pracowników. Ale nie jest to zadłużenie muzeum, bo placówka nie posiada osobowości prawnej (NOT przez lata nie wyrażał zgody, aby muzeum je otrzymało). To dług NOT. Zarząd organizacji od samego początku próbuje je przekazać ministerstwu. W jednym z pism adresowanych do wicepremiera Glińskiego pisze: „Jeżeli zainteresowane ministerstwo nie widzi możliwości prawnych lub innych przejęcia wraz ze zbiorami muzealnymi zaległych kosztów funkcjonowania muzeum (…), to proponujemy odkupienie od nas części zbiorów w zakresie pozwalającym nam pokrycie zaległych kosztów działania muzeum oraz jego likwidacji (…). Nie jest niczym uzasadnione, aby FSNT-NOT miał obecnie przekazać nieodpłatnie zbiory muzealne.” Przy czym NOT w jednym piśmie raz określa wartości zbiorów na 15 mln , w innym zaś akapicie na 13 mln. Na zakup zbiorów lub przejęcie muzeum wraz z długami nie chce się zgodzić MKiDN. - Pracownicy i eksponaty są zakładnikami tej sytuacji - mówi Tygodnikowi Solidarność Ewa Kowalczyk z zakładowej Solidarności.
NOT daje do zrozumienia, że jeśli MKiDN nie będzie chciało kupić eksponatów, będzie próbować sprzedać je komuś innemu. - Prowadzimy rozmowy z różnymi instytucjami kultury, najczęściej samorządowymi w nadziei, że jeśli nie administracja państwowa, to może inna instytucja samorządowa lub prywatna przejmie od nas zbiory w zamian za spłacenie zobowiązań muzeum z 2016 r, i koszty jego likwidacji w obecnym miejscu – mówi Tygodnikowi Solidarność Płaczkiewicz. Ale doświadczeni muzealnicy twierdzą, że łatwiej będzie sprzedawać pojedyncze eksponaty niż całą kolekcję. Kolekcjoner chętnie kupi części do właśnie remontowanego przez siebie motocykla albo kupi cały motocykl, ale nie będzie myślał, aby kupić całą kolekcję motocykli. W ten sposób zostanie rozproszona. Budzi to zrozumiały niepokój pracowników muzeum, którzy dodatkowo wskazują, że NOT nie jest jej właścicielem, bowiem została zbudowana z darów i zakupów z pieniędzy państwowych, więc jest własnością narodu polskiego.
#NOWA_STRONA#
Po co NOT muzeum?
Jak to się stało, że NOT wiedząc, że nie jest w stanie samodzielnie finansować muzeum, już dawno nie przekazał go innemu podmiotowi? - Do 2011 roku środki na finansowanie Muzeum Techniki były zapisane w ustawie budżetowej w ramach budżetu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W 2012 r. zmieniły się ustawowo zasady finansowania tego typu placówek i muzeum wykreślono z automatycznego dofinansowania. Od tego czasu zaczęliśmy prowadzić rozmowy, aby przekazać muzeum państwu. Rozmowy trwały ciągnęły się do 2015 roku, a przez wszystkie te lata na zasadzie wyjątku muzeum warunkowo otrzymywało w dalszym ciągu dotacje od Ministra Nauki – tłumaczy Mariusz Płaczkiewicz. I dodaje, że członkowie organizacji są związani emocjonalnie z muzeum.
Jednak NOT mógł mieć interes w posiadaniu muzeum. W piśmie z 26.01.2017 do wicepremiera Piotra Glińskiego Ewa Kowalczyk z Zakładowej Solidarności wskazuje, że Naczelna Organizacja Techniczna nie dołożyła „ani jednej złotówki do działalności Muzeum, choć przez ostatnich kilka lat były problemy finansowe Muzeum, a wręcz przeciwnie korzystała z pieniędzy Muzeum, choćby w postaci przejmowania zwróconego podatku VAT przez Urząd Skarbowy, a wypracowany przez Muzeum z pieniędzy dotacyjnych i dochodów z biletów wstępu”. Informacje o takim postępowaniu NOT potwierdza zatrudniony na wysokim stanowisku były pracownik Muzeum oraz potwierdził nieżyjący już długoletni dyrektor Muzeum Jerzy Jasiuk.
Wszyscy „przyjaciele” muzeum
Muzeum nie doczekało się własnej siedziby. Za użytkowanie pomieszczeń w Pałacu Kultury i Nauki do stycznia 2016 roku płaciło czynsz spółce m. st. Warszawy Zarząd Pałacu Kultury i Nauki sp. z o.o. W 2016 roku nie zapłaciło złotówki. 29 września 2016 roku wicepremier Piotr Gliński zwrócił się do prezydent Warszawy z propozycją utworzenia i współprowadzenia Narodowego Muzeum Techniki, które miałoby powstać w miejsce Muzeum Techniki NOT. Wicepremier podkreślił, że nowa placówka mogłaby powstać przy udziale NOT lub bez udziału tej organizacji. Wcześniej Rada Miasta Stołecznego Warszawy wyraziła poparcie dla inicjatywy utworzenia Narodowego Muzeum Techniki, „którego organizatorem było właściwe ministerstwo”. W odpowiedzi na pismo wicepremiera Hana Gronkiewicz-Waltz napisała, że jest gotowa do współpracy przy tworzeniu nowej jednostki w zakresie umorzenia całości lub cześć długu lub też rozłożeniu na raty zobowiązania. Stanowisko miasta zmieniło się jednak w ostatnich dniach. Miasto jest gotowe do współfinansowania muzeum.
Kapitał polityczny próbują również zbić posłowie PO. W piątek trzeciego lutego podczas konferencji w sejmie posłowie PO Marcin Święcicki i Rafał Grupiński, zarzucili obecnej ekipie rządzącej, że nie dba o historię kultury materialnej. - Kiedy przyszła dobra zmiana, w 2016 roku po raz pierwszy muzeum nie dostało ani grosza ze środków publicznych, utrzymuje się wyłącznie z biletów, co oczywiście nie wystarcza na utrzymanie tego muzeum, dlatego powstały zaległości w wypłacie przede wszystkim wynagrodzeń dla pracowników - powiedział Święcicki. Podkreślił, że przez okres rządów PO, muzeum co roku otrzymywało dofinansowanie od państwa.
Poseł PO powiedzieli prawdę ale nie całą prawdę. Co roku, w latach 2012 – 2015 NOT składał wniosek od dofinansowanie w ramach programu „Upowszechnianie nauki”. Wniosek przygotowywali pracownicy muzeum, podpisywała zaś prezes FSNT-NOT Ewa Mankiewicz-Cudna. Rozpatrywany był przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i co roku odrzucany. W uzasadnieniu decyzji odmownej z 12.03.2015, można przeczytać: „W opinii zespołu [opiniującego wniosek], Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie może podejmować obowiązków organizatora/właściciela Muzeum. Struktura budżetu przedstawionego we wniosku wskazuje, że zasadnicza cześć kosztów dotyczy sfinansowania etatów i pokrycia kosztów utrzymania pomieszczeń muzealnych, tj podstawową działalność Muzeum, która powinna być finansowana ze środków właściciela tej instytucji. Wydatki bezpośrednio związane z działalnością upowszechniającą naukę, stanowią jedynie ułamek wnioskowanych kosztów”. Ten argument pojawiał się co rok. NOT składał odwołanie i w toku zakulisowych negocjacji „przepychano” wniosek. Mimo, że minister nauki miał możliwości przyznania dofinansowania muzeum z wyłączeniem procedury konkursowej, nie korzystał z tej możliwości.
W roku 2015 NOT negocjował umowę, na mocy której współprowadzić muzeum miało Ministerstwo Gospodarki. Umowa była korzystna dla NOT, bowiem dawała organizacji prawo do współdecydowaniu o mianowaniu dyrektora oraz obsadzenia dwóch z czterech miejsc w Radzie Muzeum a jednocześnie dopuszczała, że NOT w żaden sposób nie będzie finansował kosztów działalności placówki. Umowy nie podpisał ówczesny minister gospodarki z ramienia PSL Janusz Piechociński.
#NOWA_STRONA#
Brak wniosków o dotacje
W czwartek 9 lutego sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin odpowiadał w czwartek na forum sejmowym na pytania posłów PiS dotyczące sytuacji Muzeum. Podkreślił, że ministrowie kultury, rozwoju oraz nauki, chcą wspólnie utworzyć Narodowe Muzeum Techniki, które przejęło by zbiory oraz zatrudniło pracowników obecnego Muzeum Techniki. Wcześniejszej jednak NOT „musi uporządkować swoje sprawy”. Selin wypomniał również NOT, że jest odpowiedzialne za obecną sytuację muzeum, a także że nie starał się pozyskać do tej pory dofinansowania ze środków MKiDN. „Nie starano się na przykład o żadne granty ani z zakresu edukacji ani na inwestycje, choć takie programy, chociażby te, które są w gestii ministra kultury, lub ze środków europejskich, które są dostępne dla organizacji pozarządowych, były dla muzeum dostępne. Nie złożono jednak ani jednego wniosku o takie środki" - mówił Sellin. Taką informację otrzymał z Departament Dziedzictwa Kulturowego ministerstwa.
Nie jest to prawda. W 2013 roku muzeum za pośrednictwem NOT startowało w programach MKIDN z propozycjami: Teatr Techniczny, Warsztaty z robotyki i druku 3D. Jeden z wniosków przekroczył wymaganą liczbę punktów, ale nie otrzymał dofinansowania. W roku 2014 NOT, bez udziału muzem złożyło wniosek na dygitalizację jego zbiorów. W roku 2016 muzeum nie składało wniosków, ponieważ elektroniczny system podawczy nie przewidywał możliwości ich składania przez podmioty, które zalegały z płatnościami wobec instytucji państwowych. Takie zadłużenie miał właściciel muzeum.
***
Dawno, dawno temu Ignacy Krasicki napisał bajkę o młodym zajączku, który wierzył, że ma wielu przyjaciół: konia, woła, kozła, owcę, cielę. Gdy przyszli strzelcy z psami-tropicielami zajączek poprosił przyjaciół o pomoc. Wszyscy odmówili. Zadowolili się udzieleniem cennych rad. I tak oto: „gdy wszystkie sposoby ratunku upadły, wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.” Oby nie było podobnie z muzeum. .
Artykuł pochodzi z numeru 8 "TS" (08/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj