Stopa bezrobocia się zmniejsza, ale są powiaty, w których wciąż przekracza 20 proc.
Dyrektorzy Powiatowych Urzędów Pracy uważają, że przyczyny wysokiego bezrobocia w powiatach leżą po stronie pracowników. „Znalezienie wśród naszych bezrobotnych chętnych do odpowiedzi na oferty pracy to droga przez mękę. Część osób w ogóle nie jest zainteresowana podjęciem stałego zatrudnienia. Podają przy tym najróżniejsze przyczyny: że nie mają jak dojechać, że opiekują się dzieckiem czy osobą starszą, albo że branża im nie pasuje” – mowi Rzeczpospolitej Jerzy Welke, dyrektor PUP w Braniewie. Jednak nie ma naukowych badań, które potwierdzałyby ten osąd.
Tymczasem eksperci wskazują że w rejonach dotkniętych największym bezrobociem brakuje dużych inwestycji w miejsca pracy. Nie buduje się fabryk, czy innych zakładów.
Firmy z rejonów dotkniętych bezrobociem wskazują na brak dostatecznych kwalifikacji u bezrobotnych. Szukają wykwalifikowanych robotników, informatyków, czy inżynierów. Nie są jednak skłonne samodzielnie szkolić pracowników. Oczekują, że odpowiednio wykształconych pozyskają z rynku i w dodatku nie będzie on domagał się adekwatnego do posiadanych umiejętności wynagrodzenia.
Sami bezrobotni powiatu szydłowskiego zapytani w badaniu Arkadiusza Karwackiego, Pawła Kubickiego i Anny Ruzik-Sierdzińska, o przyczyny bezrobocia wskazali na brak pracy, co jest konsekwencją upadku dużych firm, brak nowych zakładów pracy (zwłaszcza mikro-przedsiębiorstw), brak terenów inwestycyjnych oraz inwestorów. Autorzy badania wskazują, że problem bezrobocia dotyczy przede wszystkim kobiet po 35. roku życia. Uważają, że realną przyczyną bezrobocia jest też brak możliwości sprzedaży płodów rolnych. W powiecie pomysł zamiany gospodarstw rolniczych na agroturystyczne nie udał się.
Andrzej Berezowski
współpraca Maria Berezowska-Mazur
Całość artykułu w Nr 6 Tygodnika Solidarność dostępnego również w formie cyfrowej TUTAJ