Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało

W tym roku (22 stycznia) obchodzimy 140. rocznicę urodzin jednego z największych polskich poetów, Bolesława Leśmiana i 80. rocznicę jego śmierci (5 listopada). Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało.
 Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało
/ NAC.
Bolesław Leśmian urodził się w Warszawie w 14. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, co zaznaczył wersem mniej znanego wiersza „Spowiedź”, napisanego w 1915 roku: „Przyszedłem na świat poprzedzon żałobą”. W zaborze rosyjskim pamięć o powstaniu 1863 r. była żywa przez wiele lat. Brał w nim udział również wuj poety, Seweryn Sunderland.

Przez lata w publikacjach, a nawet w encyklopediach podawano rozmaite daty urodzenia Leśmiana. Przyczynił się do tego sam poeta, który w jednym z listów napisał, że urodził się w 1878 roku, a gdy podawał dane personalne do swej teczki pracy w Zamościu, oświadczył, że urodził się 10 stycznia 1877 roku. Z kolei na płycie nagrobnej poety jest data 1879 roku. Wyjaśniłem tę kwestię, docierając do oryginału aktu chrztu i urodzenia. Wiemy już na pewno, że poeta urodził się 22 stycznia 1877 roku w Warszawie. Co ciekawe, mimo iż zdjęcie aktu opublikowałem w 2000 roku, do dziś encyklopedie (m.in. PWN) zamieszczają informację, że podawane są też inne daty. Owszem, są podawane (m.in. w książce Rymkiewicza), ale błędnie.

Przyszły autor wiersza „W przeddzień swego zmartwychwstania” ochrzczony został w katedrze św. Jana w Warszawie 12 stycznia 1887 roku, a więc w wieku 10 lat. Otrzymał wtedy imiona Bolesław Stanisław. Ponieważ rodzina była pochodzenia żydowskiego (chociaż zasymilowana), można się zastanawiać, czy wcześniej Bolesław nosił inne imię. Pewien antysemita, Teofil Korab-Łaski, zamieszczał na rozmaitych portalach internetowych tekst, jakoby Leśmian miał na imię Boruch i był adwokatem. Nie ma żadnych dokumentów poświadczających to imię. Po drugie Leśmian pracował jako notariusz, a nie adwokat. Nie jest także prawdą, że religia i kultura żydowska wpłynęła na twórczość poety, jak chce Korab-Łaski. Widać raczej wyraźne odniesienia do religii chrześcijańskiej. W recenzji książki Szaloma Asza Leśmian napisał wręcz, że pokazany świat żydowskiego miasteczka i obyczajowość Żydów ortodoksyjnych jest mu obca i przypomina atmosferę miast Bliskiego Wschodu, a nie Polski.

Leśmian czuł się Polakiem i podkreślał konieczność działania na rzecz polskiej kultury. Mimo że ukończył rosyjski uniwersytet w Kijowie i przychylnie oceniał twórczość Tołstoja czy symbolistów rosyjskich, zwracał uwagę na to, że kultura rosyjska jest nam obca i ma charakter destrukcyjny, bowiem niszczy dla samego niszczenia. Z tego powodu w wydaniu „Szkiców literackich” Leśmiana z 1959 roku usunięto jego artykuł „Dookoła Sfinksa”, gdzie tak negatywnie ocenił kulturę rosyjską. Ciekawe, że tekst ten w 1910 roku puścił cenzor carski. Cały szkic „Dookoła Sfinksa” ogłosiłem w 1995 roku w „Twórczości”, przy okazji przypominając o przypadającej wówczas setnej rocznicy debiutu poety.
W ciągu 42 lat twórczość Leśmiana zmieniała się, czego często nie widzą poloniści i badacze literatury. Twierdząc, że poezja autora „Łąki” była stale taka sama, wybierają z dorobku Leśmiana jedynie utwory pasujące do tej teorii (np. ballady o Dusiołku, Świdrydze i Midrydze), a pomijają wiersze, które jej przeczą.

Poeta w latach studenckich był pod wpływem Słowackiego i Tetmajera. Później wszedł w krąg „Chimery” Zenona Przesmyckiego-Miriama i pisał wiersze parnasistowskie („Tarcza”, „Pantera”). Po kilkuletnim pobycie w Paryżu zniechęcił się do symbolizmu. Poznał nowe prądy literackie i filozoficzne. Wrócił do Warszawy odmieniony. Stał się piewcą natury, człowieka pierwotnego oraz miłości zmysłowej. W 1920 roku powstał najwybitniejszy tom dwudziestolecia międzywojennego: „Łąka”, w której poeta zamieścił ballady, wspaniałe erotyki oraz wiersze opisowe z filozoficznym przesłaniem. Tom nie zdobył należnego uznania, bo wydany został w okresie ataku bolszewików na Warszawę i poezja zeszła na plan dalszy.

Bolesław Leśmian był człowiekiem bardzo oczytanym. Pochodził z rodziny księgarzy warszawskich. Kształcił się w gimnazjum klasycznym w Kijowie, stąd jego znajomość pisarzy antycznych. Dla przyjemności czytywał Herodota. Na życzenie ojca studiował prawo, chociaż interesował się literaturą i filozofią. Rozczytywał się w dziełach Bergsona, Nietzschego, później Husserla. Studiował słowniki języka polskiego i folkloru. Cenił utwory Norwida, Miriama, Żeromskiego, Berenta, Staffa, Bronisławy Ostrowskiej. Życzliwe recenzje pisał o tomach Aleksandra Szczęsnego i Stanisława Miłaszewskiego. Nie lubił awangardy, o Słonimskim mówił, że ten nie jest poetą.
W latach 1909-1913 był znaczącym publicystą i recenzentem konserwatywnego „Kuriera Warszawskiego”, tygodnika „Prawda”, „Nowej Gazety” – organu postępowej demokracji, gdzie działem literackim kierował Jan Lorentowicz. To w „Nowej Gazecie” i „Prawdzie” Leśmian ogłosił szkice „Bezkrólewie ducha” i „O potrzebie pracy kulturalnej”.

W „Bezkrólewiu ducha” pisał: „Dużo się u nas mówi o patriotyzmie, frymarczy się nim jako formułką już uznaną, jako narzędziem do majstrowania i załatwiania własnych spraw i interesów – dba się wreszcie o handel, o przemysł, o bal na cel dobroczynny [...], dba się o kabaret polski i o kawiarnię, ale gdzie są ci, którzy dbają o ducha narodu?”. Leśmian podkreślał, że kultura jest bardzo istotnym czynnikiem w okresie zaborów. „Brak wspólnej i świadomej pracy kulturalnej, brak woli ku celom duchowym wytężonej, rozluźnia i bagatelizuje te spoidła, które ludność tego lub innego kraju wiążą w jedno niepodzielne społeczeństwo. [...] Wysilmy wolę naszą ku celom wyższym nieco niźli interes materialny lub miła zabawa, ażebyśmy w godzinie prawdziwie uroczystej, o ile nam wybije taka godzina, mieli czym ją przyjąć na ziemi, duchem naszym uprawnej”.

Jakże aktualna jest analiza Leśmiana z artykułu „O potrzebie pracy kulturalnej”. Poeta wzywał do zakładania instytucji kultury, by krzewić świadomość narodową i podnosić poziom cywilizacyjny społeczeństwa. „Ma się rozumieć – nie możemy wyczekiwać takich czynów od żadnych partii politycznych, zajętych podściełaniem interesów osobistych urojoną pierzyną ogólnego dobra – ani od żadnych klas poszczególnych, zajętych walką wzajemną. Takiego czynu wymagać możemy tylko od jednostek, to znaczy od każdego z nas z osobna i od wszystkich razem”. Może i dziś wielu z nas weźmie te słowa do serca?
W 1918 roku poeta zamieszkał na prowincji, w Hrubieszowie, a potem w Zamościu, gdzie miał kancelarie notarialne, ale nie czuł się tam dobrze. Pracę zostawiał swoim zastępcom (co źle się skończyło) i wyjeżdżał do ukochanej Warszawy. Tu miał przyjaciół, wydawcę i kochankę, dla której pisał wiersze miłosne i namiętne listy.

Konserwatywny z przekonań i usposobienia, zbyt intelektualny dla nowych literatów, którzy obsadzili pisma międzywojnia, był traktowany przez nowo przybyłych do stolicy jako poeta z prowincji. Iwaszkiewicz nazywał jego twórczość smutnym zjawiskiem, które należy wyśmiać. Przez niemal 10 lat „Wiadomości Literackie” nie zamieściły ani jednego wiersza Leśmiana, starając się go przemilczeć, a potem pomniejszyć. Pierwszy wiersz ukazał się na Boże Narodzenie 1933 roku, tuż po tym, jak Leśmian został wybrany do Polskiej Akademii Literatury. I dopiero trzeci tom wierszy Leśmiana, egzystencjalny i pesymistyczny „Napój cienisty” z 1936 roku okazał się sukcesem. Odpowiadał nastrojom chwili. Wiersze mówiły o rozpaczy, śmierci, solidarności z cierpiącymi. Młode pokolenie uznało poetę za swego patrona. Leśmian nie zdążył nacieszyć się tą sławą. Zmarł 5 listopada 1937 roku w wieku 60 lat.
Po jego śmierci urządzono akademię, którą poprowadził... Jarosław Iwaszkiewicz, wyśmiewający wcześniej poezję Leśmiana i nie rozumiejący jej. Julian Tuwim napisał zaś wspomnienie pomniejszające postać poety i oskarżające go o to, że nie przeczytał wierszy debiutującego właśnie Tuwima. Mało prawdopodobne, by Leśmian nie chciał czytać jego wierszy, skoro żył poezją.

W socrealizmie twórczość Leśmiana była zakazana. Pośmiertna sława wróciła dopiero w drugiej połowie lat 50. Jest od tej pory czytany, odkrywany (jego nieznane teksty nadal są wydobywane z archiwów). Wiersze poety trafiły do szerokiego odbioru, ale... W internecie pod jego nazwiskiem ogłaszane bywają utwory innego autorstwa, nadal też powielane są fałszywe informacje na jego temat, jak np. to, że Leśmian pił dużo i „miał mocną głowę”, co jest nieprawdą. Leśmian nie pił, był natomiast żarłokiem. Podawana jest także wiadomość, jakoby ojciec poety miał na imię Izaak. Ojciec poety nosił imię Józef. W mojej książce „Bolesław Leśmian. Marzyciel nad przepaścią” podałem do rozważenia hipotezę, że przed chrztem w wieku 40 lat ojciec poety mógł nosić inne imię. Znany był w latach 80. XIX wieku Izaak Lesman, ale nie podawałem informacji o tym, że Izaak stał się Józefem, jedynie przedstawiłem taką hipotezę. Publicyści powtarzają także za Izabellą ze Schwartzów Gelbardową (po wojnie znaną jako Czajka-Stachowicz), „rewelację”, jakoby poeta zmarł po awanturze z pewnym działaczem ONR, narzeczonym córki. Tak się rzekomo przejął, że „w dwie godziny potem umarł na serce...”. Nieprawda. Córka Leśmiana, Wanda została narzeczoną Alfreda Łaszowskiego, współpracownika pisma „Prosto z Mostu”, ale zerwali wiosną. W czerwcu Łaszowski wyjechał do Paryża (z Janem Brzechwą i Zofią Nałkowską), a Wanda zadowoliła się innymi adoratorami (wzdychał do niej Jerzy Szaniawski). Ze wspomnień drugiej córki, Marii Ludwiki, znamy ostatni dzień życia Leśmiana. Od rana we dwoje chodzili po mieście, poszukując dla niej posady. Byli m.in. w księgarni Idzikowskiego. Nic nie załatwili. Po powrocie poeta zjadł obiad i położył się w swym pokoju w mieszkaniu przy Marszałkowskiej 17. Po południu dostał kolejnego zawału serca i o godzinie 19.30 zmarł. Tak więc nie warto rozpowszechniać nieprawdziwych „rewelacji” o wielkim poecie.
W roku rocznic Leśmiana warto natomiast, by władze stolicy ufundowały wreszcie tablicę pamiątkową na fasadzie domu przy Marszałkowskiej 17, gdzie poeta żył i umarł. Należy mu się to.
  
Piotr Łopuszański

Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj

 

POLECANE
Skandal na Stadionie Narodowym. Patriotyczna oprawa niewpuszczona na mecz Polska–Holandia z ostatniej chwili
Skandal na Stadionie Narodowym. Patriotyczna oprawa niewpuszczona na mecz Polska–Holandia

Po meczu Polska–Holandia na PGE Narodowym w Warszawie więcej niż o wyniku spotkania mówi się o skandalicznym zachowaniu służb przed spotkaniem. Służby nie wpuściły na stadion przygotowanej patriotycznej oprawy, nad którą fani pracowali tygodniami; ponadto jeden z kibiców poinformował, że kibice byli upokarzani przez policję.

Berliner Zeitung: von der Leyen traci większość w Parlamencie Europejskim Wiadomości
"Berliner Zeitung": von der Leyen traci większość w Parlamencie Europejskim

Ursula von der Leyen straciła większość w Parlamencie Europejskim. Głosowanie nad pakietem unijnych przepisów o nazwie Omnibus I pokazało zmianę układu sił. Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej wciąż panuje nad sytuacją?

Polacy mówią nie. Co pokazuje nowy sondaż? z ostatniej chwili
Polacy mówią "nie". Co pokazuje nowy sondaż?

Nowe badanie IPSOS dla TVP Info ujawnia, że większość Polaków nie chce wspólnej listy koalicji rządzącej w przyszłych wyborach. Wyniki pokazują wyraźny podział wśród wyborców i mogą wpłynąć na strategię partii rządzących.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

IMGW zapowiada zmienną pogodę w Polsce – od opadów deszczu i deszczu ze śniegiem po stopniowe rozpogodzenia, z chłodniejszym powietrzem napływającym z północy oraz niekorzystnymi warunkami biometeorologicznymi.

Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce z ostatniej chwili
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce

Prezydent Karol Nawrocki chce delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Powód jest prosty. Dzisiejsza KPP wprost nawiązuje do swojej poprzedniczki z II RP o tej samej nazwie. Przedwojenni komuniści dążyli do likwidacji polskiego państwa, dokonywali aktów dywersji i terroru, i przynajmniej dwukrotnie próbowali zamordować marszałka Józefa Piłsudskiego.

Silny razem groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję z ostatniej chwili
"Silny razem" groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję

Anonimowy internauta oznaczony hasztagiem #SilniRazem opublikował zdjęcie trzymanej w rękach broni i podpisane "Do zobaczenia Karolku".

Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł tylko u nas
Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł

„Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł. I to jest jeden z ważniejszych elementów jego prezydentury” - powiedział portalowi Tysol.pl Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), były kandydat na prezydenta, poseł do Sejmu RP.

Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych z ostatniej chwili
Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych

„Po wczorajszym głosowaniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i ogólnym podejściu Rady przyjętym 6 listopada trzy instytucje rozpoczną teraz negocjacje trójstronne” - poinformowały Copa i Cogeca w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy! pilne
Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy!

Po raz kolejny Fundacja Kwartalnika „Wyklęci” organizuje konferencję „Życie i myśl Feliksa Konecznego” poświęconą wybitnemu polskiemu historykowi i historiozofowi. Tegoroczna edycja odbędzie się 15 listopada w auli Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka

Generał Herbert Norman Schwarzkopf Jr., dowódca wojsk koalicji antysaddamowskiej z czasów I wojny w Zatoce Perskiej napisał kiedyś, że w tym samym dniu, w którym oficer otrzymuje pierwszą generalską gwiazdkę natychmiast skokowo wyostrza mu się poczucie humoru, albowiem wszyscy jego podwładni zaczynają bardzo głośno śmiać się z opowiadanych przez niego dowcipów, nawet tych najbardziej idiotycznych, a uwaga z jaką go słuchają jest wręcz wzorcowa.

REKLAMA

Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało

W tym roku (22 stycznia) obchodzimy 140. rocznicę urodzin jednego z największych polskich poetów, Bolesława Leśmiana i 80. rocznicę jego śmierci (5 listopada). Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało.
 Od wielu miesięcy trwały zabiegi, aby sejm uchwalił Rok Leśmiana. Tak się jednak nie stało
/ NAC.
Bolesław Leśmian urodził się w Warszawie w 14. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, co zaznaczył wersem mniej znanego wiersza „Spowiedź”, napisanego w 1915 roku: „Przyszedłem na świat poprzedzon żałobą”. W zaborze rosyjskim pamięć o powstaniu 1863 r. była żywa przez wiele lat. Brał w nim udział również wuj poety, Seweryn Sunderland.

Przez lata w publikacjach, a nawet w encyklopediach podawano rozmaite daty urodzenia Leśmiana. Przyczynił się do tego sam poeta, który w jednym z listów napisał, że urodził się w 1878 roku, a gdy podawał dane personalne do swej teczki pracy w Zamościu, oświadczył, że urodził się 10 stycznia 1877 roku. Z kolei na płycie nagrobnej poety jest data 1879 roku. Wyjaśniłem tę kwestię, docierając do oryginału aktu chrztu i urodzenia. Wiemy już na pewno, że poeta urodził się 22 stycznia 1877 roku w Warszawie. Co ciekawe, mimo iż zdjęcie aktu opublikowałem w 2000 roku, do dziś encyklopedie (m.in. PWN) zamieszczają informację, że podawane są też inne daty. Owszem, są podawane (m.in. w książce Rymkiewicza), ale błędnie.

Przyszły autor wiersza „W przeddzień swego zmartwychwstania” ochrzczony został w katedrze św. Jana w Warszawie 12 stycznia 1887 roku, a więc w wieku 10 lat. Otrzymał wtedy imiona Bolesław Stanisław. Ponieważ rodzina była pochodzenia żydowskiego (chociaż zasymilowana), można się zastanawiać, czy wcześniej Bolesław nosił inne imię. Pewien antysemita, Teofil Korab-Łaski, zamieszczał na rozmaitych portalach internetowych tekst, jakoby Leśmian miał na imię Boruch i był adwokatem. Nie ma żadnych dokumentów poświadczających to imię. Po drugie Leśmian pracował jako notariusz, a nie adwokat. Nie jest także prawdą, że religia i kultura żydowska wpłynęła na twórczość poety, jak chce Korab-Łaski. Widać raczej wyraźne odniesienia do religii chrześcijańskiej. W recenzji książki Szaloma Asza Leśmian napisał wręcz, że pokazany świat żydowskiego miasteczka i obyczajowość Żydów ortodoksyjnych jest mu obca i przypomina atmosferę miast Bliskiego Wschodu, a nie Polski.

Leśmian czuł się Polakiem i podkreślał konieczność działania na rzecz polskiej kultury. Mimo że ukończył rosyjski uniwersytet w Kijowie i przychylnie oceniał twórczość Tołstoja czy symbolistów rosyjskich, zwracał uwagę na to, że kultura rosyjska jest nam obca i ma charakter destrukcyjny, bowiem niszczy dla samego niszczenia. Z tego powodu w wydaniu „Szkiców literackich” Leśmiana z 1959 roku usunięto jego artykuł „Dookoła Sfinksa”, gdzie tak negatywnie ocenił kulturę rosyjską. Ciekawe, że tekst ten w 1910 roku puścił cenzor carski. Cały szkic „Dookoła Sfinksa” ogłosiłem w 1995 roku w „Twórczości”, przy okazji przypominając o przypadającej wówczas setnej rocznicy debiutu poety.
W ciągu 42 lat twórczość Leśmiana zmieniała się, czego często nie widzą poloniści i badacze literatury. Twierdząc, że poezja autora „Łąki” była stale taka sama, wybierają z dorobku Leśmiana jedynie utwory pasujące do tej teorii (np. ballady o Dusiołku, Świdrydze i Midrydze), a pomijają wiersze, które jej przeczą.

Poeta w latach studenckich był pod wpływem Słowackiego i Tetmajera. Później wszedł w krąg „Chimery” Zenona Przesmyckiego-Miriama i pisał wiersze parnasistowskie („Tarcza”, „Pantera”). Po kilkuletnim pobycie w Paryżu zniechęcił się do symbolizmu. Poznał nowe prądy literackie i filozoficzne. Wrócił do Warszawy odmieniony. Stał się piewcą natury, człowieka pierwotnego oraz miłości zmysłowej. W 1920 roku powstał najwybitniejszy tom dwudziestolecia międzywojennego: „Łąka”, w której poeta zamieścił ballady, wspaniałe erotyki oraz wiersze opisowe z filozoficznym przesłaniem. Tom nie zdobył należnego uznania, bo wydany został w okresie ataku bolszewików na Warszawę i poezja zeszła na plan dalszy.

Bolesław Leśmian był człowiekiem bardzo oczytanym. Pochodził z rodziny księgarzy warszawskich. Kształcił się w gimnazjum klasycznym w Kijowie, stąd jego znajomość pisarzy antycznych. Dla przyjemności czytywał Herodota. Na życzenie ojca studiował prawo, chociaż interesował się literaturą i filozofią. Rozczytywał się w dziełach Bergsona, Nietzschego, później Husserla. Studiował słowniki języka polskiego i folkloru. Cenił utwory Norwida, Miriama, Żeromskiego, Berenta, Staffa, Bronisławy Ostrowskiej. Życzliwe recenzje pisał o tomach Aleksandra Szczęsnego i Stanisława Miłaszewskiego. Nie lubił awangardy, o Słonimskim mówił, że ten nie jest poetą.
W latach 1909-1913 był znaczącym publicystą i recenzentem konserwatywnego „Kuriera Warszawskiego”, tygodnika „Prawda”, „Nowej Gazety” – organu postępowej demokracji, gdzie działem literackim kierował Jan Lorentowicz. To w „Nowej Gazecie” i „Prawdzie” Leśmian ogłosił szkice „Bezkrólewie ducha” i „O potrzebie pracy kulturalnej”.

W „Bezkrólewiu ducha” pisał: „Dużo się u nas mówi o patriotyzmie, frymarczy się nim jako formułką już uznaną, jako narzędziem do majstrowania i załatwiania własnych spraw i interesów – dba się wreszcie o handel, o przemysł, o bal na cel dobroczynny [...], dba się o kabaret polski i o kawiarnię, ale gdzie są ci, którzy dbają o ducha narodu?”. Leśmian podkreślał, że kultura jest bardzo istotnym czynnikiem w okresie zaborów. „Brak wspólnej i świadomej pracy kulturalnej, brak woli ku celom duchowym wytężonej, rozluźnia i bagatelizuje te spoidła, które ludność tego lub innego kraju wiążą w jedno niepodzielne społeczeństwo. [...] Wysilmy wolę naszą ku celom wyższym nieco niźli interes materialny lub miła zabawa, ażebyśmy w godzinie prawdziwie uroczystej, o ile nam wybije taka godzina, mieli czym ją przyjąć na ziemi, duchem naszym uprawnej”.

Jakże aktualna jest analiza Leśmiana z artykułu „O potrzebie pracy kulturalnej”. Poeta wzywał do zakładania instytucji kultury, by krzewić świadomość narodową i podnosić poziom cywilizacyjny społeczeństwa. „Ma się rozumieć – nie możemy wyczekiwać takich czynów od żadnych partii politycznych, zajętych podściełaniem interesów osobistych urojoną pierzyną ogólnego dobra – ani od żadnych klas poszczególnych, zajętych walką wzajemną. Takiego czynu wymagać możemy tylko od jednostek, to znaczy od każdego z nas z osobna i od wszystkich razem”. Może i dziś wielu z nas weźmie te słowa do serca?
W 1918 roku poeta zamieszkał na prowincji, w Hrubieszowie, a potem w Zamościu, gdzie miał kancelarie notarialne, ale nie czuł się tam dobrze. Pracę zostawiał swoim zastępcom (co źle się skończyło) i wyjeżdżał do ukochanej Warszawy. Tu miał przyjaciół, wydawcę i kochankę, dla której pisał wiersze miłosne i namiętne listy.

Konserwatywny z przekonań i usposobienia, zbyt intelektualny dla nowych literatów, którzy obsadzili pisma międzywojnia, był traktowany przez nowo przybyłych do stolicy jako poeta z prowincji. Iwaszkiewicz nazywał jego twórczość smutnym zjawiskiem, które należy wyśmiać. Przez niemal 10 lat „Wiadomości Literackie” nie zamieściły ani jednego wiersza Leśmiana, starając się go przemilczeć, a potem pomniejszyć. Pierwszy wiersz ukazał się na Boże Narodzenie 1933 roku, tuż po tym, jak Leśmian został wybrany do Polskiej Akademii Literatury. I dopiero trzeci tom wierszy Leśmiana, egzystencjalny i pesymistyczny „Napój cienisty” z 1936 roku okazał się sukcesem. Odpowiadał nastrojom chwili. Wiersze mówiły o rozpaczy, śmierci, solidarności z cierpiącymi. Młode pokolenie uznało poetę za swego patrona. Leśmian nie zdążył nacieszyć się tą sławą. Zmarł 5 listopada 1937 roku w wieku 60 lat.
Po jego śmierci urządzono akademię, którą poprowadził... Jarosław Iwaszkiewicz, wyśmiewający wcześniej poezję Leśmiana i nie rozumiejący jej. Julian Tuwim napisał zaś wspomnienie pomniejszające postać poety i oskarżające go o to, że nie przeczytał wierszy debiutującego właśnie Tuwima. Mało prawdopodobne, by Leśmian nie chciał czytać jego wierszy, skoro żył poezją.

W socrealizmie twórczość Leśmiana była zakazana. Pośmiertna sława wróciła dopiero w drugiej połowie lat 50. Jest od tej pory czytany, odkrywany (jego nieznane teksty nadal są wydobywane z archiwów). Wiersze poety trafiły do szerokiego odbioru, ale... W internecie pod jego nazwiskiem ogłaszane bywają utwory innego autorstwa, nadal też powielane są fałszywe informacje na jego temat, jak np. to, że Leśmian pił dużo i „miał mocną głowę”, co jest nieprawdą. Leśmian nie pił, był natomiast żarłokiem. Podawana jest także wiadomość, jakoby ojciec poety miał na imię Izaak. Ojciec poety nosił imię Józef. W mojej książce „Bolesław Leśmian. Marzyciel nad przepaścią” podałem do rozważenia hipotezę, że przed chrztem w wieku 40 lat ojciec poety mógł nosić inne imię. Znany był w latach 80. XIX wieku Izaak Lesman, ale nie podawałem informacji o tym, że Izaak stał się Józefem, jedynie przedstawiłem taką hipotezę. Publicyści powtarzają także za Izabellą ze Schwartzów Gelbardową (po wojnie znaną jako Czajka-Stachowicz), „rewelację”, jakoby poeta zmarł po awanturze z pewnym działaczem ONR, narzeczonym córki. Tak się rzekomo przejął, że „w dwie godziny potem umarł na serce...”. Nieprawda. Córka Leśmiana, Wanda została narzeczoną Alfreda Łaszowskiego, współpracownika pisma „Prosto z Mostu”, ale zerwali wiosną. W czerwcu Łaszowski wyjechał do Paryża (z Janem Brzechwą i Zofią Nałkowską), a Wanda zadowoliła się innymi adoratorami (wzdychał do niej Jerzy Szaniawski). Ze wspomnień drugiej córki, Marii Ludwiki, znamy ostatni dzień życia Leśmiana. Od rana we dwoje chodzili po mieście, poszukując dla niej posady. Byli m.in. w księgarni Idzikowskiego. Nic nie załatwili. Po powrocie poeta zjadł obiad i położył się w swym pokoju w mieszkaniu przy Marszałkowskiej 17. Po południu dostał kolejnego zawału serca i o godzinie 19.30 zmarł. Tak więc nie warto rozpowszechniać nieprawdziwych „rewelacji” o wielkim poecie.
W roku rocznic Leśmiana warto natomiast, by władze stolicy ufundowały wreszcie tablicę pamiątkową na fasadzie domu przy Marszałkowskiej 17, gdzie poeta żył i umarł. Należy mu się to.
  
Piotr Łopuszański

Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe