II Rzeczpospolita swój etos państwowy, społeczny i narodowy budowała na weteranach powstania styczniowego. Wszyscy byli mianowani na stopnie oficerskie, stanowili ozdobę wszelkich państwowych uroczystości, byli stawiani za wzór do naśladowania. I nic w tym dziwnego, to dzięki takim żywym pomnikom duch polskości przetrwał ciemne lata zaborów i w końcu odrodził się jak feniks płomieniem niepodległości.
III Rzeczpospolita podchodziła do historii Polski wstydliwie i z dystansem. Nic w tym dziwnego, powstała na gruncie kompromisu z tymi, którzy tę historię usiłowali zabić strzałem w tył głowy, zbezcześcić i zakopać na Łączce na Warszawskich Powązkach, pod grobami swoich oprawców, na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku, w Wieluniu i wielu innych miejscach. Ich żyjący komunistyczni oprawcy chodzili po ulicach z dumnie podniesionymi głowami, często pełniąc rolę „autorytetów”. Zresztą weterani solidarnościowej rewolucji, do której etosu podobno III RP się odwoływała, również w większości, w odróżnieniu od przepoczwarzonej w biznesmenów komunistycznej nomenklatury, łagodnie mówiąc, nie zostali beneficjentami przemian.
Wydaje się, że zapoczątkowana niedawno odbudowa więzi Rzeczpospolitej z własną historią ma różne źródła. Jednym z nich są zapewne wybory 2015 roku, innym oddolna fascynacja młodzieży żołnierzami wyklętymi. Dzięki tej cichej rewolucji Polacy przypomnieli sobie o własnej podmiotowości i dali sobie prawo do niepowtarzalnej osobowości. Jest to wyjątkowo ważne wobec nadchodzącej setnej rocznicy odzyskania niepodległości.
Z pewnością będziemy wtedy oglądali na ekranach telewizorów i na szpaltach gazet obrazy tych spośród weteranów walk narodowowyzwoleńczych, szeregu pokojowych narodowych zrywów, ofiar komunistycznych represji i wreszcie rewolucji Solidarności, którzy jeszcze żyją. A żyją.
Spróbujmy sobie wtedy, oprócz zrozumiałych patriotycznych uniesień, zadać pytanie, czy oprócz Czci i Chwały, nie jesteśmy Bohaterom jeszcze czegoś winni?
Michał OssowskiArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (41/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.