Jan Wróbel: Pomiędzy turami

A zaczynało się tak dobrze. Słońce, spakowany plecak prawdziwego mężczyzny (nie zapomnij nigdy: muga na komary i meszki, mleczko przeciwko kleszczom, lekarstwa, bielizna, cukierki owocowe, drażetki kofeinowe, krem z filtrem, dozownik na leki, leki; resztę dadzą). Lodowaty uśmiech sprawdzającej dokumenty pani porucznik (?). „Książeczka wojskowa jest?”. „No, jakby nie ma, w trakcie procedury wystawiania duplikatu – bąkam półgłosem. – Myślałem, że już mi się nie przyda...”. „Ha, ha – rzekła piękna porucznik (?). – Jeszcze się będziemy nieraz widzieć”. No, daj Boże, ale nie tej wiosny. Nie pisany mi karabin (4,2 kg) hełm (2 kg), zdrowe, wojskowe buty i regularne odżywianie się.
- "Jak śmiecie!" Burza po emisji programu TVN
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat
- Wybory prezydenckie w Polsce. Strach przed trzecią turą
- W europejskiej stolicy wybuchła epidemia szczurzej gorączki. "Szczury wielkości kotów"
- Rosja wysyła sygnał na Ukrainę. Chodzi o Polaków
- Komorowski o Trzaskowskim: "Jak się udało dzięki kłamstwom wygrać wybory, to się idzie w to chętnie"
Emocje wyborcze w murach koszar?
Niedoszła służba wypadałaby akuratnie między pierwszą a ostatnią turą wyborów. Ciekawym, czy emocje wyborcze przedostałyby się przez mury koszar, dając przy tym pożywkę dla publicystyki kaprala Wróbla... Gotowym się wprawdzie założyć, że nie. W zeszłym roku kadra, przecież liczna i różnoraka, nie pisnęła nawet słowem o istnieniu ważnych problemów społeczno-politycznych naszej kapitalistycznej Ojczyzny. Nie pojawiały się (oj, czy nie zdradzam tajemnicy??), takie tematy, jak granica i naciskający na nią imigranci czy wojna w sąsiednim państwie. Nawet żołnierze między sobą nie analizowali szans Konfederacji na objęcie posad w spółkach Skarbu Państwa. Politycznie było tak sterylnie! Mógłby człowiek pomyśleć, że polaryzacja to nazwa proszku do czyszczenia mundurów, a nie nazwa krwiożerczego wirusa pustoszącego nieszczepiony kraj.
Dajmy pole do popisu wyobraźni
Ponieważ jednak każdą dobrą rzecz można schrzanić, dajmy pole do popisu wyobraźni. Na piętrach zdjęcia w ramce z portretem cara.... to znaczy, Tuska, przepraszam. Na wysypisku śmieci walają się portrety Jarosława... Oficer ideowo-wychowawczy robi pogadankę: „Symetryzm jako agentura z korzeniami”; podczas posiłków radiowęzeł nadaje o zbrodniach pisowskich... Wieczorem wojsko zalega w sali telewizyjnej, karnie chłonąć „i9.30”... A na porannym apelu dyżurny oficer dworuje sobie: „Iks, cholerka, głosowało się na pisek? To, psia kostka, cholerka, kurde, porobi się trochę pompek, dla, do diaska, zdrówka”. A jakby się wybory przekręciły, to, wiadomka, pisowcy grają w karty, peowcy jadą na szmacie.
Rozmarzyłem się, a przecież w takiej Polsce żyć by się razem nie dało. Mimo wysiłków tak wielu specjalistów na usługach naszych liderów wciąż się da, nie tylko w wojsku.
[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 21/2025]