Dr Rafał Brzeski: Wyzwoleni spod nazizmu Niemcy są czyści jak łza z kaprawego oka
W wyborach do Reichstagu w lipcu 1932 roku Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników zdobyła prawie 14 milionów głosów. Jej Fuehrer Adolf Hitler zwracał się do Niemców „towarzysze w rasie”. Widać idea rasowej wyższości i brunatne koszule spodobały się Niemcom, bowiem kilka miesięcy później w przyspieszonych wyborach w marcu 1933 roku NSDAP otrzymała ponad 17 milionów głosów. Narodowosocjalistyczna partia i jej lider objęli władzę w pełnej krasie demokracji.
Fascynacja Niemców Hitlerem
Kiedy świeżo wybrany kanclerz jechał ulicami miast, witały go tłumy i las rąk podniesionych w nazistowskim pozdrowieniu Heil Hitler! Las ten zgęstniał po przyłączeniu Austrii do Rzeszy Niemieckiej w 1938 roku, zaś uwielbienie Hitlera sięgnęło histerii, gdy po kapitulacji Francji w 1940 roku żołnierze zwycięskiego Wehrmachtu zaczęli przysyłać i przywozić z Francji luksusowe precjoza, trunki i delikatesy niewidziane od lat w „kartkowej” Rzeszy.
Urzeczenie i fascynacja Hitlerem stopniowo przeradzała się w szacunek, poparcie i posłuch w miarę porażek na wszystkich frontach, ale aż do ostatnich dni niemieckie siły zbrojne stawiały opór wojskom alianckim. Był zamach na osobę Hitlera, ale nie bunt przeciwko NSDAP. Nie było masowego darcia i rzucania legitymacji partyjnych. Nazizm tkwił w Niemcach mocno i trwał. Wkraczających wojsk antyniemieckiej koalicji nie witano entuzjastycznie jako wyzwolicieli od „tyranii”.
Skłonność Niemców do użalania się nad sobą
Brytyjski dziennikarz Sefton Delmer pisał, że „mało chwalebną cechą Niemców jest ich zdolność do użalania się nad sobą. Są mistrzami w przerzucaniu na innych odpowiedzialności za własne występki i nieszczęścia”. Delmer urodził się, wychował i skończył gimnazjum w Berlinie. Mając australijskich rodziców, studia ukończył na uniwersytecie w Oxfordzie i do Berlina wrócił jako korespondent popularnego dziennika „Daily Express”. Wkręcił się do narodowosocjalistycznej elity. Przed wyborami do Reichstagu w 1932 roku Hitler zaprosił go, aby podczas kampanii towarzyszył mu w jego prywatnym samolocie. Był na przyjacielskiej stopie z Goeringiem, Goebbelsem i Himmlerem. We wrześniu 1939 roku wysyłał korespondencje z pola walki w Polsce, a rok później z Francji. Ewakuowany na drugą stronę Kanału La Manche trafił do BBC jako spiker programu w języku niemieckim. Pierwszego dnia pracy przed mikrofonem przyszło mu skomentować transmitowane z Reichstagu tryumfalne przemówienie Adolfa Hitlera, który po upadku Francji zaoferował pokój Wielkiej Brytanii. W odpowiedzi usłyszał krótkie: „Herr Fuehrer und Reichskanzler wsadź Pan sobie tę propozycję w swój śmierdzący pysk!”. Szok w Berlinie był potężny, gdyż uznano to za oficjalną odpowiedź Imperium Brytyjskiego. Delmer trafił do historii, a błyskawicznej riposty nie zapomniano. Niebawem powierzono mu dyrektoriat Operacji Specjalnych Kierownictwa Walki Politycznej. Tworzył i nadzorował rozgłośnie radiowe, które pozorowały tajne nadajniki działające wewnątrz okupowanej Europy, rzekomo stanowiące głos niemieckiej opozycji żołnierskiej wobec aparatu SS, Gestapo i NSDAP.
Niemiecka propaganda
Po wojnie Delmer pracował w brytyjskiej administracji okupacyjnej i wówczas zderzył się z zarzutami Niemców. Powtarzano mu nieustannie, że gdyby nie Anglia, to wojny by nie było. Wystarczyło zostawić Berlinowi wolną rękę w Polsce. Wiedzieliście w Londynie o zbrodniach w koncentracyjnych obozach zagłady i nie zrobiliście nic – mówiono. My, Niemcy, byliśmy tego nieświadomi. Zamiast domagać się bezwarunkowej kapitulacji – napominano – trzeba było aktywnie wspierać antynazistowski ruch oporu „uczciwych Niemców z Wehrmachtu”.
Ogłuszający cios bumerangiem Delmer otrzymał w kinie, kiedy oglądał świeży niemiecki film akcji, na którym bohaterscy żołnierze Wehrmachtu, Luftwaffe i Kriegsmarine ostrzeliwują się na prawo i lewo z siepaczami z SS i Gestapo. Z wyjątkiem niewielkiej grupki nazistów filmowi Niemcy powszechnie nienawidzą Hitlera i jego NSDAP, ale trzymają ich za gardło bojówki pod wodzą Himmlera. Delmer wyznaje we wspomnieniach, że wyszedł z kina przybity świadomością, iż cała jego wojenna „czarna” propaganda służy w powojennych Niemczech budowie legendy umożliwiającej gładki powrót do ciągot imperialnych i marzeń o korzyściach terytorialnych.
Niemiecka historia alternatywna
Słuchając niedawnej wypowiedzi Olafa Scholza, można byłoby uznać, że czerpie on wiedzę z oglądanych w młodości filmów, gdyby nie fakt, że w 2019 roku na rocznicowych obchodach D-Day obecna tam kanclerz Angela Merkel podobnie jak Scholz obwieściła, iż operacja lądowania Sprzymierzonych w Normandii była „darem historii”, gdyż „przyniosła Niemcom wyzwolenie od nazistów”. Kanclerz z największej niemieckiej partii ponoć konserwatywnej i kanclerz z największej niemieckiej partii ponoć lewicowej myślą jak widać identycznie. W tym głównym nurcie mieszczą się również inne ugrupowania. Liderzy radykalnie prawicowej i populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) wzywają do zwrotu o 180 stopni, odrzucenia kultury wstydu za zbrodnie wojenne i odbudowania dumy narodowej. Stojący jeszcze dalej na prawo Reichsbürgerzy uważają Republikę Federalna za twór nielegalny, ponieważ Rzesza istnieje nadal oraz obowiązują konstytucja weimarska z 1919 roku i granice z 1937 roku. Skrajnie lewicowa partia Die Linke flirtuje z AfD twierdząc, że łączy je naturalny sojusz. Przegraną w I wojnie światowej uzasadniano w Niemczech nożem wbitym w plecy bohaterskich żołnierzy na froncie przez chcących robić interesy plutokratów dekujących się na tyłach. Przegraną w II wojnie tłumaczy się tyranią nazistów. Nazistów osądzono i skazano w Norymberdze, a więc wyzwoleni spod nazizmu Niemcy są czyści jak łza. No może jak łza z kaprawego oka.