Lech, Raków i „Lewy” piszą historię
Barcelona z Realem uzupełniają się świetnie. Barca po Hiszpanii jeździ ekspresem, a po Europie ciuchcią. „Królewscy” z kolei odwrotnie: po Starym Kontynencie posuwają z szybkością polskiej przedwojennej Luks-Torpedy, a po Półwyspie Iberyjskim z szybkością wysłużonej drezyny. Jeżeli Pan Bóg interesuje się futbolem (a nie należy tego wykluczać) to pokazuje, że jest sprawiedliwy :Katalończycy z Lewandowskim zmierzają po złoto - „Galacticos” są, jak się wydaje, na dobrej drodze do obrony tytułu.
Piszę te słowa tuż po obejrzeniu derbów Madrytu. Nie ukrywam, że w piłce jestem – chyba że grają polskie drużyny – za słabszymi czyli za Dawidem, a nie za piłkarskimi Goliatami. Trzymałem więc kciuki za piłkarzy Diego Simeone nie tylko dlatego, że chciałbym, żeby nasz rodak „Lewy” zdobył futbolowe mistrzostwo trzeciego już kraju. Od lat wolę robotnicze Atletico niż arystokratyczny Real. Ci pierwsi nazywani są „Los Colchoneros”, czyli „Materacowcy”. Wzięło się to stąd, że tak ze 110, bagatela, lat temu Atletico grało jak teraz w koszulkach z czerwono-białymi pasami. W tamtym czasie, na początku XX wieku materace do łóżek w Hiszpanii miały identyczne kolory. Stąd nazwa.
Real Madryt zmienia trenerów nie tak często, jak kiedyś Atletico Madryt za Jesusa Gila, który potrafił wywalić na zbity pysk paru szkoleniowców w ciągu sezonu. Jednak od wielu lat to właśnie Atletico jest wzorem stabilności: wydaje się, że Diego Simeone będzie dożywotnym trenerem tego klubu, a być może nawet będzie to funkcja dziedziczna… Diego Simeone jest walczakiem na trenerskiej ławce, jak kiedyś był walczakiem na boisku. Wszyscy pamiętają głupią czerwoną kartkę Davida Beckhama na Mundialu w 1998 roku w meczu z Argentyną, a prawie nikt nie pamięta, że tym, który wtedy sprowokował Anglika był… właśnie Simeone.
Niskie pokłony dla Lecha Poznań. „Kolejorz” przekreślił klątwę, która od 32 lat ciążyła na polskiej piłce klubowej. Szczytem marzeń naszych zespołów była gra w europejskich pucharach jeszcze wiosną, a zwłaszcza przejście choćby jednej rundy więcej. Lechici właśnie to zrobili. Nie trzeba dodawać, że pomogli polskiej piłce, bo przecież ich zwycięstwa (i remisy) liczą się do rankingu na podstawie którego ustalana jest liczba klubów, które reprezentują nas w europucharach.
Jaka jest najbardziej znana część ciała trenera Rakowa Częstochowa – Marka Papszuna? Plecy! Właśnie je pokazuje piłkarzom i trenerom rywali w Ekstraklasie. Raków wydaje się być na autostradzie do mistrzostwa Polski. Główny rywal -warszawska Legia w ostatnich dwóch meczach u siebie straciła aż 4 punkty. Jak ktoś nie wykorzystuje argumentu własnego stadionu, to złoto MP raczej obejrzy w telewizji.
Dla katolików Jasna Góra jest duchową stolicą Polski. Już niedługo może się okazać, że piłkarską stolicą Polski jest również Częstochowa. Dubel?
*tekst ukazał się w „Polska Times” (27.02.2023)