Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka

Naukowo nie da się udowodnić żadnej "świętości ludzkiego życia".
Apokalipsa Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka
Apokalipsa / pixabay.com

Europa laicyzuje się. Boga zastępuje na tronie człowiek. Czy rzeczywiście? Paradoks polega na tym, że rezygnacja z Boga nie powoduje, że człowiek przesuwa się wyżej w hierarchii, ale przeciwnie - ulega degradacji. Ludzkość w swoich własnych oczach traci wyjątkowość i w konsekwencji wartość. Odrzuca ją. I nie ma świadomości, czym to grozi.

 

Bóg stwarza człowieka "na swój obraz". Co z tego wynika?

U podstaw naszej kultury (kultury Zachodu) była biblijna opowieść o stworzeniu świata i człowieka. Ta opowieść niepodzielnie rządziła ludzkimi umysłami przez długie stulecia. Jako zbiorowość, nie potrafimy dziś już nawet wyobrazić sobie, jak skutecznie oddziaływała. Miała zaakcentować jedno z najważniejszych, o ile nie najważniejsze z biblijnych przesłań: wyjątkowość człowieka w świecie żyjących istot. Ta wyjątkowość to "świętość" - świętość ludzkiego życia. Wynika ona z przeświadczenia, jak najbardziej religijnego, że istnieje Bóg, a człowiek został stworzony „na obraz” Boga, co nadaje mu nieskończoną wartość. Przekonanie, że każde ludzkie życie jest święte, oznacza, że powinno być chronione i szanowane, bez względu na okoliczności. Ta idea opiera się na założeniu, że każdy człowiek jest unikalnym i niepowtarzalnym stworzeniem Bożym, którego życie jest niezbywalne i niezmiennie ważne. W praktyce oznacza to, że nie powinno się nikomu bezprawnie zagrażać, niszczyć czy odbierać mu życia, ani też decydować o jego śmierci z powodów innych niż obrona własna. Znajduje to uzasadnienie w powszechnie znanym stwierdzeniu biblijnym „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył”. Według tej narracji, wyłącznie człowieka Bóg stwarza, angażując się w to stwarzanie "osobiście". Pozostałe istoty żywe zostały powołane do istnienia inaczej. W Księdze Rodzaju czytamy: „Potem Bóg rzekł: «Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!»”. "Ziemia" je "wydaje". Czyż nie brzmi to jak metafora darwinowskiej ewolucji, dostosowana do świadomości i wiedzy człowieka sprzed trzech i pół tysiąca lat? Jednak z powstaniem człowieka jest inaczej. Tutaj Bóg angażuje się bezpośrednio („Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi”).

Jeżeli teraz szyderczo nazywa się tę wyjątkowość "szowinizmem gatunkowym", "gatunkizmem" lub "narcyzmem gatunkowym", jeżeli zaprzeczamy tej wyjątkowości, to odbieramy życiu człowieka jego nieskończoną wartość. Człowiek staje się - w najlepszym przypadku - jedynie inteligentnym zwierzęciem. A w najgorszym - czasowo ożywioną materią. Bez wiary w transcendencję, homo sapiens może być łatwo postrzegany jako zaledwie kilkadziesiąt kilogramów związków chemicznych.  

Od razu zastrzegam, że mówię wyłącznie o naszym, judeochrześcijańskim kręgu kulturowym. Istnieje w nim nadal, coraz bardziej spychane na margines, pojęcie "świętości życia ludzkiego". Jaki jest los tego tego pojęcia w naszej epoce postępującej laicyzacji? Żegnamy się z nim. Ulega ono destrukcji, bo bez religii nie istnieje pojęcie „świętości”, a słowo „świętość” bez powiązania z religijnym kontekstem jest tylko poetycką przenośnią, ozdobnikiem bez konsekwencji. 

 

Człowiek jako "zwierzę"

"Człowiek jako »inne« zwierzę" – to często powtarzane, w różnych wariantach, hasło reprezentujące tendencje sekularne w kulturze współczesnej, odchodzącej od - dominującego przez tysiąclecia - religijnego postrzegania człowieka. Zazwyczaj wówczas pojawia się argument o minimalnej procentowo różnicy w genomie człowieka i szympansa. To argument bardzo demagogiczny, bo przecież człowiek stworzył skomplikowaną cywilizację, a chyba największym intelektualnym osiągnięciem szympansa jest przyciąganie banana patykiem. 

Zrównywanie człowieka ze zwierzęciem natrafia dziś na entuzjastyczne reakcje. Szczególnie widać to w emocjach przejawianych w mediach społecznościowych. Często można mieć wrażenie, że opisy krzywd wyrządzanych przez ludzi zwierzętom, spotykają się z większym oburzeniem, niż krzywdy wyrządzane przez ludzi ludziom. Nieszczęścia psa porusza bardziej niż nieszczęście człowieka.

 

Gdy "każde życie jest święte", wtedy żadne nie jest.

Jest jeszcze jedno hasło, zrodzone z tego samego sposobu myślenia i odbierające pojęciu „świętość” jego religijny sens: „Każde życie jest święte”. Pozornie szlachetne w swoich intencjach zrównywanie człowieka ze zwierzęciem, jest stosowane po to, żeby chronić zwierzęta. Jednak nie tyle podnosi wartość życia zwierząt, co obniża wartość życia ludzkiego. Nawet jeżeli uważamy każde życie za wartość, to święte może być tylko ludzkie życie, bo jeśli nie, to – doprowadzając sytuację konsekwentnie do oczywistego absurdu – jak zwalczymy antybiotykami bakterie, które np. spowodują u nas zapalenie płuc? Musimy je przecież zabijać.

Jeżeli człowiek jest tylko – według sekularnych poglądów – „inteligentniejszym zwierzęciem”, a ludzkość zabija codziennie miliony zwierząt hodowlanych, to jaki wpływ, długodystansowo, może ten pogląd mieć na traktowanie ludzkiego życia? Jeżeli głosimy, że "każde życie jest święte", to czy nie oznacza to w rzeczywistości, że już żadne życie, łącznie z ludzkim, nie jest dla nas święte?

 

Gdy życie zwierzęcia znaczy aż tyle, co życie człowieka, wtedy życie człowieka ma tylko wartość życia zwierzęcia

Ten temat pojawia się również u samych źródeł naszej kultury. Czyli znów sięgnijmy po Biblię. Już przed stuleciami interpretowano biblijną historię Kaina i Abla, zwracając uwagę, że Kain dlatego nie złożył ofiar ze zwierząt, lecz z roślin, ponieważ dla niego zabicie zwierzęcia było równe zabiciu człowieka. Jednak w momencie, gdy jego ofiara została oceniona niżej przez Boga, nie miał, na zasadzie identycznego rozumowania, oporów przed zamordowaniem z zawiści człowieka – swojego brata, Abla. Przecież jego życie nie było warte więcej od życia zwierzęcia.

Kain powrócił na gigantyczną skalę w XX wieku: niemieccy naziści wprowadzili wiele praw chroniących zwierzęta i ograniczających medyczne eksperymenty na nich, mordując jednocześnie miliony ludzi i poddając wielu więźniów obozów koncentracyjnych torturom, które nazywano eksperymentami medycznymi.

 

Nauka w miejsce religii. Rozum - bogiem

W XX wiecznej historii Europy można dość precyzyjnie wskazać, kiedy życie ludzkie traciło na potężną skalę swoją świętość. Zmiany w postrzeganiu człowieka pojawiły się, gdy religię zastąpiła wiara w naukę, a raczej w "naukę". Gilbertowi K. Chestertonowi przypisuje się słynną maksymę: "Gdy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że w nic nie wierzą, ale wierzą w cokolwiek". Tym "czymkolwiek" okazał się w Rosji (i nie tylko) naukowy materializm dialektyczny, teoria socjalizmu naukowego i naukowy komunizm. W Niemczech - społeczny darwinizm i teoria wyższości rasowej. Wszystkie one pretendowały do naukowości. Po ponad stu latach wolno się nam z nich śmiać. Ale naukowe teorie uzasadniające rasizm były traktowane ze śmiertelną powagą. Profesorowie niemieckich uniwersytetów mierzyli nosy i czaszki. Tzw. "naukowy komunizm" był obowiązkowym przedmiotem na wszystkich uczelniach wyższych ZSRR. Te "nauki" stały się świętością, bo po Oświeceniu bogiem stał się Rozum. Na nich oparły się komunizm i nazizm. Zastąpiły religię. Same stały się religiami. "Narodowy socjalizm jest religią." - notował w swoich "dziennikach" Joseph Goebbels. Szybko okazało się, że bóstwa tych ideologii przypominają dawnych bogów kultur pierwotnych - żądają ofiar z ludzi. Obydwie ideologie - komunistyczna i nazistowska - pod wpływem tych "naukowych" przekonań, traktowały ludzi niespełniających wymaganych. "naukowych" kryteriów, jak zwierzęce szkodniki, przeznaczone do zagłady. Potwierdzał to odczłowieczający tych ludzi język i ikonografia, która przypisywała im właśnie cechy zwierząt - pasożytów, drapieżników, insektów. Miliony niewinnych ofiar były mordowane w komorach gazowych i w gułagach. Ich zagłada była konsekwencją wprowadzania w życie ustaleń nauki. A naukowo nie da się udowodnić żadnej "świętości ludzkiego życia".

 

Konsekwencją będzie ludobójstwo?

Momentem przełomowym było rozpoczęcie ludobójstwa metodami przemysłowymi. Sowieci z tym eksperymentowali - to w sowieckiej Rosji skonstruowano pierwsze ruchome komory gazowe i oficer NKWD Isaj Berg używał w okresie wielkiej czystki specjalnie hermetycznie szczelnej furgonetki do gazowania więźniów. 

Niemcy też zaczynali od mobilnych komór gazowych i ich pierwszymi ofiarami byli "bezużyteczni" pacjenci szpitali psychiatrycznych na terenach zajętych po agresji na Polskę w 1939 roku. Później zaczęło się mordowanie kolejnych grup. Wybrano gazowanie, żeby zabijanie było bardziej „humanitarne”. Jednak nie dla ofiar, ale dla morderców. Ludzie wypełniają przestrzeń. Drzwi zostają zamknięte. Gdy się je otwiera, jest już "po wszystkim". Nie potrzeba brudzić rąk krwią. Pierwszym miejscem, w którym testowano ten sposób na wielką skalę, był obóz w Chełmnie na Nerem. Niemcy zamordowali tam około 200 tysięcy ludzi. Ofiarami byli przede wszystkim Żydzi, a ponadto Romowie, jeńcy sowieccy, dzieci z Zamojszczyzny i czeskich Lidic, polscy księża i zakonnice.

Ludzie mordowali się na co dzień i zabijali w czasie wojen - zawsze i wszędzie. Jednak pozbawienie człowieka życia nigdy przed XX wiekiem nie miało charakteru tak masowego, nigdy nie wykorzystywane były metody przemysłowe i nigdy kryteria (rasowe i klasowe) skazujące na śmierć nie były tak nieludzkie. I nigdy nie powoływano się przy mordowaniu na naukę, czyli na rozum.

Obie ideologie skompromitowały się i przegrały. Ale na jak długo? Na ile pokoleń? Jeden z ich najważniejszych i najgroźniejszych aspektów, czyli odrzucenia wyjątkowości i wartości ludzkiego życia (religijnie uzasadnionej "świętości"), przetrwał, umocnił się - narasta i staje się coraz bardziej powszechny, jakkolwiek w złagodzonej, zamaskowanej wersji "przetrwalnikowej". Jest nią właśnie wyraźna dziś tendencja do zacierania różnic miedzy człowiekiem a zwierzęciem. 

Czy czeka na swój czas, aby wrócić znów jako ludobójstwo?


 

POLECANE
Anomalie GPS na Bałtyku. Rosja testuje systemy? pilne
Anomalie GPS na Bałtyku. Rosja testuje systemy?

Jak donoszą szwedzkie media, na Morzu Bałtyckim zakłócenia systemu GPS, wykorzystywanego do nawigacji przez samoloty oraz statki, utrzymują się już od ponad 60 dni.

Rozejm nie doszedł do skutku. Izrael oskarża Hamas z ostatniej chwili
Rozejm nie doszedł do skutku. Izrael oskarża Hamas

O godz. 7.30 polskiego czasu miało dojść do zawieszenia broni między Hamasem a Izraelem. Jednak, jak przekazał rzecznik izraelskiego wojska, Hamas nie dotrzymał swoich zobowiązań.

To koniec TikToka w USA? Od dzisiaj aplikacja jest zakazana z ostatniej chwili
To koniec TikToka w USA? Od dzisiaj aplikacja jest zakazana

Aplikacja TikTok poinformowała w niedzielę rano, że przestała działać w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej kierownictwo firmy podało, że jeśli administracja prezydenta USA Joe Bidena nie wyda natychmiast zapewnienia, że nie będzie egzekwowała prawa dot. TikToka, aplikacja zostanie wyłączona w USA 19 stycznia.

CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami gorące
CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami

Jak wynika z doniesień Wall Street Journal, dyrektorzy Paramount Global, właściciela cbs, przeprowadzili nieoficjalne rozmowy na temat zawarcia ugody w sprawie pozwu złożonego przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa w związku z wywiadem CBS News z wiceprezydent Kamalą Harris. Chodzi o 10 miliardów dolarów.

Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka Wiadomości
Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka

USA podchodzą do sprawy poważnie i zakazują TikTok od jutra. "To bardzo dobra wiadomość" – napisał szef niemieckiego koncernu wydawniczego Axel Springer Mathias Doepfner w tekście opublikowanym w sobotę przez portal dziennika "Bild". Wezwał do zakazania TikToka "także u nas".

Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców Wiadomości
Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców

Groźny wypadek drogowy w Warszawie na ul. Marsa. Trzy pojazdy zderzyły się, jedna osoba trafiła do szpitala. Mieszkańcy stolicy muszą liczyć się z utrudnieniami.

Nawrocki proponuje referendum. Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy Wiadomości
Nawrocki proponuje referendum. "Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy"

– W sprawie Zielonego Ładu powinni wypowiedzieć się wszyscy Polacy w referendum – powiedział w sobotę w Białogardzie w Zachodniopomorskiem na spotkaniu z mieszkańcami obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Oświadczył, że gdy zostanie wybrany, zamierza zarządzić referendum.

Atakowała Polskę ws. tzw. praworządności. Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej polityka
Atakowała Polskę ws. tzw. "praworządności". Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej

Była poseł do Parlamentu Europejskiego Marie Arena jest oskarżona o udział w organizacji przestępczej w związku ze śledztwem Katargate.

Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur. Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka gorące
"Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur". Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka

– Dla ciebie pogląd taki, że mamy zmiany klimatyczne, że płonie Ziemia i że mamy tragedię na naszych oczach, jest kompromitujący? A oglądałeś to, co się dzieje w Kalifornii? (...) Stary nie śmiej się – mówił do młodego mężczyzny podczas spotkania z mieszkańcami Kętrzyna kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski.

Szwajcarska minister obrony na wylocie tylko u nas
Szwajcarska minister obrony na wylocie

Szwajcarskie wojsko jest na tle innych i znacznie większych krajów wręcz zaskakująco liczna armia jak na warunki zachodniej Europy. W Szwajcarii służyło w 2023 roku 147 178 żołnierzy.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka

Naukowo nie da się udowodnić żadnej "świętości ludzkiego życia".
Apokalipsa Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka
Apokalipsa / pixabay.com

Europa laicyzuje się. Boga zastępuje na tronie człowiek. Czy rzeczywiście? Paradoks polega na tym, że rezygnacja z Boga nie powoduje, że człowiek przesuwa się wyżej w hierarchii, ale przeciwnie - ulega degradacji. Ludzkość w swoich własnych oczach traci wyjątkowość i w konsekwencji wartość. Odrzuca ją. I nie ma świadomości, czym to grozi.

 

Bóg stwarza człowieka "na swój obraz". Co z tego wynika?

U podstaw naszej kultury (kultury Zachodu) była biblijna opowieść o stworzeniu świata i człowieka. Ta opowieść niepodzielnie rządziła ludzkimi umysłami przez długie stulecia. Jako zbiorowość, nie potrafimy dziś już nawet wyobrazić sobie, jak skutecznie oddziaływała. Miała zaakcentować jedno z najważniejszych, o ile nie najważniejsze z biblijnych przesłań: wyjątkowość człowieka w świecie żyjących istot. Ta wyjątkowość to "świętość" - świętość ludzkiego życia. Wynika ona z przeświadczenia, jak najbardziej religijnego, że istnieje Bóg, a człowiek został stworzony „na obraz” Boga, co nadaje mu nieskończoną wartość. Przekonanie, że każde ludzkie życie jest święte, oznacza, że powinno być chronione i szanowane, bez względu na okoliczności. Ta idea opiera się na założeniu, że każdy człowiek jest unikalnym i niepowtarzalnym stworzeniem Bożym, którego życie jest niezbywalne i niezmiennie ważne. W praktyce oznacza to, że nie powinno się nikomu bezprawnie zagrażać, niszczyć czy odbierać mu życia, ani też decydować o jego śmierci z powodów innych niż obrona własna. Znajduje to uzasadnienie w powszechnie znanym stwierdzeniu biblijnym „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył”. Według tej narracji, wyłącznie człowieka Bóg stwarza, angażując się w to stwarzanie "osobiście". Pozostałe istoty żywe zostały powołane do istnienia inaczej. W Księdze Rodzaju czytamy: „Potem Bóg rzekł: «Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!»”. "Ziemia" je "wydaje". Czyż nie brzmi to jak metafora darwinowskiej ewolucji, dostosowana do świadomości i wiedzy człowieka sprzed trzech i pół tysiąca lat? Jednak z powstaniem człowieka jest inaczej. Tutaj Bóg angażuje się bezpośrednio („Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi”).

Jeżeli teraz szyderczo nazywa się tę wyjątkowość "szowinizmem gatunkowym", "gatunkizmem" lub "narcyzmem gatunkowym", jeżeli zaprzeczamy tej wyjątkowości, to odbieramy życiu człowieka jego nieskończoną wartość. Człowiek staje się - w najlepszym przypadku - jedynie inteligentnym zwierzęciem. A w najgorszym - czasowo ożywioną materią. Bez wiary w transcendencję, homo sapiens może być łatwo postrzegany jako zaledwie kilkadziesiąt kilogramów związków chemicznych.  

Od razu zastrzegam, że mówię wyłącznie o naszym, judeochrześcijańskim kręgu kulturowym. Istnieje w nim nadal, coraz bardziej spychane na margines, pojęcie "świętości życia ludzkiego". Jaki jest los tego tego pojęcia w naszej epoce postępującej laicyzacji? Żegnamy się z nim. Ulega ono destrukcji, bo bez religii nie istnieje pojęcie „świętości”, a słowo „świętość” bez powiązania z religijnym kontekstem jest tylko poetycką przenośnią, ozdobnikiem bez konsekwencji. 

 

Człowiek jako "zwierzę"

"Człowiek jako »inne« zwierzę" – to często powtarzane, w różnych wariantach, hasło reprezentujące tendencje sekularne w kulturze współczesnej, odchodzącej od - dominującego przez tysiąclecia - religijnego postrzegania człowieka. Zazwyczaj wówczas pojawia się argument o minimalnej procentowo różnicy w genomie człowieka i szympansa. To argument bardzo demagogiczny, bo przecież człowiek stworzył skomplikowaną cywilizację, a chyba największym intelektualnym osiągnięciem szympansa jest przyciąganie banana patykiem. 

Zrównywanie człowieka ze zwierzęciem natrafia dziś na entuzjastyczne reakcje. Szczególnie widać to w emocjach przejawianych w mediach społecznościowych. Często można mieć wrażenie, że opisy krzywd wyrządzanych przez ludzi zwierzętom, spotykają się z większym oburzeniem, niż krzywdy wyrządzane przez ludzi ludziom. Nieszczęścia psa porusza bardziej niż nieszczęście człowieka.

 

Gdy "każde życie jest święte", wtedy żadne nie jest.

Jest jeszcze jedno hasło, zrodzone z tego samego sposobu myślenia i odbierające pojęciu „świętość” jego religijny sens: „Każde życie jest święte”. Pozornie szlachetne w swoich intencjach zrównywanie człowieka ze zwierzęciem, jest stosowane po to, żeby chronić zwierzęta. Jednak nie tyle podnosi wartość życia zwierząt, co obniża wartość życia ludzkiego. Nawet jeżeli uważamy każde życie za wartość, to święte może być tylko ludzkie życie, bo jeśli nie, to – doprowadzając sytuację konsekwentnie do oczywistego absurdu – jak zwalczymy antybiotykami bakterie, które np. spowodują u nas zapalenie płuc? Musimy je przecież zabijać.

Jeżeli człowiek jest tylko – według sekularnych poglądów – „inteligentniejszym zwierzęciem”, a ludzkość zabija codziennie miliony zwierząt hodowlanych, to jaki wpływ, długodystansowo, może ten pogląd mieć na traktowanie ludzkiego życia? Jeżeli głosimy, że "każde życie jest święte", to czy nie oznacza to w rzeczywistości, że już żadne życie, łącznie z ludzkim, nie jest dla nas święte?

 

Gdy życie zwierzęcia znaczy aż tyle, co życie człowieka, wtedy życie człowieka ma tylko wartość życia zwierzęcia

Ten temat pojawia się również u samych źródeł naszej kultury. Czyli znów sięgnijmy po Biblię. Już przed stuleciami interpretowano biblijną historię Kaina i Abla, zwracając uwagę, że Kain dlatego nie złożył ofiar ze zwierząt, lecz z roślin, ponieważ dla niego zabicie zwierzęcia było równe zabiciu człowieka. Jednak w momencie, gdy jego ofiara została oceniona niżej przez Boga, nie miał, na zasadzie identycznego rozumowania, oporów przed zamordowaniem z zawiści człowieka – swojego brata, Abla. Przecież jego życie nie było warte więcej od życia zwierzęcia.

Kain powrócił na gigantyczną skalę w XX wieku: niemieccy naziści wprowadzili wiele praw chroniących zwierzęta i ograniczających medyczne eksperymenty na nich, mordując jednocześnie miliony ludzi i poddając wielu więźniów obozów koncentracyjnych torturom, które nazywano eksperymentami medycznymi.

 

Nauka w miejsce religii. Rozum - bogiem

W XX wiecznej historii Europy można dość precyzyjnie wskazać, kiedy życie ludzkie traciło na potężną skalę swoją świętość. Zmiany w postrzeganiu człowieka pojawiły się, gdy religię zastąpiła wiara w naukę, a raczej w "naukę". Gilbertowi K. Chestertonowi przypisuje się słynną maksymę: "Gdy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że w nic nie wierzą, ale wierzą w cokolwiek". Tym "czymkolwiek" okazał się w Rosji (i nie tylko) naukowy materializm dialektyczny, teoria socjalizmu naukowego i naukowy komunizm. W Niemczech - społeczny darwinizm i teoria wyższości rasowej. Wszystkie one pretendowały do naukowości. Po ponad stu latach wolno się nam z nich śmiać. Ale naukowe teorie uzasadniające rasizm były traktowane ze śmiertelną powagą. Profesorowie niemieckich uniwersytetów mierzyli nosy i czaszki. Tzw. "naukowy komunizm" był obowiązkowym przedmiotem na wszystkich uczelniach wyższych ZSRR. Te "nauki" stały się świętością, bo po Oświeceniu bogiem stał się Rozum. Na nich oparły się komunizm i nazizm. Zastąpiły religię. Same stały się religiami. "Narodowy socjalizm jest religią." - notował w swoich "dziennikach" Joseph Goebbels. Szybko okazało się, że bóstwa tych ideologii przypominają dawnych bogów kultur pierwotnych - żądają ofiar z ludzi. Obydwie ideologie - komunistyczna i nazistowska - pod wpływem tych "naukowych" przekonań, traktowały ludzi niespełniających wymaganych. "naukowych" kryteriów, jak zwierzęce szkodniki, przeznaczone do zagłady. Potwierdzał to odczłowieczający tych ludzi język i ikonografia, która przypisywała im właśnie cechy zwierząt - pasożytów, drapieżników, insektów. Miliony niewinnych ofiar były mordowane w komorach gazowych i w gułagach. Ich zagłada była konsekwencją wprowadzania w życie ustaleń nauki. A naukowo nie da się udowodnić żadnej "świętości ludzkiego życia".

 

Konsekwencją będzie ludobójstwo?

Momentem przełomowym było rozpoczęcie ludobójstwa metodami przemysłowymi. Sowieci z tym eksperymentowali - to w sowieckiej Rosji skonstruowano pierwsze ruchome komory gazowe i oficer NKWD Isaj Berg używał w okresie wielkiej czystki specjalnie hermetycznie szczelnej furgonetki do gazowania więźniów. 

Niemcy też zaczynali od mobilnych komór gazowych i ich pierwszymi ofiarami byli "bezużyteczni" pacjenci szpitali psychiatrycznych na terenach zajętych po agresji na Polskę w 1939 roku. Później zaczęło się mordowanie kolejnych grup. Wybrano gazowanie, żeby zabijanie było bardziej „humanitarne”. Jednak nie dla ofiar, ale dla morderców. Ludzie wypełniają przestrzeń. Drzwi zostają zamknięte. Gdy się je otwiera, jest już "po wszystkim". Nie potrzeba brudzić rąk krwią. Pierwszym miejscem, w którym testowano ten sposób na wielką skalę, był obóz w Chełmnie na Nerem. Niemcy zamordowali tam około 200 tysięcy ludzi. Ofiarami byli przede wszystkim Żydzi, a ponadto Romowie, jeńcy sowieccy, dzieci z Zamojszczyzny i czeskich Lidic, polscy księża i zakonnice.

Ludzie mordowali się na co dzień i zabijali w czasie wojen - zawsze i wszędzie. Jednak pozbawienie człowieka życia nigdy przed XX wiekiem nie miało charakteru tak masowego, nigdy nie wykorzystywane były metody przemysłowe i nigdy kryteria (rasowe i klasowe) skazujące na śmierć nie były tak nieludzkie. I nigdy nie powoływano się przy mordowaniu na naukę, czyli na rozum.

Obie ideologie skompromitowały się i przegrały. Ale na jak długo? Na ile pokoleń? Jeden z ich najważniejszych i najgroźniejszych aspektów, czyli odrzucenia wyjątkowości i wartości ludzkiego życia (religijnie uzasadnionej "świętości"), przetrwał, umocnił się - narasta i staje się coraz bardziej powszechny, jakkolwiek w złagodzonej, zamaskowanej wersji "przetrwalnikowej". Jest nią właśnie wyraźna dziś tendencja do zacierania różnic miedzy człowiekiem a zwierzęciem. 

Czy czeka na swój czas, aby wrócić znów jako ludobójstwo?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe