Zapylacze z Afryki, Ferrari z PE
Chłopak z Kresów Wschodnich RP Czesław Wydrzycki, który do historii polskiej piosenki przeszedł jako Czesław Niemen(16 lutego była 84 rocznica jego urodzin)śpiewał „Dziwny jest ten świat”. W rzeczy samej. Jakiś czas temu w ramach udziwniania i tak już dziwnego świata, europarlament przyjął rezolucję w sprawie… zapylaczy. Ubolewał, że zapylaczy jest teraz mniej, a także mniejsza jest liczba ich gatunków. Chodziło o pszczoły ale złośliwcy dworowali sobie, że to nieprawda, że zapylaczy jest mniej, wręcz przeciwnie, bo do Europy przybyło ostatnio parę milionów zapylaczy, zwłaszcza z Afryki i Azji i to bardzo zróżnicowane gatunki... Wtedy oburzono się, jak można robić krotochwile z imigrantów! Koniec końców wszyscy zapomnieli o pszczołach, a przecież o tym była rezolucja. Gdy piszę te słowa, w Strasburgu w PE właśnie uchwalono nową epokę motoryzacji. Kiedyś Komunistyczna Partia ZSRS uchwalała erę elektryfikacji, a teraz, po dekadach parlament z trzema siedzibami: w Alzacji, Belgii i w Wielkim Księstwie Luksemburg wieści epokę bez samochodów spalinowych, które można będzie kupić jeszcze tylko 9 lat. Tradycyjne auta przeznaczono więc na stos niczym kiedyś Giordano Bruno, ale z tego stosu sprytni ludzie wyłączyli Ferrari i Lamborghini. Rodacy Pier Antonio Panzeriego(no, jednak NIE napiszę w stylu kibiców: „PDW”- „Pozdrowienia Do Więzienia”) zrobili czary-mary i włoski przemysł motoryzacyjny mógł wypiąć z dumą niewątłą pierś. Zatem stare Citroeny francuskiej klasy robotniczej, czy leciwe Volkswageny ze wschodnich landów RFN są „be”, ale luksusowe Ferrari są „cacy”. Wszystko to dzieje się w samym epicentrum afery korupcyjnej w PE. Na naszych oczach establishment UE strzelił sobie efektownego samobója. Reputacja instytucji Unii osiągnie poziom kretów na Żuławach albo depresji w kraju, z którego jest sprawozdawca owego raportu czyli Niderlandów…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (22.02.2023)