Grudzień 1970. 52 lata temu rozpoczęły się na Wybrzeżu strajki. Spacyfikowano je trzy dni później, w tzw. Czarny Czwartek

„Gujana, zgłoś się. Przy PLO ta grupa idzie. Niosą zabitego i krzyczą «Mordercy»”– relacjonował na żywo swoim przełożonym milicjant biorący udział w pacyfikacji protestu w Gdyni 17 grudnia 1970 r. Komunistyczni oprawcy zamordowali w Grudniu 1970 roku 45 Polaków. Ponad 1100 osób zostało rannych.
Grudzień 1970 w Gdyni: Ciało Zbyszka Godlewskiego niesione przez demonstrantów Grudzień 1970. 52 lata temu rozpoczęły się na Wybrzeżu strajki. Spacyfikowano je trzy dni później, w tzw. Czarny Czwartek
Grudzień 1970 w Gdyni: Ciało Zbyszka Godlewskiego niesione przez demonstrantów / fot. Wikimedia Commons/Edmund Pelpliński

„Tłum się zatrzymał na Świętojańskiej, niosą trupa i skrwawiony sztandar. Ludzie podchodzą, zdejmują czapki z głowy, płaczą, płaczą. Trzeba to rozproszyć” – tak o śmierci Zbyszka Godlewskiego (utrwalonego w balladzie jako Janek Wiśniewski) mówił funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Chłopak, który stał się symbolem masakry grudniowej, w chwili śmierci miał zaledwie 18 lat. Został zastrzelony 17 grudnia około 8 rano nieopodal stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Jak relacjonował później jego ojciec, na zakrwawionym swetrze syna odnalazł dziury po trzech kulach – dwie trafiły Zbyszka w brzuch, jedna w klatkę piersiową. Chłopak miał także rany na głowie – prawdopodobnie od kuli, która trafiła go rykoszetem.

To partia strzela do robotników


Bezpośrednią przyczyną protestów, do jakich doszło w grudniu 1970 roku, były ogromne podwyżki cen żywności, jakie komunistyczna władza wprowadziła tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. W ich wyniku zrozpaczeni ludzie wyszli na ulice. Polskę ogarnęła fala protestów. Ich kulminacją stał się 17 grudnia 1970 roku i krwawa pacyfikacja buntu robotników na Wybrzeżu.

14 grudnia strajk podjęła załoga Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Wzburzeni ludzie przemaszerowali w stronę Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku i zażądali rozmowy z pierwszym sekretarzem. Stoczniowcy domagali się także od kierownika swojego zakładu pracy nawiązania dialogu z rządem w sprawie cofnięcia horrendalnych podwyżek cen produktów spożywczych. Postulaty ludzi pracy nie zostały wysłuchane, co poskutkowało starciami z Milicją Obywatelską. Do robotników przyłączyła się grupa studentów gdańskich uczelni. 15 grudnia na Wybrzeżu rozpoczął się strajk powszechny. Wzięły w nim udział załogi kilku dużych zakładów pracy. Do postulatu zniesienia podwyżek cen żywności dołączono żądanie zwolnienia więźniów politycznych. Dialog z rządem nie został jednak nawiązany, co doprowadziło do eskalacji buntu.

17 grudnia, czyli tzw. Czarny Czwartek okazał się najczarniejszym dniem protestów. Tego dnia z rąk komunistycznych oprawców zginęło kilkanaście osób. Morderstwa te były tym bardziej haniebne, że śmierć zadano niewinnym i bezbronnym ludziom, którzy przyjechali do pracy, zresztą w odpowiedzi na apel władz domagających się przerwania strajku. Wojsko otworzyło ogień do robotników wysiadających z kolejki. Jedną z ofiar stał się Zbyszek Godlewski. Pracę w stoczni podjął zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Dzień przed śmiercią pisał do rodziców: „Kochani Rodzice, byłem dzisiaj w Gdańsku. Wszystko widziałem. Nie martwcie się… Zbyszek”.

Misja „Anny Solidarność”

„Zginął na miejscu. Seria z karabinu maszynowego przeszyła głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni. Przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa robotnicy otrzymali od księdza krzyż i kwiaty, które położyli przy ciele zabitego. Następnie zanieśli ciało pod budynek Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po drodze przynajmniej dwa razy byli ostrzeliwani i obrzucani gazem łzawiącym tak, że musieli zostawiać ciało na ulicy i chować się w okolicznych bramach. […] O śmierci syna Izabela i Eugeniusz Godlewscy dowiedzieli się z telegramu, jaki 18 grudnia wysłał jego przyjaciel, świadek mordu. Depesza była krótka: «Zbyszek nie żyje. Kazik»” – czytamy w serwisie historycznym Polskiego Radia.
„Rodzice próbowali zobaczyć ciało syna, ale, podobnie jak bliscy innych zamordowanych, nie mieli na to szans. Ze szpitala w Gdyni Redłowie odesłano ich do prokuratury. Tam usłyszeli z kolei, że jest sobota i nic się nie da załatwić do poniedziałku. Tymczasem 20 grudnia, w niedzielę wieczorem, u państwa Godlewskich zjawili się ludzie z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku i poinformowali, że tego samego dnia odbędzie się pogrzeb. Pochówek Zbigniewa Godlewskiego miał miejsce po godzinie 23.00 na cmentarzu przy katedrze oliwskiej. W ten sposób, po cichu, bez możliwości godnego pożegnania, grzebano większość ofiar masakry na Wybrzeżu. Dopiero w marcu 1971 roku zwłoki Zbigniewa Godlewskiego zostały ekshumowane, a następnie pochowane na cmentarzu w Elblągu” – podaje Polskie Radio.

Podobny los spotkał także i inne ofiary masakry grudniowej. Rodziny zabitych, jeśli miały „szczęście”, były budzone przez komunistycznych funkcjonariuszy w środku nocy i wiezione na miejsce pospiesznych pochówków swoich najbliższych.
Godne upamiętnienie ofiar Grudnia stało się jednym z pierwszych postulatów powstałej 10 lat później Solidarności i jedną z najważniejszych misji życiowych, jakie postawiła sobie Anna Walentynowicz.

Pomnik upamiętniający zabitych robotników został odsłonięty w 1980 roku. Specjalny telegram z tej okazji wystosował papież Jan Paweł II: „Odpowiadając na szczególną prośbę biskupa gdańskiego i mieszkańców Wybrzeża, łączę się w dniu dzisiejszym z Wami, drodzy bracia i siostry, przy pomniku, który przypomina tragiczne wydarzenia sprzed lat dziesięciu i każe nam myśleć o wszystkich, którzy wówczas ponieśli śmierć. Polecam ich miłosierdziu Ojca Wszechwiecznego, dziękując Bogu za to, że tegoroczne wydarzenia na Wybrzeżu miały przebieg całkowicie inny. Proszę Go, aby moim rodakom dał wszystkie siły potrzebne do budowania pokoju we wzajemnym poszanowaniu wspólnego dobra umiłowanej Ojczyzny. Nie przestając się modlić za Polskę i wszystkie jej sprawy, z serca błogosławię uczestnikom uroczystości i wszystkim rodakom” – napisał Ojciec Święty.

Tekst pochodzi z 50. (1769) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 


 

POLECANE
Szansa na przekroczenie prędkości światła gorące
Szansa na przekroczenie prędkości światła

Prof. Nikodem Popławski to potężny umysł, choć słowa tego należy używać zawsze z wielką pokorą. Jego koncepcja o tym, że czarne dziury tworzą nowe wszechświaty, została uznana przez "National Geographic" i czasopismo "Science" za jedną z dziesięciu najważniejszych w roku. To o nim Morgan Freeman w swoim słynnym cyklu programów „Curiosity” powiedział, że jest drugim Kopernikiem. Jego badaniom poświęcił cały odcinek. Przeprowadziliśmy w Nowym Jorku wywiad, który dziś pod linkiem poniżej ma swoją premierę.

Zaskakujący wynalazek brytyjskich naukowców. Bez mikroskopu się nie obejdzie z ostatniej chwili
Zaskakujący wynalazek brytyjskich naukowców. Bez mikroskopu się nie obejdzie

Fizycy z brytyjskiego Uniwersytetu Loughborough zbudowali "najmniejsze skrzypce świata", które można obejrzeć tylko pod mikroskopem. Instrument ma wymiary 13x35 mikronów.

Ruch Obrony Granic: przed chwilą policja niemiecka podrzuciła w Gubinie sześciu Somalijczyków Wiadomości
Ruch Obrony Granic: przed chwilą policja niemiecka podrzuciła w Gubinie sześciu Somalijczyków

- Przed chwilą policja niemiecka podrzuciła 6 Somalijczyków - poinformował jeden z członków Ruchu Obrony Granic, który w ramach patrolu obywatelskiego działa w Gubinie.

Popularny program Polsatu znika z anteny Wiadomości
Popularny program Polsatu znika z anteny

Poranny program „Halo, tu Polsat” zniknął z ramówki. Widzowie nie zobaczą go w najbliższym czasie, ponieważ stacja zdecydowała o wakacyjnej przerwie, która potrwa do sierpnia. Ostatni odcinek wyemitowano 1 czerwca.

Działacze PiS z odezwą do Kaczyńskiego. Chodzi o przywództwo w partii polityka
Działacze PiS z odezwą do Kaczyńskiego. Chodzi o przywództwo w partii

W trakcie Zjazdu Okręgowego PiS w Szczecinie działacze zwrócili się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego. Politycy poparli jego kandydaturę na prezesa partii.

Groźne burze nad Polską. Pilny komunikat RCB Wiadomości
Groźne burze nad Polską. Pilny komunikat RCB

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzegają przed wyjątkowo groźną pogodą, która w sobotę i w nocy z soboty na niedzielę przetoczy się przez całą Polskę. Wydano najwyższy, trzeci stopień ostrzeżenia dla niektórych regionów kraju.

Jest stanowisko rzecznika PSL ws. ewentualnej koalicji z PiS i Konfederacją Wiadomości
Jest stanowisko rzecznika PSL ws. ewentualnej koalicji z PiS i Konfederacją

Wiceminister klimatu i środowiska oraz rzecznik PSL Milosz Motyka zaprzeczył ewentualnej koalicji z PiS i Konfederacją.

Dr Adam Cyra: Na rowerze z Mauthausen do Poznania tylko u nas
Dr Adam Cyra: Na rowerze z Mauthausen do Poznania

Pan Krzysztof Ponikiewski mieszkający z rodziną w Stryszawie, położonej w województwie małopolskim, w zachodniej części powiatu suskiego, z zawodu jest maszynistą PKP, interesuje się historią niemieckich obozów koncentracyjnych. Aktywnie działa w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem – Pamięć o Auschwitz-Birkenau.

Awaria śmigłowca w górach. Szef MON wydał komunikat z ostatniej chwili
Awaria śmigłowca w górach. Szef MON wydał komunikat

Wojsko będzie pomagać TOPR do czasu, gdy awaria śmigłowca Sokół górskiego pogotowia zostanie usunięta – poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że do pełnienia dyżurów w górach został skierowany śmigłowiec z 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego z Powidza.

Najstarszy polski klub Pogoń Lwów pozbawiony środków na przetrwanie. Senat RP i MSZ milczą Wiadomości
Najstarszy polski klub Pogoń Lwów pozbawiony środków na przetrwanie. Senat RP i MSZ milczą

Jeden z najstarszych polskich klubów Pogoń Lwów został pozbawiony środków finansowych. Jeden z projektów zgłoszony do konkursu "Senat Polonia 2025" został odrzucony. Dotyczył on finansowania całej struktury klubu.

REKLAMA

Grudzień 1970. 52 lata temu rozpoczęły się na Wybrzeżu strajki. Spacyfikowano je trzy dni później, w tzw. Czarny Czwartek

„Gujana, zgłoś się. Przy PLO ta grupa idzie. Niosą zabitego i krzyczą «Mordercy»”– relacjonował na żywo swoim przełożonym milicjant biorący udział w pacyfikacji protestu w Gdyni 17 grudnia 1970 r. Komunistyczni oprawcy zamordowali w Grudniu 1970 roku 45 Polaków. Ponad 1100 osób zostało rannych.
Grudzień 1970 w Gdyni: Ciało Zbyszka Godlewskiego niesione przez demonstrantów Grudzień 1970. 52 lata temu rozpoczęły się na Wybrzeżu strajki. Spacyfikowano je trzy dni później, w tzw. Czarny Czwartek
Grudzień 1970 w Gdyni: Ciało Zbyszka Godlewskiego niesione przez demonstrantów / fot. Wikimedia Commons/Edmund Pelpliński

„Tłum się zatrzymał na Świętojańskiej, niosą trupa i skrwawiony sztandar. Ludzie podchodzą, zdejmują czapki z głowy, płaczą, płaczą. Trzeba to rozproszyć” – tak o śmierci Zbyszka Godlewskiego (utrwalonego w balladzie jako Janek Wiśniewski) mówił funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Chłopak, który stał się symbolem masakry grudniowej, w chwili śmierci miał zaledwie 18 lat. Został zastrzelony 17 grudnia około 8 rano nieopodal stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Jak relacjonował później jego ojciec, na zakrwawionym swetrze syna odnalazł dziury po trzech kulach – dwie trafiły Zbyszka w brzuch, jedna w klatkę piersiową. Chłopak miał także rany na głowie – prawdopodobnie od kuli, która trafiła go rykoszetem.

To partia strzela do robotników


Bezpośrednią przyczyną protestów, do jakich doszło w grudniu 1970 roku, były ogromne podwyżki cen żywności, jakie komunistyczna władza wprowadziła tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. W ich wyniku zrozpaczeni ludzie wyszli na ulice. Polskę ogarnęła fala protestów. Ich kulminacją stał się 17 grudnia 1970 roku i krwawa pacyfikacja buntu robotników na Wybrzeżu.

14 grudnia strajk podjęła załoga Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Wzburzeni ludzie przemaszerowali w stronę Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku i zażądali rozmowy z pierwszym sekretarzem. Stoczniowcy domagali się także od kierownika swojego zakładu pracy nawiązania dialogu z rządem w sprawie cofnięcia horrendalnych podwyżek cen produktów spożywczych. Postulaty ludzi pracy nie zostały wysłuchane, co poskutkowało starciami z Milicją Obywatelską. Do robotników przyłączyła się grupa studentów gdańskich uczelni. 15 grudnia na Wybrzeżu rozpoczął się strajk powszechny. Wzięły w nim udział załogi kilku dużych zakładów pracy. Do postulatu zniesienia podwyżek cen żywności dołączono żądanie zwolnienia więźniów politycznych. Dialog z rządem nie został jednak nawiązany, co doprowadziło do eskalacji buntu.

17 grudnia, czyli tzw. Czarny Czwartek okazał się najczarniejszym dniem protestów. Tego dnia z rąk komunistycznych oprawców zginęło kilkanaście osób. Morderstwa te były tym bardziej haniebne, że śmierć zadano niewinnym i bezbronnym ludziom, którzy przyjechali do pracy, zresztą w odpowiedzi na apel władz domagających się przerwania strajku. Wojsko otworzyło ogień do robotników wysiadających z kolejki. Jedną z ofiar stał się Zbyszek Godlewski. Pracę w stoczni podjął zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Dzień przed śmiercią pisał do rodziców: „Kochani Rodzice, byłem dzisiaj w Gdańsku. Wszystko widziałem. Nie martwcie się… Zbyszek”.

Misja „Anny Solidarność”

„Zginął na miejscu. Seria z karabinu maszynowego przeszyła głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni. Przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa robotnicy otrzymali od księdza krzyż i kwiaty, które położyli przy ciele zabitego. Następnie zanieśli ciało pod budynek Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po drodze przynajmniej dwa razy byli ostrzeliwani i obrzucani gazem łzawiącym tak, że musieli zostawiać ciało na ulicy i chować się w okolicznych bramach. […] O śmierci syna Izabela i Eugeniusz Godlewscy dowiedzieli się z telegramu, jaki 18 grudnia wysłał jego przyjaciel, świadek mordu. Depesza była krótka: «Zbyszek nie żyje. Kazik»” – czytamy w serwisie historycznym Polskiego Radia.
„Rodzice próbowali zobaczyć ciało syna, ale, podobnie jak bliscy innych zamordowanych, nie mieli na to szans. Ze szpitala w Gdyni Redłowie odesłano ich do prokuratury. Tam usłyszeli z kolei, że jest sobota i nic się nie da załatwić do poniedziałku. Tymczasem 20 grudnia, w niedzielę wieczorem, u państwa Godlewskich zjawili się ludzie z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku i poinformowali, że tego samego dnia odbędzie się pogrzeb. Pochówek Zbigniewa Godlewskiego miał miejsce po godzinie 23.00 na cmentarzu przy katedrze oliwskiej. W ten sposób, po cichu, bez możliwości godnego pożegnania, grzebano większość ofiar masakry na Wybrzeżu. Dopiero w marcu 1971 roku zwłoki Zbigniewa Godlewskiego zostały ekshumowane, a następnie pochowane na cmentarzu w Elblągu” – podaje Polskie Radio.

Podobny los spotkał także i inne ofiary masakry grudniowej. Rodziny zabitych, jeśli miały „szczęście”, były budzone przez komunistycznych funkcjonariuszy w środku nocy i wiezione na miejsce pospiesznych pochówków swoich najbliższych.
Godne upamiętnienie ofiar Grudnia stało się jednym z pierwszych postulatów powstałej 10 lat później Solidarności i jedną z najważniejszych misji życiowych, jakie postawiła sobie Anna Walentynowicz.

Pomnik upamiętniający zabitych robotników został odsłonięty w 1980 roku. Specjalny telegram z tej okazji wystosował papież Jan Paweł II: „Odpowiadając na szczególną prośbę biskupa gdańskiego i mieszkańców Wybrzeża, łączę się w dniu dzisiejszym z Wami, drodzy bracia i siostry, przy pomniku, który przypomina tragiczne wydarzenia sprzed lat dziesięciu i każe nam myśleć o wszystkich, którzy wówczas ponieśli śmierć. Polecam ich miłosierdziu Ojca Wszechwiecznego, dziękując Bogu za to, że tegoroczne wydarzenia na Wybrzeżu miały przebieg całkowicie inny. Proszę Go, aby moim rodakom dał wszystkie siły potrzebne do budowania pokoju we wzajemnym poszanowaniu wspólnego dobra umiłowanej Ojczyzny. Nie przestając się modlić za Polskę i wszystkie jej sprawy, z serca błogosławię uczestnikom uroczystości i wszystkim rodakom” – napisał Ojciec Święty.

Tekst pochodzi z 50. (1769) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe