Polityka zagraniczna Londynu nie zmieni się...

Polityka zagraniczna Londynu nie zmieni się...

Polecam lekturę mojego wywiadu dla portalu fronda.pl , którego autorem był red. Karol Kubicki. Mówiłem w nim głównie o sytuacji w Wielkiej Brytanii po zapowiedzi dymisji premiera Jej Królewskiej Mości Borisa Johnsona, ale także o tych, którzy się z tej decyzji cieszą...

 

Jeżeli zrobić test i wymieszać wypowiedzi Miedwiediewa czy Putina  z wypowiedziami Tuska, to ktoś, kto tych wypowiedzi nie zna, miałby trudność ze wskazaniem autora. Niezależnie od tego czy się lubią, ci panowie tak naprawdę grają jedną melodię” – mówi portalowi Fronda.pl europoseł Ryszard Czarnecki, komentują reakcję Dmitrija Miedwiediewa i Donalda Tuska na rezygnację Borisa Johnsona.

Fronda.pl: Boris Johnson w ostatnim czasie borykał się z całą serią skandali, ale wydawało się, że uda mu się utrzymać władzę. Spodziewał się Pan, że w takiej atmosferze ogłosi swoją rezygnację?

 

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Po zdobytym przez niego niewielką ilością głosów wotum zaufania każdy, kto cokolwiek wie o polityce brytyjskiej, musiał zauważyć, że uzyskał to wotum z mniejszym poparciem, niż w swoim czasie pani premier Theresa May. Ona wówczas, mimo zyskania wotum zaufania z lepszym wynikiem od Johnsona, po kilku miesiącach została zmuszona, aby podać się do dymisji. Teraz Boris Johnson nie miał innego wyjścia, musiał zrobić to samo. Ustępujący premier liczył, że uratuje go regulamin klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej. Zgodnie z tym regulaminem, kolejne głosowanie nad wotum zaufania dla niego mogłoby odbyć się dopiero za rok. Rzecz w tym, że po ostatniej aferze obyczajowej przyszli do niego szefowie klubu parlamentarnego i oznajmili mu, że jeśli nie ustąpi, są skłonni zmienić regulamin, aby móc przeprowadzić kolejne głosowanie znacznie wcześniej, glosowanie, które by przegrał. Wobec tego musiał ustąpić.

         Boris Johnson słabł tak długo, aż w końcu zaczęli opuszczać go zawdzięczający mu teki ministrowie i sojusznicy. Na początku tygodnia było jasne, że upadek tego kontrowersyjnego, ale przy tym bardzo charyzmatycznego polityka jest bliski.

 

Zdawało się, że odejście Johnsona może opóźnić wojna na Ukrainie. Europa stanęła wobec największego zagrożenia od czasów zimnej wojny. Tymczasem w jednym z najważniejszych europejskich mocarstw wybucha kryzys polityczny. Jakie znaczenie dla architektury bezpieczeństwa na kontynencie mają obecne wydarzenia w Zjednoczonym Królestwie?

      Jako historyk i człowiek urodzony w Londynie muszę zwrócić uwagę, że Brytyjczycy potrafią bardzo mocno oddzielać politykę międzynarodową od spraw wewnętrznych. Wielki brytyjski zwycięzca premier Winston Churchill, w tym samym roku, w którym wygrał dla Wielkiej Brytanii II wojnę światową, został pozbawiony swojej funkcji, p  ponieważ Partia Konserwatywna przegrała wybory z Partią Pracy.

       Dlatego w obecnej sytuacji uspokajam - polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii się nie zmieni. Johnson będzie jeszcze przez parę miesięcy premierem. Nie wiadomo dokładnie jak długo, ponieważ to zależy od liczby kandydatów na jego stanowisko. Im tych kandydatów będzie więcej, tym dłuższa będzie procedura prawyborów na lidera partii - który automatycznie zostanie premierem-   i w końcu wyborów. Jest to skomplikowana procedura, w której najpierw odpadają kandydaci niemający 5 proc. poparcia, później niemający 10 proc. i ostatecznie zostanie dwóch. Wszystko to natomiast zwiększa szansę na pewną ciągłość działania i kontynuację.

Nie obawiam się więc o zmianę polityki Londynu w kwestii Europy Wschodniej. Wręcz przeciwnie, jeśli spełnią się te prognozy, że następcą Johnsona zostanie obecny minister obrony narodowej Ben Wallace, to utrzyma on linię Johnsona w kwestii Ukrainy i Rosji, a nawet może ją zaostrzy. Wallace, były żołnierz, jest uważany za "hardlinera", bardzo twardego polityka, kiedy chodzi o Rosję. Nie mam więc tutaj żadnych obaw. Również konkurenci ministra obrony, chociażby była wiceszefowa resortu obrony  inni kandydaci, to poza jednym wyjątkiem Brexiterzy, ale żaden z nich nie mówi o ociepleniu relacji z Rosją. Możemy więc być spokojni, że nad Londynem nie będzie się unosił duch Berlina czy Paryża.

            Kierowany przez Borisa Johnsona rząd Wielkiej Brytanii aktywnie wspierał również polskie bezpieczeństwo. Naszego nieba strzeże już brytyjski system obrony powietrznej. Kilka dni temu wicepremier Błaszczak poinformował, że do Polski przybywa też kompania brytyjskich czołgów. Wcześniej Brytyjczycy wysłali nam wsparcie, aby odeprzeć migrantów szturmujących polsko-białoruską granicę. Obok Stanów Zjednoczonych to właśnie Wielka Brytania zdaje się być dziś dla Polski najważniejszym sojusznikiem w kwestii bezpieczeństwa. Ta współpraca również będzie kontynuowana?

 

Warto zauważyć, że te bardzo bliskie bilateralne relacje między Warszawą a Londynem nie skończyły się z Brexitem, ale paradoksalnie nasiliły się po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Po obu stronach mieliśmy poczucie, że w naszym wspólnym interesie należy te relacje pogłębiać, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Prowadzono cykliczne konsultacje z udziałem premierów obu rządów oraz ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony. Wyraźnie widać, że w tej współpracy nie chodzi nawet o pewne sentymenty, ale o realne interesy. W Wielkiej Brytanii mieszka co najmniej 1,5 mln Polaków. To największa mniejszość narodowa w tym kraju. Te relacje są i będą bardzo bliskie. Odejście Borisa Johnsona, który przestanie być premierem za kilka miesięcy, w niczym tutaj nie powinno przeszkodzić. Jestem spokojny o kurs Londynu. Myślę też, że sami Brytyjczycy mogą ze spokojem powiedzieć, że leci z nimi pilot. Obawiam się, że tego samego nie mogą powiedzieć w Paryżu, Berlinie czy Rzymie.

 

W to nasilenie współpracy po Brexicie wpisuje się jedna z ostatnich propozycji Johnsona, który chciał utworzenia nowego sojuszu gospodarczo-wojskowego, w którym udział miałaby mieć Polska. W związku z bierną postawą Berlina i Unii Europejskiej, nowy sojusz miałby skupić państwa zajmujące bezkompromisowe stanowisko wobec rosyjskiej agresji.

 

Pomysł ładny i chwytliwy. Miło się o nim czyta, miło się o nim słucha, ale jest on niełatwy do realizacji. Ukraińcy przylgnęli do tego pomysłu. Chyba bardziej taktycznie, bo przecież przez lata oglądali się na Berlin – nie tylko w sensie historycznym, ale także za Poroszenki czy w pierwszym okresie rządów Zełenskiego. Może teraz pewne wnioski z tego wyciągnęli, zobaczymy na jak długo.

          Oczywistym jest, że urokiem w polityce zagranicznej jest posiadanie alternatywy. W mojej ocenie ta stworzona przez Johnsona koncepcja trójkąta Warszawa-Kijów-Londyn jest o tyle ciekawa, iż pokazuje naszym partnerom w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej, że mamy fortepian, na którym możemy też zagrać własne melodie.

          Johnson chciał przy tym oczywiście pokazać opinii publicznej, że jego rząd ma pomysł na politykę międzynarodową po wystąpieniu z Unii. Chciał pokazać, że jest "życie po Brexicie", że opuszczenie przez Londyn Unii nie było końcem świata ani końcem Wielkiej Brytanii. Stąd nie tylko ta koncepcja, ale również mocne inwestycje w relacje z państwami azjatyckimi, takimi jak Japonia, Korea czy Wietnam. Również w relacje z Australią, Nową Zelandią i Kanadą. Ta koncepcja ma pokazać Brytyjczykom, że można funkcjonować w polityce zagranicznej jako rozgrywający, mimo że nie jest się już w Unii Europejskiej.

 

Swojej radości z odejścia Borisa Johnsona nie ukrywają rosyjscy politycy. „Najlepsi przyjaciele Ukrainy odchodzą. Czekamy na wieści z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich” – drwi w mediach społecznościowych Dmitrij Miedwiediew. Jednak tego typu retorykę prezentują nie tylko propagandyści Kremla. Z ustępującego premiera Wielkiej Brytanii drwi też Donald Tusk, który oświadczył, że „bez żalu żegna się z premierem skandalistą”. Ostatnio takich zbieżności w wystąpieniach Donalda Tuska i przedstawicieli Kremla jest coraz więcej. Podobnie jak Rosjanie, szef Platformy nie był zadowolony z rezultatów szczytu NATO. Co ta postawa mówi o liderze najważniejszej polskiej partii opozycyjnej?

 

Wpisy Donalda Tuska, podobnie jak wpisy byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, oceniam jako infantylne. Nie komentuję plotek na temat alkoholizmu Miedwiediewa,jednak widzę,że ogranicza się obecnie wyłącznie do Twittera. Również Donald Tusk, mimo swoich wystąpień publicznych, w rzeczywistości zdaje się ograniczać do polityki prowadzonej w mediach społecznościowych. To nie jest poważne.

      Co do oceny Johnsona przez Tuska, warto przypomnieć, że były szef PO  przeżywa swoją prywatną traumę. Przecież to właśnie Donald Tusk został w pewnym momencie wypchnięty przez sprytnego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera do negocjacji z Brytyjczykami przed ich referendum na temat opuszczenia UE.. W konsekwencji, po stronie Unii Europejskiej Brexit ma twarz nie Junckera, a właśnie Tuska. W tych negocjacjach Tusk, jak to on, był bardzo agresywny i arogancki. W ten sposób, niezależnie od swoich intencji, stał się jednym z ojców Brexitu. Dlatego myślę, ż ma prywatną niechęć do Borisa Johnsona. Szkoda tylko, że bądź co bądź lider opozycji, w taki sposób, bez klasy, traktuje premiera dużego kraju. W takich sytuacjach, kiedy odchodzi premier sojuszniczego państwa, należy pokazać szacunek, powściągliwość i klasę. Tych liderowi Platformy Obywatelskiej najwyraźniej brakuje.

I właśnie przez swoje emocje Donald Tusk nie pierwszy raz mówi to, co rosyjska propaganda. Gdyby zrobić test i wymieszać wypowiedzi Miedwiediewa czy Putina z wypowiedziami Tuska, to ktoś, kto tych wypowiedzi nie zna, miałby trudność ze wskazaniem autora. Wypowiedzi Tuska można by przypisać Miedwiediewowi i na odwrót. Niezależnie od tego czy się lubią, ci panowie tak naprawdę grają jedną melodię” – mówi portalowi Fronda.pl europoseł Ryszard Czarnecki, komentują reakcję Dmitrija Miedwiediewa i Donalda Tuska na rezygnację Borisa Johnsona.

 

*tekst ukazał się na portalu fronda.pl (08.07.2022)


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami tylko u nas
Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami

Telewizja Polska – dziś w likwidacji - co na jakiś czas pokazuje sztukę Ryszarda Bugajskiego pt. "Śmierć rotmistrza Pileckiego", reżysera znanego szerszej widowni głównie z "Przesłuchania". O bohaterskim rotmistrzu chciał nakręcić film, lecz podobno z braku funduszy musiał zadowolić się spektaklem w Teatrze Telewizji. Problem jest jednak poważniejszy – Bugajski związany od koniec życia z tzw. Komitetem Obrony Demokracji zrównał Pileckiego z jego oprawcami.

Prezydent rozmawiał z Trumpem: Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego... z ostatniej chwili
Prezydent rozmawiał z Trumpem: "Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego..."

Andrzej Duda rozmawiał z Donaldem Trumpem. Podkreślił, że wygrana Karola Nawrockiego zapewni kontynuację proamerykańskiego kursu Polski.

Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem

Na niecały tydzień przed rosyjsko-ukraińskimi rozmowami pokojowymi w Stambule, znalazł się wśród Republikanów mądry człek – senator Lindsey Olin Graham – który powiedział wprost, że bez drakońskich sankcji nałożonych na Kreml i jego handlowych sojuszników, przy stole negocjacyjnym Rosja będzie kluczyć zwodzić i markować dobre chęci, zaś w tym czasie jej wojska poczynią kolejne postępy na froncie. Skąd Graham to wie?

Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat z ostatniej chwili
Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu – reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy". Ambasada RP w Berlinie odpowiada lakonicznie – wypowiedź polskiej reżyser "miała charakter prywatny".

O co chodzi z wymianą studencką Erasmus? Według prof. Mieńkowskiej-Norkiene o seks? z ostatniej chwili
O co chodzi z wymianą studencką Erasmus? Według prof. Mieńkowskiej-Norkiene o seks?

– Czemu Hołownia miałby nie wyjść: "ej chłopaki, popieracie Mentzena, on chce nas wyprowadzić w UE, a szczerze to nie Mentzen wam zapewni tę niepowtarzalną możliwość obcowania blisko z osobami z jakimi chcecie, nie zapewni wam tego w takim stopniu, Erasmus – stwierdziła socjolog z UW prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.

Znamy skład reprezentacji Polski na mecz z Mołdawią z ostatniej chwili
Znamy skład reprezentacji Polski na mecz z Mołdawią

Selekcjoner Michał Probierz podał skład Biało-Czerwonych na mecz z Mołdawią.

Strzelanina pod Biedronką. Wiadomo, kim jest zatrzymany mężczyzna z ostatniej chwili
Strzelanina pod Biedronką. Wiadomo, kim jest zatrzymany mężczyzna

Nie milkną echa piątkowej akcji policji w Bolkowie w woj. dolnośląskim, gdzie policjanci bezskutecznie próbowali zatrzymać kierowcę bmw. Prokuratura przekazała, kim jest zatrzymany mężczyzna.

W PSL sondują koalicję z PiS i Konfederacją? Pytania do działaczy w całym kraju z ostatniej chwili
W PSL sondują koalicję z PiS i Konfederacją? "Pytania do działaczy w całym kraju"

Do działaczy PSL w całym kraju poprzez komunikatory internetowe co jakiś czas dociera sonda z zestawem pytań. Władze ludowców mają sondować, czy "doły" zaakceptowałyby koalicję z PiS i Konfederacją – twierdzi serwis opolska360.pl

Szokujące słowa w polskiej ambasadzie w Berlinie: Nawrocki nie wygrałby bez wsparcia rosyjskiej propagandy z ostatniej chwili
Szokujące słowa w polskiej ambasadzie w Berlinie: "Nawrocki nie wygrałby bez wsparcia rosyjskiej propagandy"

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu. Nagrodzona reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy".

Last minute w czerwcu. Te kierunki to strzał w dziesiątkę Wiadomości
Last minute w czerwcu. Te kierunki to strzał w dziesiątkę

Czerwiec to świetny moment na szybki urlop - jeszcze przed szczytem sezonu, ale już w pełni wakacyjnej atmosfery. Temperatury są przyjemne, tłumów jeszcze nie ma, a ceny mogą pozytywnie zaskoczyć.

REKLAMA

Polityka zagraniczna Londynu nie zmieni się...

Polityka zagraniczna Londynu nie zmieni się...

Polecam lekturę mojego wywiadu dla portalu fronda.pl , którego autorem był red. Karol Kubicki. Mówiłem w nim głównie o sytuacji w Wielkiej Brytanii po zapowiedzi dymisji premiera Jej Królewskiej Mości Borisa Johnsona, ale także o tych, którzy się z tej decyzji cieszą...

 

Jeżeli zrobić test i wymieszać wypowiedzi Miedwiediewa czy Putina  z wypowiedziami Tuska, to ktoś, kto tych wypowiedzi nie zna, miałby trudność ze wskazaniem autora. Niezależnie od tego czy się lubią, ci panowie tak naprawdę grają jedną melodię” – mówi portalowi Fronda.pl europoseł Ryszard Czarnecki, komentują reakcję Dmitrija Miedwiediewa i Donalda Tuska na rezygnację Borisa Johnsona.

Fronda.pl: Boris Johnson w ostatnim czasie borykał się z całą serią skandali, ale wydawało się, że uda mu się utrzymać władzę. Spodziewał się Pan, że w takiej atmosferze ogłosi swoją rezygnację?

 

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Po zdobytym przez niego niewielką ilością głosów wotum zaufania każdy, kto cokolwiek wie o polityce brytyjskiej, musiał zauważyć, że uzyskał to wotum z mniejszym poparciem, niż w swoim czasie pani premier Theresa May. Ona wówczas, mimo zyskania wotum zaufania z lepszym wynikiem od Johnsona, po kilku miesiącach została zmuszona, aby podać się do dymisji. Teraz Boris Johnson nie miał innego wyjścia, musiał zrobić to samo. Ustępujący premier liczył, że uratuje go regulamin klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej. Zgodnie z tym regulaminem, kolejne głosowanie nad wotum zaufania dla niego mogłoby odbyć się dopiero za rok. Rzecz w tym, że po ostatniej aferze obyczajowej przyszli do niego szefowie klubu parlamentarnego i oznajmili mu, że jeśli nie ustąpi, są skłonni zmienić regulamin, aby móc przeprowadzić kolejne głosowanie znacznie wcześniej, glosowanie, które by przegrał. Wobec tego musiał ustąpić.

         Boris Johnson słabł tak długo, aż w końcu zaczęli opuszczać go zawdzięczający mu teki ministrowie i sojusznicy. Na początku tygodnia było jasne, że upadek tego kontrowersyjnego, ale przy tym bardzo charyzmatycznego polityka jest bliski.

 

Zdawało się, że odejście Johnsona może opóźnić wojna na Ukrainie. Europa stanęła wobec największego zagrożenia od czasów zimnej wojny. Tymczasem w jednym z najważniejszych europejskich mocarstw wybucha kryzys polityczny. Jakie znaczenie dla architektury bezpieczeństwa na kontynencie mają obecne wydarzenia w Zjednoczonym Królestwie?

      Jako historyk i człowiek urodzony w Londynie muszę zwrócić uwagę, że Brytyjczycy potrafią bardzo mocno oddzielać politykę międzynarodową od spraw wewnętrznych. Wielki brytyjski zwycięzca premier Winston Churchill, w tym samym roku, w którym wygrał dla Wielkiej Brytanii II wojnę światową, został pozbawiony swojej funkcji, p  ponieważ Partia Konserwatywna przegrała wybory z Partią Pracy.

       Dlatego w obecnej sytuacji uspokajam - polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii się nie zmieni. Johnson będzie jeszcze przez parę miesięcy premierem. Nie wiadomo dokładnie jak długo, ponieważ to zależy od liczby kandydatów na jego stanowisko. Im tych kandydatów będzie więcej, tym dłuższa będzie procedura prawyborów na lidera partii - który automatycznie zostanie premierem-   i w końcu wyborów. Jest to skomplikowana procedura, w której najpierw odpadają kandydaci niemający 5 proc. poparcia, później niemający 10 proc. i ostatecznie zostanie dwóch. Wszystko to natomiast zwiększa szansę na pewną ciągłość działania i kontynuację.

Nie obawiam się więc o zmianę polityki Londynu w kwestii Europy Wschodniej. Wręcz przeciwnie, jeśli spełnią się te prognozy, że następcą Johnsona zostanie obecny minister obrony narodowej Ben Wallace, to utrzyma on linię Johnsona w kwestii Ukrainy i Rosji, a nawet może ją zaostrzy. Wallace, były żołnierz, jest uważany za "hardlinera", bardzo twardego polityka, kiedy chodzi o Rosję. Nie mam więc tutaj żadnych obaw. Również konkurenci ministra obrony, chociażby była wiceszefowa resortu obrony  inni kandydaci, to poza jednym wyjątkiem Brexiterzy, ale żaden z nich nie mówi o ociepleniu relacji z Rosją. Możemy więc być spokojni, że nad Londynem nie będzie się unosił duch Berlina czy Paryża.

            Kierowany przez Borisa Johnsona rząd Wielkiej Brytanii aktywnie wspierał również polskie bezpieczeństwo. Naszego nieba strzeże już brytyjski system obrony powietrznej. Kilka dni temu wicepremier Błaszczak poinformował, że do Polski przybywa też kompania brytyjskich czołgów. Wcześniej Brytyjczycy wysłali nam wsparcie, aby odeprzeć migrantów szturmujących polsko-białoruską granicę. Obok Stanów Zjednoczonych to właśnie Wielka Brytania zdaje się być dziś dla Polski najważniejszym sojusznikiem w kwestii bezpieczeństwa. Ta współpraca również będzie kontynuowana?

 

Warto zauważyć, że te bardzo bliskie bilateralne relacje między Warszawą a Londynem nie skończyły się z Brexitem, ale paradoksalnie nasiliły się po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Po obu stronach mieliśmy poczucie, że w naszym wspólnym interesie należy te relacje pogłębiać, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Prowadzono cykliczne konsultacje z udziałem premierów obu rządów oraz ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony. Wyraźnie widać, że w tej współpracy nie chodzi nawet o pewne sentymenty, ale o realne interesy. W Wielkiej Brytanii mieszka co najmniej 1,5 mln Polaków. To największa mniejszość narodowa w tym kraju. Te relacje są i będą bardzo bliskie. Odejście Borisa Johnsona, który przestanie być premierem za kilka miesięcy, w niczym tutaj nie powinno przeszkodzić. Jestem spokojny o kurs Londynu. Myślę też, że sami Brytyjczycy mogą ze spokojem powiedzieć, że leci z nimi pilot. Obawiam się, że tego samego nie mogą powiedzieć w Paryżu, Berlinie czy Rzymie.

 

W to nasilenie współpracy po Brexicie wpisuje się jedna z ostatnich propozycji Johnsona, który chciał utworzenia nowego sojuszu gospodarczo-wojskowego, w którym udział miałaby mieć Polska. W związku z bierną postawą Berlina i Unii Europejskiej, nowy sojusz miałby skupić państwa zajmujące bezkompromisowe stanowisko wobec rosyjskiej agresji.

 

Pomysł ładny i chwytliwy. Miło się o nim czyta, miło się o nim słucha, ale jest on niełatwy do realizacji. Ukraińcy przylgnęli do tego pomysłu. Chyba bardziej taktycznie, bo przecież przez lata oglądali się na Berlin – nie tylko w sensie historycznym, ale także za Poroszenki czy w pierwszym okresie rządów Zełenskiego. Może teraz pewne wnioski z tego wyciągnęli, zobaczymy na jak długo.

          Oczywistym jest, że urokiem w polityce zagranicznej jest posiadanie alternatywy. W mojej ocenie ta stworzona przez Johnsona koncepcja trójkąta Warszawa-Kijów-Londyn jest o tyle ciekawa, iż pokazuje naszym partnerom w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej, że mamy fortepian, na którym możemy też zagrać własne melodie.

          Johnson chciał przy tym oczywiście pokazać opinii publicznej, że jego rząd ma pomysł na politykę międzynarodową po wystąpieniu z Unii. Chciał pokazać, że jest "życie po Brexicie", że opuszczenie przez Londyn Unii nie było końcem świata ani końcem Wielkiej Brytanii. Stąd nie tylko ta koncepcja, ale również mocne inwestycje w relacje z państwami azjatyckimi, takimi jak Japonia, Korea czy Wietnam. Również w relacje z Australią, Nową Zelandią i Kanadą. Ta koncepcja ma pokazać Brytyjczykom, że można funkcjonować w polityce zagranicznej jako rozgrywający, mimo że nie jest się już w Unii Europejskiej.

 

Swojej radości z odejścia Borisa Johnsona nie ukrywają rosyjscy politycy. „Najlepsi przyjaciele Ukrainy odchodzą. Czekamy na wieści z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich” – drwi w mediach społecznościowych Dmitrij Miedwiediew. Jednak tego typu retorykę prezentują nie tylko propagandyści Kremla. Z ustępującego premiera Wielkiej Brytanii drwi też Donald Tusk, który oświadczył, że „bez żalu żegna się z premierem skandalistą”. Ostatnio takich zbieżności w wystąpieniach Donalda Tuska i przedstawicieli Kremla jest coraz więcej. Podobnie jak Rosjanie, szef Platformy nie był zadowolony z rezultatów szczytu NATO. Co ta postawa mówi o liderze najważniejszej polskiej partii opozycyjnej?

 

Wpisy Donalda Tuska, podobnie jak wpisy byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, oceniam jako infantylne. Nie komentuję plotek na temat alkoholizmu Miedwiediewa,jednak widzę,że ogranicza się obecnie wyłącznie do Twittera. Również Donald Tusk, mimo swoich wystąpień publicznych, w rzeczywistości zdaje się ograniczać do polityki prowadzonej w mediach społecznościowych. To nie jest poważne.

      Co do oceny Johnsona przez Tuska, warto przypomnieć, że były szef PO  przeżywa swoją prywatną traumę. Przecież to właśnie Donald Tusk został w pewnym momencie wypchnięty przez sprytnego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera do negocjacji z Brytyjczykami przed ich referendum na temat opuszczenia UE.. W konsekwencji, po stronie Unii Europejskiej Brexit ma twarz nie Junckera, a właśnie Tuska. W tych negocjacjach Tusk, jak to on, był bardzo agresywny i arogancki. W ten sposób, niezależnie od swoich intencji, stał się jednym z ojców Brexitu. Dlatego myślę, ż ma prywatną niechęć do Borisa Johnsona. Szkoda tylko, że bądź co bądź lider opozycji, w taki sposób, bez klasy, traktuje premiera dużego kraju. W takich sytuacjach, kiedy odchodzi premier sojuszniczego państwa, należy pokazać szacunek, powściągliwość i klasę. Tych liderowi Platformy Obywatelskiej najwyraźniej brakuje.

I właśnie przez swoje emocje Donald Tusk nie pierwszy raz mówi to, co rosyjska propaganda. Gdyby zrobić test i wymieszać wypowiedzi Miedwiediewa czy Putina z wypowiedziami Tuska, to ktoś, kto tych wypowiedzi nie zna, miałby trudność ze wskazaniem autora. Wypowiedzi Tuska można by przypisać Miedwiediewowi i na odwrót. Niezależnie od tego czy się lubią, ci panowie tak naprawdę grają jedną melodię” – mówi portalowi Fronda.pl europoseł Ryszard Czarnecki, komentują reakcję Dmitrija Miedwiediewa i Donalda Tuska na rezygnację Borisa Johnsona.

 

*tekst ukazał się na portalu fronda.pl (08.07.2022)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe