[Tylko u nas] „Los Polski wisi na włosku”. Maciej Bodasiński: Istnieje satanizm państwowy

– Tak jak my prowadzimy ewangelizację w stronę Boga, tak samo są ludzie i środowiska prowadzące „ewangelizację” w przeciwną stronę. Jeżdżąc po świecie, zauważyłem, że istnieje coś takiego jak satanizm państwowy. Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją Piątą Aleją w Nowym Jorku. Inny przykład, minister zdrowia Holandii, komentując prace nad uchwałą, która ma zalegalizować eutanazję, mówi: „wykonało się”, czyli cytuje ostatnie słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu – mówi Maciej Bodasiński, organizator akcji Polska pod Krzyżem, w rozmowie z Jakubem Pacanem. 
/ Fot. arch. M. Bodasiński

• Holandia zalegalizowała nie eutanazję, tylko brak miłości. Brak miłości jest już legalny – ojca, matkę można porzucić i uśpić. 

• Język Kościoła jest bardzo odległy od tego, co ludzie widzą dzisiaj w kulturze, w kinie, radiu, telewizji. Ten język jest często smutny, szary, bez energii.

• Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją.

• Dziś mówimy: Polska pod Krzyżem, bo w Kościele zabrakło prądu. Kościół jest atakowany, wiara bardzo słabnie. Trzeba się zatem na nowo podłączyć do źródła życia, jakim jest Krzyż Chrystusa.

• Stosujemy zasadę św. Ignacego Loyoli „Magis”, tzn. Więcej. Chodzi o to, by nie stawiać Panu Bogu granic w działaniu, jeśli coś jest dobre, to po prostu zapraszamy całą Polskę.

 

W ostatnim czasie wzmogły się ataki na Kościół ze strony antychrześcijańskich środowisk. Bluźnierstwa zaczęły szerzyć się na nieznaną nam skalę. Usłyszeliśmy o księżach popełniających samobójstwa i porzucających stan kapłański. Na całym świecie ma miejsce masowe odejście od wiary. To co dotychczas było jasno nazywane grzechem staje się przedmiotem debaty. Płoną kościoły i katedry. Tę listę moglibyśmy jeszcze wydłużać. Lepiej jednak zadać sobie pytanie: co możemy teraz zrobić? Jesteśmy chrześcijanami, ludźmi nadziei i znamy siłę modlitwy. A znakiem zwycięstwa jest dla nas Krzyż Chrystusa. Dlatego zapraszamy wszystkich na wspólną modlitwę w blasku Krzyża Chrystusowego


- piszą organizatorzy wydarzenia POLSKA Pod Krzyżem, które rozpoczyna się 14 września o godzinie 11:00. Szczegóły: polskapodkrzyzem.pl

– Skąd wzięliście pomysł na organizowanie tak wielkich akcji o charakterze katolickim: Wielka Pokuta, Różaniec do Granic, teraz Polska pod Krzyżem? 
– To proces, który trwa od piętnastu lat. Najpierw była praca przy filmach, podjęliśmy z Leszkiem Dokowiczem decyzję, że skupiamy się tylko na filmach, które przyprowadzają ludzi do Boga. Zrobiliśmy kilka tytułów i zobaczyliśmy, że przynoszą dobre owoce. Dostaliśmy mnóstwo sygnałów, że ludzie się nawracają pod ich wpływem, wracają do Boga, zmienia się ich życie. Te produkcje wywołały ogromne poruszenie. Zacząłem być proszony przez parafie o dawanie świadectwa. Świadectwa przerodziły się w rekolekcje, zaczęły nas zapraszać szkoły. Przyszła myśl, by poza filmami robić coś bardziej – „magis”, coś na większą skalę, co może przynieść jeszcze większe owoce.

– Robicie raban w Kościele, jak namawia nas, wierzących, papież Franciszek? 
– Można to tak ująć. Proszę zobaczyć, dużo imprez kościelnych w roku to często pewien formalizm, niezależnie od sytuacji wyglądają podobnie, nie porywają, brakuje im „ognia”. Staramy się rozeznawać zawsze na nowo, jaka jest dzisiaj wola Boża na ten moment, na to miejsce? Co Bóg chce ludziom powiedzieć i pokazać teraz i tutaj? Gdy będziemy Boga o to wewnętrznie pytać, to pojawią się pomysły, jak to zrobić. To trudne o tyle, że nie może w tym być ani skrawka formalizmu, tutaj w każdym milimetrze Bóg musi być na pierwszym miejscu, a całe wydarzenie prowadzić człowieka do zbawienia.

– Na początek pytacie o cel takiego wydarzenia w tym momencie Kościoła i Polski? 
– Dokładnie, bo jak nie ma celu, przyjedźmy i świętujmy, to nie ma sensu. Ale jak mówimy: przyjedźmy pokutować za grzechy, żeby ratować Polskę, to jest cel, jak w bitwie – wzgórze, które trzeba zdobyć. To natychmiast uruchamia w człowieku proces motywacyjny. Różaniec do Granic – otoczmy Polskę Różańcem, by ją ochronić przed złem, które przychodzi ze świata, jednocześnie módlmy się za świat, by go ratować Różańcem z Polski. Dziś mówimy Polska pod Krzyżem, bo w Kościele zabrakło prądu. Kościół jest atakowany, wiara bardzo słabnie, mamy ogromny zjazd. Trzeba się zatem na nowo podłączyć do źródła życia, jakim jest Krzyż Chrystusa. To konieczne do odnowy Kościoła.

– Macie cel, co dalej? 
– Dobór najlepszych środków, jakie są, bez względu na cenę. My mamy taką zasadę, że nigdy nie dostosowujemy działań do budżetu. To budżet trzeba dostosować do działań, bo Pan Bóg załatwi budżet, jeśli my nie damy rady po ludzku, to finalnie i tak się zawsze uda. Zawsze nam się to sprawdza. Nieważny jest budżet, ważne, jakie działanie chcesz podjąć – to druga nasza zasada. I trzecie, wszelkie przeszkody nie są powodem, żeby przestać działać czy cokolwiek odwołać. Często mamy pokusę, jak nam ktoś trzeci raz odmawia, by się poddać, ale próbujemy czwarty raz, piąty, szósty. Dopiero, jak naprawdę nie ma już żadnych drzwi, do których możemy zapukać, zmieniamy kierunek. 

– Co robicie? 
– Dam przykład, kiedy ostatni raz Ojcowie Oblaci odmówili nam akcji Polska pod Krzyżem. Dla nas to było bardzo trudne doświadczenie, był taki jeden dzień, piątek, kiedy się załamaliśmy. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić. I tego dnia biskup Wiesław Mering, nie wiedząc jeszcze wtedy nic o decyzji Ojców Oblatów, włączył całą swoją diecezję włocławską w obchody wydarzenia Polska pod Krzyżem. Zobaczyliśmy, że Pan Bóg przez serce tego biskupa interweniował. My już nie mogliśmy, skończyły nam się możliwości, to włączył się sam Bóg. 

– Dlaczego akurat teraz akcja Polska pod Krzyżem? 
– To konsekwencja poprzednich wydarzeń. Wielka Pokuta to uznanie naszych grzechów i słabości. Drugie: Różaniec do Granic, czyli po uznaniu win Pan Bóg posyła Matkę Bożą, a my Ją przyjmujemy. I my jako zawierzeni Maryi idziemy do Jej Syna Jezusa Chrystusa zgodnie z Jej intencją pod Krzyż. To się dzieje teraz w akcji Polska pod Krzyżem. Na Krzyżu rodzi się Kościół, nasza cywilizacja i kultura. W obliczu wszystkich kryzysów wiary, ataków na Kościół, kryzysów wewnątrz Kościoła jesteśmy przekonani, że musimy znowu stanąć pod Krzyżem, czyli wrócić do źródła. Nie reformowanie, nie odezwy, nie łatanie dziur, tylko powrót do źródła.

– Wasze akcje są owocem spotkań ze zwykłymi ludźmi i ich świadectwem? 
– Ludzie na pewno byli ogromną inspiracją, ale tu chodzi o coś więcej. Kościół ma ogromny skarb w ręku, ma pakiet bezcenny dla człowieka, tylko często nie potrafi go o tym poinformować. Język Kościoła jest bardzo odległy od tego, co ludzie widzą dzisiaj w kulturze, w kinie, radiu, telewizji. Ten język jest często smutny, szary, bez energii. My zdefiniowaliśmy treści duchowe przez modlitwę i rozeznawanie i do tego, co chcemy przekazać ludziom o Kościele, zatrudniliśmy specjalistów od komunikacji. Co warto podkreślić, ci ludzie są równocześnie głęboko wierzący. 

– Duchowość da się połączyć z PR i reklamą?
– Jak widać, chyba nieźle nam to wychodzi. Nasi piarowcy stworzyli model komunikacji o sprawach duchowych. Sięgając po PR, nie traktowaliśmy naszych akcji w kategoriach sprzedaży, lecz komunikacji i usprawnienia informacji. Naszą intencją było nadanie tym ogólnopolskim wydarzeniom pewnego powiewu świeżości. W Kościele jest dużo fajnych spotkań modlitewnych, różnych kongresów, ale my widzimy potrzebę „wypłynięcia” na jeszcze szersze wody i chcemy pokazać publiczne przeżywanie wiary w zupełnie nowy sposób. To musi porywać ludzi. Do tego dołożyliśmy zasadę św. Ignacego Loyoli „Magis”, tzn. więcej. Tutaj chodzi o to, by nie stawiać Panu Bogu granic w działaniu, jeśli coś jest dobre, to po prostu zapraszamy całą Polskę. 

– Przygotowanie w Polsce przedsięwzięcia religijnego o tak dużym rozmachu jest trudne? 
– Nie wiem, bo musiałbym mieć porównanie z innymi podobnymi przedsięwzięciami. Wiem, że w krajach zachodnich jest dużo trudniejsze, bo mam kontakt z ekipami, które organizowały Różańce do Granic w innych krajach i w Polsce z racji tego, że jest wielu katolików, łatwiej przygotowuje się takie rzeczy. Wbrew pozorom Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii jest dużo biedniejszy niż nasz, ma mniej środków i zasobów, by organizować podobne spotkania. 

– Jak wygląda sprawa sponsorów? 
– To zależy, przy Różańcu do Granic były firmy państwowe, przy Wielkiej Pokucie i Polsce pod Krzyżem są to instytucje prywatne i osoby wierzące, które zarabiają więcej, niż potrzebują, oraz mają świadomość, że ważniejsze od dzieł charytatywnych są dzieła duchowe. Kiedy sprawy duchowe idą w dobrym kierunku, to wszystkie inne, także biznes i sprawy gospodarcze, również można prowadzić dużo łatwiej. Wspiera nas też po prostu wielu ludzi dobrej woli. Bez tego nie wiem, czy możliwe byłoby którekolwiek z wydarzeń.

– Jak Waszą działalność traktuje Kościół instytucjonalny? 
– Jeden z biskupów, kiedy organizowaliśmy Różaniec do Granic, komentując naszą działalność, powiedział, że w Kościele są dwie rzeczywistości. Jedna to jest charyzmat, który przychodzi, żeby drażnić hierarchię, a drugą rzeczywistością jest hierarchia, która ma okiełznać charyzmat, żeby Kościół żył. Gdy Kościół nie daje się drażnić i się w sobie zamyka, to wtedy staje się formalistyczny, a formalizm prowadzi do faryzeizmu. To ogromne niebezpieczeństwo. Uważam, że to jedno z największych niebezpieczeństw w Kościele obecnie. 

– Tym sposobem zakłócacie kult największego świętego w polskim Kościele, kult świętego spokoju. 
– Ja nie mogę tak powiedzieć. Nie wiem, czy tak jest. Mam nadzieję, że zaburzamy coraz głębiej rozlewającą się niewiarę. Ale wspomniany kult lęku i świętego spokoju rodzi się z niewiary. Niewiara jest u źródła wszystkich problemów w Kościele.

– Czy uważasz, że ta fala bluźnierstw płynąca przez Polskę jest odgórnie zorganizowana i kierowana? 
– Reżyser na pewno jest jeden, imię zaczyna się na s, kończy na n. Ale rozumiem to pytanie i szczerze nie znam na nie odpowiedzi. Wiem, że takie struktury istnieją. Tak jak my prowadzimy ewangelizację w stronę Boga, tak samo są ludzie i środowiska prowadzące „ewangelizację” w przeciwną stronę. Jeżdżąc po świecie, zauważyłem, że istnieje coś takiego jak satanizm państwowy.

– O, jakbyśmy rozwinęli tę myśl. 
– Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją Piątą Aleją w Nowym Jorku. Inny przykład, minister zdrowia Holandii, komentując prace nad uchwałą, która ma zalegalizować eutanazję, mówi: „wykonało się”, czyli cytuje ostatnie słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu. Co ciekawe, po latach żałuje tej legalizacji, bo ona niszczy strukturę społeczną w Holandii.

– Dlaczego niszczy? 
– Kiedyś robiliśmy materiał o eutanazji, odwiedziliśmy dom starców w Holandii i rozmawialiśmy z pielęgniarką, która od dwudziestu lat zajmuje się opieką nad cierpiącymi i umierającymi. Ona nam powiedziała, „Proszę panów, tu w ogóle nie chodzi cierpienie, tu chodzi tylko i wyłącznie o miłość. Ludzie, którzy czują się kochani, chcą i są w stanie znieść największe cierpienie, bo czują się potrzebni. Tymi, którzy chcą śmierci dla siebie, są ci porzuceni, którzy są niekochani”. Ta ustawa zalegalizowała w Holandii nie eutanazję, tylko brak miłości. Brak miłości jest już legalny – ojca, matkę można porzucić i uśpić. To jest dziś pole walki. W czasie produkcji o eutanazji spotkaliśmy się z doktorem, który należał do grona inicjatorów eutanazji w Holandii. Był jednym z pierwszych, który ją proponował i przeprowadzał. W momencie, gdy przekraczaliśmy próg jego domu, dostałem telefon od żony, że ma krwawienie. Uspokajałem ją, powiedziałem, żeby wzięła taksówkę i jechała do szpitala. Gdy wróciłem do tego domu, Leszek Dokowicz zwrócił mi uwagę, że cały ten dom, ściany, meble, firanki, podłogi – wszystko było w symbolach satanistycznych i masońskich, nawet ręcznik w łazience miał symbole okultystyczne. 

– Czyli to, co pisał św. Paweł: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności”. 
– To jest dokładnie ta wojna. To ten front, na którym toczymy walki, i dzisiaj się decyduje, w jakim kraju będziemy żyli za pięć, dziesięć, dwadzieścia lat. Tak potężnego światopoglądowego starcia nie mieliśmy, tak samo zresztą jak nie mieliśmy jeszcze tak osłabionego Kościoła. Dlatego hasło Polska pod Krzyżem w świetle słów Jana Pawła II: „Brońce krzyża” jest wydarzeniem opatrznościowym. I niezwykle dramatycznym.

– „Los Polski wisi na włosku”.
– Tak, powiedział mi to dominikanin o. Enrique Porcu, założyciel wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. Kiedy przyjechał pierwszy raz do Polski w 2006 roku, idąc korytarzem klasztornym w Warszawie, otoczony ludźmi, nagle się zatrzymał, głęboko zamyślił i cichutkim głosem powiedział: „Nawet nie wiecie, ilu ludzi ginie w Polsce każdego tygodnia. Musimy ratować Polskę, los Polski wisi na włosku”. Po tym stwierdzeniu poprosił dominikanów, by nacięli gałęzi, napełnili stągwie wodą, którą potem poświęcili. Gdy szli przez tłum, modląc się, i lali ludzi tą wodą, dało się słyszeć wycie demonów. Wydawało się, że nawet powietrze stało się ciemne w tym kościele. Gdy spojrzymy na statystyki, to faktycznie los naszej ojczyzny wisi na włosku, około 5 proc. młodych po bierzmowaniu zostaje w Kościele, 40 proc. małżeństw się rozpada, coraz więcej ludzi wypisuje się z Kościoła. Ale, choć do przerwy przeciwnik prowadzi, to całe zawody możemy jeszcze wygrać. Przez wiarę…



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

[Tylko u nas] „Los Polski wisi na włosku”. Maciej Bodasiński: Istnieje satanizm państwowy

– Tak jak my prowadzimy ewangelizację w stronę Boga, tak samo są ludzie i środowiska prowadzące „ewangelizację” w przeciwną stronę. Jeżdżąc po świecie, zauważyłem, że istnieje coś takiego jak satanizm państwowy. Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją Piątą Aleją w Nowym Jorku. Inny przykład, minister zdrowia Holandii, komentując prace nad uchwałą, która ma zalegalizować eutanazję, mówi: „wykonało się”, czyli cytuje ostatnie słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu – mówi Maciej Bodasiński, organizator akcji Polska pod Krzyżem, w rozmowie z Jakubem Pacanem. 
/ Fot. arch. M. Bodasiński

• Holandia zalegalizowała nie eutanazję, tylko brak miłości. Brak miłości jest już legalny – ojca, matkę można porzucić i uśpić. 

• Język Kościoła jest bardzo odległy od tego, co ludzie widzą dzisiaj w kulturze, w kinie, radiu, telewizji. Ten język jest często smutny, szary, bez energii.

• Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją.

• Dziś mówimy: Polska pod Krzyżem, bo w Kościele zabrakło prądu. Kościół jest atakowany, wiara bardzo słabnie. Trzeba się zatem na nowo podłączyć do źródła życia, jakim jest Krzyż Chrystusa.

• Stosujemy zasadę św. Ignacego Loyoli „Magis”, tzn. Więcej. Chodzi o to, by nie stawiać Panu Bogu granic w działaniu, jeśli coś jest dobre, to po prostu zapraszamy całą Polskę.

 

W ostatnim czasie wzmogły się ataki na Kościół ze strony antychrześcijańskich środowisk. Bluźnierstwa zaczęły szerzyć się na nieznaną nam skalę. Usłyszeliśmy o księżach popełniających samobójstwa i porzucających stan kapłański. Na całym świecie ma miejsce masowe odejście od wiary. To co dotychczas było jasno nazywane grzechem staje się przedmiotem debaty. Płoną kościoły i katedry. Tę listę moglibyśmy jeszcze wydłużać. Lepiej jednak zadać sobie pytanie: co możemy teraz zrobić? Jesteśmy chrześcijanami, ludźmi nadziei i znamy siłę modlitwy. A znakiem zwycięstwa jest dla nas Krzyż Chrystusa. Dlatego zapraszamy wszystkich na wspólną modlitwę w blasku Krzyża Chrystusowego


- piszą organizatorzy wydarzenia POLSKA Pod Krzyżem, które rozpoczyna się 14 września o godzinie 11:00. Szczegóły: polskapodkrzyzem.pl

– Skąd wzięliście pomysł na organizowanie tak wielkich akcji o charakterze katolickim: Wielka Pokuta, Różaniec do Granic, teraz Polska pod Krzyżem? 
– To proces, który trwa od piętnastu lat. Najpierw była praca przy filmach, podjęliśmy z Leszkiem Dokowiczem decyzję, że skupiamy się tylko na filmach, które przyprowadzają ludzi do Boga. Zrobiliśmy kilka tytułów i zobaczyliśmy, że przynoszą dobre owoce. Dostaliśmy mnóstwo sygnałów, że ludzie się nawracają pod ich wpływem, wracają do Boga, zmienia się ich życie. Te produkcje wywołały ogromne poruszenie. Zacząłem być proszony przez parafie o dawanie świadectwa. Świadectwa przerodziły się w rekolekcje, zaczęły nas zapraszać szkoły. Przyszła myśl, by poza filmami robić coś bardziej – „magis”, coś na większą skalę, co może przynieść jeszcze większe owoce.

– Robicie raban w Kościele, jak namawia nas, wierzących, papież Franciszek? 
– Można to tak ująć. Proszę zobaczyć, dużo imprez kościelnych w roku to często pewien formalizm, niezależnie od sytuacji wyglądają podobnie, nie porywają, brakuje im „ognia”. Staramy się rozeznawać zawsze na nowo, jaka jest dzisiaj wola Boża na ten moment, na to miejsce? Co Bóg chce ludziom powiedzieć i pokazać teraz i tutaj? Gdy będziemy Boga o to wewnętrznie pytać, to pojawią się pomysły, jak to zrobić. To trudne o tyle, że nie może w tym być ani skrawka formalizmu, tutaj w każdym milimetrze Bóg musi być na pierwszym miejscu, a całe wydarzenie prowadzić człowieka do zbawienia.

– Na początek pytacie o cel takiego wydarzenia w tym momencie Kościoła i Polski? 
– Dokładnie, bo jak nie ma celu, przyjedźmy i świętujmy, to nie ma sensu. Ale jak mówimy: przyjedźmy pokutować za grzechy, żeby ratować Polskę, to jest cel, jak w bitwie – wzgórze, które trzeba zdobyć. To natychmiast uruchamia w człowieku proces motywacyjny. Różaniec do Granic – otoczmy Polskę Różańcem, by ją ochronić przed złem, które przychodzi ze świata, jednocześnie módlmy się za świat, by go ratować Różańcem z Polski. Dziś mówimy Polska pod Krzyżem, bo w Kościele zabrakło prądu. Kościół jest atakowany, wiara bardzo słabnie, mamy ogromny zjazd. Trzeba się zatem na nowo podłączyć do źródła życia, jakim jest Krzyż Chrystusa. To konieczne do odnowy Kościoła.

– Macie cel, co dalej? 
– Dobór najlepszych środków, jakie są, bez względu na cenę. My mamy taką zasadę, że nigdy nie dostosowujemy działań do budżetu. To budżet trzeba dostosować do działań, bo Pan Bóg załatwi budżet, jeśli my nie damy rady po ludzku, to finalnie i tak się zawsze uda. Zawsze nam się to sprawdza. Nieważny jest budżet, ważne, jakie działanie chcesz podjąć – to druga nasza zasada. I trzecie, wszelkie przeszkody nie są powodem, żeby przestać działać czy cokolwiek odwołać. Często mamy pokusę, jak nam ktoś trzeci raz odmawia, by się poddać, ale próbujemy czwarty raz, piąty, szósty. Dopiero, jak naprawdę nie ma już żadnych drzwi, do których możemy zapukać, zmieniamy kierunek. 

– Co robicie? 
– Dam przykład, kiedy ostatni raz Ojcowie Oblaci odmówili nam akcji Polska pod Krzyżem. Dla nas to było bardzo trudne doświadczenie, był taki jeden dzień, piątek, kiedy się załamaliśmy. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić. I tego dnia biskup Wiesław Mering, nie wiedząc jeszcze wtedy nic o decyzji Ojców Oblatów, włączył całą swoją diecezję włocławską w obchody wydarzenia Polska pod Krzyżem. Zobaczyliśmy, że Pan Bóg przez serce tego biskupa interweniował. My już nie mogliśmy, skończyły nam się możliwości, to włączył się sam Bóg. 

– Dlaczego akurat teraz akcja Polska pod Krzyżem? 
– To konsekwencja poprzednich wydarzeń. Wielka Pokuta to uznanie naszych grzechów i słabości. Drugie: Różaniec do Granic, czyli po uznaniu win Pan Bóg posyła Matkę Bożą, a my Ją przyjmujemy. I my jako zawierzeni Maryi idziemy do Jej Syna Jezusa Chrystusa zgodnie z Jej intencją pod Krzyż. To się dzieje teraz w akcji Polska pod Krzyżem. Na Krzyżu rodzi się Kościół, nasza cywilizacja i kultura. W obliczu wszystkich kryzysów wiary, ataków na Kościół, kryzysów wewnątrz Kościoła jesteśmy przekonani, że musimy znowu stanąć pod Krzyżem, czyli wrócić do źródła. Nie reformowanie, nie odezwy, nie łatanie dziur, tylko powrót do źródła.

– Wasze akcje są owocem spotkań ze zwykłymi ludźmi i ich świadectwem? 
– Ludzie na pewno byli ogromną inspiracją, ale tu chodzi o coś więcej. Kościół ma ogromny skarb w ręku, ma pakiet bezcenny dla człowieka, tylko często nie potrafi go o tym poinformować. Język Kościoła jest bardzo odległy od tego, co ludzie widzą dzisiaj w kulturze, w kinie, radiu, telewizji. Ten język jest często smutny, szary, bez energii. My zdefiniowaliśmy treści duchowe przez modlitwę i rozeznawanie i do tego, co chcemy przekazać ludziom o Kościele, zatrudniliśmy specjalistów od komunikacji. Co warto podkreślić, ci ludzie są równocześnie głęboko wierzący. 

– Duchowość da się połączyć z PR i reklamą?
– Jak widać, chyba nieźle nam to wychodzi. Nasi piarowcy stworzyli model komunikacji o sprawach duchowych. Sięgając po PR, nie traktowaliśmy naszych akcji w kategoriach sprzedaży, lecz komunikacji i usprawnienia informacji. Naszą intencją było nadanie tym ogólnopolskim wydarzeniom pewnego powiewu świeżości. W Kościele jest dużo fajnych spotkań modlitewnych, różnych kongresów, ale my widzimy potrzebę „wypłynięcia” na jeszcze szersze wody i chcemy pokazać publiczne przeżywanie wiary w zupełnie nowy sposób. To musi porywać ludzi. Do tego dołożyliśmy zasadę św. Ignacego Loyoli „Magis”, tzn. więcej. Tutaj chodzi o to, by nie stawiać Panu Bogu granic w działaniu, jeśli coś jest dobre, to po prostu zapraszamy całą Polskę. 

– Przygotowanie w Polsce przedsięwzięcia religijnego o tak dużym rozmachu jest trudne? 
– Nie wiem, bo musiałbym mieć porównanie z innymi podobnymi przedsięwzięciami. Wiem, że w krajach zachodnich jest dużo trudniejsze, bo mam kontakt z ekipami, które organizowały Różańce do Granic w innych krajach i w Polsce z racji tego, że jest wielu katolików, łatwiej przygotowuje się takie rzeczy. Wbrew pozorom Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii jest dużo biedniejszy niż nasz, ma mniej środków i zasobów, by organizować podobne spotkania. 

– Jak wygląda sprawa sponsorów? 
– To zależy, przy Różańcu do Granic były firmy państwowe, przy Wielkiej Pokucie i Polsce pod Krzyżem są to instytucje prywatne i osoby wierzące, które zarabiają więcej, niż potrzebują, oraz mają świadomość, że ważniejsze od dzieł charytatywnych są dzieła duchowe. Kiedy sprawy duchowe idą w dobrym kierunku, to wszystkie inne, także biznes i sprawy gospodarcze, również można prowadzić dużo łatwiej. Wspiera nas też po prostu wielu ludzi dobrej woli. Bez tego nie wiem, czy możliwe byłoby którekolwiek z wydarzeń.

– Jak Waszą działalność traktuje Kościół instytucjonalny? 
– Jeden z biskupów, kiedy organizowaliśmy Różaniec do Granic, komentując naszą działalność, powiedział, że w Kościele są dwie rzeczywistości. Jedna to jest charyzmat, który przychodzi, żeby drażnić hierarchię, a drugą rzeczywistością jest hierarchia, która ma okiełznać charyzmat, żeby Kościół żył. Gdy Kościół nie daje się drażnić i się w sobie zamyka, to wtedy staje się formalistyczny, a formalizm prowadzi do faryzeizmu. To ogromne niebezpieczeństwo. Uważam, że to jedno z największych niebezpieczeństw w Kościele obecnie. 

– Tym sposobem zakłócacie kult największego świętego w polskim Kościele, kult świętego spokoju. 
– Ja nie mogę tak powiedzieć. Nie wiem, czy tak jest. Mam nadzieję, że zaburzamy coraz głębiej rozlewającą się niewiarę. Ale wspomniany kult lęku i świętego spokoju rodzi się z niewiary. Niewiara jest u źródła wszystkich problemów w Kościele.

– Czy uważasz, że ta fala bluźnierstw płynąca przez Polskę jest odgórnie zorganizowana i kierowana? 
– Reżyser na pewno jest jeden, imię zaczyna się na s, kończy na n. Ale rozumiem to pytanie i szczerze nie znam na nie odpowiedzi. Wiem, że takie struktury istnieją. Tak jak my prowadzimy ewangelizację w stronę Boga, tak samo są ludzie i środowiska prowadzące „ewangelizację” w przeciwną stronę. Jeżdżąc po świecie, zauważyłem, że istnieje coś takiego jak satanizm państwowy.

– O, jakbyśmy rozwinęli tę myśl. 
– Świętowanie legalizacji związków homoseksualnych w stanie Nowy Jork odbywa się w Boże Ciało. Uświęcono je bluźnierczą procesją Piątą Aleją w Nowym Jorku. Inny przykład, minister zdrowia Holandii, komentując prace nad uchwałą, która ma zalegalizować eutanazję, mówi: „wykonało się”, czyli cytuje ostatnie słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu. Co ciekawe, po latach żałuje tej legalizacji, bo ona niszczy strukturę społeczną w Holandii.

– Dlaczego niszczy? 
– Kiedyś robiliśmy materiał o eutanazji, odwiedziliśmy dom starców w Holandii i rozmawialiśmy z pielęgniarką, która od dwudziestu lat zajmuje się opieką nad cierpiącymi i umierającymi. Ona nam powiedziała, „Proszę panów, tu w ogóle nie chodzi cierpienie, tu chodzi tylko i wyłącznie o miłość. Ludzie, którzy czują się kochani, chcą i są w stanie znieść największe cierpienie, bo czują się potrzebni. Tymi, którzy chcą śmierci dla siebie, są ci porzuceni, którzy są niekochani”. Ta ustawa zalegalizowała w Holandii nie eutanazję, tylko brak miłości. Brak miłości jest już legalny – ojca, matkę można porzucić i uśpić. To jest dziś pole walki. W czasie produkcji o eutanazji spotkaliśmy się z doktorem, który należał do grona inicjatorów eutanazji w Holandii. Był jednym z pierwszych, który ją proponował i przeprowadzał. W momencie, gdy przekraczaliśmy próg jego domu, dostałem telefon od żony, że ma krwawienie. Uspokajałem ją, powiedziałem, żeby wzięła taksówkę i jechała do szpitala. Gdy wróciłem do tego domu, Leszek Dokowicz zwrócił mi uwagę, że cały ten dom, ściany, meble, firanki, podłogi – wszystko było w symbolach satanistycznych i masońskich, nawet ręcznik w łazience miał symbole okultystyczne. 

– Czyli to, co pisał św. Paweł: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności”. 
– To jest dokładnie ta wojna. To ten front, na którym toczymy walki, i dzisiaj się decyduje, w jakim kraju będziemy żyli za pięć, dziesięć, dwadzieścia lat. Tak potężnego światopoglądowego starcia nie mieliśmy, tak samo zresztą jak nie mieliśmy jeszcze tak osłabionego Kościoła. Dlatego hasło Polska pod Krzyżem w świetle słów Jana Pawła II: „Brońce krzyża” jest wydarzeniem opatrznościowym. I niezwykle dramatycznym.

– „Los Polski wisi na włosku”.
– Tak, powiedział mi to dominikanin o. Enrique Porcu, założyciel wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. Kiedy przyjechał pierwszy raz do Polski w 2006 roku, idąc korytarzem klasztornym w Warszawie, otoczony ludźmi, nagle się zatrzymał, głęboko zamyślił i cichutkim głosem powiedział: „Nawet nie wiecie, ilu ludzi ginie w Polsce każdego tygodnia. Musimy ratować Polskę, los Polski wisi na włosku”. Po tym stwierdzeniu poprosił dominikanów, by nacięli gałęzi, napełnili stągwie wodą, którą potem poświęcili. Gdy szli przez tłum, modląc się, i lali ludzi tą wodą, dało się słyszeć wycie demonów. Wydawało się, że nawet powietrze stało się ciemne w tym kościele. Gdy spojrzymy na statystyki, to faktycznie los naszej ojczyzny wisi na włosku, około 5 proc. młodych po bierzmowaniu zostaje w Kościele, 40 proc. małżeństw się rozpada, coraz więcej ludzi wypisuje się z Kościoła. Ale, choć do przerwy przeciwnik prowadzi, to całe zawody możemy jeszcze wygrać. Przez wiarę…



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane