Joanna Płotnicka: Diaboliczny pomysł dyrektora Muzeum KL Auschwitz
A przecież poszedł tam dać świadectwo prawdzie i stamtąd wysyłał pierwsze w świecie raporty o holocauście, aby świat powiadomić co się dzieje w obozie. Jego raporty wydano po raz pierwszy w 2000r. dzięki składkom Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Dyrektor Piotr Cywiński przez lata dyrektorowania postać Witolda Pileckiego skutecznie marginalizował. Przewodnicy po obozie zgodnie z wytycznymi nic nie mówili o Jego zasługach zwiedzającym. Dopiero pod koniec marca 2018r. dostali polecenie, aby o Nim mówić. Jednakże ostatnio na skutek nacisków oddolnych i odgórnych ale co ważne także zmianie narracji dotyczącej Witolda Pileckiego jako jednostki, która przyczyniała się do ratowania Żydów w odróżnieniu od narodu, który pomagał w holocauście. Dyrektor Cywiński doznał olśnienia. I co robi? Kosztem zacierania tragicznej historii głównie polskich więźniów Bloku 11 14 czerwca, w rocznicę przywiezienia do Auschwitz I transportu polskich więźniów politycznych, zamierza otworzyć nową wystawę, która będzie poświęcona Rotmistrzowi Pileckiemu i ruchowi oporu w obozie, a więźniom, którzy tu ginęli i byli torturowani poświęcić - informacje zawarte zaledwie na dwóch planszach. Muzeum zlikwidowało już wystawę o więźniach Bloku 11 w połowie maja 2018 roku. Obecnie w opustoszałych dwóch salach na parterze w bloku nr 11, gdzie dotychczas była ekspozycja o więźniach, którzy tam cierpieli przed śmiercią dla Polski, pozostały tylko napisy na belkach stropowych, wykonane przez nich ołówkiem przed śmiercią. Wkrótce z tych sal wyniesione zostaną także prycze na których przed śmiercią spali więźniowie, co naruszy ich oryginalny poobozowy wygląd i zostaną zamienione na zwykłe sale wystawowe. To niebywały skandal, wręcz barbarzyństwo! Nie można się na to patrzeć bezczynnie.
Przeciwna lokalizacji nowej ekspozycji zaproponowanej przez dyrekcję Muzeum Auschwitz jest część rodzin ofiar obozu i historyków, w tym dr Adam Cyra, wieloletni pracownik muzeum KL Auschwitz, który stara się alarmować media w tej sprawie. Podkreślają, że powstanie ona kosztem istniejącej już w bloku 11, nazywanym też blokiem śmierci, wystawy poświęconej polskim więźniom, z których 95 proc. zostało skazanych na karę śmierci i tam ginęło.
Wśród nich był Jan Klistała, członek Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej na Śląsku, który trafił do Auschwitz w 1943 roku. „- Dla mnie oraz krewnych,których bliscy przebywali tam przed egzekucją - miejsce to ma szczególne znaczenie”- mówi w wywiadach Jerzy Klistała, syn Jana rozstrzelanego pod ścianą śmierci. Więźniowie ci, byli członkami ruchu oporu przeciw niemieckiemu okupantowi.” - Należne są im zatem szacunek i pamięć” podkreśla Pan Jerzy Klistała. Według niego, nowa wystawa spowoduje zniszczenie obecnej i zatarcie śladów po osobach tutaj więzionych. Zapowiada, że będzie protestował do skutku.
„- Jeżeli ruszone będą prycze z sal na parterze, gdzie ostatnią noc życia spędził mój ojciec i jego współtowarzysze, sądownie będę dochodził kary dla dewastatorów tych eksponatów, włącznie z zaangażowaniem w ten problem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu”
- mówi Pan Jerzy Klistała, który już złożył doniesienie w tej sprawie do Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Czy ochotnik do KL Auschwitz chciałby ekspozycji w Muzeum KL Auschwitz kosztem zniszczenia śladów polskich więźniów bloku 11 osadzonych tam przed śmiercią pod ścianą straceń?Nie. On tam poszedł, aby dać świadectwo prawdzie i świadczył o polskich cierpieniach. To wbrew Jego misji.
Dlaczego dyrektor Muzeum KL Auschwitz, który na skutek lobbingu nagle po latach zainteresował się postacią Rotmistrza tego nie wie? Jeżeli brak mu podstawowej wrażliwości w tej sprawie to czy powinien być dyrektorem tego Muzeum? 15,000 osób podpisało petycję w sprawie jego odwołania. http://www.citizengo.org/pl/35329-zwolnic-dyrektora-muzeum-auschwitz …. A w 2015 roku PIS chciało Jego odwołania za niezaproszenie na uroczystości rocznicowe w KL Auschwitz nikogo z rodziny Witolda Pileckiego.
Zasada życiowa Witolda Pileckiego brzmiała: Każdego kochaj. Wszystkim służ. Pomysł dewastacji śladów po polskich więźniach skazanych na śmierć, aby zrobić Jego ekspozycję - to policzek dla misji Rotmistrza, próba kolejnego ukrycia historii obozowej zasłanianej ...Nim. Skandal!
Czy tylko ja mam wrażenie, że Polska zwariowała? Granty na antypolonizm dajemy z naszych pieniędzy, z naszych podatków w Warszawie powstał mural o Baumanie,a nowa wystawa o Pileckim – to ma być dewastacja autentycznych śladów polskich więźniów obozu, skazanych na śmierć pod ścianą straceń (przecież to wprost zaprzeczenie Jego misji)! Nadal obowiązuje zakaz wykonywania polskiego hymnu w święto narodowe 14 czerwca - w Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów - wprowadzony strefą ciszy przez dyrektora muzeum. A przecież grany tam właśnie był od końca wojny. Polski hymn ginąc śpiewali polscy więźniowie, a strefę ciszy łamał śpiewając pieśni religijne Maksymilian Kolbe. Jak można zakazać wykonywania polskiego hymnu narodowego właśnie tam? Pilecki ma być patronem strefy ciszy? Pilecki ma być zamiast? Zasłużył na godną ekspozycję na terenie obozu. Niszcząc autentyczne ślady polskich więźniów - znowu Go krzywdzimy. Jego, który poszedł na ochotnika, aby dać świadectwo prawdzie o tym, co dzieje się w obozie. A tam zorganizował konspirację ale i samopomoc dla więźniów. I nie milczał o tym, czego był świadkiem. Chciał ich wszystkich uratować planując odbicie obozu. Walczył o to i po to uciekł. Ten pomysł ekspozycji niszczącej ich autentyczne świadectwa jest jak policzek wymierzony Rotmistrzowi. Nie tylko rodzinom tych, którzy właśnie tam byli więzieni i ginęli. Pomysł zaiste diaboliczny.
Nam, którzy znamy Jego świadectwo, milczeć w tej sprawie - nie wolno.
Joanna Płotnicka