Pojawiły się głosy, że realna wartość 500+ spadła. Sprawdzamy

Pani Ewa z Lublina od samego początku pobiera świadczenie na drugie dziecko. Czy coś się zmieniło? - pytamy. Nie wszystko jest po staremu – odpowiada. Podobnie twierdzi MRPiPS. Jednak w program są wbudowane bezpieczniki, które mogą sprawić, że świadczenie będzie kiedyś niższe.
 Pojawiły się głosy, że realna wartość 500+ spadła. Sprawdzamy
/ pixabay
Te bezpieczniki to ustalenie, że 500+ jest świadczeniem kwotowym. Co to oznacza? Wyobraźmy sobie, że żyjemy na początku dwudziestego wieku. Za kwotę 10 złotych możemy kupić aktualnie w sklepie 10 chlebów. Każdy kosztuje złotówkę. Oznacza to, że siła nabywcza pieniądza jest warta dziesięć chlebów. Niestety przychodzi wielka susza na całym świecie i ceny zboża drożeją. Po trzech miesiącach chleb kosztuje już 2 zł. A zatem siła nabywcza pieniądza spadła i jest warta 5 chlebów.

Podobnie jest ze świadczeniem 500+. Gdyby Polskę dotknęła hiperinflacja - tak jak to było w latach 90 XX wieku, nagle okazało by się, że za 500 złotych otrzymane ze świadczenia można kupić znacznie, znacznie mniej.

Świadczenia takie jak emerytury, czy renty są w jakiś sposób zabezpieczone przed gwałtowną utratą wartości, ponieważ są waloryzowane. Waloryzacja wynika z zapisów ustawowych. 500+ takiego zabezpieczenia nie ma. Mało tego, Ministerstwo Rodziny Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiada, że co najmniej do 2019 r. nie przewiduje waloryzacji świadczenia. Na szczęście inflacja obecnie na świecie jest niewielka.

To dlaczego można mówić o bazpiecznikach? Bo świadczenie 500+ jest obciążeniem dla budżetu państwa. W sytuacji kryzysowej państwo ma mniejsze wpływy z podatków, a to oznacza, że może nie mieć z czego łożyć na świadczenia.


Pięćset plus jako projekt polityczny
Można też zadać sobie pytanie, czy 500+ straciło na wartości jako projekt polityczny. Program wprowadził PiS w pierwszym roku swoich rządów w 2016 roku. Od tego czasu, zdaje się, wrósł w wyobrażenie Polaków o bezpieczeństwie socjalnym.

Na jednej z szydłowieckich ulic znajduje się lombard. Jego witryna nie zmieniła się od kilku lat. Tak jak dawniej przechodniów kuszą swoją ceną telefony, komputery zegarki i biżuteria. Tak jak dawniej klienci lombardu starają się wchodzić do niego niepostrzeżenie, ukradkiem. Ale klientów jakby ubyło. Pani obsługująca klientów w środku nie chce powiedzieć, czy moje przypuszczenia są słuszne. Kilka lat temu klienci przychodzili piechotą, dziś większość (z wyjątkiem młodzieży) przyjeżdża samochodami.  

Nad lombardem mieszka pani Iza. Drobna, z obciętymi na krótko włosami, w okularach. Z wykształcenia prawnik. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci wieku wczesnoszkolnym. Mąż odszedł, nie płaci alimentów. Były egzekwowane przez komornika, ale nie zawsze w pełnej wysokości, gdyż ojciec założył firmę na swoją obecną konkubinę i oficjalnie nic nie zarabia.

500 plus otrzymałam na drugie dziecko. Wniosek złożyłam w kwietniu zeszłego roku. Liczyłam, że z pieniędzy sfinansuje dzieciom wyjazd wakacyjny ale świadczenie otrzymałam dopiero po wakacjach (z wyrównaniem od dnia złożenia wniosku). Mieliśmy z dziećmi tylko prowizoryczne wakacje, pojechaliśmy na kilak dni nad jezioro do znajomych. A środki z 500 plus poszły na wyprawkę szkolną dla obu synów. Teraz pieniądze z 500 plus przeznaczam głównie na bieżące potrzeby dzieci: obiady w szkole, wyżywienie, ubrania i obuwie (chłopcy szybko rosną), książki (lubią czytać), a także zajęcia z capoeiry i basen (jeżeli starczy)


– mówi.

Pani Iza skarży się, że reguły przyznawania świadczenia są niesprawiedliwe. Pomimo pogorszenia się jej sytuacji finansowej już w kwietniu 2016 roku, z powodu zwolnienia z dobrze płatnej pracy, nie uzyskała świadczenia na pierwsze dziecko, gdyż wzięto pod uwagę dochód z wcześniejszego okresu, gdy zarabiała lepiej. Pani Iza nie otrzymywała też świadczenia z funduszu alimentacyjnego, ponieważ jej dochód przekroczył o niewielką kwotę ustalony limit. Od stycznia 2017 r. kwalifikuje się zarówno do otrzymania środków z funduszu alimentacyjnego, jak i 500 plus za pierwsze dziecko, co pozwoli, jak mówi, więcej środków przeznaczyć na edukację dzieci.
Czy program 500+ stał się chlebem powszednim pytam pani Izy?

On wciąż nam jest potrzebny i znacznie ułatwia wychowanie dzieci


- mówi.

#NOWA_STRONA#

Czy dzieci rodzi się więcej?
Sielpia należy do gminy Końskie. W gminie, jak informuje dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Końskich Aneta Mikuszewska-Sorn, świadczenie przyznawane jest 3522 dzieciom. Wypłacane jest w Banku Spółdzielczy w Końskich w określonych dniach lub przelewane na konto beneficjentów.  

Specyfiką gminy jest to, że większość z tych dzieci to jedynaki. To świadczy, że nie jesteśmy wyspą szczęścia. Mieszkańcy miasta Końskie i gminy są niezamożni


– mówi Tysolowi burmistrz  Krzysztof Obratański.

Gmina nie prowadzi dokładnych analiz na co wydawane są środki z programu 500 plus. Aneta Mikuszewska-Sorn mówi, że osoby, zwłaszcza te, które są już objęte opieką społeczną, pytają się czy środki można przeznaczyć na zapacanie zaległego czynszu, czy rachunków za gas i prąd. Urząd odpowiada twierdząco.

Monitorujemy rodziny, które wcześniej już były beneficjentami pomocy społecznej. Nie ma ani jednego przypadku, aby pieniądze były wydawane niewłaściwie z przeznaczeniem


– mówi  Krzysztof Obratański.

Ośrodek pomocy społecznej przygotował program: Trening Gospodarowania Budżetem Domowym, na którym uczestnicy uczą się jak efektywnie wydawać środki. Przedmiotem szkolenie jest między innymi umiejętność odróżnienia dochodu od zasobu rodziny. Jest to dla rodzin o tyle istotne, że świadczenia 500 plus nie wlicza się do dochodu ale do zasobu już tak, a to może powodować ograniczenie innych form pomocy socjalnej. W czasie zajęć uczestnicy uczą się też jak odróżniać kaprysy dzieci od rzeczywistych potrzeb.

Podczas jednego z posiedzeń Rady miasta rozmawiano o programach pomocy rodzinom, w tym zwłaszcza o funkcjonującej w mieście Karcie Dużej Rodziny. Zwrócono uwagę, że programy socjalne, w tym program 500 plus przyczynił się do wzrostu liczby urodzeń. Jak jest w istocie?

Statystyka nie kłamie, w gminie w zeszłym roku urodziło się o 8 proc dzieci więcej. To są 22 osoby. Wzrost narodzin był spowodowany z pewnością wieloma czynnikami. A programy prospołeczne są na pewno jednym z nich


– mówi Tysolowi Krzysztof Obratański.

Na pewno na wzrost urodzin mają wszystkie programy socjalne i prospołeczne jakie są dostępne w gminie. Program 500 plus jest tu bardzo ważny


– dodaje  Aneta Mikuszewska-Sorn.

Włodarze gminy cieszą się z programu, tym bardziej, że nie obciąża budżetu gminy.  

Program 500 plus to dowód na to, że ostatnie dwadzieścia pięć lat nie zostało zmarnowanych. W roku 89 na ten program nie byłoby nas stać – uważa Krzysztof Obratański.


#NOWA_STRONA#

Czy 500+ zaprocentuje? Uwierzmy w tych, którzy je otrzymują.
Program 500+ można rozpatrywac także w kontekście inwestycji w przyszłe pokolenia pracujących.
Zdają się tego nie dostrzegać pracodawcy stowarzyszeni wkonfederacji Lewiata. Ekspert konfederacji Jeremi Mordasewicz, w radiu Tok Fm, w kontekście reformy 500 plus zadał retoryczne pytanie:

Czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w rodzinach o silnym etosie pracy, które mogą zapewnić im dobre wychowanie, czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w ogóle?


Z dalszych słów wypowiedzi wynika, że rodziny o silnym etosie mieszkają w wielkich miastach, a ich dorośli członkowie dobrze zarabiają. Przyznawanie pieniędzy rodzinom biednym nie ma sensu, bo w najlepszym razie je przejedzą. W swoim wystąpieniu Mordasewicz odwołuje się do pojęcia klasy średniej, grupy społecznej, która charakteryzuje się średnim stopniem zamożności oraz korzystaniem z dóbr kultury. Klasie tej przypisuje się wypracowanie reguł etycznych, w tym szanowanie pracy, które odróżniają ją od innych klas. Problem polega na tym, że przedstawiciele klasy średniej jeszcze niedawno sami byli biedni. W Anglii obecną klasę średnią tworzą potomkowie robotników pracujących na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Wnukowie, zdążyli już zapomnieć, że dziadkowie przeszło połowę dochodów wydawali na żywność, zaś ich miesięczne zarobki stanowiły równowartość 60 kg pszenicy. Podobnie zarabiają dzisiaj robotnicy w Bangladeszu.

Znaczna część pracujących w korporacjach Warszawiaków, a zatem osób zaliczających się do klasy średniej wywodzi się z małych miejscowości i z rodzin o niskich dochodach. Jak pokazują badania prowadzone pod kierunkiem Janusza Czapińskiego, publikowane w pracy pod tytułem Diagnoza Społeczna, w Polsce maleje rozwarstwienie społeczne. Wynika to m. in. z tego, że rośnie mobilność społeczna. Osoby z rodzin o niskiej zamożności często same zaczynają zarabiać wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na dostatnie życie.  

Wbrew stereotypom ludzie biedni nie gospodarują pieniędzmi gorzej od ludzi bogatych. Profesor Jesse Cunha z Uniwersytetu w Monterey w Kalifornii badał program rządu meksykańskiego o nazwie Apogo Alimentario. Program był przeznaczony dla osób ubogich z małych, odciętych od świata wiosek. W wioskach tych przeszło 90% osób otrzymuje lub otrzymywało pomoc socjalną od państwa. W ramach pracy badawczej losowo podzielono wsie na trzy grupy. Osoby ze wsi należącej do pierwszej grupy otrzymały pomoc rzeczową, w tym żywność. Osoby mieszkające w wsiach należących do drugiej grupy dostały pomoc pieniężną. Osoby trzeciej grupy nie otrzymały pomocy. W wyniku badania stwierdzono, że osoby otrzymujące pieniądze, potrafią w równie efektywny sposób zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe jak osoby otrzymujące jedzenie.

Dystrybucja jedzenia nie sprawia, że beneficjenci pomocy odżywiają się lepiej. Stwierdzono również, że przekazywanie pieniędzy, w odróżnieniu do przekazywania żywności, nie powoduje turbulencji cenowych, czyli gwałtownego wzrostu lub spadku cen w danym regionie, co należy uznać za zjawisko korzystne. Profesor Cunha zauważa, że otrzymywanie pieniędzy nie przyczynia się do wzrostu spożycia używek, w tym alkoholu i tytoniu. Nie trzeba tu dodawać, iż dystrybucja pieniędzy jest dużo tańsza od dystrybucji żywności.

Środki pieniężne i bony żywnościowe często dają lepsze wyniki niż pomoc żywnościowa w zakresie diety, transfer gotówki pozwala też na zaspokojenie przez biedne gospodarstwa domowe wielu priorytetowych potrzeb, nie związanych z odżywianiem się


- zauważa Sarah Bailey w raporcie dla kanadyjskiego banku zajmującego się dystrybucją pomocy, który podsumowuje badania światowe na ten temat.

#NOWA_STRONA#

Suresh de Mel, David McKenzie oraz Christopher Woodruff prowadząc badania na Sir Lance odkryli, że jednorazowy transfer pieniędzy lub kapitału dla osób biednych może mieć długotrwały, pozytywny wpływ na rozwój mikro przedsiębiorczości. Te wnioski są sprzeczne  ze standardową teorią ekonomiczną, która wskazuje, że tego typu dotacje mogą mieć co najwyżej efekty przejściowe. Osoby, które otrzymały dotację na założenie własnego mikro-biznesu, w większości potrafiły go utrzymać także po zakończeniu okresu finansowania.

Tradycyjne banki na całym świecie nie udzielają kredytów i pożyczek osobom biednym. Powodem jest przypuszczenie, że biedacy nie będą w stanie spłacać należnych bankowi rat. Tymczasem w Bangladeszu powstał Grameen Bank (w dosłownym tłumaczeniu bank wiejski). Udziela on kredytów w wysokości około 200 dolarów, na ogół na rozpoczęcie działalności gospodarczej osobom biednym, nawet żebrakom. Bank twierdzi, że jego wskaźnik spłaty zadłużenia wynosi 98%, a więc jest wyższy od wskaźników banków udzielających kredytów klasie średniej.  

Andrzej Berezowski

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Rumunia wyprzedza Polskę Wiadomości
Rumunia wyprzedza Polskę

Według danych Eurostatu, Rumunia wyprzeda m.in. Polskę pod względem PKB na mieszkańca. Jednakże średnie wynagrodzenie w tym Rumunii było mniejsze niż w naszym kraju. Rumunia jest również jednym z krajów, który od momentu wejścia do UE w 2017 r. notuje szybki wzrost gospodarczy.

Rozpacz fanów. Strata właściciela TVN Warner Bros. Discovery gorące
Rozpacz fanów. Strata właściciela TVN Warner Bros. Discovery

Jak ujawnia portal branżowy CyclingNews.com, właściciel TVN Warner Bros. Discovery zamyka kosztowną inwestycję w kolarstwo poprzez sprzedaż Play Sport Network, spółki matki Global Cycling Network.

Iran: Najwyższy przywódca spotkał się przedstawicielami Hamasu polityka
Iran: Najwyższy przywódca spotkał się przedstawicielami Hamasu

- Najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei spotkał się w sobotę w Teheranie z przedstawicielami Hamasu po raz pierwszy od wejścia w życie tymczasowego rozejmu w Strefie Gazy - poinformowały państwowe media. Chamenei pogratulował Hamasowi "pokonania syjonistycznego reżimu".

Wszystko było za ciężkie. Znany muzyk zdobył się na szczere wyznanie Wiadomości
"Wszystko było za ciężkie". Znany muzyk zdobył się na szczere wyznanie

Olek Klepacz, lider Formacji Nieżywych Schabuff, od lat zmaga się z depresją lekooporną. Wokalista, który przez dekadę próbował znaleźć skuteczną metodę walki z chorobą, w programie "Halo tu Polsat" opowiedział o swoich doświadczeniach i przełomowym leczeniu.

Karol Nawrocki skrytykował działania Ukrainy ws. ekshumacji gorące
Karol Nawrocki skrytykował działania Ukrainy ws. ekshumacji

- To, co robi prezydent Ukrainy wobec Polski w sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, jest nieprzyzwoite, bo nie możemy podjąć ekshumacji - powiedział na spotkaniu w Suwałkach kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.

Niemiecka policja zmaga się z nielegalną imigracją. Podano nowe dane Wiadomości
Niemiecka policja zmaga się z nielegalną imigracją. Podano nowe dane

Niemieckie media poinformowały, że najwięcej nieuprawnionych wjazdów, które zostały wykryte w ostatnim czasie przez niemiecką policję głównie dotyczyły osób z Syrii i Ukrainy. Zgodnie z decyzją państw UE, obywatele Ukrainy po ataku na ich kraj przez Rosjan, nie muszą ubiegać się o azyl.

Niesiołowski wraca do Platformy. Największym złem jest PiS polityka
Niesiołowski wraca do Platformy. "Największym złem jest PiS"

Po dziewięciu latach przerwy Stefan Niesiołowski ponownie dołączył do Platformy Obywatelskiej. Były poseł i wicemarszałek Sejmu stał się członkiem nowo utworzonego koła PO Łódź Centrum, którym kieruje radna sejmiku wojewódzkiego Hanna Gill-Piątek. Wraz z nim do partii wstąpił m.in. były wiceminister skarbu Józef Woźniakowski.

Niemcy czekają na nowy rząd. Friedrich Merz wskazuje możliwą datę polityka
Niemcy czekają na nowy rząd. Friedrich Merz wskazuje możliwą datę

Kandydat na kanclerza Niemiec z ramienia CDU/CSU Friedrich Merz powiadomił, że jeśli wygra wybory do Bundestagu, które odbędą się 23 lutego, to chce utworzyć rząd w ciągu dwóch miesięcy. Mam nadzieję, że formowanie rządu zakończy się do Wielkanocy - powiedział polityk chadecji gazetom z grupy medialnej Funke.

Mateusz Morawiecki skrytykował postawę rządu Tuska. Chodzi o ograniczenie przez USA sprzedaży czipów gorące
Mateusz Morawiecki skrytykował postawę rządu Tuska. Chodzi o ograniczenie przez USA sprzedaży czipów

Były premier Mateusz Morawiecki opublikował na platformie X nagranie krytykujące postawę rządu Donalda Tuska ws. nałożonych przez USA limitów sprzedaży czipów do Polski oraz kilkunastu innych krajów Unii Europejskiej.

Dramatyczne doniesienia z Francji. Ciało 11-latki znalezione w lesie Wiadomości
Dramatyczne doniesienia z Francji. Ciało 11-latki znalezione w lesie

Francją wstrząsnęła brutalna zbrodnia. 11-letnia Louise zaginęła po wyjściu ze szkoły, a kilka godzin później jej ciało znaleziono w lesie w Longjumeau. W sprawie zatrzymano 23-letniego Rayane’a Ben Saïda, pochodzącego z Afryki Północnej, oraz jego 20-letnią partnerkę Cléę G.

REKLAMA

Pojawiły się głosy, że realna wartość 500+ spadła. Sprawdzamy

Pani Ewa z Lublina od samego początku pobiera świadczenie na drugie dziecko. Czy coś się zmieniło? - pytamy. Nie wszystko jest po staremu – odpowiada. Podobnie twierdzi MRPiPS. Jednak w program są wbudowane bezpieczniki, które mogą sprawić, że świadczenie będzie kiedyś niższe.
 Pojawiły się głosy, że realna wartość 500+ spadła. Sprawdzamy
/ pixabay
Te bezpieczniki to ustalenie, że 500+ jest świadczeniem kwotowym. Co to oznacza? Wyobraźmy sobie, że żyjemy na początku dwudziestego wieku. Za kwotę 10 złotych możemy kupić aktualnie w sklepie 10 chlebów. Każdy kosztuje złotówkę. Oznacza to, że siła nabywcza pieniądza jest warta dziesięć chlebów. Niestety przychodzi wielka susza na całym świecie i ceny zboża drożeją. Po trzech miesiącach chleb kosztuje już 2 zł. A zatem siła nabywcza pieniądza spadła i jest warta 5 chlebów.

Podobnie jest ze świadczeniem 500+. Gdyby Polskę dotknęła hiperinflacja - tak jak to było w latach 90 XX wieku, nagle okazało by się, że za 500 złotych otrzymane ze świadczenia można kupić znacznie, znacznie mniej.

Świadczenia takie jak emerytury, czy renty są w jakiś sposób zabezpieczone przed gwałtowną utratą wartości, ponieważ są waloryzowane. Waloryzacja wynika z zapisów ustawowych. 500+ takiego zabezpieczenia nie ma. Mało tego, Ministerstwo Rodziny Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiada, że co najmniej do 2019 r. nie przewiduje waloryzacji świadczenia. Na szczęście inflacja obecnie na świecie jest niewielka.

To dlaczego można mówić o bazpiecznikach? Bo świadczenie 500+ jest obciążeniem dla budżetu państwa. W sytuacji kryzysowej państwo ma mniejsze wpływy z podatków, a to oznacza, że może nie mieć z czego łożyć na świadczenia.


Pięćset plus jako projekt polityczny
Można też zadać sobie pytanie, czy 500+ straciło na wartości jako projekt polityczny. Program wprowadził PiS w pierwszym roku swoich rządów w 2016 roku. Od tego czasu, zdaje się, wrósł w wyobrażenie Polaków o bezpieczeństwie socjalnym.

Na jednej z szydłowieckich ulic znajduje się lombard. Jego witryna nie zmieniła się od kilku lat. Tak jak dawniej przechodniów kuszą swoją ceną telefony, komputery zegarki i biżuteria. Tak jak dawniej klienci lombardu starają się wchodzić do niego niepostrzeżenie, ukradkiem. Ale klientów jakby ubyło. Pani obsługująca klientów w środku nie chce powiedzieć, czy moje przypuszczenia są słuszne. Kilka lat temu klienci przychodzili piechotą, dziś większość (z wyjątkiem młodzieży) przyjeżdża samochodami.  

Nad lombardem mieszka pani Iza. Drobna, z obciętymi na krótko włosami, w okularach. Z wykształcenia prawnik. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci wieku wczesnoszkolnym. Mąż odszedł, nie płaci alimentów. Były egzekwowane przez komornika, ale nie zawsze w pełnej wysokości, gdyż ojciec założył firmę na swoją obecną konkubinę i oficjalnie nic nie zarabia.

500 plus otrzymałam na drugie dziecko. Wniosek złożyłam w kwietniu zeszłego roku. Liczyłam, że z pieniędzy sfinansuje dzieciom wyjazd wakacyjny ale świadczenie otrzymałam dopiero po wakacjach (z wyrównaniem od dnia złożenia wniosku). Mieliśmy z dziećmi tylko prowizoryczne wakacje, pojechaliśmy na kilak dni nad jezioro do znajomych. A środki z 500 plus poszły na wyprawkę szkolną dla obu synów. Teraz pieniądze z 500 plus przeznaczam głównie na bieżące potrzeby dzieci: obiady w szkole, wyżywienie, ubrania i obuwie (chłopcy szybko rosną), książki (lubią czytać), a także zajęcia z capoeiry i basen (jeżeli starczy)


– mówi.

Pani Iza skarży się, że reguły przyznawania świadczenia są niesprawiedliwe. Pomimo pogorszenia się jej sytuacji finansowej już w kwietniu 2016 roku, z powodu zwolnienia z dobrze płatnej pracy, nie uzyskała świadczenia na pierwsze dziecko, gdyż wzięto pod uwagę dochód z wcześniejszego okresu, gdy zarabiała lepiej. Pani Iza nie otrzymywała też świadczenia z funduszu alimentacyjnego, ponieważ jej dochód przekroczył o niewielką kwotę ustalony limit. Od stycznia 2017 r. kwalifikuje się zarówno do otrzymania środków z funduszu alimentacyjnego, jak i 500 plus za pierwsze dziecko, co pozwoli, jak mówi, więcej środków przeznaczyć na edukację dzieci.
Czy program 500+ stał się chlebem powszednim pytam pani Izy?

On wciąż nam jest potrzebny i znacznie ułatwia wychowanie dzieci


- mówi.

#NOWA_STRONA#

Czy dzieci rodzi się więcej?
Sielpia należy do gminy Końskie. W gminie, jak informuje dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Końskich Aneta Mikuszewska-Sorn, świadczenie przyznawane jest 3522 dzieciom. Wypłacane jest w Banku Spółdzielczy w Końskich w określonych dniach lub przelewane na konto beneficjentów.  

Specyfiką gminy jest to, że większość z tych dzieci to jedynaki. To świadczy, że nie jesteśmy wyspą szczęścia. Mieszkańcy miasta Końskie i gminy są niezamożni


– mówi Tysolowi burmistrz  Krzysztof Obratański.

Gmina nie prowadzi dokładnych analiz na co wydawane są środki z programu 500 plus. Aneta Mikuszewska-Sorn mówi, że osoby, zwłaszcza te, które są już objęte opieką społeczną, pytają się czy środki można przeznaczyć na zapacanie zaległego czynszu, czy rachunków za gas i prąd. Urząd odpowiada twierdząco.

Monitorujemy rodziny, które wcześniej już były beneficjentami pomocy społecznej. Nie ma ani jednego przypadku, aby pieniądze były wydawane niewłaściwie z przeznaczeniem


– mówi  Krzysztof Obratański.

Ośrodek pomocy społecznej przygotował program: Trening Gospodarowania Budżetem Domowym, na którym uczestnicy uczą się jak efektywnie wydawać środki. Przedmiotem szkolenie jest między innymi umiejętność odróżnienia dochodu od zasobu rodziny. Jest to dla rodzin o tyle istotne, że świadczenia 500 plus nie wlicza się do dochodu ale do zasobu już tak, a to może powodować ograniczenie innych form pomocy socjalnej. W czasie zajęć uczestnicy uczą się też jak odróżniać kaprysy dzieci od rzeczywistych potrzeb.

Podczas jednego z posiedzeń Rady miasta rozmawiano o programach pomocy rodzinom, w tym zwłaszcza o funkcjonującej w mieście Karcie Dużej Rodziny. Zwrócono uwagę, że programy socjalne, w tym program 500 plus przyczynił się do wzrostu liczby urodzeń. Jak jest w istocie?

Statystyka nie kłamie, w gminie w zeszłym roku urodziło się o 8 proc dzieci więcej. To są 22 osoby. Wzrost narodzin był spowodowany z pewnością wieloma czynnikami. A programy prospołeczne są na pewno jednym z nich


– mówi Tysolowi Krzysztof Obratański.

Na pewno na wzrost urodzin mają wszystkie programy socjalne i prospołeczne jakie są dostępne w gminie. Program 500 plus jest tu bardzo ważny


– dodaje  Aneta Mikuszewska-Sorn.

Włodarze gminy cieszą się z programu, tym bardziej, że nie obciąża budżetu gminy.  

Program 500 plus to dowód na to, że ostatnie dwadzieścia pięć lat nie zostało zmarnowanych. W roku 89 na ten program nie byłoby nas stać – uważa Krzysztof Obratański.


#NOWA_STRONA#

Czy 500+ zaprocentuje? Uwierzmy w tych, którzy je otrzymują.
Program 500+ można rozpatrywac także w kontekście inwestycji w przyszłe pokolenia pracujących.
Zdają się tego nie dostrzegać pracodawcy stowarzyszeni wkonfederacji Lewiata. Ekspert konfederacji Jeremi Mordasewicz, w radiu Tok Fm, w kontekście reformy 500 plus zadał retoryczne pytanie:

Czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w rodzinach o silnym etosie pracy, które mogą zapewnić im dobre wychowanie, czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w ogóle?


Z dalszych słów wypowiedzi wynika, że rodziny o silnym etosie mieszkają w wielkich miastach, a ich dorośli członkowie dobrze zarabiają. Przyznawanie pieniędzy rodzinom biednym nie ma sensu, bo w najlepszym razie je przejedzą. W swoim wystąpieniu Mordasewicz odwołuje się do pojęcia klasy średniej, grupy społecznej, która charakteryzuje się średnim stopniem zamożności oraz korzystaniem z dóbr kultury. Klasie tej przypisuje się wypracowanie reguł etycznych, w tym szanowanie pracy, które odróżniają ją od innych klas. Problem polega na tym, że przedstawiciele klasy średniej jeszcze niedawno sami byli biedni. W Anglii obecną klasę średnią tworzą potomkowie robotników pracujących na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Wnukowie, zdążyli już zapomnieć, że dziadkowie przeszło połowę dochodów wydawali na żywność, zaś ich miesięczne zarobki stanowiły równowartość 60 kg pszenicy. Podobnie zarabiają dzisiaj robotnicy w Bangladeszu.

Znaczna część pracujących w korporacjach Warszawiaków, a zatem osób zaliczających się do klasy średniej wywodzi się z małych miejscowości i z rodzin o niskich dochodach. Jak pokazują badania prowadzone pod kierunkiem Janusza Czapińskiego, publikowane w pracy pod tytułem Diagnoza Społeczna, w Polsce maleje rozwarstwienie społeczne. Wynika to m. in. z tego, że rośnie mobilność społeczna. Osoby z rodzin o niskiej zamożności często same zaczynają zarabiać wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na dostatnie życie.  

Wbrew stereotypom ludzie biedni nie gospodarują pieniędzmi gorzej od ludzi bogatych. Profesor Jesse Cunha z Uniwersytetu w Monterey w Kalifornii badał program rządu meksykańskiego o nazwie Apogo Alimentario. Program był przeznaczony dla osób ubogich z małych, odciętych od świata wiosek. W wioskach tych przeszło 90% osób otrzymuje lub otrzymywało pomoc socjalną od państwa. W ramach pracy badawczej losowo podzielono wsie na trzy grupy. Osoby ze wsi należącej do pierwszej grupy otrzymały pomoc rzeczową, w tym żywność. Osoby mieszkające w wsiach należących do drugiej grupy dostały pomoc pieniężną. Osoby trzeciej grupy nie otrzymały pomocy. W wyniku badania stwierdzono, że osoby otrzymujące pieniądze, potrafią w równie efektywny sposób zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe jak osoby otrzymujące jedzenie.

Dystrybucja jedzenia nie sprawia, że beneficjenci pomocy odżywiają się lepiej. Stwierdzono również, że przekazywanie pieniędzy, w odróżnieniu do przekazywania żywności, nie powoduje turbulencji cenowych, czyli gwałtownego wzrostu lub spadku cen w danym regionie, co należy uznać za zjawisko korzystne. Profesor Cunha zauważa, że otrzymywanie pieniędzy nie przyczynia się do wzrostu spożycia używek, w tym alkoholu i tytoniu. Nie trzeba tu dodawać, iż dystrybucja pieniędzy jest dużo tańsza od dystrybucji żywności.

Środki pieniężne i bony żywnościowe często dają lepsze wyniki niż pomoc żywnościowa w zakresie diety, transfer gotówki pozwala też na zaspokojenie przez biedne gospodarstwa domowe wielu priorytetowych potrzeb, nie związanych z odżywianiem się


- zauważa Sarah Bailey w raporcie dla kanadyjskiego banku zajmującego się dystrybucją pomocy, który podsumowuje badania światowe na ten temat.

#NOWA_STRONA#

Suresh de Mel, David McKenzie oraz Christopher Woodruff prowadząc badania na Sir Lance odkryli, że jednorazowy transfer pieniędzy lub kapitału dla osób biednych może mieć długotrwały, pozytywny wpływ na rozwój mikro przedsiębiorczości. Te wnioski są sprzeczne  ze standardową teorią ekonomiczną, która wskazuje, że tego typu dotacje mogą mieć co najwyżej efekty przejściowe. Osoby, które otrzymały dotację na założenie własnego mikro-biznesu, w większości potrafiły go utrzymać także po zakończeniu okresu finansowania.

Tradycyjne banki na całym świecie nie udzielają kredytów i pożyczek osobom biednym. Powodem jest przypuszczenie, że biedacy nie będą w stanie spłacać należnych bankowi rat. Tymczasem w Bangladeszu powstał Grameen Bank (w dosłownym tłumaczeniu bank wiejski). Udziela on kredytów w wysokości około 200 dolarów, na ogół na rozpoczęcie działalności gospodarczej osobom biednym, nawet żebrakom. Bank twierdzi, że jego wskaźnik spłaty zadłużenia wynosi 98%, a więc jest wyższy od wskaźników banków udzielających kredytów klasie średniej.  

Andrzej Berezowski

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe