[Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji.
 [Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu
/ pixabay.com

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji. Przy okazji należy się zastanowić nad źródłami słabości polskiej narracji w obszarze wyżej wymienionych obszarów konfliktu jaki rozgrywa się na naszych oczach i przyczynach dla których zaczęliśmy „się bronić” dopiero teraz. Sam apelowałem i ostrzegałem od początku lat 90 / tych (stosowne kwity w archiwach TVP i różnych urzędów państwowych, z którym współpracowałem) , że „naziści” nie są z kosmosu a i historia wcale się „nie skończyła” i będzie odgrywać (wtedy twierdziłem, że za kilka lat – nieco się pomyliłem) bardzo dużą rolę w tym co się w Europie i na świecie będzie działo. Pamiętam śmiech i raczej kpiące uwagi na ten temat jednego z moich Kolegów (później został Prezydentem RP) i otaczających go „towarzyszy partyjnych”, pamiętam też pewnego rodzaju irytację „autorytetu moralnego”, gdy usiłowałem z Nim rozmawiać o problemie był wtedy Senatorem RP potem po raz kolejny został Szefem MSZ. Później kpili z moich spostrzeżeń niedouczeni Posłowie, którym się wydawało, że zjedli wszystkie rozumy bo ktoś ich wybrał do Parlamentu a sam głos na nich oddany dodał im rozumu i wiedzy. Takich głosów jak mój było więcej tyle, że nic z nich nie wynikało, a dziś budzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku i przekonujemy się co do tego co już zostało zdefiniowane co najmniej kilkanaście lat temu, tracąc po raz kolejny cenny czas – a instytucje przeznaczone do prezentowania polskiego stanowiska są pasywne (wiem cokolwiek o tym bo właśnie przestałem w jednej z nich pracować), a w najlepszym razie nieefektywne (patrz wyżej) bo pracujący w nich ludzie w większości albo nie mają kwalifikacji i wiedzy albo mają wszystko w d........e dbając tylko o swoje partykularne interesy (i oby to była jedyna przyczyna naszej słabości – boję się jednak , że tak akurat nie jest) i kombinując jakby tu się nie narobić za bardzo.

Do rzeczy jednak - otóż postanowiłem krótko pokazać wojenną rzeczywistość, o której tak zawzięcie teraz dyskutujemy poprzez znalezione podczas prowadzonych badań fragmenty źródeł. Odpowiadają one częściowo na pytania, które nas nękają, pokazują (też częściowo) rzeczywistość w jakiej przychodziło żyć naszym Dziadkom a i niejednokrotnie także Rodzicom. Nie jest to obraz pełen ale jest, jak sądzę w jakiś sposób definiujący precyzyjnie winnego (winnych) i ofiary oraz warunki, w których zbrodnie i dramaty stawały się możliwe, a także i stosunek Polaków i Rządu Polskiego do problemów rozgrywających się w kraju.

W kolejności (niechronologicznej) „pokażę” czytelnikowi kolejno:


 

  1. relację Wiesia Kępińskiego z egzekucji, którą przeżył (piszę „Wiesia” bo znam Pana i bardzo Go cenię) w czasie rzezi Woli na początku sierpnia 1944. Dokument był publikowany (Czytelnik) pozwalam sobie jednak nie podawać szczegółowego opisu źródła bo otrzymałem tenże od Autora jeszcze przed jego publikacją i używałem już parokrotnie w różnych swoich „produkcjach”. Z tego mordu (60 osób) popełnionego przez Niemców przy cerkwi na Woli ocalałe jeszcze jedna osoba (Maria Cyrańska). W archiwum IPN oraz w Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się sfilmowana relacja z tego wydarzenia sfilmowana przez Leszka Rysaka i moją skromną osobę z udziałem Wiesia na miejscu zbrodni.

  2. Znaleziony przeze mnie w Archiwum Instytuty Sikorskiego dokument pokazujący odporność społeczeństwa okupowanej Polski na antysemicką propagandę zorganizowaną przez Niemców po odkryciu zbrodni katyńskiej (04.1943). Dokument (wraz z komentarzem anonimowego twórcy) o tyle ważny, że w sposób oczywisty wyraźnie zaprzeczający pojawiającym się ostatnio izraelskim (i nie tylko) opiniom o tym, że „polski udział” w mordowaniu Żydów w czasie wojny miał charakter systemowy i był elementem „polsko – niemieckiego współdziałania” ergo Państwo Polskie (Polacy) było aktywne w organizacji i współuczestniczyło w Holokauście w sposób „zorganizowany”. Dokument znalazłem w połowie lat osiemdziesiątych (publikowałem w 2/gim obiegu i później w Zeszytach Katyńskich) – w świetle dzisiejszych wydarzeń nie jest też dziwne, że milczy się o nim choć jest bardzo istotny dla ocen przeszłości i postaw Polaków.

  3. Zeznanie odebrane przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) od podejrzanego o udział w zabójstwie żołnierzy sowieckich Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze wspomniany podejrzany Stanisław Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów),

  4. Niemiecka opinia (jako, że kierowana wewnętrznie przez „służby” do administracji państwowej III Rzeszy niewątpliwie w dużym stopniu wiarygodna) dotycząca genezy i funkcjonowania PPR,

  5. Dokument ze śledztwa przeciwko funkcjonariuszom Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa prowadzonego przez UB w drugiej połowie lat 40/tych w kontekście możliwości popełniania przez nich mordów na Żydach w czasie okupacji. Na marginesie dodam, że w przejrzanych przez mnie aktach (około 150 / 170 sztuk jednostek archiwalnych) z postępowań i procesów odnoszących się do tych kwestii odnalazłem 2 / 3 przykłady rzeczywistych zachowań antysemickich prowadzących do zabójstwa reszta były to działania ludzi związanych z PKB skierowane generalnie przeciwko przestępcom i grupom badyckim mające na celu utrzymanie prawa i porządku na administrowanym przez Polskie Państwo Podziemne obszarze,


 

ad 1) „ [...] Piątego sierpnia w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach (cerkiew przy cmentarzu prawosławnym na Woli – P.Ł.). Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, raus<. Czy są słowa, żeby opisać śmiertelne przerażenie? Zaczęliśmy wychodzić schodami pod górę na zewnątrz cerkwi. Nie jestem w stanie ani powiedzieć ani opisać co się z ludźmi idącymi w szeregu działo. Jak się zachowywali?

A czas taki krótki. Tylko sto kroków od wyjścia z cerkwi do rowu. Dziś i zawsze widzę niemal dokładnie to co się działo przy mnie w tych minutach, ale nie słyszę nic. Nie słyszę nawet siebie kiedy proszę prowadzącego nas Niemca, żeby nas nie zabijał. Dziwne, bardzo dziwne, że w pamięci mojej zostały obrazy jakby dziś widziane, jedne mniej drugie bardziej wyraziste. I żadnych głosów ani dźwięków. Ojciec mój szedł pierwszy. Ja z matką, która niosła Sylwusia (młodszy brat Autora wspomnienia – P.Ł.) na ręku, na końcu tego pochodu sześćdziesięciu jeden skazańców. Po wojnie na tablicy w miejscu egzekucji przeczytałem, że tu rozstrzelano 60 osób.

Głosu mojej matki, która jak w obłędzie powtarzała >zabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. Jak to możliwe?

Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. Za plecami naszymi wał okalający cmentarz. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy. […] Wbiegam te kilka metrów pod górę. Kiedy byłem na górze upadłem. Stoczyłem się bezwładnie  pod ogrodzenie z drutów kolczastych. […] jestem niewidoczny dla Niemców robiących swoją robotę. Nasyp wału zasłania mnie dokładnie. Ocknąłem się. I znowu martwa cisza. […] Przedarłem się przez druty kolczaste, które szarpały mi ubranie, jakby nie dając mi uciec. Biegłem przez cmentarz. Jeszcze nikt mnie nie szukał, nie gonił. Niemcy zobaczyli, że padam trafiony, pomyśleli, że już nie żyję. […].

W dorosłym życiu zastanawiałem się nad dziwnym zbiegiem okoliczności. Zdaję sobie sprawę, że ten który strzelał do mnie podczas ucieczki chciał mnie zabić. Ale był kiepskim strzelcem i tylko mnie ranił.[…]. Postrzał w bok, centymetr od kręgosłupa spowodował, że upadłem. A upadając tak jak już mówiłem stałem się niewidoczny dla oprawców. Gdybym nie został ranny i nie upadł pościg nastąpiłby natychmiast i wtedy [...] Biegłem dalej. […]. Przy alejce, którą uciekałem zobaczyłem otwarty grobowiec. Ażurowe, żelazne drzwiczki były uchylone. Wszedłem do środka, […]. Przykucnąłem i na chwilę zamarłem w tej pozie. Jednak widok czterech trumien jakby przyklejonych do ścian, zakurzonych, oklejonych pajęczyną, szarych i to zimno piwniczne przeraziły mnie. Wyszedłem i biegłem dalej ku końcowi cmentarza. Gdzieś po środku polana wolna od grobów. […]. Już nie biegłem, nie miałem siły. Cały czas nie czułem strachu, byłem spokojny […]”

 

 

 

ad 2) Instytut Sikorskiego w Londynie - dokument / tajna notatka (Kolekcja Katyńska J. Czapskiego sygn. Kol. 12/1/A/7) przesłany z kraju do Londynu – opinia o niemieckiej propagandzie wobec „katyńskiego odkrycia”:

„[… ] a) wykorzystać istniejącą wśród Polaków obawę przed komunizmem dla zaszczepienia w ich świadomości idei, że Niemcy bronią Zachodu (…) także Polski,

b) ograniczyć i sparaliżować poczynania komunistyczne na ziemiach Polski,

c) utrudnić położenie polskiego rządu i rozbić spoistość koalicji antyhitlerowskiej,

d) zdyskredytować rząd RP w Londynie w oczach społeczeństwa, a przez to umożliwić przejście „rządu dusz” w ręce współpracujących z okupantem „czynników krajowych”,

e) stworzyć pomyślne warunki dla werbunku siły roboczej w GG do pracy w Rzeszy,

f) oraz uzasadnić dokonujący się właśnie Holokaust na ludności żydowskiej przedstawieniem zbrodni katyńskiej jako dzieła sowieckich Żydów,”. „[…] Niemcy niewątpliwie mogą mieć pewne korzyści z tzw sprawy […] i o korzyści te bardzo silnie zabiegali. Ale […] te leżą raczej poza obszarem Polski. Narkoza zbrodni bolszewickiej na Koziej Górce mogła […] działać wśród ludów neutralnych […] W Polsce Niemcom nie udało się nic, absolutnie nic. Nie dała Quislinga, nie dała żołnierza, nie dała robotnika, nie dała sfolgowania akcji podziemnej, nie dała surowców czy żywności. Upowszechniła natomiast w społeczeństwie poczucie własnego interesu politycznego, zaktywizowała to społeczeństwo, które dostrzegło trudną rolę swojego Rządu […] Z próby politycznej początków 1943 r. Naród Polski wbrew intencjom Goebbelsa wychodzi z podsumowanym bilansem: Katyń i Oświęcim – jednacy wrogowie.”

 

 

ad 3) „[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów. […] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (wspomniani żołnierze – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.” IPN GK 318/418, s. 17,.


 


 


 

:ad 4) „[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”

Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

 

Ad 5) IPN GK 317/733 – teczka akt śledczych z kopiami rozkazów i dokumentów podziemia niepodległościowego. Cytaty z dokumentu zatytułowanego „Sprawozdanie 18.III” – dokument pisany ręcznie (zachowano w nim oryginalną pisownię) sygnowany „Agent – dalej nieczytelne – Komador !?”, datowany 20.V. s.271/272: „[…] W Zalesiu przy ulicy Poniatowskiego w willi Jaworskiego od 5 – 6 […] r. zamieszkiwał Edward Zbrzyński, lecz okazało się iż istotnie nazwisko jego brzmi Marcin (Marian ? P.Ł.) Goldberg […] szantażował rodziców Jaworskiego […] w następnym przypadku szantażu do syna Janusza Jaworskiego […] , że jeżeli nie będzie mu pomagać materialnie wyda tajemnicę, że syn ich należy do organizacji wojskowej. […] dopuścił się kradzieży na sumę 2500 zł. […]. Widząc Goldberg , iż rodzina Tęczyńskich […] jest bojaźliwa począł stosować inne presje […] dopuścił się gwałtu płciowego na osobie Tęczyńskiej. […] Ja wybitnie zburzony tym faktem zapytałem Goldberga […] żeby istotnie stwierdzić prawdę żony. Goldberg w sposób cyniczny odezwał się iż tym jej nic złego nie zrobił jak wyręczał tylko spracowanego męża?[…] W dniu 14.V. […] r o godz 14 zjawiłem się u Tęczyńskich w towarzystwie kolegi pseudo Apis, wykonaliśmy wyrok przez zastrzelenie […] za jego czyny wyrodne na osobie żony Tęczyńskiej.  Samowolny ten wyrok wykonałem bez zezwolenia sądu który powinien drogę służbową być rozpatrzony. Lecz sprawa przybierała tak szybki obrót, że rodzina Tęczyńskich mogła zostać narażona na śmierć, bo Goldberg stawał się dla otoczenia niemożliwym grożąc że sam pójdzie do żandarmerii i powie że oni go przetrzymywali jako żyda […] Ratując dwóch istnień młodych Polaków dopuściłem się tejże samowoli, zaco Sąd przepraszam jednocześnie podając swoje usprawiedliwienie.[...]”. Cytowany wyżej dokument na stronach 271/272 – znajdują się w nim także zeznania świadków potwierdzające twierdzenie osoby, która zastrzeliła Goldberga. Ciąg dalszy „jego” historii  (zeznania świadków odwołujące to co powiedzieli kilka lat wcześniej – patrz wyżej, protokół ekshumacji, wzmianki ukazujące Go jako ofiarę antykomunistycznej działalności „Startu”) znajdziemy w aktach IPN pod sygnaturami IPN GK 317/727 s. 26 (sprawa Witolda Pajora, Zygmunta Ojrzyńskiego, Stanislawa Nienałtowskiego i Andrzeja Cystowskiego), IPN GK 317/728, s. 449/453, 457, 461/470, (dokumenty do w.w. sprawy w tym kwestii ekshumacji ciała Goldberga traktowanego niesłusznie jako modelowy przykład prześladowania komunistów i antysemityzmu podziemia),

 


 

POLECANE
Bartoszewski pod lupą prokuratury. Chodzi o jego majątek Wiadomości
Bartoszewski pod lupą prokuratury. Chodzi o jego majątek

Prokuratura Krajowa sprawdza, czy Władysław Teofil Bartoszewski pozbył się majątku, by uniknąć zwrotu pieniędzy wierzycielom. Chodzi m.in. o wart kilka mln zł dworek pod Warszawą – ustalił Onet.

Ekspert znany z TVN z zarzutami o udział w zorganizowanej grupie przestępczej gorące
Ekspert znany z TVN z zarzutami o udział w zorganizowanej grupie przestępczej

Ekspert Marcin S., częsty gość TVN oraz innych liberalnych mediów ma być zatrzymany przez prokuraturę i ciążą na nim zarzuty o udział w zorganizowanej grupie przestępczej – informuje Telewizja Republika.

Pilne doniesienia z Pałacu Buckingham. Chodzi o księżną Kate z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z Pałacu Buckingham. Chodzi o księżną Kate

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Od tego momentu oczy całego świata skierowane są na Pałac Buckingham.

Już ją prawie pocałował. Romans w Tańcu z gwiazdami? Od plotek aż huczy Wiadomości
"Już ją prawie pocałował". Romans w "Tańcu z gwiazdami"? Od plotek aż huczy

Mimo że wielkimi krokami nadchodzi kolejny odcinek uwielbianego show Polsatu "Taniec z gwiazdami", fanów cały czas rozgrzewa poprzedni. W sieci aż huczy od plotek o potencjalnym romansie Julii Żugaj i jej partnera Wojciecha Kuciny. Para prezentuje się znakomicie, a pikanterii sytuacji dodaje fakt, że Julia ma narzeczonego.

Niemcy: Bundestag zajmie się dekryminalizacją pedofilii gorące
Niemcy: Bundestag zajmie się dekryminalizacją pedofilii

Niemiecki Bundestag omawia w tym tygodniu petycję lobbysty pedofilii Dietera Giesekinga. Petycja wzywa do prawnej ochrony tak zwanych „pedoseksualistów” i zapisania ochrony pedofilii w konstytucji. Pedofilia ma być uznana za tożsamość, która ma swoje prawa i wymaga ochrony.

Grzegorz Krychowiak znalazł nowy klub. Sensacyjny kierunek Wiadomości
Grzegorz Krychowiak znalazł nowy klub. Sensacyjny kierunek

Grzegorz Krychowiak będzie kontynuował swoją piłkarską karierę na Cyprze.

Urodził się w Kluczborku. Jest współtwórcą Chata GPT tylko u nas
Urodził się w Kluczborku. Jest współtwórcą Chata GPT

Polak, który naprawdę zmienił świat. Chat GPT został udostępniony w jego własne urodziny. Z pewnym wzruszeniem przedstawiam pierwszy reportaż o naszym rodaku, Wojtku Zarembie. Człowieku, który zakładając Open AI, kierując tam obszarem AI miał i stale ma kluczowy udział we wprowadzeniu świata w rewolucję, pod hasłem Sztucznej Inteligencji.

Francuzi w szoku: Macron zakazał fotografowania wnętrza Notre Dame Wiadomości
Francuzi w szoku: Macron zakazał fotografowania wnętrza Notre Dame

Z niezrozumieniem spotkała się decyzja prezydenta Francji Emmanuela Macrona o wprowadzeniu zakazaniu fotografowania wnętrza odbudowywanej katedry Notre Dame.

Nie żyje ważny dowódca Hezbollahu Wiadomości
Nie żyje ważny dowódca Hezbollahu

Dowódca jednostki powietrznej Hezbollahu Mohammad Surur został zabity w czwartkowym nalocie na Bejrut - poinformowało izraelskie wojsko. Premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że armia będzie atakować Hezbollah do czasu osiągnięcia celów wojennych. Rozwiał tym samym nadzieje na przyjęcie tymczasowego rozejmu.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Warszawski Transport Publiczny przekazał ważną informację dla mieszkańców Warszawy i przejezdnych. Wszyscy uczestnicy ruchu drogowego i komunikacji miejskiej w stolicy powinni przygotować się na istotne zmiany.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji.
 [Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu
/ pixabay.com

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji. Przy okazji należy się zastanowić nad źródłami słabości polskiej narracji w obszarze wyżej wymienionych obszarów konfliktu jaki rozgrywa się na naszych oczach i przyczynach dla których zaczęliśmy „się bronić” dopiero teraz. Sam apelowałem i ostrzegałem od początku lat 90 / tych (stosowne kwity w archiwach TVP i różnych urzędów państwowych, z którym współpracowałem) , że „naziści” nie są z kosmosu a i historia wcale się „nie skończyła” i będzie odgrywać (wtedy twierdziłem, że za kilka lat – nieco się pomyliłem) bardzo dużą rolę w tym co się w Europie i na świecie będzie działo. Pamiętam śmiech i raczej kpiące uwagi na ten temat jednego z moich Kolegów (później został Prezydentem RP) i otaczających go „towarzyszy partyjnych”, pamiętam też pewnego rodzaju irytację „autorytetu moralnego”, gdy usiłowałem z Nim rozmawiać o problemie był wtedy Senatorem RP potem po raz kolejny został Szefem MSZ. Później kpili z moich spostrzeżeń niedouczeni Posłowie, którym się wydawało, że zjedli wszystkie rozumy bo ktoś ich wybrał do Parlamentu a sam głos na nich oddany dodał im rozumu i wiedzy. Takich głosów jak mój było więcej tyle, że nic z nich nie wynikało, a dziś budzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku i przekonujemy się co do tego co już zostało zdefiniowane co najmniej kilkanaście lat temu, tracąc po raz kolejny cenny czas – a instytucje przeznaczone do prezentowania polskiego stanowiska są pasywne (wiem cokolwiek o tym bo właśnie przestałem w jednej z nich pracować), a w najlepszym razie nieefektywne (patrz wyżej) bo pracujący w nich ludzie w większości albo nie mają kwalifikacji i wiedzy albo mają wszystko w d........e dbając tylko o swoje partykularne interesy (i oby to była jedyna przyczyna naszej słabości – boję się jednak , że tak akurat nie jest) i kombinując jakby tu się nie narobić za bardzo.

Do rzeczy jednak - otóż postanowiłem krótko pokazać wojenną rzeczywistość, o której tak zawzięcie teraz dyskutujemy poprzez znalezione podczas prowadzonych badań fragmenty źródeł. Odpowiadają one częściowo na pytania, które nas nękają, pokazują (też częściowo) rzeczywistość w jakiej przychodziło żyć naszym Dziadkom a i niejednokrotnie także Rodzicom. Nie jest to obraz pełen ale jest, jak sądzę w jakiś sposób definiujący precyzyjnie winnego (winnych) i ofiary oraz warunki, w których zbrodnie i dramaty stawały się możliwe, a także i stosunek Polaków i Rządu Polskiego do problemów rozgrywających się w kraju.

W kolejności (niechronologicznej) „pokażę” czytelnikowi kolejno:


 

  1. relację Wiesia Kępińskiego z egzekucji, którą przeżył (piszę „Wiesia” bo znam Pana i bardzo Go cenię) w czasie rzezi Woli na początku sierpnia 1944. Dokument był publikowany (Czytelnik) pozwalam sobie jednak nie podawać szczegółowego opisu źródła bo otrzymałem tenże od Autora jeszcze przed jego publikacją i używałem już parokrotnie w różnych swoich „produkcjach”. Z tego mordu (60 osób) popełnionego przez Niemców przy cerkwi na Woli ocalałe jeszcze jedna osoba (Maria Cyrańska). W archiwum IPN oraz w Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się sfilmowana relacja z tego wydarzenia sfilmowana przez Leszka Rysaka i moją skromną osobę z udziałem Wiesia na miejscu zbrodni.

  2. Znaleziony przeze mnie w Archiwum Instytuty Sikorskiego dokument pokazujący odporność społeczeństwa okupowanej Polski na antysemicką propagandę zorganizowaną przez Niemców po odkryciu zbrodni katyńskiej (04.1943). Dokument (wraz z komentarzem anonimowego twórcy) o tyle ważny, że w sposób oczywisty wyraźnie zaprzeczający pojawiającym się ostatnio izraelskim (i nie tylko) opiniom o tym, że „polski udział” w mordowaniu Żydów w czasie wojny miał charakter systemowy i był elementem „polsko – niemieckiego współdziałania” ergo Państwo Polskie (Polacy) było aktywne w organizacji i współuczestniczyło w Holokauście w sposób „zorganizowany”. Dokument znalazłem w połowie lat osiemdziesiątych (publikowałem w 2/gim obiegu i później w Zeszytach Katyńskich) – w świetle dzisiejszych wydarzeń nie jest też dziwne, że milczy się o nim choć jest bardzo istotny dla ocen przeszłości i postaw Polaków.

  3. Zeznanie odebrane przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) od podejrzanego o udział w zabójstwie żołnierzy sowieckich Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze wspomniany podejrzany Stanisław Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów),

  4. Niemiecka opinia (jako, że kierowana wewnętrznie przez „służby” do administracji państwowej III Rzeszy niewątpliwie w dużym stopniu wiarygodna) dotycząca genezy i funkcjonowania PPR,

  5. Dokument ze śledztwa przeciwko funkcjonariuszom Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa prowadzonego przez UB w drugiej połowie lat 40/tych w kontekście możliwości popełniania przez nich mordów na Żydach w czasie okupacji. Na marginesie dodam, że w przejrzanych przez mnie aktach (około 150 / 170 sztuk jednostek archiwalnych) z postępowań i procesów odnoszących się do tych kwestii odnalazłem 2 / 3 przykłady rzeczywistych zachowań antysemickich prowadzących do zabójstwa reszta były to działania ludzi związanych z PKB skierowane generalnie przeciwko przestępcom i grupom badyckim mające na celu utrzymanie prawa i porządku na administrowanym przez Polskie Państwo Podziemne obszarze,


 

ad 1) „ [...] Piątego sierpnia w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach (cerkiew przy cmentarzu prawosławnym na Woli – P.Ł.). Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, raus<. Czy są słowa, żeby opisać śmiertelne przerażenie? Zaczęliśmy wychodzić schodami pod górę na zewnątrz cerkwi. Nie jestem w stanie ani powiedzieć ani opisać co się z ludźmi idącymi w szeregu działo. Jak się zachowywali?

A czas taki krótki. Tylko sto kroków od wyjścia z cerkwi do rowu. Dziś i zawsze widzę niemal dokładnie to co się działo przy mnie w tych minutach, ale nie słyszę nic. Nie słyszę nawet siebie kiedy proszę prowadzącego nas Niemca, żeby nas nie zabijał. Dziwne, bardzo dziwne, że w pamięci mojej zostały obrazy jakby dziś widziane, jedne mniej drugie bardziej wyraziste. I żadnych głosów ani dźwięków. Ojciec mój szedł pierwszy. Ja z matką, która niosła Sylwusia (młodszy brat Autora wspomnienia – P.Ł.) na ręku, na końcu tego pochodu sześćdziesięciu jeden skazańców. Po wojnie na tablicy w miejscu egzekucji przeczytałem, że tu rozstrzelano 60 osób.

Głosu mojej matki, która jak w obłędzie powtarzała >zabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. Jak to możliwe?

Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. Za plecami naszymi wał okalający cmentarz. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy. […] Wbiegam te kilka metrów pod górę. Kiedy byłem na górze upadłem. Stoczyłem się bezwładnie  pod ogrodzenie z drutów kolczastych. […] jestem niewidoczny dla Niemców robiących swoją robotę. Nasyp wału zasłania mnie dokładnie. Ocknąłem się. I znowu martwa cisza. […] Przedarłem się przez druty kolczaste, które szarpały mi ubranie, jakby nie dając mi uciec. Biegłem przez cmentarz. Jeszcze nikt mnie nie szukał, nie gonił. Niemcy zobaczyli, że padam trafiony, pomyśleli, że już nie żyję. […].

W dorosłym życiu zastanawiałem się nad dziwnym zbiegiem okoliczności. Zdaję sobie sprawę, że ten który strzelał do mnie podczas ucieczki chciał mnie zabić. Ale był kiepskim strzelcem i tylko mnie ranił.[…]. Postrzał w bok, centymetr od kręgosłupa spowodował, że upadłem. A upadając tak jak już mówiłem stałem się niewidoczny dla oprawców. Gdybym nie został ranny i nie upadł pościg nastąpiłby natychmiast i wtedy [...] Biegłem dalej. […]. Przy alejce, którą uciekałem zobaczyłem otwarty grobowiec. Ażurowe, żelazne drzwiczki były uchylone. Wszedłem do środka, […]. Przykucnąłem i na chwilę zamarłem w tej pozie. Jednak widok czterech trumien jakby przyklejonych do ścian, zakurzonych, oklejonych pajęczyną, szarych i to zimno piwniczne przeraziły mnie. Wyszedłem i biegłem dalej ku końcowi cmentarza. Gdzieś po środku polana wolna od grobów. […]. Już nie biegłem, nie miałem siły. Cały czas nie czułem strachu, byłem spokojny […]”

 

 

 

ad 2) Instytut Sikorskiego w Londynie - dokument / tajna notatka (Kolekcja Katyńska J. Czapskiego sygn. Kol. 12/1/A/7) przesłany z kraju do Londynu – opinia o niemieckiej propagandzie wobec „katyńskiego odkrycia”:

„[… ] a) wykorzystać istniejącą wśród Polaków obawę przed komunizmem dla zaszczepienia w ich świadomości idei, że Niemcy bronią Zachodu (…) także Polski,

b) ograniczyć i sparaliżować poczynania komunistyczne na ziemiach Polski,

c) utrudnić położenie polskiego rządu i rozbić spoistość koalicji antyhitlerowskiej,

d) zdyskredytować rząd RP w Londynie w oczach społeczeństwa, a przez to umożliwić przejście „rządu dusz” w ręce współpracujących z okupantem „czynników krajowych”,

e) stworzyć pomyślne warunki dla werbunku siły roboczej w GG do pracy w Rzeszy,

f) oraz uzasadnić dokonujący się właśnie Holokaust na ludności żydowskiej przedstawieniem zbrodni katyńskiej jako dzieła sowieckich Żydów,”. „[…] Niemcy niewątpliwie mogą mieć pewne korzyści z tzw sprawy […] i o korzyści te bardzo silnie zabiegali. Ale […] te leżą raczej poza obszarem Polski. Narkoza zbrodni bolszewickiej na Koziej Górce mogła […] działać wśród ludów neutralnych […] W Polsce Niemcom nie udało się nic, absolutnie nic. Nie dała Quislinga, nie dała żołnierza, nie dała robotnika, nie dała sfolgowania akcji podziemnej, nie dała surowców czy żywności. Upowszechniła natomiast w społeczeństwie poczucie własnego interesu politycznego, zaktywizowała to społeczeństwo, które dostrzegło trudną rolę swojego Rządu […] Z próby politycznej początków 1943 r. Naród Polski wbrew intencjom Goebbelsa wychodzi z podsumowanym bilansem: Katyń i Oświęcim – jednacy wrogowie.”

 

 

ad 3) „[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów. […] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (wspomniani żołnierze – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.” IPN GK 318/418, s. 17,.


 


 


 

:ad 4) „[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”

Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

 

Ad 5) IPN GK 317/733 – teczka akt śledczych z kopiami rozkazów i dokumentów podziemia niepodległościowego. Cytaty z dokumentu zatytułowanego „Sprawozdanie 18.III” – dokument pisany ręcznie (zachowano w nim oryginalną pisownię) sygnowany „Agent – dalej nieczytelne – Komador !?”, datowany 20.V. s.271/272: „[…] W Zalesiu przy ulicy Poniatowskiego w willi Jaworskiego od 5 – 6 […] r. zamieszkiwał Edward Zbrzyński, lecz okazało się iż istotnie nazwisko jego brzmi Marcin (Marian ? P.Ł.) Goldberg […] szantażował rodziców Jaworskiego […] w następnym przypadku szantażu do syna Janusza Jaworskiego […] , że jeżeli nie będzie mu pomagać materialnie wyda tajemnicę, że syn ich należy do organizacji wojskowej. […] dopuścił się kradzieży na sumę 2500 zł. […]. Widząc Goldberg , iż rodzina Tęczyńskich […] jest bojaźliwa począł stosować inne presje […] dopuścił się gwałtu płciowego na osobie Tęczyńskiej. […] Ja wybitnie zburzony tym faktem zapytałem Goldberga […] żeby istotnie stwierdzić prawdę żony. Goldberg w sposób cyniczny odezwał się iż tym jej nic złego nie zrobił jak wyręczał tylko spracowanego męża?[…] W dniu 14.V. […] r o godz 14 zjawiłem się u Tęczyńskich w towarzystwie kolegi pseudo Apis, wykonaliśmy wyrok przez zastrzelenie […] za jego czyny wyrodne na osobie żony Tęczyńskiej.  Samowolny ten wyrok wykonałem bez zezwolenia sądu który powinien drogę służbową być rozpatrzony. Lecz sprawa przybierała tak szybki obrót, że rodzina Tęczyńskich mogła zostać narażona na śmierć, bo Goldberg stawał się dla otoczenia niemożliwym grożąc że sam pójdzie do żandarmerii i powie że oni go przetrzymywali jako żyda […] Ratując dwóch istnień młodych Polaków dopuściłem się tejże samowoli, zaco Sąd przepraszam jednocześnie podając swoje usprawiedliwienie.[...]”. Cytowany wyżej dokument na stronach 271/272 – znajdują się w nim także zeznania świadków potwierdzające twierdzenie osoby, która zastrzeliła Goldberga. Ciąg dalszy „jego” historii  (zeznania świadków odwołujące to co powiedzieli kilka lat wcześniej – patrz wyżej, protokół ekshumacji, wzmianki ukazujące Go jako ofiarę antykomunistycznej działalności „Startu”) znajdziemy w aktach IPN pod sygnaturami IPN GK 317/727 s. 26 (sprawa Witolda Pajora, Zygmunta Ojrzyńskiego, Stanislawa Nienałtowskiego i Andrzeja Cystowskiego), IPN GK 317/728, s. 449/453, 457, 461/470, (dokumenty do w.w. sprawy w tym kwestii ekshumacji ciała Goldberga traktowanego niesłusznie jako modelowy przykład prześladowania komunistów i antysemityzmu podziemia),

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe