Marcin Kacprzak: Aż ciarki przechodzą. Gowin z Bielanem szykują polskie CSU.
Jestem zdania, że zbyt łatwo i gładko przechodzimy do porządku dziennego, jeśli chodzi o rozmaite głupotki opowiadane przez polityków prawicy. Pojawia się ich wbrew pozorom sporo, ale my oczywiście skupieni jesteśmy na tym, co palnął Trzaskowski albo Rabiej. Tymczasem pan Bielan mówi nam o swojskim CSU i nadmienia dodatkowo, że Zjednoczona Prawica zrobi taki numer, iż zmodernizuje nam Polskę dokładnie tak samo jak owo CSU zmodernizowało Bawarię.
Zastrzeżenie pierwsze lżejszego kalibru - rozumiem, że kompleks zachodu to rzecz ciężka do przezwyciężenia. Wiadomo, że jak się na bubel rodzimej produkcji walnie metkę z napisem made in „gdzieś tam”, to rośnie szansa, że zejdzie to-to na pniu. W polityce tym bardziej działa ten mechanizm. Zdjęcie z Trumpem albo Merkel to polityczne „must have” dla każdego kto chce mieć choćby odrobinę większe poparcie niż Korwin. Ludziska widzą, że nasz został poklepany po plecach i wtedy leco głosować. Tak się przynajmniej wielu politykom u nas w kraju wydaje.
No ale CSU? Naprawdę? Czy my możemy naprawdę zrobić cokolwiek w polskiej polityce, żeby zaraz, gdzieś na horyzoncie, nie pojawiali się Niemcy? Jak nie tak, to tak. Jak dla mnie to średnia zachęta. Skoro pan Bielan mówi o polskim CSU, to gdzie jest polskie CDU, że się tak zapytam? Kogo ma na myśli i kto ma być w takim razie polską, posiłkując się Michalkiewiczem,
„złotą panią”?
To jednak detal – gorsze jest co innego. Otóż pan Bielan i reszta Polski Razem w swym entuzjazmie zapomniało o jednym. CSU mogła zmodernizować Bawarię, ponieważ posiada – i teraz prosiłbym pana Bielana o chwilę skupienia – coś takiego co się nazywa PRZEMYSŁ. Jest to zresztą przemysł niebagatelny. Samochody (o BMW pan słyszał?), samoloty, autobusy, elektronika (Siemens) i inne cuda, które idą później w świat i pompują bawarski eksport niczym czarodziejska pompka pana Kleksa. Ciocia Wiki podaje bez znieczulenia, że bawarskie PKB to ścinające z nóg pięćset miliardów euro. Bawiaria to też trzy elektrownie atomowe, rozwinięte, nowoczesne rolnictwo. I tak dalej i tak dalej.
Abstrahując od historycznych konotacji związanych z tym, jak to Bawarczycy się tego wszystkiego dorobili – to znów uwaga do pana Bielana – można modernizować kraj skutecznie dopiero wtedy, gdy ma się taką gospodarkę. Wtedy nie potrzebna do tego polska wersja CSU, ani nawet stu Bielanów. Tymczasem pan Bielan zaczyna od tej przeklętej modernizacji, o której słyszeliśmy przez ostatnie osiem lat aż do, no nie powiem do czego. Może jednak warto zacząć nie od dachu, a od fundamentów?
Nikt nie zmodernizuje Polski jeśli najpierw nie zrobi wszystkiego, by ta Polska stała się na powrót krajem przemysłu a nie konsumpcji i pracy na obcy kapitał. Pan Bielan wraz z panem Gowinem mówią, że chcą rządzić długo, skutecznie i dobrze. Wspaniale. Ale co to ma właściwie oznaczać? Że będą „modernizować”, tyle wiemy. A, no i chcą oczywiście łączyć tradycję z nowoczesnością. Żeby nie skończyło się na połączeniu tradycji z Nowoczesną.