Januszewski: Tydzień z życia sfer publicznych, czyli o politykach z okolic trzepaka i piaskownicy
Natomiast odnośnie protestu .Nowoczesnej, że kandydatura Trzaskowskiego nie była konsultowana w ramach totalnej opozycji, postawił on sprawę jasno: „Niech się uderzy w pierś ten, kto zaczął”. Pamiętam z dzieciństwa, że w okolicach trzepaka i piaskownicy ten argument zawsze był miażdżący. Kategoriami z dzieciństwa myślą także początkujący lekarze – rezydencka młodzież obraziła się okropnie, że władza nie chce z nimi rozmawiać, więc przerwali głodówkę, zabrali zabawki i opuścili plac zabaw. Kiedyś przeziębiali się na złość mamie i nie jedli na złość babci, teraz odgrażają się ministrowi, że nie będą zarabiać w nadgodzinach.
Niestety, na tym nie kończą się wątki z lat beztroskiego dzieciństwa w polskiej polityce. Wicemarszałek Stanisław Tyszka od Kukiza`15 przedstawił miażdżące argumenty za tezą o o totalnej kompromitacji ministra Ziobro w kwestii reformy sądownictwa. Po pierwsze, Tyszce powiedział to „przed chwilą” jego kolega poseł z Kukiz`15, a po drugie, Tyszka „rozmawiał z bardzo dobrym młodym sędzią”. Koniecznie należy dodać, że dosłownie kilka dni wcześniej wicemarszałek Tyszka narzekał na „PO-PiSowych głupków”, którzy „dają się mamić tanią propagandą”. Mnie oczywiście nawet przez myśl nie przeszło, żeby zaliczyć Tyszkę do tanich Kukizowych głupków. Jednak zważywszy na jego argumentację w kwestii rzekomej kompromitacji ministra Ziobro, to trzeba powiedzieć, że się nie wykosztował.
Tymczasem ludzie dorośli cierpią z powodu rzeczy poważnych: „Ziobro i PiS zaciskają pętlę. Jeszcze śpisz? Obudzi cię łomot do drzwi. I nie będą to drzwi sąsiada”. Wbrew pozorom, to nie jest cytat wyrwany z opisu choroby psychicznej, lecz tytuł z Gazety Wyborczej. Przywykliśmy już, że totalna opozycja śmieszy bardziej niż kabaret, teraz przyszło nam obserwować totalny odlot „ludzi z biografiami”. Strzeżcie się więc mieszkańcy z okolic Czerskiej, jeśli obudzi was łomot do drzwi, bo niekoniecznie będzie pochodził od poczciwego, choć nieco znerwicowanego sąsiada. To może być redaktor Czuchnowski z obłędem w oczach i łomotem pod czaszką. No i z drucianą pętlą w zbroczonych posoką dłoniach.
Podobnie jak redaktorzy z Gazety Wyborczej, sędziowie z Krajowej Rady Sądownictwa również cierpią z powodu ministra Ziobro, więc w odwecie zablokowali nominacje 265 asesorów. Zapyta ktoś, co ma jedno do drugiego? Gdzie tu związek pomiędzy rzekomą nikczemnością ministra, a zawodową przyszłością absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury? Dobre pytania, ale odpowiedzi kryją się w mrokach dzieciństwa tych mistrzów orzecznictwa. Tak by powiedział stary Zygmunt Freud. Natomiast rzecznik KRS, sędzia Waldemar Żurek powiedział, że jego koledzy musieli zablokować powołania asesorów, gdyż poczuli się „postawieni przez ministra pod swego rodzaju ścianą”. Wydaje się, że minister Ziobro powinien zażądać od każdego sędziego z KRS przedstawienia badań lekarskich, zaś od sędziego Żurka wysoce specjalistycznych certyfikatów zdrowia.
Dla odmiany partia Nowoczesna nie troszczy się o zdrowie psychiczne swoich działaczy (co przecież miałoby wręcz dobroczynny skutek dla polskiej polityki), lecz zamartwia się sklepami zamkniętymi w niedziele. „W aptekach pojawią się szeroko rozumiane rzeczy spożywcze” - taką wizję przedstawia nam bardzo wąsko rozumiany, lecz charyzmatyczny aż do szczękościsku Ryszard Petru. Gdyby w biurach poselskich jego partii otwarto loterie fantowe, w których każdy los wygrywa, być może Nowoczesna zyskałaby dozgonną większość w parlamencie. Jedno natomiast wiemy na pewno, że Petru nie otworzy sklepu z rozumem w swoim biurze.