Cezary Krysztopa dla "TS": Okienka
![Cezary Krysztopa dla "TS": Okienka](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/12049.jpg)
Jednakowoż ograniczony do kręcenia ósemek wokół wyżej wymienionych punktów orientacyjnych z czasem kapcanieje. Mnie w tej sytuacji najbardziej przeszkadza może nie tyle brak szalonych imprez, podczas których nigdy nie byłem pewien, gdzie się obudzę, ale brak czasu na książki. Wręcz wstyd mi, że czytam ich o wiele mniej niż kiedyś. A kiedyś potrafiłem czytać i osiem naraz, sięgając po różne w zależności od nastroju. Teraz jeśli mam wolną chwilę, najczęściej nie wiem, co mam z nią zrobić. Człowiek, który mało czyta, cofa się w rozwoju.
W moim przypadku ma to ten dodatkowy aspekt, że pracując twórczo, potrzebuję włożyć do głowy wiele inspirujących rzeczy, żeby, jak w feministycznym dowcipie, jedna moja szara komórka zechciała się spotkać z drugą i by razem uradziły coś, co może być w jakikolwiek sposób, choćby tylko przez naiwnych, uznane za intelektualną wartość dodaną. A tu coraz mniej czasu na tankowanie... nie, to źle zinterpretujecie... pobieranie inspiracji.
Nie oznacza to jednak, że w świecie łatwej rozrywki dla zmęczonych nie istnieją okienka, przez które można zajrzeć głębiej. Kiedyś takim okienkiem były dla mnie kanały popularno-naukowe w telewizji. Jednak po tym, jak zobaczyłem odcinek „Katastrof w przestworzach” na National Geografic oparty na raporcie Anodiny-Millera dotyczącym katastrofy smoleńskiej, dotarło do mnie, ile w tym wszystkim popu, a ile nauki i jakoś straciłem zamiłowanie.
Na szczęście odkryłem też w internecie stronę ze spektaklami Teatru Telewizji. Ludzie, czego tam nie ma, „Śluby panieńskie”, „Mistrz i Małgorzata”, spektakle o „Ince”, o Karskim. A ostatnio obejrzałem sobie „Listy z Rosji” na podstawie listów Astolphe de Custine, francuskiego podróżnika, który zachwycony rosyjskim absolutyzmem pojechał w 1839 roku do Rosji sławić i opisywać na użytek wątpiących rodaków doskonały w swojej prostocie świat dzierżony ręką szlachetnego cara Mikołaja. Na miejscu przekonał się, że za fasadą szlachetnej prostoty kryje się zgnilizna, fałsz i człowieczeństwo, którego jakość określona jest wyłącznie na podstawie jakości stosunków z władzą. Powoduje to u francuskiego idealisty natychmiastową chęć ucieczki na skrzydłach paranoicznego strachu. Wierzcie, nie wierzcie, zadziałało lepiej niż najlepsze efekty specjalne.
A książki? Cóż, pewnie poczytam, jak dzieci dorosną.
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (41/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#