Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Jeśli chodzi o manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian

Jeśli chodzi o rosyjskie manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian. Skupię się głównie na USA, bo to, co dzieje się w imperium, najbardziej się liczy. Ponadto podkreślę, że postawy wypowiadających się o tych grach wojennych powielają się w odniesieniu do właściwie wszystkich innych spraw międzynarodowych.
zrzut ekranu Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Jeśli chodzi o manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian
zrzut ekranu / Youtube.com
Profesjonaliści, analitycy wojskowi i cywilni związani z bezpieczeństwem narodowym przyglądają się poważnie każdemu ruchowi Kremla. Bez histerii. I w kontekście tego białoruskiego poligonu też. Wszystkie opcje są rozważane, w tym możliwość moskiewskiej prowokacji. Wrogowie Putina widzą możliwość natychmiastowego niebezpieczeństwa, być może nawet inwazji, chociaż bardziej efektów wojny psychologicznej z elementami cyberwojny. Tymczasem agenci wpływu i użyteczni idioci bagatelizują militarne gry Rosji.

Ponadto istnieje grupa obserwatorów i specjalistów, która wypowiada się z urzędu niejako, aby zaznaczyć swoją obecność. W ich analizach przewijają się elementy powyższych postaw, stonowane w rozmaity sposób, aby zachować powagę wypowiedzi zabarwioną ideowo opcją polityczną, którą autorytety te preferują czy reprezentują. Ci są uznani za umiarkowanych i mają największy posłuch. Nie znaczy to, że ich wypowiedzi są celne, ale w społecznym odbiorze umiarkowana wypowiedź jest przez ogół uważana za najbardziej wiarygodna.

Politycy tymczasem reagują według najnowszej mody oraz preferencji ideowych. Minęły czasy, że liberałowie w większości ślinili się do Moskwy. Teraz Putin jest u nich na cenzurowanym. U konserwatystów też, oprócz paleokonserwatystów izolacjonistycznych i populistów oraz brygady alt-right, którzy – jak chamokomuna nad Wisłą – widzą w Putinie twardego faceta, przywódcę rasy białej, który dokopuje mięczakom zachodnim i miażdży kalifatystów. Media odzwierciedlają te podziały i je napędzają. Generalnie, większość mediów jest lewicowa, a więc – o ile „Zapad” je interesuje – nie są do tych manewrów dobrze nastawione.

Profesjonaliści odnotowują nie tylko kontekst geopolityczny – wąski i szeroki – ale i ruchy białoruskich sojuszników oraz kremlowską piarowską oprawę „Zapadu”. Np. Nicholas Trickett podkreśla „cichą rolę Chin” w tym kontekście. Dla Pekinu Ukraina i Białoruś to bramy wjazdowe do Europy. Ich destabilizacja nie jest w chińskim interesie. Trickett uważa, że ograniczy to radykalizm Rosji, chociaż jakoś tak się nie stało w przypadku inwazji na Krym.

Tuż przed manewrami szefem inspektoratu sił zbrojnych Białorusi został płk. Iwan Bogusławskij. Ma to zapewnić Łukaszence pełną kontrolę nad białoruskimi siłami zbrojnymi. „Eurasia Daily Monitor” odnotował, że „zastępca szefa sztabu armii Białorusi gen. major Pawel Murawejko opisał szczegółowo plany na 858 Plenarnym Spotkaniu Forum dla Współpracy na Rzecz Bezpieczeństwa” (Osce.org, 12 lipca).
Rosja zapiera się, że cel jej manewrów jest „czysto defensywny”, Zachód nie ma się o co martwić. David M. Herszenhorn jako jeden z pierwszych dziennikarzy odnotował (Politico, 19 lipca) słowną utarczkę między USA a FR w sprawie manewrów. Gdy rosyjski ambasador przy NATO Aleksandr Gruszko skrytykował gry wojenne symulujące obronę Europy Środkowej przed rosyjską inwazją jako przykład alianckiej paranoi i propagandy strachu, głównodowodzący wojskami sprzymierzonymi gen. Ben Hodges zimno wycedził, że Moskwa powinna sama zaprzestać odtwarzania zimnowojennej atmosfery, gdyż jej sąsiedzi boją się o niezawisłość.

Podkreślmy, że Gruszko użył słowa „demonizacja” „Zapadu”. Zgadza się z tym urodzony w Sowietach Michael Kofman, który jest teraz amerykańskim ekspertem w Wilson Center . Kofman poucza, że nie ma co histeryzować i martwić się „Zapadem”, „a tylko nauczyć się z niego”. Kofman sam się nie uczy, jest bowiem jednym z największych przeciwników uzbrajania Ukrainy. Amerykański nacjonalista Brandon Weichert basuje mu z prawicy – to rutynowa zabawa, nie ma co się martwić.

Niejako ubiegając takie opinie, moderator blogu do spraw białoruskiego bezpieczeństwa Andrei Porotnikow zasugerował, że na Białorusi, Ukrainie, w państwach bałtyckich szczególnie, ale i na Zachodzie generalnie reakcja komentatorów na „Zapad” osiągnęła poziom zbiorowej histerii. „Nie zdziwi mnie, jeśli się okaże, że.... ta histeria została zainicjowana i sfinansowana przez Rosję”. Chodzi o pokazanie, że Kreml może robić co mu się żywnie podoba na Białorusi. Brian Whittmore zgadza się jak najbardziej: „Cesarz spotyka łowczego”, zatytułował swą analizę związku między Putinem a Łukaszenką.

Większość zachodnich komentatorów i analityków jest zgodna – „Zapad” to prowokacja. Jaki będzie jej charakter – zobaczymy. „The Economist” podkreśla, że może być źle, bowiem Putin mistrzowsko opanował maskirowkę – sztukę wojskowego otumaniania.
Wydaje się, że należy wykluczyć inwazję na Polskę czy kraje bałtyckie. Mało prawdopodobna jest inwazja na Ukrainę. Moskwa nie ma ochoty na wojnę konwencjonalną nawet z takim słabeuszem jak Kijów. Ponadto tyle jest teraz na Ukrainie broni, że pewnie byłaby to wojna partyzancka. Nie do końca można natomiast wykluczyć, że Putin wjedzie czołgami na Białoruś i już tam zostanie. Potem zrobi referendum. Jest to możliwe, choć w obecnej chwili zupełnie sprzeczne z interesami mińskiego dyktatora. Chyba że batko zachoruje, albo go szlag trafi w jakiś sposób. Moskwa chętnie przytuli sieroty po nim.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (37/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

 

POLECANE
43 lata temu w kopalni „Piast” miał miejsce najdłuższy podziemny strajk w powojennej historii górnictwa tylko u nas
43 lata temu w kopalni „Piast” miał miejsce najdłuższy podziemny strajk w powojennej historii górnictwa

43 lata temu w kopalni „Piast” w Tychach-Bieruniu Nowym miał miejsce najdłuższy podziemny strajk w powojennej historii górnictwa. Był na miarę naszych największych zrywów narodowych – można śmiało powiedzieć. Strajk przeciw Jaruzelskiemu i jego wojskowej juncie, która wypowiedziała wojnę narodowi.

Festiwal postpornografii: Projekt współfinansowany przez miasto stołeczne Warszawa gorące
Festiwal "postpornografii": "Projekt współfinansowany przez miasto stołeczne Warszawa"

Kilka miesięcy temu w Warszawie odbył się tzw. POST P_RN ART FEST, impreza podczas której pokazywano filmy, jak twierdzą organizatorzy "post" - pornograficzne. Co ciekawe na materiałach organizatorów widnieje adnotacja "projekt współfinansuje miasto stołeczne Warszawa".

Ziobro zapytany o Romanowskiego: To nie jest normalny kraj. Popieram jego działania gorące
Ziobro zapytany o Romanowskiego: To nie jest normalny kraj. Popieram jego działania

- To nie jest normalny kraj, w którym władza wykonawcza blokuje działanie organów sądów i to najważniejszych sądów w państwie. Pan minister podjął sam taką decyzję, ale w pełni ją rozumiem i popieram jego działania - skomentował ostatnie działania posła Marcina Romanowskiego były szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Powstanie kancelaria, która ma pomagać ofiarom bezprawia rządzących. Będziemy oferowali pełną poufność Wiadomości
Powstanie kancelaria, która ma pomagać ofiarom bezprawia rządzących. "Będziemy oferowali pełną poufność"

Posłowie PiS, Krzysztof Szczucki i Paweł Jabłoński, zakładają kancelarię prawną wspierającą ofiary bezprawia rządzących.

Ten młody Polak ma 16 lat. Kiedy miał 15 stworzył program rozpoznający emocje gorące
Ten młody Polak ma 16 lat. Kiedy miał 15 stworzył program rozpoznający emocje

Józef Mudrak ma 16 lat. Zbudował historię, która warta jest przed świętami chwili Waszej uwagi. Jest wyjątkowa.

Tragedia pod Warszawą. Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez byka Wiadomości
Tragedia pod Warszawą. Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez byka

Byk zaatakował 70-latka w miejscowości Rudnik (gm. Osieck). Niestety, mężczyzna nie przeżył ataku zwierzęcia.

Szymon Hołownia wygwizdany podczas obchodów rocznicy Powstania Wielkopolskiego Wiadomości
Szymon Hołownia wygwizdany podczas obchodów rocznicy Powstania Wielkopolskiego

Pamięć bohaterów powstania wielkopolskiego uczcili w piątek w Poznaniu uczestnicy głównych uroczystości z okazji 106. rocznicy wybuchu zrywu. Internauci zwrócili jednak uwagę na moment zaproszenia marszałka Sejmu na scenę: został wygwizdany przez uczestników obchodów.

Co dalej z TVN? Strach jest od dłuższego czasu. Ludzie się boją Wiadomości
Co dalej z TVN? "Strach jest od dłuższego czasu. Ludzie się boją"

Pracownicy TVN obawiają się przyszłości stacji - informuje serwis Wirtualne Media.

To koniec. Monika Olejnik: Chciałam się z wami pożegnać gorące
To koniec. Monika Olejnik: "Chciałam się z wami pożegnać"

Gwiazda TVN i TVN24 Monika Olejnik od lat pisała felieton w Gazecie Wyborczej. Na tym jednak koniec.

Kłopoty Lechii Gdańsk. Jest decyzja PZPN Wiadomości
Kłopoty Lechii Gdańsk. Jest decyzja PZPN

Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN po analizie nadesłanych w ramach rozszerzonego nadzoru finansowego dokumentów stwierdziła, że grająca w ekstraklasie Lechia Gdańsk oraz pierwszoligowa Kotwica Kołobrzeg nie wywiązują się z nałożonych w ramach tego nadzoru obowiązków.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Jeśli chodzi o manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian

Jeśli chodzi o rosyjskie manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian. Skupię się głównie na USA, bo to, co dzieje się w imperium, najbardziej się liczy. Ponadto podkreślę, że postawy wypowiadających się o tych grach wojennych powielają się w odniesieniu do właściwie wszystkich innych spraw międzynarodowych.
zrzut ekranu Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Jeśli chodzi o manewry „Zapad”, to na zachodzie bez zmian
zrzut ekranu / Youtube.com
Profesjonaliści, analitycy wojskowi i cywilni związani z bezpieczeństwem narodowym przyglądają się poważnie każdemu ruchowi Kremla. Bez histerii. I w kontekście tego białoruskiego poligonu też. Wszystkie opcje są rozważane, w tym możliwość moskiewskiej prowokacji. Wrogowie Putina widzą możliwość natychmiastowego niebezpieczeństwa, być może nawet inwazji, chociaż bardziej efektów wojny psychologicznej z elementami cyberwojny. Tymczasem agenci wpływu i użyteczni idioci bagatelizują militarne gry Rosji.

Ponadto istnieje grupa obserwatorów i specjalistów, która wypowiada się z urzędu niejako, aby zaznaczyć swoją obecność. W ich analizach przewijają się elementy powyższych postaw, stonowane w rozmaity sposób, aby zachować powagę wypowiedzi zabarwioną ideowo opcją polityczną, którą autorytety te preferują czy reprezentują. Ci są uznani za umiarkowanych i mają największy posłuch. Nie znaczy to, że ich wypowiedzi są celne, ale w społecznym odbiorze umiarkowana wypowiedź jest przez ogół uważana za najbardziej wiarygodna.

Politycy tymczasem reagują według najnowszej mody oraz preferencji ideowych. Minęły czasy, że liberałowie w większości ślinili się do Moskwy. Teraz Putin jest u nich na cenzurowanym. U konserwatystów też, oprócz paleokonserwatystów izolacjonistycznych i populistów oraz brygady alt-right, którzy – jak chamokomuna nad Wisłą – widzą w Putinie twardego faceta, przywódcę rasy białej, który dokopuje mięczakom zachodnim i miażdży kalifatystów. Media odzwierciedlają te podziały i je napędzają. Generalnie, większość mediów jest lewicowa, a więc – o ile „Zapad” je interesuje – nie są do tych manewrów dobrze nastawione.

Profesjonaliści odnotowują nie tylko kontekst geopolityczny – wąski i szeroki – ale i ruchy białoruskich sojuszników oraz kremlowską piarowską oprawę „Zapadu”. Np. Nicholas Trickett podkreśla „cichą rolę Chin” w tym kontekście. Dla Pekinu Ukraina i Białoruś to bramy wjazdowe do Europy. Ich destabilizacja nie jest w chińskim interesie. Trickett uważa, że ograniczy to radykalizm Rosji, chociaż jakoś tak się nie stało w przypadku inwazji na Krym.

Tuż przed manewrami szefem inspektoratu sił zbrojnych Białorusi został płk. Iwan Bogusławskij. Ma to zapewnić Łukaszence pełną kontrolę nad białoruskimi siłami zbrojnymi. „Eurasia Daily Monitor” odnotował, że „zastępca szefa sztabu armii Białorusi gen. major Pawel Murawejko opisał szczegółowo plany na 858 Plenarnym Spotkaniu Forum dla Współpracy na Rzecz Bezpieczeństwa” (Osce.org, 12 lipca).
Rosja zapiera się, że cel jej manewrów jest „czysto defensywny”, Zachód nie ma się o co martwić. David M. Herszenhorn jako jeden z pierwszych dziennikarzy odnotował (Politico, 19 lipca) słowną utarczkę między USA a FR w sprawie manewrów. Gdy rosyjski ambasador przy NATO Aleksandr Gruszko skrytykował gry wojenne symulujące obronę Europy Środkowej przed rosyjską inwazją jako przykład alianckiej paranoi i propagandy strachu, głównodowodzący wojskami sprzymierzonymi gen. Ben Hodges zimno wycedził, że Moskwa powinna sama zaprzestać odtwarzania zimnowojennej atmosfery, gdyż jej sąsiedzi boją się o niezawisłość.

Podkreślmy, że Gruszko użył słowa „demonizacja” „Zapadu”. Zgadza się z tym urodzony w Sowietach Michael Kofman, który jest teraz amerykańskim ekspertem w Wilson Center . Kofman poucza, że nie ma co histeryzować i martwić się „Zapadem”, „a tylko nauczyć się z niego”. Kofman sam się nie uczy, jest bowiem jednym z największych przeciwników uzbrajania Ukrainy. Amerykański nacjonalista Brandon Weichert basuje mu z prawicy – to rutynowa zabawa, nie ma co się martwić.

Niejako ubiegając takie opinie, moderator blogu do spraw białoruskiego bezpieczeństwa Andrei Porotnikow zasugerował, że na Białorusi, Ukrainie, w państwach bałtyckich szczególnie, ale i na Zachodzie generalnie reakcja komentatorów na „Zapad” osiągnęła poziom zbiorowej histerii. „Nie zdziwi mnie, jeśli się okaże, że.... ta histeria została zainicjowana i sfinansowana przez Rosję”. Chodzi o pokazanie, że Kreml może robić co mu się żywnie podoba na Białorusi. Brian Whittmore zgadza się jak najbardziej: „Cesarz spotyka łowczego”, zatytułował swą analizę związku między Putinem a Łukaszenką.

Większość zachodnich komentatorów i analityków jest zgodna – „Zapad” to prowokacja. Jaki będzie jej charakter – zobaczymy. „The Economist” podkreśla, że może być źle, bowiem Putin mistrzowsko opanował maskirowkę – sztukę wojskowego otumaniania.
Wydaje się, że należy wykluczyć inwazję na Polskę czy kraje bałtyckie. Mało prawdopodobna jest inwazja na Ukrainę. Moskwa nie ma ochoty na wojnę konwencjonalną nawet z takim słabeuszem jak Kijów. Ponadto tyle jest teraz na Ukrainie broni, że pewnie byłaby to wojna partyzancka. Nie do końca można natomiast wykluczyć, że Putin wjedzie czołgami na Białoruś i już tam zostanie. Potem zrobi referendum. Jest to możliwe, choć w obecnej chwili zupełnie sprzeczne z interesami mińskiego dyktatora. Chyba że batko zachoruje, albo go szlag trafi w jakiś sposób. Moskwa chętnie przytuli sieroty po nim.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (37/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe