Czy można lepiej poznać górniczy trud, niż zobaczyć go na własne oczy? W przededniu Barbórki, górniczego święta, odwiedziliśmy Zakład Górniczy Sobieski w Jaworznie.
Jednym z najpopularniejszych słów ostatnich tygodni jest „julka”. Oznacza ono niezbyt rozgarnięte dziewczę, o umiarkowanym poziomie wiedzy, za to z poczuciem wyższości nad „dziadersami” (ludźmi starszymi od „julek” i wyznającymi raczej tradycyjne wartości) i „incelami” (ludźmi, których nikt nie chce, w związku z czym nie uprawiają seksu, seks jest dla „julek” najważniejszym kryterium opisu świata). „Julka” w swoim poczuciu wyższości bywa agresywna i wulgarna. To często jest jej sposób na siebie i na kontakt z resztą świata, choć pojęcie – mam wrażenie – jest szersze i wykracza poza „julki” wymachujące wulgaryzmami i narządami rodnymi na ulicach.
Z radykalnych odmętów zaczęły wynurzać się dwie opcje socjalizmu: internacjonalistyczny i nacjonalistyczny. Ten pierwszy reprezentował szlachcic Ludwik Waryński, który zaczął wydawać na emigracji pismo „Równość” w 1879 r. Dwa lata później wrócił nad Wisłę, aby stworzyć socjalistyczno-populistyczną grupę zwaną w historiografii jako „Wielki Proletariat”. Organizacja ta współpracowała ściśle z towarzyszami rosyjskimi z organizacji Narodnaja Wola. Doprowadziło to dość szybko do rozbicia grupy Waryńskiego przez policję.
Mijają kolejne dni, a orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wciąż nie jest opublikowane. Jedyne zaś, co zyskuje w ten sposób rządząca prawica, to zniechęcenie do siebie obu stron sporu i pogłębiające się wrażenie, że aborcja eugeniczna i sama eugenika jest kwestią kontrowersyjną, i że na zmianie prawa wszyscy stracą.
1 grudnia 1947 r. w gospodzie w Zabrzegu zamordowany został polski kapitan Henryk Flame, „Bartek” – niezłomny król Podbeskidzia. Miał 29 lat. 10 marca 2014 r. został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie komunistyczny generał Tadeusz Pietrzak. Przeżył 88 lat. Co łączy tych panów? Pietrzak uczestniczył w operacji „Lawina” – wymordowaniu żołnierzy Flamego.
Trwają negocjacje ws. powiązania pieniędzy unijnych z tzw. praworządnością. Twarda postawa Polski i Węgier, do których dołączyła Słowenia, rozwścieczyła brukselskich eurokratów. To nie jest kolejna walka o pieniądze, ale o własną podmiotowość i suwerenność.
Samozachwyt Marty Lempart nad sukcesami Strajku Kobiet w marszu po władzę jest absolutnie szczery. Idzie tak łatwo, kolejne granice są przekraczane i nic.
Kilka tygodni temu napisałem tekst: „Niemiecki «new deal» groźny dla Polski”, przypomnę tylko, że niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer przedstawiła koncepcję nowego ładu w relacjach transatlantyckich pomiędzy USA a Niemcami.
Lansowany od dłuższego już czasu postulat powiązania wypłat funduszy europejskich z przestrzeganiem zasad praworządności nabrał realnego kształtu w czasie prezydencji niemieckiej w Unii Europejskiej.
– Górnictwo uczy solidarności zawodowej. Zawsze, gdy jeździmy jako służby porządkowe na różne solidarnościowe protesty, manifestacje, to słyszę pytania od pracowników innych branż: „Skąd bierze się wasza mobilność, poświęcenie i zaangażowanie?”. A to wychodzi z pracy. Solidarność rodzi się na dole. Nawet jak koledzy się poróżnią, to w ferworze pracy nikt nie ogląda się za siebie. Tam zawsze idzie się za kolegą jak w dym – słyszymy w rozmowie z Waldemarem Sopatą, przewodniczącym Solidarności w Zakładzie Górniczym Sobieski w Jaworznie. By poznać górniczy trud w przededniu Barbórki, górniczego święta, odwiedziliśmy Zakład Górniczy Sobieski w Jaworznie. Efektem tego jest reportaż Mateusza Kosińskiego ze zdjęciami Marcina Żeglińskiego.
Pisałem już, że nie lubię jesieni? Bo tak rzeczywiście jest. Tego błotnistego przedsionka zimy nie osładza mi nawet najczęściej dość krótki okres „polskiej złotej jesieni”. Kojarzy mi się z końcem wakacji, grypą, małą ilością światła i pluchą.
Komisja Europejska zaprezentowała niedawno strategię Unii Europejskiej na rzecz równości osób LGBTIQ. To pierwszy taki dokument w historii. Celem jest objęcie nowymi regulacjami całej UE. Szybko okazało się, że to – a jakże – kwestia praworządności.
Kilka tygodni temu napisałem tekst: „Niemiecki «new deal» groźny dla Polski”, przypomnę tylko, że niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer przedstawiła koncepcję nowego ładu w relacjach transatlantyckich pomiędzy USA a Niemcami.
Kilka tygodni temu napisałem tekst: „Niemiecki «new deal» groźny dla Polski”, przypomnę tylko, że niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer przedstawiła koncepcję nowego ładu w relacjach transatlantyckich pomiędzy USA a Niemcami.
Ostatnie miesiące wybryków lewicy na ulicach polskich miast od razu przywodzą mi na myśl obrazy z rewolucji, którą symbolicznie kojarzymy z 1968 rokiem. Przy okazji w pamięci odtworzył mi się ciekawy fakt – w lutym 2020 roku została zarejestrowana polska partia polityczna pod nazwą… Nowa Lewica.
Ostatnie tygodnie przynoszą niepokojące wieści zarówno ze świata polityki, gospodarki, jak i pogarszającej się wszędzie sytuacji epidemicznej. Ogłoszenie przez amerykańskie media mainstreamowe Joe Bidena prezydentem USA, zaproponowanie USA przez Niemcy nowego dealu atlantyckiego oraz powiązanie kwestii budżetu Unii Europejskiej z tzw. praworządnością stawia Polskę w sytuacji presji politycznej, jakiej chyba jeszcze nie widzieliśmy. Amerykański „National Catholic Reporter” opublikował komentarz redakcyjny, w którym zwrócił się do biskupów Stanów Zjednoczonych o zniesienie publicznego celebrowania kultu św. Jana Pawła II.
Jak to wszystko, co pisaliśmy o „żydokomunie”, przekładało się na polityczne konfiguracje w obozie socjalistycznym na ziemiach polskich pod zaborami? Oddajmy głos autorytetom. Późniejszy bolszewik Karol Sobelsohn („Karol Radek”) napisał o swojej działalności w ruchu marksistowskim: „Potem często żartowaliśmy sobie w kierownictwie polskiej Socjal Demokracji, która składała się w większości z Żydów, że jedyną osobą, która wiedziała, jak czytać w jidisz, był Dzierżyński wywodzący się z polskiej katolickiej szlachty”.
Młodzież masowo odeszła od Kościoła. To nie jest podejrzenie, ale fakt. Jeśli nad czymś trzeba się zastanawiać, to nie nad tym, czy to prawda, ale jak spróbować temu zaradzić.
Nigdy nie jestem zadowolona w stu procentach z tego, co robię. Zawsze zostawiam sobie przestrzeń niezadowolenia, bo motywuje mnie to do dalszego działania. Może brzmi to banalnie, ale tak jest. Zamykam się w swojej bańce twórczej, odcinam się od wszystkiego. Jeżeli ktoś ma problem ze mną, to jego problem. A ja będę cały czas działać sobie powolutku, tworząc nowe utwory – mówi Cleo, wokalistka, autorka tekstów, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Ustawa o pracowniczych planach kapitałowych określa sposób przeznaczenia środków zgromadzonych w PPK tak, aby zrealizowane zostały zasadnicze cele, dla których plany te zostały powołane do życia, przy jednoczesnym uwzględnianiu nadzwyczajnych potrzeb uczestników i ich rodzin, które mogą powstać w trakcie długiego okresu oszczędzania, a także ich sytuacji rodzinnej.