Prawy Sierpowy: Przemyślenia z podróży po Polsce...

Okiem farmera
Podróżując w skroś Polski spędzam za kierownicą nieraz po kilkanaście godzin z przerwami na odpoczynek. Często korzystam z okazji i zwiedzam ciekawe miejsca jeśli się trafia taka okazja... Szczególnie podróże po zachodzie słońca nastrajają do przemyśleń. Świat nabiera innego kolorytu, nocne światła w mijanych miasteczkach czy wioskach. Miasta rozświetlone niczym bożonarodzeniowe choinki ferią kolorowych świateł. Zabytkowa starówka we Włocławku, Szaleństwo prędkości na szybkich trasach i autostradach. Czasem kurz i błoto na polnej drodze. Kiedyś każda podróż była czymś nowym, wyzwaniem. Mimo wspomagania nawigacją człowiek musiał myśleć czy na pewno dobrze obrał trasę. A zdarzało się że droga zaprowadziła całkiem gdzie indziej niż się zaplanowało. Bo był błąd w oprogramowaniu... Co akurat nie zdziwiło ludzi do których dotarłem, jak to mówili? Panie, nam już tu przywozili meble, paczki i inne przesyłki, raz nawet wjechała wywrotka żwiru. Właściwy adres jest zaledwie o dwadzieścia kilometrów stąd i tamta miejscowość nazywa się tak samo. Nawigacja zwyczajnie krzyżuje destynacje. Co ma dojechać na tamtą wieś jest u nas, a co do nas, jest u nich.... Podróże kształcą i zabierają też mnóstwo czasu. Czasem pracy jest na zaledwie godzinkę, ale jazda w obie strony zabiera cały dzień, a czasem trzeba zarezerwować miejsce w jakimś zajeździe czy hoteliku bo praca zajmie nawet trzy dni. Większość klientów to rolnicy od małych kilkuhektarowych gospodarstw, do gigantów z powierzchnią ponad tysiąca hektarów. Są przedsiębiorcy którzy mają łąki przekształcone w lotniska czy pastwiska dla swych prywatnych stadnin. Są kluby sportowe ze swymi boiskami. Praca dość ciekawa, nie jest nudna, ale bywa bardzo męcząca. Zwłaszcza jak telefon ,,zaufania'' dzwoni już wtedy gdy prawie się zasypia i głos po drugiej stronie błaga o pomoc, bo mu maszyna nie startuje, a kilka godzin wcześniej tego człowieka akurat szkoliłem z obsługi tej konkretnej maszyny...Ponieważ maszyny są Włoskiej produkcji, dało się zauważyć też skutki pandemii. Fabryka straciła wielu doświadczonych pracowników, co dało się odczuć na jakości montażu maszyn, czy kompletowaniu wyposażenia do wysyłki. W pierwszym roku czasem trudno było nie bluźnić. Niewłaściwe części, lub ich brak. Trzeba było sprawdzać czy są podokręcane wszelkie śruby, a i tak czasem było się mocno zaskoczonym. Od przedstawicieli innych marek też dostawaliśmy podobne sygnały. Pandemia zdrowo przetrzepała całe południe Europy... Było już i na szczęście mija. Teraz mamy kolejne wielkie nieszczęście na głowie, Wojna Rosji z Ukrainą. Nie spotkałem w Tym sezonie jeszcze żadnego rolnika który by nie klął na ,,parszywca, zbrodniarza, sku...a, Putina. Wszyscy których spotkałem modlą się za zwycięstwo Ukrainy i klęskę Rosji. A pytani o Niemców i Francję, odpowiadają że to są chciwe (tu lepiej nie pisać bo to bardzo brzydkie słowa) Lubię podróżować po Polsce, podróże kształcą, dają czas na rozmyślania którego często nie ma w innej pracy. jednak bycie prawie jedynym na kraj specjalistą ma też swe brzydsze strony. Człowiek ma bardzo mało czasu dla siebie. Nie ma godzin pracy, Bo czas pracy nie jest normowany, a nie da się wykręcić od pomocy gdy susza dopada cały kraj, a maszyny zaczynają się psuć. Na polach wtedy pracuje ich kilka tysięcy...
Spracowany farmerjanek