Misja "Kijów" - tak dzieje się historia, tak poskramia się Rosję

Misja "Kijów" - tak dzieje się historia, tak poskramia się Rosję

Wizyta Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego oraz premierów Czech i Słowenii, a także - o nim się dużo mniej mówi - ministra spraw zagranicznych Litwy, przejdzie do historii naszego kraju i naszego regionu Europy. Można ją zapewne porównywać z misją śp. prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego, który udał się do Gruzji wraz z prezydentami, nomen-omen, Ukrainy oraz krajów bałtyckich, aby ratować Gruzję przed rosyjską okupacją. Wtedy misję tę zorganizowała strona polska – teraz było tak samo.

 

Misja na Wschód

 

Trzeba mieć wielką odwagę, ale też wyobraźnię i wizję, aby doprowadzić do tej swoistej „wyprawy na Kijów”. Wielu z nas ścierpła skóra, gdy ogłoszono publicznie, że taka misja ma miejsce. Trudno się temu dziwić, skoro odbywała się ona w dwudziestym dniu wojny Rosji z Ukrainą, gdzie straty po obu stronach sięgają blisko 20 tysięcy zabitych i zapewne parę razy więcej rannych.

Wizyta ta odbyła się w czasie szczególnym. Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w Wersalu osłabiono wymowę konkluzji szczytu dotyczące Rosji , a NATO, zdaniem wielu ekspertów bardzo zachowawczo podeszło do idei pomocy w postaci samolotów myśliwskich dla walczącej Ukrainy. Wizyta prezesa rządzącej Polską formacji oraz polskiego premiera i szefów rządów z Pragi i Lublany odbyła się tuż po wielogodzinnych rozmowach amerykańsko-chińskich, które owiane są aurą pilnie strzeżonej tajemnicy do tego stopnia, że Waszyngton nawet rutynowo i ogólnie nie poinformował o ich przebiegu swoich sojuszników w NATO. Zapewne miały one służyć znalezieniu pewnego modus operandi we wschodnioeuropejskim teatrze powojennym, do którego Pekin w przyszłości będzie namawiał Moskwę, a Waszyngton - Kijów. Można się domyślać, że ceną za zawarcie wymuszonego na obu stronach pokoju będzie uszczuplenie terytorium Ukrainy. Tym bardziej więc trzeba docenić znaczenie tej polsko-czesko-słoweńskiej (z Litwą w tle) eskapady. Niewątpliwie pokazała ona swoisty parasol Zachodu nad Ukrainą oraz niewątpliwie przyczyni się do wzmocnienia oporu Ukraińców wobec rosyjskiego agresora, a każdy dzień wojny to dla Rosji setki miliony dolarów straconych przez Moskwę w sprzęcie wojskowym, w wyniku sankcji i wreszcie z powodu związanego z wojną spadku ceny ropy, co w oczywisty sposób uderza w rosyjską gospodarkę.

 

Ukraina wygrywa wojnę w mediach. Czy wygra militarnie?

 

Sytuacja militarna na terytorium naszego wschodniego sąsiada wydaje się być coraz trudniejsza. Spada liczba lotnisk, z których mogą startować i na których mogą lądować ukraińskie samoloty. Kijów został odcięty od wybrzeży Morza Czarnego, co sparaliżowało do końca ukraiński handel morski. Strona ukraińska ponosi ofiary w ludności cywilnej, co dodatkowo wzmaga kolosalny eksodus uchodźczy. Gdy piszę te słowa, we wtorek w nocy, wiadomo, że 1,8 miliona uchodźców opuściło Ukrainę, przemieszczając się tylko do Polski-nie mówiąc o innych destynacjach. Dane szacunkowe mówią, że w naszym kraju może znaleźć się co najmniej dwa razy tyle uchodźców, co dotąd. Organizowanie ich obecności 

w naszym kraju, niezależnie od chrześcijańskiego wymiaru tego zbiorowego daru serca, przyniosło też Polsce sławę i chwałę: odbierałem gratulacje za postawę Polski i Polaków od nie raz występujących przeciwko nam w Parlamencie Europejskim przedstawicieli Europy Zachodniej i Południowej – ale też od ludzi z mającego europejskie aspiracje Kaukazu Południowego i osoby publiczne z całego świata od USA poczynając, przez Azję Środkową, po wicepremiera i ministra spraw zagranicznych ... Demokratycznej Republiki Konga Christophe Lutundula Apala, który podczas Antalya Diplomatic Forum osobiście z tego tytułu składał mi gratulacje. Jednak ta polska ofiarność nie przekłada się na zwiększenie szans militarnych strony ukraińskiej. Odnosi ona znaczące sukcesy, gdy chodzi o wojska lądowe, ale też traci ważne przyczółki w różnych częściach kraju. Nie oznacza to jednak załamania się obrony, ale może sygnalizować, że ta wojna potrwa jeszcze wiele tygodni czy miesięcy. To będzie oznaczało pokusę ze strony niektórych istotnych państw szeroko rozumianego Zachodu, aby im dalej od dnia agresji Rosji na Ukrainę, to tym bardziej się do niej przyzwyczajać, przyjmować ją za fakt oczywisty i już tylko rytualnie protestować. I właśnie dlatego wizyta kwartetu Kaczyński-Morawiecki-Fiala-Jansa jest kapitalnym faktem politycznym. W momencie, gdy jak słyszałem w Paryżu - dosłownie w przeddzień tej misji polsko-czesko-słoweńskiej - podczas moich spotkań z francuskimi politykami i urzędnikami, zachodnia chęć „powrotu do normalności”, a więc tego, żeby „business as usual” - będzie coraz większa. Kaczyński z Morawieckim, Fiala z Jansą ratują twarz politycznej Europy, facjatę Unii Europejskiej, która wielokroć powinna się czerwienić za grzech zaniechania, mówiąc językiem teologicznym, zdroworozsądkowej polityki względem Federacji Rosyjskiej. Rzadko się zdarza, aby tytuły w niemieckich gazetach tak dobrze oddawały istotę tego, co dzieje się w Europie Wschodniej. Jeżeli niemieckie „Die Welt” i "Bild" piszą o naszym prezesie i naszym premierze oraz jego dwóch kolegach – szefach rządów jako o tych, którzy swoją odwagą ratują honor Europy, gdy w tym samym czasie Europa Zachodnia ma do zaoferowania tylko swoja niezmienną arogancję - cóż tu dodać! Można się tylko cieszyć, że niemieckie media po latach szantażu „politycznej poprawności”, chociaż od czasu do czasu wracają na zdroworozsądkowe tory.

 

Strach republik postsowieckich i wizerunkowa śmierć Rosji

 

W wymiarze ludzkim podróż pociągiem do ostrzeliwanego Kijowa, jest nie tylko aktem heroizmu, ale również kolejną, choć wyjątkową próbą takiego przesunięcia po stronie Zachodu wahadła negacji działań Rosji i wsparcia dla naszego wschodniego sąsiada, aby UE-27 nie prędko mogła to zmienić i przywrócić na tory pełzającej kapitulacji.

Na naszych oczach dzieje się historia. Co więcej, to my, a mówiąc precyzyjniej: nasi liderzy tę historię zmieniają i kreują inaczej niż dotychczas.

 

Jest jeszcze jeden aspekt: reakcji na tę ryzykowną, ale skuteczną „szarżę kijowską”, że strony krajów dawnego bloku sowieckiego. Państwa te po kwietniu 2010 roku, po Smoleńsku żyły pod nieustającą presją, że to w kolejności może dotknąć i ich. Ambasador jednego z najważniejszych krajów Unii, z tzw.: Big Five(czyli Wielkiej Piątki) w strategicznym z punktu widzenia tej wojny i rokowań pokojowych państwie opowiadał mi o nieformalnym spotkaniu u niego na placówce z udziałem wielu ambasadorów krajów ościennych wobec Rosji. Miało to miejsce w dzień po napaści Rosji na Ukrainę. Ambasadorowie owych państw powstałych na gruzach Związku Sowieckiego byli wręcz przerażeni, uważając, że następnym razem imperialna polityka Moskwy może także bezpośrednio uderzyć w ich kraj.

Im ukraiński opór, wspierany przez Zachód, dłuższy, tym bardziej Rosja traci wizerunkowo, a kraje z obszaru postsowieckiego, żyjące od dziesiątków lat w przeświadczeniu, że grozi im „najsilniejsza armia świata” widzą, jak w spektakularny sposób: z hukiem, trzaskiem i przy salwach zjadliwego śmiechu ten mit przechodzi na śmietnik historii.

 

Ukraina wygrała już tę wojnę w wymiarze przekazu informacyjnego, medialnego oraz wizerunkowego. Ale żeby jej nie przegrała militarnie, wizyta Jarosław Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Petra Fiali i Janeza Jansy może wymusić na Zachodzie Europy realną pomoc militarną. To wszystko leży w interesie Polski.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (17.03.2022)


 

POLECANE
Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety Wiadomości
Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety

Nowe przepisy dotyczące znakowania żywności obejmą zarówno świeże produkty, jak i przetwory. Od połowy 2026 roku miód, soki i dżemy będą musiały spełniać szczegółowe wymogi etykietowania określone przez unijne dyrektywy.

Skok cen w Luwrze. Kto zapłaci najwięcej? z ostatniej chwili
Skok cen w Luwrze. Kto zapłaci najwięcej?

Od 14 stycznia 2026 roku osoby spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (obejmującego UE, Islandię, Liechtenstein i Norwegię) zapłacą za wstęp do Luwru 32 euro, zamiast obecnych 22 euro. Oznacza to aż 45-procentową podwyżkę - poinformowało muzeum w czwartek.

Komisarz UE ostrzega Kijów. Bez walki z korupcją nie będzie wejścia do unii Wiadomości
Komisarz UE ostrzega Kijów. Bez walki z korupcją nie będzie wejścia do unii

Warunki akcesji dla Ukrainy stają się coraz bardziej jednoznaczne. Jak podkreśla unijny komisarz Michael McGrath, Kijów musi wykazać realną skuteczność w zwalczaniu korupcji na najwyższych szczeblach władzy, inaczej nie ma mowy o członkostwie w UE.

Znaleziono niewybuch. Konieczna ewakuacja mieszkańców Wiadomości
Znaleziono niewybuch. Konieczna ewakuacja mieszkańców

O znalezieniu przy ul. Pomorskiej pocisku rakietowego z czasów II WŚ poinformował w piątek po południu szczeciński urząd miasta. W sobotę rano zaplanowano usunięcie niewybuchu przez saperów. Lokatorzy kilku okolicznych budynków będą musieli opuścić mieszkania.

Burza w Tańcu z gwiazdami. Ostra reakcja po finale Wiadomości
Burza w "Tańcu z gwiazdami". Ostra reakcja po finale

Tegoroczny finał jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” przyniósł wiele emocji.. Zwycięstwo Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego i Magdaleny Tarnowskiej wywołało burzliwą dyskusję - nie tylko wśród widzów, lecz także w samym jury. Jedną z osób, które otwarcie mówią o swoim rozczarowaniu, jest Ewa Kasprzyk.

Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku z ostatniej chwili
Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku

Ceny ropy kontynuują zjazd, a inwestorzy wstrzymują oddech przed niedzielnym spotkaniem OPEC+, które ma przesądzić o przyszłej polityce wydobycia. Jednocześnie napięcie podbijają działania USA związane z planem zakończenia wojny w Ukrainie.

Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa Wiadomości
Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa

Austriacka Federacja Żeglarska (OeSV) poinformowała o śmierci Huberta Raudaschla. Utytułowany żeglarz odszedł w wieku 83 lat, pozostawiając po sobie jeden z najbardziej imponujących dorobków w historii igrzysk.

Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu pilne
Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu

Waldemar Żurek stwierdził w piątek, że Zbigniew Ziobro i jego pełnomocnicy „wykorzystują wszystkie możliwości blokowania współpracy z wymiarem sprawiedliwości”, dlatego prokuratura przygotowuje europejski nakaz aresztowania (ENA) oraz kolejne środki prawne.

Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie z ostatniej chwili
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie

Nowo odkryte złoże ropy i gazu – Wolin East – znajduje się na Bałtyku, ok. 6 km od Świnoujścia. To jedno z największych odkryć w Europie w ostatniej dekadzie. Niemiecka stacja MDR przypomina, że już w latach 60. ubiegłego wieku była NRD wydobywała ropę ze złoża na Bałtyku i wówczas nikt nie pytał Polski o zdanie w tej sprawie.

Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem tylko u nas
Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił podczas Forum Samorządowego w Zakopanem, że obecnie nie ma potrzeby odmrażania obowiązkowej służby wojskowej, wskazując na wysokie zainteresowanie dobrowolną służbą. Mam zdanie dokładnie przeciwne.

REKLAMA

Misja "Kijów" - tak dzieje się historia, tak poskramia się Rosję

Misja "Kijów" - tak dzieje się historia, tak poskramia się Rosję

Wizyta Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego oraz premierów Czech i Słowenii, a także - o nim się dużo mniej mówi - ministra spraw zagranicznych Litwy, przejdzie do historii naszego kraju i naszego regionu Europy. Można ją zapewne porównywać z misją śp. prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego, który udał się do Gruzji wraz z prezydentami, nomen-omen, Ukrainy oraz krajów bałtyckich, aby ratować Gruzję przed rosyjską okupacją. Wtedy misję tę zorganizowała strona polska – teraz było tak samo.

 

Misja na Wschód

 

Trzeba mieć wielką odwagę, ale też wyobraźnię i wizję, aby doprowadzić do tej swoistej „wyprawy na Kijów”. Wielu z nas ścierpła skóra, gdy ogłoszono publicznie, że taka misja ma miejsce. Trudno się temu dziwić, skoro odbywała się ona w dwudziestym dniu wojny Rosji z Ukrainą, gdzie straty po obu stronach sięgają blisko 20 tysięcy zabitych i zapewne parę razy więcej rannych.

Wizyta ta odbyła się w czasie szczególnym. Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w Wersalu osłabiono wymowę konkluzji szczytu dotyczące Rosji , a NATO, zdaniem wielu ekspertów bardzo zachowawczo podeszło do idei pomocy w postaci samolotów myśliwskich dla walczącej Ukrainy. Wizyta prezesa rządzącej Polską formacji oraz polskiego premiera i szefów rządów z Pragi i Lublany odbyła się tuż po wielogodzinnych rozmowach amerykańsko-chińskich, które owiane są aurą pilnie strzeżonej tajemnicy do tego stopnia, że Waszyngton nawet rutynowo i ogólnie nie poinformował o ich przebiegu swoich sojuszników w NATO. Zapewne miały one służyć znalezieniu pewnego modus operandi we wschodnioeuropejskim teatrze powojennym, do którego Pekin w przyszłości będzie namawiał Moskwę, a Waszyngton - Kijów. Można się domyślać, że ceną za zawarcie wymuszonego na obu stronach pokoju będzie uszczuplenie terytorium Ukrainy. Tym bardziej więc trzeba docenić znaczenie tej polsko-czesko-słoweńskiej (z Litwą w tle) eskapady. Niewątpliwie pokazała ona swoisty parasol Zachodu nad Ukrainą oraz niewątpliwie przyczyni się do wzmocnienia oporu Ukraińców wobec rosyjskiego agresora, a każdy dzień wojny to dla Rosji setki miliony dolarów straconych przez Moskwę w sprzęcie wojskowym, w wyniku sankcji i wreszcie z powodu związanego z wojną spadku ceny ropy, co w oczywisty sposób uderza w rosyjską gospodarkę.

 

Ukraina wygrywa wojnę w mediach. Czy wygra militarnie?

 

Sytuacja militarna na terytorium naszego wschodniego sąsiada wydaje się być coraz trudniejsza. Spada liczba lotnisk, z których mogą startować i na których mogą lądować ukraińskie samoloty. Kijów został odcięty od wybrzeży Morza Czarnego, co sparaliżowało do końca ukraiński handel morski. Strona ukraińska ponosi ofiary w ludności cywilnej, co dodatkowo wzmaga kolosalny eksodus uchodźczy. Gdy piszę te słowa, we wtorek w nocy, wiadomo, że 1,8 miliona uchodźców opuściło Ukrainę, przemieszczając się tylko do Polski-nie mówiąc o innych destynacjach. Dane szacunkowe mówią, że w naszym kraju może znaleźć się co najmniej dwa razy tyle uchodźców, co dotąd. Organizowanie ich obecności 

w naszym kraju, niezależnie od chrześcijańskiego wymiaru tego zbiorowego daru serca, przyniosło też Polsce sławę i chwałę: odbierałem gratulacje za postawę Polski i Polaków od nie raz występujących przeciwko nam w Parlamencie Europejskim przedstawicieli Europy Zachodniej i Południowej – ale też od ludzi z mającego europejskie aspiracje Kaukazu Południowego i osoby publiczne z całego świata od USA poczynając, przez Azję Środkową, po wicepremiera i ministra spraw zagranicznych ... Demokratycznej Republiki Konga Christophe Lutundula Apala, który podczas Antalya Diplomatic Forum osobiście z tego tytułu składał mi gratulacje. Jednak ta polska ofiarność nie przekłada się na zwiększenie szans militarnych strony ukraińskiej. Odnosi ona znaczące sukcesy, gdy chodzi o wojska lądowe, ale też traci ważne przyczółki w różnych częściach kraju. Nie oznacza to jednak załamania się obrony, ale może sygnalizować, że ta wojna potrwa jeszcze wiele tygodni czy miesięcy. To będzie oznaczało pokusę ze strony niektórych istotnych państw szeroko rozumianego Zachodu, aby im dalej od dnia agresji Rosji na Ukrainę, to tym bardziej się do niej przyzwyczajać, przyjmować ją za fakt oczywisty i już tylko rytualnie protestować. I właśnie dlatego wizyta kwartetu Kaczyński-Morawiecki-Fiala-Jansa jest kapitalnym faktem politycznym. W momencie, gdy jak słyszałem w Paryżu - dosłownie w przeddzień tej misji polsko-czesko-słoweńskiej - podczas moich spotkań z francuskimi politykami i urzędnikami, zachodnia chęć „powrotu do normalności”, a więc tego, żeby „business as usual” - będzie coraz większa. Kaczyński z Morawieckim, Fiala z Jansą ratują twarz politycznej Europy, facjatę Unii Europejskiej, która wielokroć powinna się czerwienić za grzech zaniechania, mówiąc językiem teologicznym, zdroworozsądkowej polityki względem Federacji Rosyjskiej. Rzadko się zdarza, aby tytuły w niemieckich gazetach tak dobrze oddawały istotę tego, co dzieje się w Europie Wschodniej. Jeżeli niemieckie „Die Welt” i "Bild" piszą o naszym prezesie i naszym premierze oraz jego dwóch kolegach – szefach rządów jako o tych, którzy swoją odwagą ratują honor Europy, gdy w tym samym czasie Europa Zachodnia ma do zaoferowania tylko swoja niezmienną arogancję - cóż tu dodać! Można się tylko cieszyć, że niemieckie media po latach szantażu „politycznej poprawności”, chociaż od czasu do czasu wracają na zdroworozsądkowe tory.

 

Strach republik postsowieckich i wizerunkowa śmierć Rosji

 

W wymiarze ludzkim podróż pociągiem do ostrzeliwanego Kijowa, jest nie tylko aktem heroizmu, ale również kolejną, choć wyjątkową próbą takiego przesunięcia po stronie Zachodu wahadła negacji działań Rosji i wsparcia dla naszego wschodniego sąsiada, aby UE-27 nie prędko mogła to zmienić i przywrócić na tory pełzającej kapitulacji.

Na naszych oczach dzieje się historia. Co więcej, to my, a mówiąc precyzyjniej: nasi liderzy tę historię zmieniają i kreują inaczej niż dotychczas.

 

Jest jeszcze jeden aspekt: reakcji na tę ryzykowną, ale skuteczną „szarżę kijowską”, że strony krajów dawnego bloku sowieckiego. Państwa te po kwietniu 2010 roku, po Smoleńsku żyły pod nieustającą presją, że to w kolejności może dotknąć i ich. Ambasador jednego z najważniejszych krajów Unii, z tzw.: Big Five(czyli Wielkiej Piątki) w strategicznym z punktu widzenia tej wojny i rokowań pokojowych państwie opowiadał mi o nieformalnym spotkaniu u niego na placówce z udziałem wielu ambasadorów krajów ościennych wobec Rosji. Miało to miejsce w dzień po napaści Rosji na Ukrainę. Ambasadorowie owych państw powstałych na gruzach Związku Sowieckiego byli wręcz przerażeni, uważając, że następnym razem imperialna polityka Moskwy może także bezpośrednio uderzyć w ich kraj.

Im ukraiński opór, wspierany przez Zachód, dłuższy, tym bardziej Rosja traci wizerunkowo, a kraje z obszaru postsowieckiego, żyjące od dziesiątków lat w przeświadczeniu, że grozi im „najsilniejsza armia świata” widzą, jak w spektakularny sposób: z hukiem, trzaskiem i przy salwach zjadliwego śmiechu ten mit przechodzi na śmietnik historii.

 

Ukraina wygrała już tę wojnę w wymiarze przekazu informacyjnego, medialnego oraz wizerunkowego. Ale żeby jej nie przegrała militarnie, wizyta Jarosław Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Petra Fiali i Janeza Jansy może wymusić na Zachodzie Europy realną pomoc militarną. To wszystko leży w interesie Polski.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (17.03.2022)



 

Polecane