Rozmowa Mariusza Patey'a z z Leo Marićem

Leo Marić chorwacki historyk młodego pokolenia, wydawca i redaktor naczelny Vokativ.hr. Zwolennik współpracy z Polską, Ukrainą i innymi krajami Międzymorza.

Mariusz Patey: Proszę opowiedzieć naszym czytelnikom więcej o sobie, o swoich poglądach politycznych. Pana ideowy wybór nie jest oczywisty dla młodego człowieka zalewanego lewicowymi narracjami w środkach masowego przekazu, kulturze i na uczelniach.

 Leo Marić: Moje poglądy polityczne opierają się na dwóch fundamentalnych zasadach. Pierwsza: centralnymi podmiotami politycznymi są narody, rozumiane przede wszystkim jako grupy o określonym dziedzictwie etnicznym. Chociaż inne społeczności, jak rodzina, wspólnoty zawodowe, cywilizacja itp. odgrywają ważną rolę w naszym życiu jako ludzi, to jednak naród i państwo narodowe nadal odgrywają najważniejszą rolę w polityce. I nie bez powodu, są bowiem jednocześnie wystarczająco duże, aby uczestniczyć w rozwiązywaniu ponadnarodowych (globalnych, kontynentalnych czy regionalnych) problemów i wystarczająco blisko zwykłych ludzi, aby odpowiadać na ich codzienne problemy.

 Druga: najlepszym sposobem organizacji naszego życia politycznego, społecznego i gospodarczego jest przyjrzenie się tradycyjnym modelom. O ile nie ma dobrych powodów, aby porzucić jakąś tradycję, rozsądnie jest się jej trzymać, ponieważ w przeszłości dowiodła swoich dobrych właściwości.

 Z tego powodu jako nacjonalista i tradycjonalista uważam, że konieczne jest zachowanie  istoty naszej tożsamości narodowej i etnicznej, która czyni nas tym, kim jesteśmy. Koniecznie należy porzucić praktykę zastępowania etnicznego, która ma miejsce w Europie i naszym regionie. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej powinny przeciwstawić się politycznej, gospodarczej i kulturalnej kolonizacji naszego regionu przez Europę Zachodnią.

M. P. Jaka jest Pana  opinia o sytuacji politycznej w Chorwacji? Czy jest tam miejsce dla władzy politycznej, która w swoim programie ma wartości konserwatywne i jest przyjazna Międzymorza?

 L. M. Chorwacka polityka jest dziś zdominowana przez Chorwacką Unię Demokratyczną (HDZ), centroprawicową partię blisko spokrewnioną z niemiecką CDU i podobną w poglądach politycznych do tej Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, która straciła władzę w 2014 roku. Opozycja dzieli się na lewicową i prawicową. Po lewej stronie znajdują się Partia Socjaldemokratyczna (byli komuniści) i Možemo! (zielona lewica). Prawicowa opozycja składa się z partii Most (partia liberalno-konserwatywna i antykorupcyjna), Ruchu Ojczyzny i Chorwackich Suwerenistów (narodowi konserwatyści). Ponieważ nie ma praktycznie żadnej możliwości szerokiej współpracy między partiami opozycyjnymi, Chorwacka Unia Demokratyczna rządzi krajem z  poparciem społecznym zaledwie 30% i z pomocą posłów mniejszości etnicznych.

 Jeśli chodzi o ideę Intermarium, ma ona swoich zwolenników w kilku partiach, zwłaszcza w HDZ, Chorwackich Suwerenistach i Moście, ale pozostaje na marginesie chorwackiego dyskursu politycznego. Była prezydent Chorwacji Kolinda Grabar Kitarović była znana ze swojego silnego poparcia dla Międzymorza i działań na rzecz utworzenia Inicjatywy Trzech Mórz, ale, niestety, po jej przegranej z urzędującym prezydentem Zoranem Milanoviciem projekt ten wydaje się mieć drugorzędne znaczenie dla chorwackiego rządu. Prezydent Milanović jest szczególnie krytycznie nastawiony do tej idei, opowiadając się za stanowiskiem bliskim zarówno Moskwie, jak i Brukseli.

 M.P. Czego oczekują prorosyjscy politycy od prorosyjskiego programu politycznego? Czego Chorwacja może oczekiwać od Rosji?

 L.M. Wpływy rosyjskie w chorwackiej polityce są stosunkowo silne i wykraczają poza konflikty ideologiczne. Opierają się one głównie na potędze gospodarczej Prvo plinarsko društvo (PPD), prywatnej firmy, która jest chorwacką placówką Gazpromu. PPD ma silne powiązania z niektórymi frakcjami rządzącej HDZ, a także z opozycyjną Chorwacką Partią Ludową (lewicowo-liberalną) i Ruchem Ojczyzny (narodowo-konserwatywną). Zoran Milanović, urzędujący prezydent i były premier Chorwacji, również ma długą historię współpracy z Rosją i mianowania rosyjskich kadr w aparacie państwowym.

 Przypuszczam, że ich oczekiwania wobec Rosji nie obejmują żadnych wielkich korzyści politycznych, lecz raczej banalne osobiste interesy finansowe. Na przykład Zoran Milanović, który również ostatnio pośpieszył się z upublicznieniem swojej opinii przeciwko wysłaniu chorwackich żołnierzy na Ukrainę (choć wcześniej nikt nawet o tym nie mówił), prawdopodobnie liczył na stanowisko w jakiejś radzie nadzorczej Gazpromu lub Rosnieftu, podobnie jak jego polityczne wzorce w Niemczech i Austrii. Te ambicje w ostatnich tygodniach zostały bezwzględnie stłamszone przez jego sojuszników z Moskwy.

 M.P. Co sądzi Pan o stosunkach polsko-chorwackich? Czy są one na satysfakcjonującym poziomie? Co moglibyśmy zrobić, aby były jeszcze bardziej intensywne, bliskie i owocne dla obu stron?

L.M. Uważam, że nasza współpraca nie jest satysfakcjonująca. Biorąc pod uwagę, że mamy wspólną historię i należymy do tego samego regionu, a co najważniejsze, że borykamy się z podobnymi problemami w UE, uważam, że nasza współpraca powinna być znacznie lepsza.

 Rząd Andreja Plenkovicia w większości wspierał obecny polski rząd w jego konflikcie z Brukselą, co jest godne pochwały, ale uważam, że Chorwacja powinna wyjść poza ten schemat i ubiegać się o członkostwo w Grupie Wyszehradzkiej. Na poziomie praktycznym powinniśmy inwestować w rozwój lepszej infrastruktury transportowej w Europie Środkowo-Wschodniej, a także we wspólne projekty energetyczne. I oczywiście niezwykle ważna jest rozbudowa linii transportu pasażerskiego między naszymi krajami, ponieważ oddolna współpraca między Polakami i Chorwatami może w dłuższej perspektywie zaowocować większą solidarnością regionalną niż obecne chłodne stosunki polityczne między dwoma rządami. Obecnie łatwiej jest pojechać z Zagrzebia do Londynu czy Madrytu niż do Warszawy, czy Krakowa, co jest absurdalne.

 M.P. Zna Pan dobrze Ukrainę. Co sądzi Pan o stosunkach chorwacko-ukraińskich? Czy jest w nich miejsce na regionalną solidarność?

 L.M. Stosunki chorwacko-ukraińskie przed rozpoczęciem kryzysu ukraińskiego i agresji rosyjskiej w 2014 r. były raczej anegdotyczne, ale w ciągu ostatnich ośmiu lat dokonał się w nich znaczny postęp. My Chorwaci generalnie sympatyzujemy z narodem ukraińskim, ponieważ widzimy, że ich los w XX wieku jest podobny, a obecna wojna  bardzo przypomina chorwacką wojnę o niepodległość (1991-1995). Z tego powodu Chorwacja wysłała na Ukrainę broń i pomoc humanitarną,   chorwaccy ochotnicy przyłączyli się do ukraińskiej obrony, a nasz kraj z pewnością przyjmie ukraińskich uchodźców.

 

To dobrze, że nasz region, Europa Środkowo-Wschodnia, okazał solidarność z Ukrainą, bo jest ona przecież największym krajem w regionie, choć nie należy do UE. Na dłuższą metę, jeśli chcemy wyemancypować nasze narody i nasz region z jądra UE, musimy działać razem. Obecna agresja Rosji na Ukrainę ponownie pokazuje, jak ważna jest niezależna od UE (która nie podziela naszych obaw dotyczących bezpieczeństwa Rosji i naszych interesów strategicznych) współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa. Wezwania niektórych przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej do utworzenia wspólnej armii UE wydają się całkowicie niedorzeczne i naiwne. Jest bowiem bardziej prawdopodobne, że taka armia UE będzie  interweniować raczej przeciwko suwerennym rządom w Warszawie i Budapeszcie (lub ich przyszłym odpowiednikom w innych krajach), niż że będzie bronić naszego regionu przed Rosją, z którą przywódcy Europy Zachodniej tak ściśle współpracowali przez ostatnie trzy dekady.

 M.P. Jak mógłbyś scharakteryzować stosunki między Chorwacją a jej sąsiadami: Serbią, Węgrami, Słowenią, Bośnią i Hercegowiną?

 L.M. Stosunki Chorwacji z Węgrami i Słowenią są na stosunkowo dobrym poziomie. Mamy pewne problemy z Węgrami w związku ze sporem prawnym dotyczącym praw kontrolnych węgierskiej grupy MOL w chorwackim przedsiębiorstwie naftowym INA, ale poza tym nasza współpraca dwustronna jest naprawdę dobra. Chorwacja i Słowenia mają też nierozwiązaną kwestię dotyczącą naszej granicy morskiej, ale stosunki dwustronne są dobre.

 Inna jest oczywiście sytuacja w przypadku naszych stosunków z Serbią. Choć współpraca gospodarcza znacznie się poprawiła od początku XXI wieku, to w dziedzinie kultury, nauki, techniki itp. pozostaje na bardzo niskim poziomie. Ponadto, odkąd autorytarny reżim Aleksandara Vučicia ustabilizował się w Serbii, w dyskursie politycznym tego kraju nastąpił nawrót serbskiego szowinizmu i ekspansjonizmu. Idea Wielkiej Serbii jest rebrandowana na "serbski świat", z oczywistymi odniesieniami do "rosyjskiego świata" (ru. русский мир) ich sojuszników na Kremlu.

 Najbardziej skomplikowana wreszcie jest sytuacja w Bośni i Hercegowinie. Jest ona nie tylko sąsiadem Chorwacji, ale także krajem zamieszkałym przez dużą liczbę Chorwatów, którzy formalnie posiadają status "narodu konstytucyjnego" wraz z Bośniakami - Muzułmanami i Serbami. Jednak, mimo że kraj ten jest konstytucyjnie zorganizowany jako stowarzyszenie (tj. z podziałem władzy między Bośniaków, Serbów i Chorwatów), strona bośniacka nieustannie próbuje pozbawić Chorwatów ich praw politycznych i należnej im roli politycznej w kraju. Dlatego Chorwaci najczęściej opowiadają się za powrotem do zasad porozumień z Dayton z 1995 roku w Bośni i Hercegowinie. W przeciwieństwie do Bośniaków, którzy chcą przekształcić Bośnię i Hercegowinę w państwo unitarne, oraz Serbów, którzy chcą uzyskać niepodległość Republiki Serbskiej, Chorwaci domagają się dalszej federalizacji Bośni i Hercegowiny, z równym statusem dla wszystkich trzech narodów w kraju

W ostatnich latach rząd chorwacki nawiązał współpracę z serbskimi przywódcami w Republice Serbskiej, a także próbował wykorzystać członkostwo Chorwacji w UE jako narzędzie nacisku na bośniackie elity. Jednak poparcie Brukseli i Waszyngtonu dla Bośniaków utrudnia wszelkie próby osiągnięcia kompromisu między Bośniakami z jednej strony, a Serbami i Chorwatami z drugiej.    

 M.P. Jak oceniasz relacje Chorwacji z NATO i UE z organizacjami, których Chorwacja jest członkiem odpowiednio od 2009 i 2013 roku?

L.M. Członkostwo Chorwacji w NATO pomogło w modernizacji chorwackich sił zbrojnych i poprawiło perspektywy naszego bezpieczeństwa narodowego.

Z drugiej strony członkostwo w UE nie przyniosło Chorwacji zbyt wiele dobrego. Udało nam się skorzystać z niektórych przywilejów wspólnego rynku, ale nawet te ograniczone sukcesy zostały przyćmione przez emigrację ponad 300 000 Chorwatów (7-8% ludności Chorwacji) do Niemiec, Austrii i Irlandii. Chorwacja służy Niemcom i Austrii przede wszystkim jako źródło taniej siły roboczej oraz jako rynek zbytu dla ich produktów. Nasz związek z tymi dwoma krajami jest de facto relacją imperialnego centrum i kolonii, a problem ten dzielimy ze wszystkimi innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polską. Dlatego też powinniśmy skupić się na pogłębianiu współpracy politycznej, gospodarczej i kulturalnej, gdyż jest to jedyna droga do wyjścia ze stanu "kapitalizmu zależności" i osiągnięcia naszej narodowej afirmacji.

 


 

POLECANE
Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat Wiadomości
Wyłączenia prądu w Krakowie. Jest komunikat

Mieszkańcy Krakowa muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawie prądu. Sprawdź, gdzie od 10 do 13 czerwca  2025 r. nastąpią wyłączenia.

Dzień pełen ekscytacji. Była gwiazda TVN przekazała radosną nowinę Wiadomości
"Dzień pełen ekscytacji". Była gwiazda TVN przekazała radosną nowinę

Izabela Janachowska, znana z telewizji jako ekspertka ślubna, tancerka i prezenterka, została właśnie ambasadorką nowej kampanii odzieżowej. Gwiazda zaprezentowała kolekcję, która - jak sama mówi - ma być kobieca, nowoczesna i wszechstronna.

Niemieckie media: Komisja Europejska wspierała aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe Wiadomości
Niemieckie media: Komisja Europejska wspierała aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe

Według niemieckiej gazety "Die Welt" Komisja Europejska miała wspierać finansowo aktywistów klimatycznych uderzających w elektrownie węglowe.

Paryż i Kijów zacieśniają współpracę zbrojeniową. W planach produkcja dronów Wiadomości
Paryż i Kijów zacieśniają współpracę zbrojeniową. W planach produkcja dronów

Minister obrony Francji Sebastien Lecornu poinformował w piątek, że Francja będzie wspólnie z Ukrainą produkować drony. Nie podał przy tym bliższych szczegółów. Urządzenia mają też trafić na wyposażenie francuskiej armii.

Skandal w polskiej ambasadzie w Berlinie. Elwira Niewiera doczekała się odpowiedzi internautów gorące
Skandal w polskiej ambasadzie w Berlinie. Elwira Niewiera doczekała się odpowiedzi internautów

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu – reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy". Ambasada RP w Berlinie odpowiada lakonicznie – wypowiedź polskiej reżyser "miała charakter prywatny".

Tomasz Lis uderza w Karola Nawrockiego. Jest reakcja Janusza Wojciechowskiego Wiadomości
Tomasz Lis uderza w Karola Nawrockiego. Jest reakcja Janusza Wojciechowskiego

Janusz Wojciechowski składa wniosek do prokuratora generalnego Adama Bodnara ws. wypowiedzi Tomasza Lisa na temat prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.

Groźny incydent w pociągu. Agresywny pasażer wyciągnął broń z ostatniej chwili
Groźny incydent w pociągu. Agresywny pasażer wyciągnął broń

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w jednym z pociągów jadących w kierunku Słupska. W wagonie restauracyjnym jeden z pasażerów zaczął zachowywać się agresywnie i wyjął broń, którą zaczął wymachiwać. Zachowanie mężczyzny wywołało panikę wśród podróżnych.

Niepokojące wieści z Pałacu Buckingham. Chodzi o Kate Middleton z ostatniej chwili
Niepokojące wieści z Pałacu Buckingham. Chodzi o Kate Middleton

Mężczyzna z narkotykami wtargnął na strzeżony teren w pobliżu rezydencji Kate Middleton i księcia Williama.

Zaginięcie Madeleine McCann. Podsumowanie śledztwa z ostatniej chwili
Zaginięcie Madeleine McCann. Podsumowanie śledztwa

W piątek 6 czerwca niemieccy i portugalscy śledczy zakończyli trwającą od poniedziałku akcję poszukiwawczą w sprawie zaginięcia Madeleine McCann. Mimo wykorzystania nowoczesnych technologii i przeszukania ponad 20 nieruchomości w rejonie Algarve nie odnaleziono żadnych przełomowych dowodów.

Strefa buforowa na granicy z Białorusią. Jest decyzja z ostatniej chwili
Strefa buforowa na granicy z Białorusią. Jest decyzja

Minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał rozporządzenie przedłużające strefę buforową na granicy z Białorusią. Wejdzie ono w życie w niedzielę 8 czerwca.

REKLAMA

Rozmowa Mariusza Patey'a z z Leo Marićem

Leo Marić chorwacki historyk młodego pokolenia, wydawca i redaktor naczelny Vokativ.hr. Zwolennik współpracy z Polską, Ukrainą i innymi krajami Międzymorza.

Mariusz Patey: Proszę opowiedzieć naszym czytelnikom więcej o sobie, o swoich poglądach politycznych. Pana ideowy wybór nie jest oczywisty dla młodego człowieka zalewanego lewicowymi narracjami w środkach masowego przekazu, kulturze i na uczelniach.

 Leo Marić: Moje poglądy polityczne opierają się na dwóch fundamentalnych zasadach. Pierwsza: centralnymi podmiotami politycznymi są narody, rozumiane przede wszystkim jako grupy o określonym dziedzictwie etnicznym. Chociaż inne społeczności, jak rodzina, wspólnoty zawodowe, cywilizacja itp. odgrywają ważną rolę w naszym życiu jako ludzi, to jednak naród i państwo narodowe nadal odgrywają najważniejszą rolę w polityce. I nie bez powodu, są bowiem jednocześnie wystarczająco duże, aby uczestniczyć w rozwiązywaniu ponadnarodowych (globalnych, kontynentalnych czy regionalnych) problemów i wystarczająco blisko zwykłych ludzi, aby odpowiadać na ich codzienne problemy.

 Druga: najlepszym sposobem organizacji naszego życia politycznego, społecznego i gospodarczego jest przyjrzenie się tradycyjnym modelom. O ile nie ma dobrych powodów, aby porzucić jakąś tradycję, rozsądnie jest się jej trzymać, ponieważ w przeszłości dowiodła swoich dobrych właściwości.

 Z tego powodu jako nacjonalista i tradycjonalista uważam, że konieczne jest zachowanie  istoty naszej tożsamości narodowej i etnicznej, która czyni nas tym, kim jesteśmy. Koniecznie należy porzucić praktykę zastępowania etnicznego, która ma miejsce w Europie i naszym regionie. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej powinny przeciwstawić się politycznej, gospodarczej i kulturalnej kolonizacji naszego regionu przez Europę Zachodnią.

M. P. Jaka jest Pana  opinia o sytuacji politycznej w Chorwacji? Czy jest tam miejsce dla władzy politycznej, która w swoim programie ma wartości konserwatywne i jest przyjazna Międzymorza?

 L. M. Chorwacka polityka jest dziś zdominowana przez Chorwacką Unię Demokratyczną (HDZ), centroprawicową partię blisko spokrewnioną z niemiecką CDU i podobną w poglądach politycznych do tej Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, która straciła władzę w 2014 roku. Opozycja dzieli się na lewicową i prawicową. Po lewej stronie znajdują się Partia Socjaldemokratyczna (byli komuniści) i Možemo! (zielona lewica). Prawicowa opozycja składa się z partii Most (partia liberalno-konserwatywna i antykorupcyjna), Ruchu Ojczyzny i Chorwackich Suwerenistów (narodowi konserwatyści). Ponieważ nie ma praktycznie żadnej możliwości szerokiej współpracy między partiami opozycyjnymi, Chorwacka Unia Demokratyczna rządzi krajem z  poparciem społecznym zaledwie 30% i z pomocą posłów mniejszości etnicznych.

 Jeśli chodzi o ideę Intermarium, ma ona swoich zwolenników w kilku partiach, zwłaszcza w HDZ, Chorwackich Suwerenistach i Moście, ale pozostaje na marginesie chorwackiego dyskursu politycznego. Była prezydent Chorwacji Kolinda Grabar Kitarović była znana ze swojego silnego poparcia dla Międzymorza i działań na rzecz utworzenia Inicjatywy Trzech Mórz, ale, niestety, po jej przegranej z urzędującym prezydentem Zoranem Milanoviciem projekt ten wydaje się mieć drugorzędne znaczenie dla chorwackiego rządu. Prezydent Milanović jest szczególnie krytycznie nastawiony do tej idei, opowiadając się za stanowiskiem bliskim zarówno Moskwie, jak i Brukseli.

 M.P. Czego oczekują prorosyjscy politycy od prorosyjskiego programu politycznego? Czego Chorwacja może oczekiwać od Rosji?

 L.M. Wpływy rosyjskie w chorwackiej polityce są stosunkowo silne i wykraczają poza konflikty ideologiczne. Opierają się one głównie na potędze gospodarczej Prvo plinarsko društvo (PPD), prywatnej firmy, która jest chorwacką placówką Gazpromu. PPD ma silne powiązania z niektórymi frakcjami rządzącej HDZ, a także z opozycyjną Chorwacką Partią Ludową (lewicowo-liberalną) i Ruchem Ojczyzny (narodowo-konserwatywną). Zoran Milanović, urzędujący prezydent i były premier Chorwacji, również ma długą historię współpracy z Rosją i mianowania rosyjskich kadr w aparacie państwowym.

 Przypuszczam, że ich oczekiwania wobec Rosji nie obejmują żadnych wielkich korzyści politycznych, lecz raczej banalne osobiste interesy finansowe. Na przykład Zoran Milanović, który również ostatnio pośpieszył się z upublicznieniem swojej opinii przeciwko wysłaniu chorwackich żołnierzy na Ukrainę (choć wcześniej nikt nawet o tym nie mówił), prawdopodobnie liczył na stanowisko w jakiejś radzie nadzorczej Gazpromu lub Rosnieftu, podobnie jak jego polityczne wzorce w Niemczech i Austrii. Te ambicje w ostatnich tygodniach zostały bezwzględnie stłamszone przez jego sojuszników z Moskwy.

 M.P. Co sądzi Pan o stosunkach polsko-chorwackich? Czy są one na satysfakcjonującym poziomie? Co moglibyśmy zrobić, aby były jeszcze bardziej intensywne, bliskie i owocne dla obu stron?

L.M. Uważam, że nasza współpraca nie jest satysfakcjonująca. Biorąc pod uwagę, że mamy wspólną historię i należymy do tego samego regionu, a co najważniejsze, że borykamy się z podobnymi problemami w UE, uważam, że nasza współpraca powinna być znacznie lepsza.

 Rząd Andreja Plenkovicia w większości wspierał obecny polski rząd w jego konflikcie z Brukselą, co jest godne pochwały, ale uważam, że Chorwacja powinna wyjść poza ten schemat i ubiegać się o członkostwo w Grupie Wyszehradzkiej. Na poziomie praktycznym powinniśmy inwestować w rozwój lepszej infrastruktury transportowej w Europie Środkowo-Wschodniej, a także we wspólne projekty energetyczne. I oczywiście niezwykle ważna jest rozbudowa linii transportu pasażerskiego między naszymi krajami, ponieważ oddolna współpraca między Polakami i Chorwatami może w dłuższej perspektywie zaowocować większą solidarnością regionalną niż obecne chłodne stosunki polityczne między dwoma rządami. Obecnie łatwiej jest pojechać z Zagrzebia do Londynu czy Madrytu niż do Warszawy, czy Krakowa, co jest absurdalne.

 M.P. Zna Pan dobrze Ukrainę. Co sądzi Pan o stosunkach chorwacko-ukraińskich? Czy jest w nich miejsce na regionalną solidarność?

 L.M. Stosunki chorwacko-ukraińskie przed rozpoczęciem kryzysu ukraińskiego i agresji rosyjskiej w 2014 r. były raczej anegdotyczne, ale w ciągu ostatnich ośmiu lat dokonał się w nich znaczny postęp. My Chorwaci generalnie sympatyzujemy z narodem ukraińskim, ponieważ widzimy, że ich los w XX wieku jest podobny, a obecna wojna  bardzo przypomina chorwacką wojnę o niepodległość (1991-1995). Z tego powodu Chorwacja wysłała na Ukrainę broń i pomoc humanitarną,   chorwaccy ochotnicy przyłączyli się do ukraińskiej obrony, a nasz kraj z pewnością przyjmie ukraińskich uchodźców.

 

To dobrze, że nasz region, Europa Środkowo-Wschodnia, okazał solidarność z Ukrainą, bo jest ona przecież największym krajem w regionie, choć nie należy do UE. Na dłuższą metę, jeśli chcemy wyemancypować nasze narody i nasz region z jądra UE, musimy działać razem. Obecna agresja Rosji na Ukrainę ponownie pokazuje, jak ważna jest niezależna od UE (która nie podziela naszych obaw dotyczących bezpieczeństwa Rosji i naszych interesów strategicznych) współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa. Wezwania niektórych przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej do utworzenia wspólnej armii UE wydają się całkowicie niedorzeczne i naiwne. Jest bowiem bardziej prawdopodobne, że taka armia UE będzie  interweniować raczej przeciwko suwerennym rządom w Warszawie i Budapeszcie (lub ich przyszłym odpowiednikom w innych krajach), niż że będzie bronić naszego regionu przed Rosją, z którą przywódcy Europy Zachodniej tak ściśle współpracowali przez ostatnie trzy dekady.

 M.P. Jak mógłbyś scharakteryzować stosunki między Chorwacją a jej sąsiadami: Serbią, Węgrami, Słowenią, Bośnią i Hercegowiną?

 L.M. Stosunki Chorwacji z Węgrami i Słowenią są na stosunkowo dobrym poziomie. Mamy pewne problemy z Węgrami w związku ze sporem prawnym dotyczącym praw kontrolnych węgierskiej grupy MOL w chorwackim przedsiębiorstwie naftowym INA, ale poza tym nasza współpraca dwustronna jest naprawdę dobra. Chorwacja i Słowenia mają też nierozwiązaną kwestię dotyczącą naszej granicy morskiej, ale stosunki dwustronne są dobre.

 Inna jest oczywiście sytuacja w przypadku naszych stosunków z Serbią. Choć współpraca gospodarcza znacznie się poprawiła od początku XXI wieku, to w dziedzinie kultury, nauki, techniki itp. pozostaje na bardzo niskim poziomie. Ponadto, odkąd autorytarny reżim Aleksandara Vučicia ustabilizował się w Serbii, w dyskursie politycznym tego kraju nastąpił nawrót serbskiego szowinizmu i ekspansjonizmu. Idea Wielkiej Serbii jest rebrandowana na "serbski świat", z oczywistymi odniesieniami do "rosyjskiego świata" (ru. русский мир) ich sojuszników na Kremlu.

 Najbardziej skomplikowana wreszcie jest sytuacja w Bośni i Hercegowinie. Jest ona nie tylko sąsiadem Chorwacji, ale także krajem zamieszkałym przez dużą liczbę Chorwatów, którzy formalnie posiadają status "narodu konstytucyjnego" wraz z Bośniakami - Muzułmanami i Serbami. Jednak, mimo że kraj ten jest konstytucyjnie zorganizowany jako stowarzyszenie (tj. z podziałem władzy między Bośniaków, Serbów i Chorwatów), strona bośniacka nieustannie próbuje pozbawić Chorwatów ich praw politycznych i należnej im roli politycznej w kraju. Dlatego Chorwaci najczęściej opowiadają się za powrotem do zasad porozumień z Dayton z 1995 roku w Bośni i Hercegowinie. W przeciwieństwie do Bośniaków, którzy chcą przekształcić Bośnię i Hercegowinę w państwo unitarne, oraz Serbów, którzy chcą uzyskać niepodległość Republiki Serbskiej, Chorwaci domagają się dalszej federalizacji Bośni i Hercegowiny, z równym statusem dla wszystkich trzech narodów w kraju

W ostatnich latach rząd chorwacki nawiązał współpracę z serbskimi przywódcami w Republice Serbskiej, a także próbował wykorzystać członkostwo Chorwacji w UE jako narzędzie nacisku na bośniackie elity. Jednak poparcie Brukseli i Waszyngtonu dla Bośniaków utrudnia wszelkie próby osiągnięcia kompromisu między Bośniakami z jednej strony, a Serbami i Chorwatami z drugiej.    

 M.P. Jak oceniasz relacje Chorwacji z NATO i UE z organizacjami, których Chorwacja jest członkiem odpowiednio od 2009 i 2013 roku?

L.M. Członkostwo Chorwacji w NATO pomogło w modernizacji chorwackich sił zbrojnych i poprawiło perspektywy naszego bezpieczeństwa narodowego.

Z drugiej strony członkostwo w UE nie przyniosło Chorwacji zbyt wiele dobrego. Udało nam się skorzystać z niektórych przywilejów wspólnego rynku, ale nawet te ograniczone sukcesy zostały przyćmione przez emigrację ponad 300 000 Chorwatów (7-8% ludności Chorwacji) do Niemiec, Austrii i Irlandii. Chorwacja służy Niemcom i Austrii przede wszystkim jako źródło taniej siły roboczej oraz jako rynek zbytu dla ich produktów. Nasz związek z tymi dwoma krajami jest de facto relacją imperialnego centrum i kolonii, a problem ten dzielimy ze wszystkimi innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polską. Dlatego też powinniśmy skupić się na pogłębianiu współpracy politycznej, gospodarczej i kulturalnej, gdyż jest to jedyna droga do wyjścia ze stanu "kapitalizmu zależności" i osiągnięcia naszej narodowej afirmacji.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe