Kibice o Putinie, Marcel z finałem, ja z nagrodą

Kibice o Putinie, Marcel z finałem, ja z nagrodą

Sport jest i będzie w cieniu wojny. Napisałem: „Będzie”, bo obawiam się, że wojna Rosji z Ukrainą potrwa jeszcze długo: tygodnie, a nawet miesiące. Dużo dłużej niż planowała to Moskwa i dużo dłużej niż chciałaby tego Ukraina, Polska, cały Zachód.

 

Jednak życie musi toczyć się dalej – także sportowe. Uważam za bardzo dobry pomysł  nie tylko ściąganie polskich sportowców z Rosji czy Ukrainy, aby mimo zamknięcia okienka transferowego, występowali w polskich ligach (dotyczy to choćby siatkówki, czy piłki nożnej). Myślę także, że zaoferowanie miejsca dla dobrych sportowców z Ukrainy w polskim sporcie, choćby w klubach, jest bardzo sensowne.

 

Wojna pokrzyżuje zapewne plany poszerzenia siatkarskiej Plus Ligi, jednej z dwóch najsilniejszych lig na świcie, która miała od tego sezonu otworzyć się na zespół z Ukrainy. Miały to być Bierdzany Lwów. We Lwowie, w którym trudno wymazać wielowiekowa polską przeszłość, rosyjskie bomby jeszcze nie spadły, walk nie ma, ale zawodnicy nie trenują, tylko zostali zmobilizowani. Do wojska nie poszli, ale pomagają w inny sposób i do siatkówki głowy nie mają. Wojna generuje również problemy faktycznemu właścicielowi siatkarskiego klubu Projekt Warszawa (trzecie miejsce w sezonie 2020/2021 w Plus Lidze). Właściciel olbrzymiej sieci supermarketów na Ukrainie z ceramiką, skądinąd poseł do ukraińskiego jednoizbowego parlamentu Werchownej Rady, jest właścicielem również klubu na Ukrainie, w którym gra Artur Szalpuk. Wszelkie ligi na Ukrainie zostały przerwane, w związku z tym nasz mistrz świata z 2018 roku na pewno raczej zagra w stolicy, a wiec z w klubie, z którego odszedł po zeszłym sezonie.

 

Ciekawe, że reakcja światowych i europejskich federacji sportowych na agresję Rosji na Ukrainę była początkowo dość wstrzemięźliwa, początkowo zastosowano standard MKOl po mega aferze dopingowej rosyjskich sportowców: start nie pod własną flagą, bez hymnu po zwycięstwie, sportowcy reprezentowali na Letnich Igrzyskach w Tokio i zimowych w Pekinie, nie tyle Rosję co „Rosyjski Komitet Olimpijski”, teraz miało być tak samo, czyli Rosjanie mieli startować, ale nie pod szyldem Rosji. FIFA też sięgnęła prawą ręką do lewego ucha, chcąc jednak rozegrania barażu Rosja-Polska, tyle, że na neutralnym gruncie. Dopiero po paru dniach, między innymi pod polską presją – choć oczywiście nie tylko – przyszły już sankcje „atomowe”. Oczywiście zawsze ktoś musi się wyłamać i tym „czarnym Piotrusiem” albo Judaszoem, jak kto woli, była światowa federacja motorowa (FIM), która nie wykluczyła rosyjskich kierowców Formuły 1 i innych wyścigów (choć nie mogą startować w barwach Rosji), akurat w F-1 startuje syn rosyjskiego oligarchy, który skądinąd jest przyjacielem Putina. Wyszło to fatalnie, a FIM pokazał się jako banda hipokrytów, zwłaszcza na ruskie (zapewne niemałe) pieniądze.

 

Swoistym chichotem sportowej historii jest fakt, że wykluczoną już z siatkarskich mistrzostw świata Rosję, która zresztą te MŚ miała organizować u siebie z finałem w Moskwie – ma w sierpniowo-wrześniowych MŚ zastąpić… Ukraina! To nie jest decyzja uznaniowa, tylko ma wynikać z rankingu…

 

Pozostając w kręgu siatkówki: źle się stało, że nasz sportowy klub Skra Bełchatów odpadła w półfinale Pucharu CEV w  meczu z rewelacją rozgrywek francuskim Tours. Zabrakło naszym jednego seta: wygrana u siebie 3:2, porażka na wyjeździe 1:3 przesądziła, że w finale naszych nie ma. Tu pojawia się silny dolnośląski akcent, o którym wielu nie wie. Otóż klub z Francji trenuje nasz rodak z Brazylii Marcelo Fronckowiak, który przez ostatnie trzy sezony był pierwszym trenerem Cuprum Lubin i pracował tam naprawdę świetnie. Tours przebił jednak nasz klub finansowany przez KGHM i miasto Lubin i teraz polski Brazylijczyk, czy też brazylijski Polak zagra w finale Pucharu CEV z włoskim Monza. Włosi nie namęczyli się w półfinale, bo dostali walkower – ich przeciwnikiem miało być Dynamo Moskwa…

 

Piszę te słowa dosłownie przed decyzją FIM w sprawie rosyjskich żużlowców. FIM zachowuje się jakby był w slow motion. Działa jakby był w trakcie zimowego snu. Decyzja powinna być podjęta dawno. Ciekawe, czy żużlowcy rosyjscy będą potraktowani surowiej niż rosyjski kierowca wyścigowy z F-1, syn oligarchy? Cóż, oligarchowie w Rosji na speedway nie dają.

 

W zeszłym tygodniu miałem mnóstwo obowiązków międzynarodowych i mogłem znaleźć czas tylko na jedno wydarzenie sportowe „na żywo”. Podczas pobytu w Warszawie wpadłem na ćwierćfinał piłkarskiego Pucharu Polski Legia Warszawa – Górnik Łęczna. Mecz zapamiętam nie tyle z wyniku (2:0 dla grających w dziwnych zielonych strojach Legionistów – w takich, w jakich normalnie grają piłkarze z Łęcznej, którzy tymczasem grali w biało-czarnych strojach charakterystycznych dla Legii), co z hasła skandowanego długo przez kibiców. Oto ono: „J…ć Putina – mordercę i s…syna”.

 

PS To zaszczyt otrzymać prestiżową nagrodę na corocznym podsumowaniu dolnośląskiego sportu – imprezie Słowa Sportowego! Dziękuję!

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (07.03.2022)


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Kibicom Maccabi Hajfa tylko u nas
Tadeusz Płużański: Kibicom Maccabi Hajfa

15 sierpnia 1940 r. do Auschwitz przybył pierwszy transport ludności z Warszawy. To głównie więźniowie Pawiaka oraz Polacy schwytani podczas ulicznych łapanek. Razem około 1600 osób. W nocy z 21 na 22 września 1940 r., w drugim transporcie z Warszawy, Niemcy przywieźli do obozu Auschwitz kolejnych więźniów.

Trump i Putin przy jednym stole. Trwa spotkanie przywódców z ostatniej chwili
Trump i Putin przy jednym stole. Trwa spotkanie przywódców

Na terenie bazy wojskowej Elmendorf-Richardson na Alasce rozpoczęło się spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem oraz ich najbliższych doradców.

Spotkanie Trump-Putin. Prezydenci ruszyli na rozmowy Wiadomości
Spotkanie Trump-Putin. Prezydenci ruszyli na rozmowy

Prezydent USA Donald Trump i przywódca Rosji Władimir Putin przywitali się na płycie lotniska bazy Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce.

Samolot Putina wylądował na Alasce z ostatniej chwili
Samolot Putina wylądował na Alasce

Rosyjski samolot rządowy z Władimirem Putinem na pokładzie wylądował w piątek w bazie Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce. To pierwsza wizyta rosyjskiego prezydenta na amerykańskiej ziemi od 10 lat.

Tȟašúŋke Witkó: Za kilka miesięcy Polska znajdzie się w strefie zgniotu tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Za kilka miesięcy Polska znajdzie się w strefie zgniotu

Komunistka z Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Angela Dorothea Merkel, rozłożyła Niemcy – i, praktycznie, również Europę – w ciągu, raptem, 16 lat i 16 dni; misję zniszczenia rozpoczęła 22 listopada 2005 roku, a zakończyła 8 grudnia roku 2021. Kolejny kanclerz, Olaf Scholz, na pozostawionych przez nią gruzach zdołał wysiedzieć nieco ponad trzy lata, po czym – chcąc ratować resztki poparcia dla własnego ugrupowania – doprowadził do rozpisania nowych wyborów.

Trump i Putin spotkają się w większym gronie Wiadomości
Trump i Putin spotkają się w większym gronie

Zamiast planowanej na początku szczytu na Alasce rozmowy Donalda Trumpa i Władimira Putina w cztery oczy w pierwszym spotkaniu przywódców udział wezmą również sekretarz stanu Marco Rubio i specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff. Nie jest jasne, kto będzie w składzie rosyjskiej delegacji.

Air Force One Trumpa wylądował na Alasce z ostatniej chwili
Air Force One Trumpa wylądował na Alasce

Prezydent USA Donald Trump przybył na pokładzie Air Force One do bazy wojskowej Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce.

Znana dziennikarka wyszła ze szpitala gorące
Znana dziennikarka wyszła ze szpitala

- Miejsce dzikuski jest w lesie. Pa, pa szpitalu, oczywiście: tfu, tfu, żeby nie zapeszać. Mówiłam, że ciężko jest się mnie pozbyć. Dzięki, że dodawaliście mi otuchy - napisała Agnieszka Burzyńska w mediach społecznościowych.

Zmiany w „M jak miłość” po wakacjach Wiadomości
Zmiany w „M jak miłość” po wakacjach

Serial „M jak miłość” od lat cieszy się ogromną popularnością na TVP2. Już od 25 lat przyciąga przed ekrany kolejne pokolenia widzów, którzy śledzą losy rodziny Mostowiaków i ich bliskich. Po wakacyjnej przerwie fani zastanawiają się, kiedy znów zobaczą swoje ulubione postacie.

Ks. Janusz Chyła: Dogmat o Wniebowstąpieniu proroczym znakiem dla czasów kwestionowania godności człowieka tylko u nas
Ks. Janusz Chyła: Dogmat o Wniebowstąpieniu proroczym znakiem dla czasów kwestionowania godności człowieka

Prawda o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny została przez Kościół dogmatycznie potwierdzona dopiero przez papieża Piusa XII w 1950 roku.

REKLAMA

Kibice o Putinie, Marcel z finałem, ja z nagrodą

Kibice o Putinie, Marcel z finałem, ja z nagrodą

Sport jest i będzie w cieniu wojny. Napisałem: „Będzie”, bo obawiam się, że wojna Rosji z Ukrainą potrwa jeszcze długo: tygodnie, a nawet miesiące. Dużo dłużej niż planowała to Moskwa i dużo dłużej niż chciałaby tego Ukraina, Polska, cały Zachód.

 

Jednak życie musi toczyć się dalej – także sportowe. Uważam za bardzo dobry pomysł  nie tylko ściąganie polskich sportowców z Rosji czy Ukrainy, aby mimo zamknięcia okienka transferowego, występowali w polskich ligach (dotyczy to choćby siatkówki, czy piłki nożnej). Myślę także, że zaoferowanie miejsca dla dobrych sportowców z Ukrainy w polskim sporcie, choćby w klubach, jest bardzo sensowne.

 

Wojna pokrzyżuje zapewne plany poszerzenia siatkarskiej Plus Ligi, jednej z dwóch najsilniejszych lig na świcie, która miała od tego sezonu otworzyć się na zespół z Ukrainy. Miały to być Bierdzany Lwów. We Lwowie, w którym trudno wymazać wielowiekowa polską przeszłość, rosyjskie bomby jeszcze nie spadły, walk nie ma, ale zawodnicy nie trenują, tylko zostali zmobilizowani. Do wojska nie poszli, ale pomagają w inny sposób i do siatkówki głowy nie mają. Wojna generuje również problemy faktycznemu właścicielowi siatkarskiego klubu Projekt Warszawa (trzecie miejsce w sezonie 2020/2021 w Plus Lidze). Właściciel olbrzymiej sieci supermarketów na Ukrainie z ceramiką, skądinąd poseł do ukraińskiego jednoizbowego parlamentu Werchownej Rady, jest właścicielem również klubu na Ukrainie, w którym gra Artur Szalpuk. Wszelkie ligi na Ukrainie zostały przerwane, w związku z tym nasz mistrz świata z 2018 roku na pewno raczej zagra w stolicy, a wiec z w klubie, z którego odszedł po zeszłym sezonie.

 

Ciekawe, że reakcja światowych i europejskich federacji sportowych na agresję Rosji na Ukrainę była początkowo dość wstrzemięźliwa, początkowo zastosowano standard MKOl po mega aferze dopingowej rosyjskich sportowców: start nie pod własną flagą, bez hymnu po zwycięstwie, sportowcy reprezentowali na Letnich Igrzyskach w Tokio i zimowych w Pekinie, nie tyle Rosję co „Rosyjski Komitet Olimpijski”, teraz miało być tak samo, czyli Rosjanie mieli startować, ale nie pod szyldem Rosji. FIFA też sięgnęła prawą ręką do lewego ucha, chcąc jednak rozegrania barażu Rosja-Polska, tyle, że na neutralnym gruncie. Dopiero po paru dniach, między innymi pod polską presją – choć oczywiście nie tylko – przyszły już sankcje „atomowe”. Oczywiście zawsze ktoś musi się wyłamać i tym „czarnym Piotrusiem” albo Judaszoem, jak kto woli, była światowa federacja motorowa (FIM), która nie wykluczyła rosyjskich kierowców Formuły 1 i innych wyścigów (choć nie mogą startować w barwach Rosji), akurat w F-1 startuje syn rosyjskiego oligarchy, który skądinąd jest przyjacielem Putina. Wyszło to fatalnie, a FIM pokazał się jako banda hipokrytów, zwłaszcza na ruskie (zapewne niemałe) pieniądze.

 

Swoistym chichotem sportowej historii jest fakt, że wykluczoną już z siatkarskich mistrzostw świata Rosję, która zresztą te MŚ miała organizować u siebie z finałem w Moskwie – ma w sierpniowo-wrześniowych MŚ zastąpić… Ukraina! To nie jest decyzja uznaniowa, tylko ma wynikać z rankingu…

 

Pozostając w kręgu siatkówki: źle się stało, że nasz sportowy klub Skra Bełchatów odpadła w półfinale Pucharu CEV w  meczu z rewelacją rozgrywek francuskim Tours. Zabrakło naszym jednego seta: wygrana u siebie 3:2, porażka na wyjeździe 1:3 przesądziła, że w finale naszych nie ma. Tu pojawia się silny dolnośląski akcent, o którym wielu nie wie. Otóż klub z Francji trenuje nasz rodak z Brazylii Marcelo Fronckowiak, który przez ostatnie trzy sezony był pierwszym trenerem Cuprum Lubin i pracował tam naprawdę świetnie. Tours przebił jednak nasz klub finansowany przez KGHM i miasto Lubin i teraz polski Brazylijczyk, czy też brazylijski Polak zagra w finale Pucharu CEV z włoskim Monza. Włosi nie namęczyli się w półfinale, bo dostali walkower – ich przeciwnikiem miało być Dynamo Moskwa…

 

Piszę te słowa dosłownie przed decyzją FIM w sprawie rosyjskich żużlowców. FIM zachowuje się jakby był w slow motion. Działa jakby był w trakcie zimowego snu. Decyzja powinna być podjęta dawno. Ciekawe, czy żużlowcy rosyjscy będą potraktowani surowiej niż rosyjski kierowca wyścigowy z F-1, syn oligarchy? Cóż, oligarchowie w Rosji na speedway nie dają.

 

W zeszłym tygodniu miałem mnóstwo obowiązków międzynarodowych i mogłem znaleźć czas tylko na jedno wydarzenie sportowe „na żywo”. Podczas pobytu w Warszawie wpadłem na ćwierćfinał piłkarskiego Pucharu Polski Legia Warszawa – Górnik Łęczna. Mecz zapamiętam nie tyle z wyniku (2:0 dla grających w dziwnych zielonych strojach Legionistów – w takich, w jakich normalnie grają piłkarze z Łęcznej, którzy tymczasem grali w biało-czarnych strojach charakterystycznych dla Legii), co z hasła skandowanego długo przez kibiców. Oto ono: „J…ć Putina – mordercę i s…syna”.

 

PS To zaszczyt otrzymać prestiżową nagrodę na corocznym podsumowaniu dolnośląskiego sportu – imprezie Słowa Sportowego! Dziękuję!

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (07.03.2022)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe