Ks. Janusz Chyła: O sensie cierpienia

Jest także pewną niezręcznością podejmowanie tematu cierpienia, kiedy człowiek czuje się w miarę zdrowo, nikt z bliskich nie przeżywa poważniejszych problemów, a życie jest ustabilizowane. Zawsze wtedy istnieje niebezpieczeństwo spłycenia problemu, teoretyzowania lub wyrażania myśli bez należytej empatii względem ludzi przeżywających trudne chwile. W codzienności, spotykając człowieka cierpiącego, niekiedy lepiej usiąść przy nim w milczeniu i ewentualnie wysłuchać, kiedy on sam chce coś o swoim doświadczeniu powiedzieć.
Skopje. Protest przeciwko rosyjskiej inwazji
Skopje. Protest przeciwko rosyjskiej inwazji / EPA/GEORGI LICOVSKI Dostawca: PAP/EPA

Cierpienie jednak z wielu powodów wymaga refleksji, tym bardziej że we współczesnym świecie istnieje silna pokusa ucieczki od niego, aż po pozbawienie życia osób cierpiących lub tych, które przypuszczalnie mogą cierpieć. Dzieje się to poprzez aborcję i eutanazji, o czy mówił papież Franciszek podczas audiencji generalnej 9 lutego tego roku: „Musimy towarzyszyć ludziom w umieraniu, ale nie wolno powodować śmierci, ani też pomagać w samobójstwie. I ta zasada etyczna dotyczy wszystkich, nie tylko chrześcijan, czy ludzi wierzących”. Cierpienie bywa powodem zaprzeczenia istnienia Boga lub posadzenia Go na ławie oskarżonych i wydania wyroku skazującego, co nie rozwiązuje problemu cierpienia, a wręcz go pogłębia.

 

Dlaczego człowiek cierpi?

Są cierpienia zawinione i niezawinione. W pierwszym przypadku przyczyną jest złe wykorzystanie daru wolności, a zatem grzech, który sprowadza na człowieka i całą ludzkość nieszczęścia. Grzech osobisty w niektórych sytuacjach przeobraża się w struktury zła czyniące swoim zasięgiem ogromne spustoszenie w życiu całych narodów. U podstaw takich struktur są próby budowanie świata bez Boga, a nawet wbrew Niemu. Nasze czasy także nie są wolne od niebezpieczeństwa ideologicznego zaślepienia i zacietrzewienia w budowaniu nowej wieży Babel. Próby tworzenia rajów na zgliszczach Bożego prawa skutkują piekłem. Kiedy czytamy Pismo Święte, to niejednokrotnie dostrzegamy, że Bóg automatycznie nie chroni ludzi przed skrajnie trudnym położeniem. Ale Jego moc ukazuje się w ich centrum. Tak było z Hiobem i trzema młodzieńcami wrzuconymi do rozpalonego pieca. Także Święta Rodzina nie została uchroniona przed sytuacjami trudnymi – brakiem należytego miejsca w Betlejem, koniecznością ucieczki do Egiptu i wieloma innymi, aż po krzyż Jezusa. Benedykt XVI inaugurując pontyfikat powiedział: „Cierpimy z powodu cierpliwości Boga. Tymczasem wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości”. Dlaczego Bóg nie interweniuje, kiedy dzieje się zło? Dlaczego nie unicestwia grzesznika? Na skutek Jego cierpliwości doświadczamy cierpienia. Ale przecież sami też jesteśmy sprawcami zła. I dlatego Bożej cierpliwości również potrzebujemy. Nikt by się nie ostał, gdyby Boża kara za grzech skutkowała natychmiastową interwencją. Katechizm nam dopowie: „Z największego zła moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w nadmiarze swojej łaski, wyprowadził największe dobro: uwielbienie Chrystusa i nasze Odkupienie. Zło nie staje się jednak mimo to dobrem” (KKK 312).

Obok cierpienia zawinionego przez człowieka istnieje cierpienie, którego źródło trudno zlokalizować. Ewangelista Jan zapisał taką historię: „Jezus, przechodząc obok, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże»” (J 9,1-3). Uczniowie Jezusa myślą schematycznie, poszukując winowajcy. Skoro jest cierpienie, to ktoś zawinił. A wcale tak nie musi być. Abp Fulton Sheen nauczał: „Gdy człowiek dźwiga na swoich ramionach jakiś ciężar, może poczuć ulgę na dwa sposoby: albo jego ciężar stanie się lżejszy, albo jego ramiona staną się silniejsze. Bóg postępuje czasem z nami właśnie w ten drugi sposób”. On nigdy nie zostawia nas samych.

 

Czy Bóg też cierpi?

Pytanie o cierpienie Boga stawiają sobie teolodzy od dawna i udzielają różnych odpowiedzi. W tym pytaniu nie chodzi tylko o Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, którego krzyż był doświadczeniem skrajnie trudnym. Syn Boży, mając naturę ludzką prawdziwie cierpiał i z głębi tego doświadczenia wołał do Ojca słowami Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” Nie jest to ateistyczny bunt przeciw cierpieniu, ale głęboka modlitwa. Bóg – Człowiek woła z głębi ludzkiego cierpiącego serca. Milczenie Ojca jest znakiem Jego wyjątkowej bliskość z Synem. Jest uczestnictwem w Jego cierpieniu. Na pytanie o cierpienie Boga odpowiedzi udzielił Benedykt XVI jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary: „Starożytny świat grecki wskazał na niezmienność Boga, a tym samym ukazał Go również jako czystego ducha, który nie może odczuwać, a tym bardziej cierpieć. Chrześcijan wizja ta skłoniła do pytania, jak rzeczywiście wygląda sprawa z Bogiem. Orygenes pięknie powiedział kiedyś: Bóg nie może co prawda cierpieć, ale może współcierpieć. To znaczy może się utożsamiać z nami, cierpiącymi. Identyfikacja ta jest wielkim aktem miłości, w której Bóg w Jezusie utożsamia się z nami aż po sferę cielesności – a tym samym utożsamia nas z Nim i wciąga w Jego miłość”. 

 

Miłość odpowiedzią na cierpienie

Cierpienie zawinione i niezawinione jest wyzwaniem dla rozumu i wiary. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie na tę tajemnicę odpowiedzieć do końca. Kontemplacja własnych ran prowadzi do rozpaczy, dlatego odpowiedź przychodzi z zewnątrz jako łaska. Benedykt XVI mówił w Lourdes w 2008 roku: „Nie patrz już na swoje rany, wpatruj się w Jego rany. Nie patrz na to, co oddziela cię jeszcze od Niego i od innych; zobacz, jak wielką przepaść pokonał On, przyjmując twoje ciało, wstępując na Krzyż zgotowany Mu przez ludzi, pozwalając, żeby wydano Go na śmierć, by okazać ci swą miłość”. Nasze ludzkie spojrzenie na życie różni się od Bożego. Nie mając oglądu całości dziejów świata i naszego życia, jesteśmy skazani na poznawanie fragmentów. Dużo spraw będzie bardziej czytelnych z perspektywy wieczności. Na pytanie o sens cierpienia Bóg nie odpowiada nam z wysokości akademickiej katedry, lecz z wysokości krzyża, który Kościół czci nie z powodu fascynacji cierpieniem, ale Zmartwychwstałym Chrystusem i Jego ofiarną miłością.

Dla świata, który nie zna Jezusa Chrystusa, cierpienie jest bezsensownym zagrożeniem, złowrogą tajemnicą, problemem, który próbuje się rozwiązywać powierzchownie, bez wnikania w jego zbawczy sens. A Chrystus odpowiada utożsamiając się z cierpiącymi (por. Mt 25, 40). Wobec dramatu umierającego dziecka, kiedy pada pytanie: „Dlaczego? Boże, gdzie jesteś?” Jezus odpowiada: „Jestem w tym dziecku. Biorę na siebie ludzki ból, aby przekształcić go życie wieczne”.

Ludzie cierpiący są dla nas wyzwaniem i szansą ocalenia własnego człowieczeństwa. Gdybyśmy umieli wszystkie choroby wyeliminować – żyłoby się wygodniej, ale czy mądrzej, głębiej i bardziej po ludzku? Św. Jan Paweł II, który odchodząc z tego świata zostawił nam lekcję cierpienia pisał do chorych: „Aby móc poznać prawdziwą odpowiedź na pytanie dlaczego cierpienie, musimy skierować nasze spojrzenie na objawienie Bożej miłości, ostatecznego źródła sensu wszystkiego, co istnieje. Miłość jest też najpełniejszym źródłem sensu cierpienia, które pozostaje zawsze tajemnicą: zdajemy sobie sprawę, że wszelkie nasze wyjaśnienia będą zawsze niewystarczające i nieadekwatne. Chrystus pozwala nam wejść w tajemnicę i odkryć dlaczego cierpienie, o ile jesteśmy zdolni pojąć wzniosłość miłości Bożej” (Salvifici doloris, 13).

[Tekst ukazał się w dwutygodniku Pielgrzym, 6 i 13 marca 2022, XXXIII nr 5 (842), s. 14-16]
 


 

POLECANE
Problemy z wodą w Gdyni. Nowe informacje Wiadomości
Problemy z wodą w Gdyni. Nowe informacje

Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gdyni (PEWIK) poinformowało, że do 1 grudnia utrzymane zostają wszystkie restrykcje dotyczące korzystania z wody w trzech gdyńskich dzielnicach, w tym obowiązek jej przegotowania przed spożyciem. Przekazano również, że pobrano do badań dodatkowe próbki wody.

Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety Wiadomości
Rewolucja w oznaczaniu żywności w sklepach. Unijne dyrektywy obejmą etykiety

Nowe przepisy dotyczące znakowania żywności obejmą zarówno świeże produkty, jak i przetwory. Od połowy 2026 roku miód, soki i dżemy będą musiały spełniać szczegółowe wymogi etykietowania określone przez unijne dyrektywy.

Skok cen w Luwrze. Kto zapłaci najwięcej? z ostatniej chwili
Skok cen w Luwrze. Kto zapłaci najwięcej?

Od 14 stycznia 2026 roku osoby spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (obejmującego UE, Islandię, Liechtenstein i Norwegię) zapłacą za wstęp do Luwru 32 euro, zamiast obecnych 22 euro. Oznacza to aż 45-procentową podwyżkę - poinformowało muzeum w czwartek.

Komisarz UE ostrzega Kijów. Bez walki z korupcją nie będzie wejścia do unii Wiadomości
Komisarz UE ostrzega Kijów. Bez walki z korupcją nie będzie wejścia do unii

Warunki akcesji dla Ukrainy stają się coraz bardziej jednoznaczne. Jak podkreśla unijny komisarz Michael McGrath, Kijów musi wykazać realną skuteczność w zwalczaniu korupcji na najwyższych szczeblach władzy, inaczej nie ma mowy o członkostwie w UE.

Znaleziono niewybuch. Konieczna ewakuacja mieszkańców Wiadomości
Znaleziono niewybuch. Konieczna ewakuacja mieszkańców

O znalezieniu przy ul. Pomorskiej pocisku rakietowego z czasów II WŚ poinformował w piątek po południu szczeciński urząd miasta. W sobotę rano zaplanowano usunięcie niewybuchu przez saperów. Lokatorzy kilku okolicznych budynków będą musieli opuścić mieszkania.

Burza w Tańcu z gwiazdami. Ostra reakcja po finale Wiadomości
Burza w "Tańcu z gwiazdami". Ostra reakcja po finale

Tegoroczny finał jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” przyniósł wiele emocji.. Zwycięstwo Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego i Magdaleny Tarnowskiej wywołało burzliwą dyskusję - nie tylko wśród widzów, lecz także w samym jury. Jedną z osób, które otwarcie mówią o swoim rozczarowaniu, jest Ewa Kasprzyk.

Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku z ostatniej chwili
Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku

Ceny ropy kontynuują zjazd, a inwestorzy wstrzymują oddech przed niedzielnym spotkaniem OPEC+, które ma przesądzić o przyszłej polityce wydobycia. Jednocześnie napięcie podbijają działania USA związane z planem zakończenia wojny w Ukrainie.

Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa Wiadomości
Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa

Austriacka Federacja Żeglarska (OeSV) poinformowała o śmierci Huberta Raudaschla. Utytułowany żeglarz odszedł w wieku 83 lat, pozostawiając po sobie jeden z najbardziej imponujących dorobków w historii igrzysk.

Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu pilne
Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu

Waldemar Żurek stwierdził w piątek, że Zbigniew Ziobro i jego pełnomocnicy „wykorzystują wszystkie możliwości blokowania współpracy z wymiarem sprawiedliwości”, dlatego prokuratura przygotowuje europejski nakaz aresztowania (ENA) oraz kolejne środki prawne.

Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie z ostatniej chwili
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie

Nowo odkryte złoże ropy i gazu – Wolin East – znajduje się na Bałtyku, ok. 6 km od Świnoujścia. To jedno z największych odkryć w Europie w ostatniej dekadzie. Niemiecka stacja MDR przypomina, że już w latach 60. ubiegłego wieku była NRD wydobywała ropę ze złoża na Bałtyku i wówczas nikt nie pytał Polski o zdanie w tej sprawie.

REKLAMA

Ks. Janusz Chyła: O sensie cierpienia

Jest także pewną niezręcznością podejmowanie tematu cierpienia, kiedy człowiek czuje się w miarę zdrowo, nikt z bliskich nie przeżywa poważniejszych problemów, a życie jest ustabilizowane. Zawsze wtedy istnieje niebezpieczeństwo spłycenia problemu, teoretyzowania lub wyrażania myśli bez należytej empatii względem ludzi przeżywających trudne chwile. W codzienności, spotykając człowieka cierpiącego, niekiedy lepiej usiąść przy nim w milczeniu i ewentualnie wysłuchać, kiedy on sam chce coś o swoim doświadczeniu powiedzieć.
Skopje. Protest przeciwko rosyjskiej inwazji
Skopje. Protest przeciwko rosyjskiej inwazji / EPA/GEORGI LICOVSKI Dostawca: PAP/EPA

Cierpienie jednak z wielu powodów wymaga refleksji, tym bardziej że we współczesnym świecie istnieje silna pokusa ucieczki od niego, aż po pozbawienie życia osób cierpiących lub tych, które przypuszczalnie mogą cierpieć. Dzieje się to poprzez aborcję i eutanazji, o czy mówił papież Franciszek podczas audiencji generalnej 9 lutego tego roku: „Musimy towarzyszyć ludziom w umieraniu, ale nie wolno powodować śmierci, ani też pomagać w samobójstwie. I ta zasada etyczna dotyczy wszystkich, nie tylko chrześcijan, czy ludzi wierzących”. Cierpienie bywa powodem zaprzeczenia istnienia Boga lub posadzenia Go na ławie oskarżonych i wydania wyroku skazującego, co nie rozwiązuje problemu cierpienia, a wręcz go pogłębia.

 

Dlaczego człowiek cierpi?

Są cierpienia zawinione i niezawinione. W pierwszym przypadku przyczyną jest złe wykorzystanie daru wolności, a zatem grzech, który sprowadza na człowieka i całą ludzkość nieszczęścia. Grzech osobisty w niektórych sytuacjach przeobraża się w struktury zła czyniące swoim zasięgiem ogromne spustoszenie w życiu całych narodów. U podstaw takich struktur są próby budowanie świata bez Boga, a nawet wbrew Niemu. Nasze czasy także nie są wolne od niebezpieczeństwa ideologicznego zaślepienia i zacietrzewienia w budowaniu nowej wieży Babel. Próby tworzenia rajów na zgliszczach Bożego prawa skutkują piekłem. Kiedy czytamy Pismo Święte, to niejednokrotnie dostrzegamy, że Bóg automatycznie nie chroni ludzi przed skrajnie trudnym położeniem. Ale Jego moc ukazuje się w ich centrum. Tak było z Hiobem i trzema młodzieńcami wrzuconymi do rozpalonego pieca. Także Święta Rodzina nie została uchroniona przed sytuacjami trudnymi – brakiem należytego miejsca w Betlejem, koniecznością ucieczki do Egiptu i wieloma innymi, aż po krzyż Jezusa. Benedykt XVI inaugurując pontyfikat powiedział: „Cierpimy z powodu cierpliwości Boga. Tymczasem wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości”. Dlaczego Bóg nie interweniuje, kiedy dzieje się zło? Dlaczego nie unicestwia grzesznika? Na skutek Jego cierpliwości doświadczamy cierpienia. Ale przecież sami też jesteśmy sprawcami zła. I dlatego Bożej cierpliwości również potrzebujemy. Nikt by się nie ostał, gdyby Boża kara za grzech skutkowała natychmiastową interwencją. Katechizm nam dopowie: „Z największego zła moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w nadmiarze swojej łaski, wyprowadził największe dobro: uwielbienie Chrystusa i nasze Odkupienie. Zło nie staje się jednak mimo to dobrem” (KKK 312).

Obok cierpienia zawinionego przez człowieka istnieje cierpienie, którego źródło trudno zlokalizować. Ewangelista Jan zapisał taką historię: „Jezus, przechodząc obok, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże»” (J 9,1-3). Uczniowie Jezusa myślą schematycznie, poszukując winowajcy. Skoro jest cierpienie, to ktoś zawinił. A wcale tak nie musi być. Abp Fulton Sheen nauczał: „Gdy człowiek dźwiga na swoich ramionach jakiś ciężar, może poczuć ulgę na dwa sposoby: albo jego ciężar stanie się lżejszy, albo jego ramiona staną się silniejsze. Bóg postępuje czasem z nami właśnie w ten drugi sposób”. On nigdy nie zostawia nas samych.

 

Czy Bóg też cierpi?

Pytanie o cierpienie Boga stawiają sobie teolodzy od dawna i udzielają różnych odpowiedzi. W tym pytaniu nie chodzi tylko o Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, którego krzyż był doświadczeniem skrajnie trudnym. Syn Boży, mając naturę ludzką prawdziwie cierpiał i z głębi tego doświadczenia wołał do Ojca słowami Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” Nie jest to ateistyczny bunt przeciw cierpieniu, ale głęboka modlitwa. Bóg – Człowiek woła z głębi ludzkiego cierpiącego serca. Milczenie Ojca jest znakiem Jego wyjątkowej bliskość z Synem. Jest uczestnictwem w Jego cierpieniu. Na pytanie o cierpienie Boga odpowiedzi udzielił Benedykt XVI jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary: „Starożytny świat grecki wskazał na niezmienność Boga, a tym samym ukazał Go również jako czystego ducha, który nie może odczuwać, a tym bardziej cierpieć. Chrześcijan wizja ta skłoniła do pytania, jak rzeczywiście wygląda sprawa z Bogiem. Orygenes pięknie powiedział kiedyś: Bóg nie może co prawda cierpieć, ale może współcierpieć. To znaczy może się utożsamiać z nami, cierpiącymi. Identyfikacja ta jest wielkim aktem miłości, w której Bóg w Jezusie utożsamia się z nami aż po sferę cielesności – a tym samym utożsamia nas z Nim i wciąga w Jego miłość”. 

 

Miłość odpowiedzią na cierpienie

Cierpienie zawinione i niezawinione jest wyzwaniem dla rozumu i wiary. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie na tę tajemnicę odpowiedzieć do końca. Kontemplacja własnych ran prowadzi do rozpaczy, dlatego odpowiedź przychodzi z zewnątrz jako łaska. Benedykt XVI mówił w Lourdes w 2008 roku: „Nie patrz już na swoje rany, wpatruj się w Jego rany. Nie patrz na to, co oddziela cię jeszcze od Niego i od innych; zobacz, jak wielką przepaść pokonał On, przyjmując twoje ciało, wstępując na Krzyż zgotowany Mu przez ludzi, pozwalając, żeby wydano Go na śmierć, by okazać ci swą miłość”. Nasze ludzkie spojrzenie na życie różni się od Bożego. Nie mając oglądu całości dziejów świata i naszego życia, jesteśmy skazani na poznawanie fragmentów. Dużo spraw będzie bardziej czytelnych z perspektywy wieczności. Na pytanie o sens cierpienia Bóg nie odpowiada nam z wysokości akademickiej katedry, lecz z wysokości krzyża, który Kościół czci nie z powodu fascynacji cierpieniem, ale Zmartwychwstałym Chrystusem i Jego ofiarną miłością.

Dla świata, który nie zna Jezusa Chrystusa, cierpienie jest bezsensownym zagrożeniem, złowrogą tajemnicą, problemem, który próbuje się rozwiązywać powierzchownie, bez wnikania w jego zbawczy sens. A Chrystus odpowiada utożsamiając się z cierpiącymi (por. Mt 25, 40). Wobec dramatu umierającego dziecka, kiedy pada pytanie: „Dlaczego? Boże, gdzie jesteś?” Jezus odpowiada: „Jestem w tym dziecku. Biorę na siebie ludzki ból, aby przekształcić go życie wieczne”.

Ludzie cierpiący są dla nas wyzwaniem i szansą ocalenia własnego człowieczeństwa. Gdybyśmy umieli wszystkie choroby wyeliminować – żyłoby się wygodniej, ale czy mądrzej, głębiej i bardziej po ludzku? Św. Jan Paweł II, który odchodząc z tego świata zostawił nam lekcję cierpienia pisał do chorych: „Aby móc poznać prawdziwą odpowiedź na pytanie dlaczego cierpienie, musimy skierować nasze spojrzenie na objawienie Bożej miłości, ostatecznego źródła sensu wszystkiego, co istnieje. Miłość jest też najpełniejszym źródłem sensu cierpienia, które pozostaje zawsze tajemnicą: zdajemy sobie sprawę, że wszelkie nasze wyjaśnienia będą zawsze niewystarczające i nieadekwatne. Chrystus pozwala nam wejść w tajemnicę i odkryć dlaczego cierpienie, o ile jesteśmy zdolni pojąć wzniosłość miłości Bożej” (Salvifici doloris, 13).

[Tekst ukazał się w dwutygodniku Pielgrzym, 6 i 13 marca 2022, XXXIII nr 5 (842), s. 14-16]
 



 

Polecane