W ubiegłym tygodniu ostatecznie dokonał się proces zmiany władzy w Polsce. 13 grudnia został zaprzysiężony rząd Donalda Tuska. Jaki będzie? Teoretycznie powinniśmy się tego dowiedzieć z wygłoszonego exposé. Teoretycznie.
Po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, 21 grudnia 1981 r., ambasador PRL w Waszyngtonie Romuald Spasowski poprosił władze USA o azyl polityczny. 4 października 1982 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego skazała go zaocznie na karę śmierci z przepadkiem mienia. 30 października 1985 r. Rada Państwa odebrała mu także obywatelstwo polskie.
We wrześniu w felietonie „Debata republikańska w Milwaukee” [„TS” nr 36/2023] pisałem o pierwszej debacie republikańskich kandydatów na prezydenta USA. Mówiłem wtedy: „W tej kampanii wyborczej padną rekordy, jeżeli chodzi o wydatki na zdobywanie głosów. Wydane zostaną nie miliony, ale dziesiątki, a może setki milionów dolarów. W debacie w hali widowiskowej Fiserv Forum w Milwaukee wzięło udział 8 kandydatów na prezydenta USA, w tym były wiceprezydent Mike Pence, była ambasador i gubernator USA Nikki Haley, gubernatorzy Ron DeSantis, Doug Burgum, byli gubernatorzy: Chris Christie, Asa Hutchinson, senator Tim Scott i czarny koń debaty: przedsiębiorca: Vivek Ramaswamy”.
Od dawna trwa, a w każdej drugiej połowie grudnia się nasila, doktrynalny spór o to, kto w wigilijny wieczór zostawia prezenty pod choinką. Czy jest to Święty Mikołaj, Dzieciątko, Aniołek czy może Dziadek Mróz. Dla mnie jest oczywiste, że to Święty Mikołaj po prostu wraca z zaczętego 6 grudnia objazdu. Ale nie o tym nierozwiązywalnym sporze chcę pisać.
Warunki polityczne, w których Kijów toczy wojnę z napastniczą Rosją, stają się coraz bardziej niekorzystne dla strony ukraińskiej. Słabnie wsparcie sojuszników zachodnich – USA i Unii Europejskiej. Do niedawna nie było z tym żadnych problemów, Biały Dom i Kongres z niewielką większością republikanów realizowali dostawy wojenne według zapotrzebowania Kijowa, pamiętając, że Ukraina nie jest jedynym celem Putina. Obecnie sytuacja się zmienia na niekorzyść, także Polski.
„Życzymy naszym czytelnikom i sympatykom, by czas świąt Bożego Narodzenia upłynął Państwu w atmosferze miłości i rodzinnego ciepła, we wzajemnej bliskości i zrozumieniu, wśród dźwięków kolęd, śmiechu domowników i zapachu świerkowej gałązki. Życzymy wszystkim pracownikom i członkom Solidarności, by Państwa ciężka praca była doceniana i by w okresie Bożego Narodzenia mogli Państwo zwolnić, odpocząć od codziennego zabiegania i nabrać sił do dalszych działań. Życzymy też Państwu wszelkiej pomyślności w nowym roku oraz spełnienia w życiu zawodowym i prywatnym. Niech cud narodzin Bożego Dziecięcia pokrzepia nasze serca, niesie radość i obdarza nadzieją na lepszy nowy rok” – pisze w imieniu redakcji redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność” Michał Ossowski. Tematem numeru, a jakże, urodziny Boga!
Cicha noc, święta noc, narodzony Boży Syn, Pan wielkiego majestatu, niesie dziś całemu światu odkupienie win.
W Polsce krajowi i obcy ekoterroryści wydają się triumfować – polski węgiel bankrutuje, kopalnie będą zamykane znacznie wcześniej niż w roku 2049. Klimat uratowany. To oczywiście brednie godne Grety Thunberg, która zresztą ostatnio przerzuciła się na obronę terrorystów islamskich z Palestyny oraz na antysemityzm. Tymczasem na szczycie COP28 w Dubaju pojawiły się energiczne głosy przeciw bezsensownej walce o uratowanie klimatu.
Jeden z ojców sztucznej inteligencji i szef firmy OpenAI, która stworzyła program ChatGPT, pod koniec listopada nieoczekiwanie i w trybie natychmiastowym zostaje zwolniony z pracy. Kilkanaście godzin później już wie, że znajdzie pracę w Microsofcie, kolejnym gigancie który od lat skupia się na rozwoju sztucznej inteligencji. Kiedy w OpenAI rozpoczyna się dochodzenie w sprawie nagłego zwolnienia byłego prezesa, rada dyrektorów spółki robi krok do tyłu i… przywraca go do pracy. W branżowych mediach wciąż wybrzmiewa pytanie: Jakie zagrożenia dla ludzkości ze strony SI ukrył Altman i o czym nie chcą mówić twórcy bota ChatGPT?
Hołownia był dwukrotnie w nowicjacie u Dominikanów i ma dobrze opanowaną sztukę retoryki. Dominikanie to zakon kaznodziejski, gdzie uczą zakonników ich głoszenia wiary. Tę dobrą, zaadaptowaną domikańską szkołę u niego widać. Dodatkowo przez lata był dziennikarzem pracował w różnych redakcjach więc ma duże obycie medialne i przyjaciół wśród dziennikarzy – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Dominik Mazur, ekspert ds. retoryki i wizerunku politycznego.
Jeśli ktoś w dzisiejszych czasach potrafi jeszcze czytać, pamięta na pewno scenę z „Faraona” Bolesława Prusa, w której arcykapłan Herhor straszy atakujący świątynię tłum zaćmieniem słońca. A jeśli nawet ktoś czytać już nie umie, być może pamięta bardzo sugestywną scenę z filmu Jerzego Kawalerowicza pod tym samym tytułem. Genialnego nawiasem mówiąc, dzisiejsza „polska” kinematografia nie jest w stanie nawet się zbliżyć do tego poziomu.
Adwent jest tradycją dobrze znaną praktykującym chrześcijanom. A gdyby tak przenieść choćby odrobinę z jej ducha na życie publiczne?
W swoich dociekaniach na temat Intermarium koncentruję się na Estonii, ponieważ – nawet bardziej niż Łotwa – kraj ten nie ma kompleksu niższości w stosunku do Polski. Jednym słowem: nie ma paranoi, która często charakteryzuje etnonacjonalistyczną Litwę.
Jeszcze nie powstał nowy rząd, a już ma na swoim koncie pierwszą aferę wiatrakową. Tym samym został zapewne ustanowiony nowy rekord Polski. Choć z tej sprawy można kpić, jest niezwykle poważna.
Wprowadzony 13 grudnia 1981 r. stan wojenny miał rzekomo uchronić Polskę przed „większym złem”, czyli zbrojną agresją Armii Czerwonej. To chyba największe kłamstwo Wojciecha Jaruzelskiego zostało obnażone po 1989 r., choć wciąż są w Polsce tacy, którzy uważają, że towarzysz generał uratował nas przed czerwoną zarazą.
Stan wojenny był, odwołując się do języka teatru, starciem Marsa z Apollem. Synowie Marsa z junty wojskowej mieli niemały problem z wyznawcami Apolla, którzy w domowych teatrach bezlitośnie kpili z władz i utwierdzali masy w słuszności zachowania postawy oporu wobec niej.
Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, choć był człowiekiem czynu, walkę z systemem komunistycznym prowadził także za pomocą słów. W czasie stanu wojennego i tuż po jego zniesieniu nie bał się mówić o odwadze w wyrażaniu własnych przekonań, wolności wewnętrznej i odpowiedzialności za drugiego człowieka, także tego, który zbłądził lub zdradził. Stan wojenny miał dla niego, jak się wydaje, proste reguły. Żeby stanąć po właściwej stronie, człowiek musiał tylko pokonać własny lęk.
Tylko najzagorzalsi fanatycy Donalda Tuska mogli sądzić naiwnie, że totalna koalicja opozycji, która zmienia się teraz w totalny obóz władzy, będzie realizowała choćby część swojego programu wyborczego poza programem Zemsta+.
Poza polskim parlamentem i poza głównymi mediami toczy się debata na temat bezpieczeństwa Polski. Tytuł dla tego felietonu wypowiedział prof. Bogdan Góralczyk w debacie na temat „Kierunek: Konflikt? Kto wygra w wielkim starciu mocarstw?” stoczonej z Markiem Budziszem ze „Strategy&Future”. W innej debacie: „Ekstremalny scenariusz. W ciągu 3–5 lat Polsce może grozić wojna z Rosją”, Andrew Michta przekonywał Polaków, że bezpieczeństwo powinno być priorytetem dla strategii Polski. Powtarza to samo Jacek Bartosiak i wielu innych ekspertów spoza oficjalnego establishmentu.
Byli funkcjonariusze służb specjalnych komunistycznego państwa na podstawie umowy koalicyjnej KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy mają dostać na powrót dawne wysokie emerytury. Za zasługi dla PRL, satelickiego tworu Sowietów, którego z ochotą bronili 13 grudnia 1981 r. To kpina z dawnych i obecnych członków Solidarności!